Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Ministrowie obrony prywatnej spolki- i znowu Szeryf i bonzo Branislaw w roli glownej

Ministrowie obrony prywatnej spolki- i znowu Szeryf i bonzo Branislaw w roli glownej

Data: 2015-05-06 03:40:42
Autor: muto2100
Ministrowie obrony prywatnej spolki- i znowu Szeryf i bonzo Branislaw w roli glownej
http://web.archive.org/web/20130603100613/http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/kraj/ministrowie-obrony-prywatnej-spolki,1,3337967,wiadomosc.html

Data: 2015-05-06 03:43:39
Autor: muto2100
Ministrowie obrony prywatnej spolki- i znowu Szeryf i bonzo Branislaw w roli glownej
W dniu środa, 6 maja 2015 12:40:43 UTC+2 użytkownik muto2100 napisał:
http://web.archive.org/web/20130603100613/http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/kraj/ministrowie-obrony-prywatnej-spolki,1,3337967,wiadomosc.html

Ministrowie obrony prywatnej spółki
28 lut 07, 14:33
Leszek Misiak, Piotr Nisztor
Gazeta Polska
Ministrowie obrony narodowej - Janusz Onyszkiewicz i Bronisław Komorowski - brali udział w wyprowadzeniu do firmy Lilianny Wejchert atrakcyjnego gruntu z terenu Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Chodziło o wybudowanie na tym terenie prywatnej kliniki radioterapii, z której zyski trafiałyby nie do kasy MON, lecz do prywatnych kieszeni.

W Centralnym Szpitalu Klinicznym MON przy ul. Szaserów w Warszawie od wielu lat mówiło się o konieczności stworzenia kliniki radioterapii. Dzięki tej nowoczesnej formie leczenia nowotworów udałoby się nie tylko skutecznie spowalniać przebieg choroby, ale również całkowicie wyleczyć niektórych pacjentów. Okazało się jednak, że sprawą zajęły się osoby, którym nie chodziło o pacjentów, ale o zyski.

Leczenie nowotworów to intratny biznes. Jedno naświetlenie kosztuje około 8 tys. zł. Rocznie taka klinika mogła przynosić zyski rzędu 3-5 mln zł. Gdyby powstała w ramach szpitala, pieniądze trafiałyby właśnie na jego konto.

Z pomysłem inwestycji wystąpiła prywatna firma Euro-Medical, która rozpoczęła starania o część gruntu należącego do szpitala, gdzie planowała wybudować klinikę.

Krótka pamięć ministrów

Spółkę do istnienia powołali Lilianna Wejchert, była żona współwłaściciela ITI, oraz Cezary Szczylik, szef kliniki onkologii szpitala MON. Mimo protestów władz szpitala Janusz Onyszkiewicz (ówczesny minister obrony narodowej) zdecydował się w 2000 r. przekazać prywatnej spółce wart około 2,5 mln zł teren o pow. 2500 mkw. Powód? Jego zdaniem był to teren... "zbędny dla wojska". Decyzję swojego poprzednika podtrzymał również kolejny minister, Bronisław Komorowski. Było to o tyle dziwne, że w tej sprawie protestował m.in. ówczesny szef Sztabu Generalnego gen. Henryk Szumski, który uważał, że jest to bardzo niekorzystne dla armii.

Jak przebiegała transakcja? Agencja Mienia Wojskowego, której minister przekazał działkę, powołała wspólnie z Euro-Medicalem spółkę Klinika Radioterapii Euro-Medical. Potem agencja sprzedała swoje udziały firmie Wejchertowej. Ówczesny dyrektor Departamentu Infrastruktury MON gen. Roman Kloc, który brał udział w transakcji, a potem zasiadał w radzie nadzorczej kliniki radioterapii, nie ukrywał w rozmowie z "GP", że "mogło dojść do wyprowadzenia gruntu". Do podobnych wniosków doszli kontrolerzy NIK.

Decyzje ministrów Komorowskiego oraz Onyszkiewicza doprowadziły nie tylko do utraty wartego kilka milionów terenu szpitala, ale w następstwie umożliwiły wiele nadużyć i oszustw. Obydwaj byli ministrowie w rozmowie z "GP" zasłaniali się brakiem pamięci.

- Nie pamiętam, bym podejmował jakąś decyzję w tej sprawie, ale pamiętam, że była taka sprawa. Wiem, że szpital nie chciał, by ta klinika powstała. Ale szczegółów nie pamiętam - mówi "GP" Bronisław Komorowski, wicemarszałek Sejmu, wówczas minister obrony narodowej.

- Nie pamiętam sprawy. Podobnych sytuacji było wiele. Za każdym razem byłem jednak przekonany, że AMW działa na korzyść wojska - mówi Onyszkiewicz.

Sprawą zajmuje się Centralne Biuro Antykorupcyjne.

- Badanych jest kilka wątków, wszystkie o charakterze korupcyjnym - powiedział "GP" Tomasz Frątczak, rzecznik CBA.

Zawrotne tempo

Batalia o wydzielenie działki z terenu szpitala przy ul. Szaserów zaczęła się w czerwcu 1999 r. W tym celu Lilianna Wejchert, prezes zarządu Euro-Medicalu, zwróciła się do komendanta Centralnego Szpitala Klinicznego WAM płk. prof. Eugeniusza Dziuka o udostępnienie lokalu na terenie szpitala "w związku z planowanym rozpoczęciem kooperacji w zakresie usług medycznych pomiędzy CSK WAM a Spółką Euro-Medical". W piśmie prezes nie podała adresu spółki, jedynie dopisała odręcznie swój telefon komórkowy. Trzy miesiące później Wejchert skierowała do ówczesnego ministra obrony narodowej Janusza Onyszkiewicza ofertę dzierżawy na 30 lat działki o powierzchni 2500 mkw., znajdującej się przy ul. Szaserów 128, a stanowiącej własność Skarbu Państwa. Spółka dysponowała już analizą ekonomiczno-finansową inwestycji, projektem budowlanym kliniki oraz promesą kredytu bankowego. Według naszych informatorów wszystko było już nieoficjalnie załatwione. Wskazuje na to również dokumentacja, która przedstawiała bardzo wyśrubowane i krótkie terminy. Otwarcie kliniki planowano już na listopad 2000 r. - czyli niewiele ponad rok od wystosowania pisma. Jednocześnie spółka informowała ministra, że wystąpiła do komendanta szpitala z ofertą dzierżawy lokalu o pow. 524 m kw. z przeznaczeniem na oddział chemioterapii. Według biznesplanu oddział miał być otwarty już w styczniu 2000 roku, czyli... w dwa miesiące od wysłania pisma do ministra Onyszkiewicza.

Gorączkowa wymiana pism

Mimo typowej dla wojskowości zasady dyscypliny i posłuszeństwa wobec zwierzchników szpital zaczął się bronić przed wejściem prywatnej spółki na swój teren. Komendant szpitala płk prof. Eugeniusz Dziuk w piśmie do Zarządu Wojskowej Służby Zdrowia z 17 listopada 1999 r. stwierdził, że "wprowadzenie innego przedsiębiorstwa medycznego na teren CSK WAM jest pewnym ryzykiem, albowiem po podpisaniu umowy dzierżawy przedsiębiorstwo może dokonać przeprofilowania działalności". Dziuk dopuszczał ewentualnie wspólne przedsięwzięcie spółki ze szpitalem, który wniósłby do niego właśnie tę działkę. Odtąd zaczęła się gorączkowa wymiana pism w tonie kurtuazyjno-urzędniczym, z której jednoznacznie wynika, że szpital bardzo mocno opierał się uznaniu wartego kilka milionów złotych terenu za "zbędny", co w konsekwencji miało oznaczać przekazanie go AMW. Jednak na wiele sposobów starano się przekonać komendanta szpitala do przeprowadzenia inwestycji. Gen. Roman Kloc, dyrektor Departamentu Infrastruktury MON w jednym z pism - obok stwierdzenia, że minister Onyszkiewicz zobowiązał go do "wypracowania decyzji ministra w tej sprawie" - zaproponował prof. Dziukowi spotkanie z udziałem szefa Zarządu Wojskowej Służby Zdrowia gen. bryg. Andrzeja Trybusza. Potem komendant szpitala odbył również spotkanie z prezes Wejchert, która podziękowała mu za nie na piśmie..

Onyszkiewicz pomógł spółce

Prof. Dziuk nie dał się jednak przekonać do zmiany stanowiska. W lutym 2000 r. poprosił prezes Wejchert o szczegółowe dane dotyczące inwestycji. Chodziło m.in. o bilans za ostatnie 3 lata, zweryfikowany przez głównych księgowych, rachunek wyników, sprawozdania z przepływów środków pieniężnych, akt utworzenia spółki, wypis z rejestru, udziały i akcje w spółkach prawa handlowego i cywilnych, formy wniesienia kapitału do zamierzonej spółki Euro-Szpital, źródła wniesienia kapitału i informacje o doświadczeniu (i ewentualnych rekomendacjach) w prowadzeniu biznesu medycznego. Jednocześnie prof. Dziuk poinformował ówczesnego pełnomocnika ministra obrony narodowej ds. resortowej opieki zdrowotnej, gen. Trybusza, że warunki dzierżawy oraz zasady współpracy z Euro-Medicalem w przyszłej klinice radioterapii są niekorzystne dla szpitala.

Euro-Medical nie przedstawił jednak dokumentów, o które zwracał się prof. Dziuk. W efekcie 6 kwietnia 2000 r. szpital poinformował Liliannę Wejchert, że do czasu otrzymania dokumentów wstrzymuje się z wszelkimi działaniami. Widząc, że prof. Dziuk pozostaje nieugięty, Wejchert zwróciła się bezpośrednio do ministra Janusza Onyszkiewicza. Zwróciła się z prośbą o "wyłączenie działki gruntu o powierzchni 2500 mkw. (...) i zadysponowanie działki na rzecz Agencji Mienia Wojskowego celem przeznaczenia jej w imieniu Skarbu Państwa na realizację projektu budowy Kliniki Radioterapi

Data: 2015-05-06 03:46:24
Autor: muto2100
Ministrowie obrony prywatnej spolki- i znowu Szeryf i bonzo Branislaw w roli glownej
W dniu środa, 6 maja 2015 12:40:43 UTC+2 użytkownik muto2100 napisał:
http://web.archive.org/web/20130603100613/http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/kraj/ministrowie-obrony-prywatnej-spolki,1,3337967,wiadomosc.html

CloseHelp
Onet
Wiadomości
Sport
Biznes
Rozrywka
Plotki
Gry
Tech
Moto
Styl życia
Wiedza
Onet.wiadomości



POLECAMY
Najlepsze uczelnie
Zobacz ranking
Polacy z werwą
Poznaj ich!
Atak kleszczy
Jak się chronić?
WIADOMOŚCI
Polska
Świat
Prasa
Ciekawostki
Nauka
Religia
Na tropie
Tylko w Onecie
Pogoda
Program TV
Daj znać
REGIONALNE
Warszawa
Białystok
Kielce
Kraków
Kujawsko-Pomorskie
Lublin
Lubuskie
Łódź
Olsztyn
Opole
Podhale
Poznań
Rzeszów
Szczecin
Śląsk
Trójmiasto
Wrocław
W. Brytania i Irlandia
OBSERWUJ NAS
Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on google_follow
Google
Mobile
Rozmiar tekstu: standardowyRozmiar tekstu: średniRozmiar tekstu: dużyDrukuj
Ministrowie obrony prywatnej spółki
28 lut 07, 14:33
Leszek Misiak, Piotr Nisztor
Gazeta Polska
Ministrowie obrony narodowej - Janusz Onyszkiewicz i Bronisław Komorowski - brali udział w wyprowadzeniu do firmy Lilianny Wejchert atrakcyjnego gruntu z terenu Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Chodziło o wybudowanie na tym terenie prywatnej kliniki radioterapii, z której zyski trafiałyby nie do kasy MON, lecz do prywatnych kieszeni.

W Centralnym Szpitalu Klinicznym MON przy ul. Szaserów w Warszawie od wielu lat mówiło się o konieczności stworzenia kliniki radioterapii. Dzięki tej nowoczesnej formie leczenia nowotworów udałoby się nie tylko skutecznie spowalniać przebieg choroby, ale również całkowicie wyleczyć niektórych pacjentów. Okazało się jednak, że sprawą zajęły się osoby, którym nie chodziło o pacjentów, ale o zyski.

Leczenie nowotworów to intratny biznes. Jedno naświetlenie kosztuje około 8 tys. zł. Rocznie taka klinika mogła przynosić zyski rzędu 3-5 mln zł. Gdyby powstała w ramach szpitala, pieniądze trafiałyby właśnie na jego konto.

Z pomysłem inwestycji wystąpiła prywatna firma Euro-Medical, która rozpoczęła starania o część gruntu należącego do szpitala, gdzie planowała wybudować klinikę.

Krótka pamięć ministrów

Spółkę do istnienia powołali Lilianna Wejchert, była żona współwłaściciela ITI, oraz Cezary Szczylik, szef kliniki onkologii szpitala MON. Mimo protestów władz szpitala Janusz Onyszkiewicz (ówczesny minister obrony narodowej) zdecydował się w 2000 r. przekazać prywatnej spółce wart około 2,5 mln zł teren o pow. 2500 mkw. Powód? Jego zdaniem był to teren... "zbędny dla wojska". Decyzję swojego poprzednika podtrzymał również kolejny minister, Bronisław Komorowski. Było to o tyle dziwne, że w tej sprawie protestował m.in. ówczesny szef Sztabu Generalnego gen. Henryk Szumski, który uważał, że jest to bardzo niekorzystne dla armii.

Jak przebiegała transakcja? Agencja Mienia Wojskowego, której minister przekazał działkę, powołała wspólnie z Euro-Medicalem spółkę Klinika Radioterapii Euro-Medical. Potem agencja sprzedała swoje udziały firmie Wejchertowej. Ówczesny dyrektor Departamentu Infrastruktury MON gen. Roman Kloc, który brał udział w transakcji, a potem zasiadał w radzie nadzorczej kliniki radioterapii, nie ukrywał w rozmowie z "GP", że "mogło dojść do wyprowadzenia gruntu". Do podobnych wniosków doszli kontrolerzy NIK.

Decyzje ministrów Komorowskiego oraz Onyszkiewicza doprowadziły nie tylko do utraty wartego kilka milionów terenu szpitala, ale w następstwie umożliwiły wiele nadużyć i oszustw. Obydwaj byli ministrowie w rozmowie z "GP" zasłaniali się brakiem pamięci.

- Nie pamiętam, bym podejmował jakąś decyzję w tej sprawie, ale pamiętam, że była taka sprawa. Wiem, że szpital nie chciał, by ta klinika powstała. Ale szczegółów nie pamiętam - mówi "GP" Bronisław Komorowski, wicemarszałek Sejmu, wówczas minister obrony narodowej.

- Nie pamiętam sprawy. Podobnych sytuacji było wiele. Za każdym razem byłem jednak przekonany, że AMW działa na korzyść wojska - mówi Onyszkiewicz.

Sprawą zajmuje się Centralne Biuro Antykorupcyjne.

- Badanych jest kilka wątków, wszystkie o charakterze korupcyjnym - powiedział "GP" Tomasz Frątczak, rzecznik CBA.

Zawrotne tempo

Batalia o wydzielenie działki z terenu szpitala przy ul. Szaserów zaczęła się w czerwcu 1999 r. W tym celu Lilianna Wejchert, prezes zarządu Euro-Medicalu, zwróciła się do komendanta Centralnego Szpitala Klinicznego WAM płk. prof. Eugeniusza Dziuka o udostępnienie lokalu na terenie szpitala "w związku z planowanym rozpoczęciem kooperacji w zakresie usług medycznych pomiędzy CSK WAM a Spółką Euro-Medical". W piśmie prezes nie podała adresu spółki, jedynie dopisała odręcznie swój telefon komórkowy. Trzy miesiące później Wejchert skierowała do ówczesnego ministra obrony narodowej Janusza Onyszkiewicza ofertę dzierżawy na 30 lat działki o powierzchni 2500 mkw., znajdującej się przy ul. Szaserów 128, a stanowiącej własność Skarbu Państwa. Spółka dysponowała już analizą ekonomiczno-finansową inwestycji, projektem budowlanym kliniki oraz promesą kredytu bankowego. Według naszych informatorów wszystko było już nieoficjalnie załatwione. Wskazuje na to również dokumentacja, która przedstawiała bardzo wyśrubowane i krótkie terminy. Otwarcie kliniki planowano już na listopad 2000 r. - czyli niewiele ponad rok od wystosowania pisma. Jednocześnie spółka informowała ministra, że wystąpiła do komendanta szpitala z ofertą dzierżawy lokalu o pow. 524 m kw. z przeznaczeniem na oddział chemioterapii. Według biznesplanu oddział miał być otwarty już w styczniu 2000 roku, czyli... w dwa miesiące od wysłania pisma do ministra Onyszkiewicza.

Gorączkowa wymiana pism

Mimo typowej dla wojskowości zasady dyscypliny i posłuszeństwa wobec zwierzchników szpital zaczął się bronić przed wejściem prywatnej spółki na swój teren. Komendant szpitala płk prof. Eugeniusz Dziuk w piśmie do Zarządu Wojskowej Służby Zdrowia z 17 listopada 1999 r. stwierdził, że "wprowadzenie innego przedsiębiorstwa medycznego na teren CSK WAM jest pewnym ryzykiem, albowiem po podpisaniu umowy dzierżawy przedsiębiorstwo może dokonać przeprofilowania działalności". Dziuk dopuszczał ewentualnie wspólne przedsięwzięcie spółki ze szpitalem, który wniósłby do niego właśnie tę działkę. Odtąd zaczęła się gorączkowa wymiana pism w tonie kurtuazyjno-urzędniczym, z której jednoznacznie wynika, że szpital bardzo mocno opierał się uznaniu wartego kilka milionów złotych terenu za "zbędny", co w konsekwencji miało oznaczać przekazanie go AMW. Jednak na wiele sposobów starano się przekonać komendanta szpitala do przeprowadzenia inwestycji. Gen. Roman Kloc, dyrektor Departamentu Infrastruktury MON w jednym z pism - obok stwierdzenia, że minister Onyszkiewicz zobowiązał go do "wypracowania decyzji ministra w tej sprawie" - zaproponował prof. Dziukowi spotkanie z udziałem szefa Zarządu Wojskowej Służby Zdrowia gen. bryg. Andrzeja Trybusza. Potem komendant szpitala odbył również spotkanie z prezes Wejchert, która podziękowała mu za nie na piśmie..

Onyszkiewicz pomógł spółce

Prof. Dziuk nie dał się jednak przekonać do zmiany stanowiska. W lutym 2000 r. poprosił prezes Wejchert o szczegółowe dane dotyczące inwestycji. Chodziło m.in. o bilans za ostatnie 3 lata, zweryfikowany przez głównych księgowych, rachunek wyników, sprawozdania z przepływów środków pieniężnych, akt utworzenia spółki, wypis z rejestru, udziały i akcje w spółkach prawa handlowego i cywilnych, formy wniesienia kapitału do zamierzonej spółki Euro-Szpital, źródła wniesienia kapitału i informacje o doświadczeniu (i ewentualnych rekomendacjach) w prowadzeniu biznesu medycznego. Jednocześnie prof. Dziuk poinformował ówczesnego pełnomocnika ministra obrony narodowej ds. resortowej opieki zdrowotnej, gen. Trybusza, że warunki dzierżawy oraz zasady współpracy z Euro-Medicalem w przyszłej klinice radioterapii są niekorzystne dla szpitala.

Euro-Medical nie przedstawił jednak dokumentów, o które zwracał się prof. Dziuk. W efekcie 6 kwietnia 2000 r. szpital poinformował Liliannę Wejchert, że do czasu otrzymania dokumentów wstrzymuje się z wszelkimi działaniami. Widząc, że prof. Dziuk pozostaje nieugięty, Wejchert zwróciła się bezpośrednio do ministra Janusza Onyszkiewicza. Zwróciła się z prośbą o "wyłączenie działki gruntu o powierzchni 2500 mkw. (...) i zadysponowanie działki na rzecz Agencji Mienia Wojskowego celem przeznaczenia jej w imieniu Skarbu Państwa na realizację projektu budowy Kliniki Radioterapii".

Wszystko jest możliwe

Prof. Dziuk próbował jeszcze blokować działania Euro-Medicalu. W pismach do zastępcy dyrektora Departamentu Infrastruktury MON płk. Tomasza Kocona i do gen. Andrzeja Trybusza przekonywał, że inwestycja firmy jest niekorzystna dla szpitala. Skargi komendanta nie zostały jednak wzięte pod uwagę. 6 czerwca 2000 r. minister Janusz Onyszkiewicz wydał Zarządzenie Nr 11 Ministra Obrony Narodowej "w sprawie przekazania Agencji Mienia Wojskowego części nieruchomości położonej przy ul. Szaserów 128" i Zarządzenie Nr 12 MON "zmieniające zarządzenie w sprawie utworzenia samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej".

Mimo że los działki wydawał się już przesądzony, 19 czerwca prof. Dziuk skierował pismo do ministra, w którym pisał: "Melduję, że w wyniku zarządzenia 12 MON został naruszony interes CSK WAM (...) Do wydania tego zarządzenia doszło w warunkach nierespektowania niektórych przepisów prawa oraz zasad opracowania, uzgadniania, a także wydawania przepisów normatywnych".

W 1998 r. zarządzeniem Nr 43 MON przekazał szpitalowi w nieodpłatne użytkowanie nieruchomości przy ul. Szaserów, ale przepis wymagał dodatkowo zawarcia umowy o nieodpłatnym użytkowaniu. Mimo zabiegów szpitala tak się jednak nie stało. CSK WAM zajmował więc budynki, ale nie był właścicielem terenu.

Dziuk zwrócił się do ministra Onyszkiewicza z wnioskiem o uchylenie wydanego zarządzenia, dotyczącego wydzielenia działki pod klinikę radioterapii. A dyrektora Departamentu Infrastruktury MON, gen. Kloca, 20 czerwca poinformował, że wydzielona działka znajduje się w środku kompleksu szpitalnego, na styku z głównym budynkiem szpitala, i że na szkicu załączonym do zarządzenia ministra brakuje niektórych budynków i drogi dojazdowej do nich. "Wydzielenie tej działki ze środka nieruchomości jest niemożliwe" - napisał Dziuk. Okazało się jednak, że możliwe jest wszystko. 26 lipca 2000 r. pierwszy zastępca prezesa Agencji Mienia Wojskowego Andrzej Białkowski napisał do Lilianny Wejchert, że AMW "potwierdza wstępne zainteresowanie wspólnym przedsięwzięciem z Euro-Medical sp. z o.o., którego celem byłoby utworzenie na nieruchomości przy ul. Szaserów 128 Centrum Radioterapii i Chemioterapii".

"Przyklepał" Komorowski

Decyzję ministra Onyszkiewicza, wydzielającą działkę dla Euro-Medicalu, utrzymał w mocy jego następca, Bronisław Komorowski. Do sprawy włączył się jednak szef Sztabu Generalnego WP gen. broni Henryk Szumski, który wsparł prof. Dziuka. - Generał mocno się zdenerwował, gdy zreferowano mu przebieg sprawy. Następnie niemal od razu napisał pismo do Komorowskiego - mówi jeden z lekarzy szpitala.

29 sierpnia w piśmie do ministra Komorowskiego Szumski podkreślił, że choć szpital dotąd nie otrzymał od spółki Euro-Medical niezbędnych w planowaniu przedsięwzięcia dokumentów i był przeciwny wydzieleniu działki dla spółki, minister Janusz Onyszkiewicz wydzielił proponowaną przez Euro-Medical działkę i zdecydował o przekazaniu jej AMW. "Wobec nieuwzględnienia odwołania Szpitala od zarządzenia ministra Onyszkiewicza i utrzymania w mocy przez Pana Ministra wcześniejszych postanowień, proponuję przyjęcie następujących rozwiązań" - pisał gen. Szumski. Zaproponował, by wydzieloną działkę AMW przekazała szpitalowi, który wniósłby ją do wspólnego przedsięwzięcia z Euro-Medical. "W ten sposób Szpital miałby wpływ na poziom usług medycznych, kontrolę ich jakości, a powstała placówka nie stanowiłaby konkurencji dla Szpitala". Generał jednak też niewiele wskórał. Minister zarządzenia nie zmienił. - Skoro nawet zdanie szefa Sztabu Generalnego nie zostało przez Komorowskiego uwzględnione, mimo że na pierwszy rzut oka widać było, że sprawa jest "ustawiana" i niekorzystna dla wojska, prawdopodobnie decyzja zapadła jeszcze wyżej - mówi nasz rozmówca z MON. Sprawa kliniki radioterapii według naszych informatorów odbiła się na zdrowiu dyr. Dziuka i w efekcie doprowadziła do jego odejścia ze szpitala. Dziś nie chciał jednak komentować całej sprawy. - To było dawno i są to dla mnie rzeczy zbyt osobiste - stwierdził tylko. Nasi informatorzy twierdzą jednak, że interesy Euro-Medicalu chroniono na wysokich szczeblach. Chodziło bowiem o duże pieniądze. Dlaczego właśnie spółka Lilianny Wejchert miała tak wysokie poparcie - to zadanie dla śledczych.

- Ani na terenie szpitala przy ul. Szaserów, ani w innym szpitalu w prawobrzeżnej Warszawie nie ma placówki radioterapii. Dochód z takiej kliniki byłby zapewniony. Tylko dlaczego na nieruchomości Skarbu Państwa ma robić biznes prywatny przedsiębiorca? - dziwi się jeden z byłych lekarzy szpitala przy ul. Szaserów. Dodaje: - Gdyby oddano działkę szpitalowi, mógłby wziąć pod nią kredyt hipoteczny i wybudować klinikę. Niepotrzebna byłaby mu do tego spółka Euro-Medical.

Wolontariusze z zanikiem pamięci

O Andrzeju J., ówczesnym prezesie AMW, byłym wicewojewodzie wrocławskim związanym z Unią Wolności, było już głośno. Dwukrotnie był bowiem aresztowany pod zarzutem korupcji. Oskarża się go o przyjmowanie łapówek oraz korumpowanie urzędników państwowych. 12 czerwca 2001 r. to właśnie Andrzej J. upoważnił Klinikę Radioterapii Euro-Medical Spółkę z o.o. jako inwestora do wejścia na teren działki i rozpoczęcia prac. Spółka zaciągnęła kredyt pod budowę. Ustanowiono przy tym "nieodpłatną służebność gruntową", co oznaczało, że szpital, a nie spółka ponosi koszty utrzymania drogi dojazdowej i zwiększonego ruchu na terenie szpitala. Robiono więc wszystko, by nowa spółka mogła się rozwijać jak najmniejszym kosztem i w przyszłości zbijać krocie na funkcjonowaniu kliniki. Przychylność niektórych decydentów może nie dziwić, kiedy spogląda się na radę nadzorczą spółki Klinika Radioterapii Euro-Medica, która miała wybudować klinikę. Zasiadali w niej m.in.: gen. Roman Kloc - dyrektor Departamentu Infrastruktury MON, gen. bryg. Marek Maruszyński, WIM w latach 2001-2005 gen. Andrzej Trybusz, prof. Cezary Szczylik i szef Kliniki Onkologii CSK WAM, Edward Cegiełkowski, którego nazwisko można też odnaleźć w radzie nadzorczej Bumar-Łabędy, Lilianna Wejchert oraz przedstawiciel AMW płk Mieczysław Jurek.

Dziś wojskowi, podobnie jak ministrowie obrony, w sprawie Euro-Medical zasłaniają się niepamięcią. Gen. Kloc podczas rozmowy telefonicznej ledwie przypominał sobie ten fragment życiorysu. Gdy podpowiedzieliśmy, że był w radzie nadzorczej spółki, żachnął się: "Ech, byłem chyba tylko z pół roku, i to jako wolontariusz". Na umówione spotkanie generał przyszedł już jednak z pękatą teczką dokumentów. - Wszystko przebiegało zgodnie z prawem. Departament Infrastruktury wywiązał się z zadania, jakim było przygotowanie dokumentacji potrzebnej do przekazania gruntu Agencji Mienia Wojskowego - tłumaczy gen. Kloc. Zaznaczył również, że za zasiadanie w radzie nadzorczej spółki nie pobierał żadnych pieniędzy. Podobnie twierdzi gen. Trybusz. - Dostałem pismo, że zostałem do tej rady powołany. Nie byłem jednak na żadnym jej zebraniu - wyjaśnia. Także gen. Maruszyński mówi, że żadnych pieniędzy nie pobierał. - W radzie nadzorczej reprezentowałem szpital, ale mój udział był znikomy, ponieważ byłem tylko na jednym zebraniu - twierdzi.

Sprawdzą, czy nie było korupcji

Ostatecznie pod koniec grudnia 2002 r. AMW sprzedała swoje udziały w spółce Klinika Radioterapii - firmie Euro-Medical. Dzięki temu miała ona już na własność grunt, mogła zacząć inwestycję, a zyskiem nie musiała się z nikim dzielić. Gdyby Euro-Medical starał się o kupno tego terenu od wojska, musiałby odbyć się przetarg. Dzięki Onyszkiewiczowi i Komorowskiemu procedura przetargowa została ominięta.. Euro-Medical do dziś nie zapłacił jednak AMW wszystkich należnych pieniędzy - firma winna jest jeszcze ponad milion zł. W lipcu 2006 r. AMW została skontrolowana przez NIK. Sprzedaż udziałów Euro-Medicalu przez agencję została określona przez kontrolerów jako niegospodarność i nierzetelność. Nie zabezpieczono bowiem "kwoty należnej zapłaty". W protokole stwierdzono również, że działania AMW były "obejściem prawa o nieruchomościach".

Dziś, mimo że minęło już sześć lat, budowa kliniki nie ruszyła, a teren został na razie tylko ogrodzony. Plotki mówią, że sprawę wstrzymał rząd Leszka Millera, gdy doszedł do władzy. Janusz Zemke, ówczesny wiceminister obrony narodowej, mówi jednak, że sprawy budowy kliniki dokładnie nie pamięta. - Coś obiło mi się o uszy. Słyszałem, że szpital ma z tego tytułu jakieś problemy. Więcej jednak nie pamiętam - twierdzi Zemke.

Według Tadeusza Bednarczyka, byłego dyrektora WIM odpowiedzialnego za sprawy techniczno-eksploatacyjne, inwestycja nie powiodła się, ponieważ została zablokowana przez szpital. - Nie mogliśmy pozwolić na paraliż szpitala. Inwestycja spowodowałaby bowiem dwuletnie utrudnienie, a właściwie omal zablokowanie ruchu na terenie WIM - mówi Bednarczyk.

Inwestycja Euro-Medicalu nie mogła się udać także ze względów prawnych. - Nie można było postawić budynku na wydzielonej działce, gdyż jedna ze ścian znajdowała się dokładnie na granicy nieruchomości, czego zabrania prawo budowlane - dodaje Bednarczyk.

Do spółki nie można się dodzwonić - numery podane na pismach firmowych do szpitala i MON są nieaktualne. Według plotek na ogrodzony teren już niebawem mają wjechać buldożery i rozpocząć wreszcie budowę kliniki. Niewykluczone jednak, że inwestorem nie będzie już Euro-Medical. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, spółka negocjuje sprzedaż swoich udziałów innej firmie.

- Nie wiem, czy klinika kiedykolwiek powstanie - komentuje całą sprawę bardzo sceptycznie prof. Szczylik, szef Kliniki Onkologii w CSK WAM, związany z Fundacją "Porozumienie bez barier" Jolanty Kwaśniewskiej, jeden z głównych pomysłodawców powołania wspólnie z Lilianną Wejchert kliniki radioterapii. Lilianna Wejchert jest wiceprzewodniczącą Fundacji "Narodowa Koalicja do Walki z Rakiem Piersi", nad którą honorowy patronat miała Jolanta Kwaśniewska. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że prof. Szczylik poręczył kredyt wzięty przez Euro-Medical pod budowę kliniki. Gdy firma przestała go spłacać, komornik zaczął ściągać należności właśnie od profesora, zajmując mu m.in. jego pensje. Dziś nie chce on jednak odnosić się do tej sprawy. - Na początkowym etapie nadużyto mojego zaufania i dobrego imienia. Miało to dla mnie poważne i przykre konsekwencje. Dlatego też wycofałem się z tej współpracy i nie chcę tego komentować - powiedział. Zaznaczył również, że nie ma nic wspólnego z transakcją dotyczącą gruntu.

Wyprowadzeniem nieruchomości z terenu szpitala zajęło się Centralne Biuro Antykorupcyjne, które przejęło sprawę od Żandarmerii Wojskowej. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że CBA otrzymało mocny materiał dowodowy. - Nie wyklucza się zatrzymań osób, które pełniły wówczas wysokie stanowiska - przyznaje jeden z naszych informatorów.

Szef szpitala wyjaśni?

Niedawno nowym szefem WIM został płk prof. Waldemar Banasiak. Zmiana komendanta placówki była skutkiem kontroli MON, która wykazała wiele nieprawidłowości w funkcjonowaniu placówki oraz obnażyła panujące w szpitalu korupcyjne mechanizmy. "GP" jako pierwsza dotarła do protokołu z kontroli, opisującego stawiane przez kontrolerów zarzuty. Czy nowy komendant uzdrowi sytuację? Dotarliśmy do dokumentu, który może wskazywać, że Banasiak może nie poradzić sobie z problemem patologii panujących w szpitalu. Zaraz po oficjalnym przejęciu obowiązków zwrócił się z prośbą do gen. Marka Kondrackiego, szefa z WSZ, o urlop. Powód? Wyjazd na zaproszenie jednej z firm farmaceutycznych seminarium kardiologiczne w Nowym Orleanie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pismo Banasiaka mocno zirytowało gen. Kondrackiego, który wezwał podwładnego na dywanik. - Chciałem wyjechać na to seminarium, aby podnosić swoje kwalifikacje - tłumaczy Banasiak. Do problemu Euro-Medicalu szef WIN podchodzi jednak bardzo ostrożnie. - Niech sprawę spokojnie badają upoważnione do tego instytucje - ucina krótko.

Ministrowie obrony prywatnej spolki- i znowu Szeryf i bonzo Branislaw w roli glownej

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona