Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Młot na Dodę i wolność słowa

Młot na Dodę i wolność słowa

Data: 2012-01-29 16:17:49
Autor: Przemysław W
Młot na Dodę i wolność słowa
Jeśli nie zgodzimy się, że ateiści mają prawo do wolnego wyrażania swoich opinii, możemy naszej demokracji powiedzieć: "Dobranoc".

Sprawę łatwo zlekceważyć. Zapomnieć. Oddać w pacht plotkarskim portalom i tabloidom. Nie poświęcą jej zresztą - i o to także toczy się gra - wiele czasu. Zaraz przecież będzie kolejny żer. I kolejny.

W końcu chodzi jakoby jedynie o jeszcze jeden "wyskok" Dody. I jakoby jedynie o łagodnego klapsa wymierzonego jej przez mokotowski sąd. Przez jakiegoś (z całym szacunkiem) anonimowego sędziego, który - orzekając, iż obraziła religijne uczucia dwóch facetów - chciał i nakarmić wilki, i przyoszczędzić owieczkę. No bo w końcu nie skazano Dody na spalenie, chłostę publiczną ani nawet na dyby. Nie użyto inkwizytorskich instrukcji z "Młota na czarownice".


Chociaż to zapewne był błąd: mam bowiem wrażenie, że istnieje jakiś łącznik, jakieś podświadome wiązanie między seksualnymi fantazjami i lękami (o penisa i potencję) XV-wiecznych autorów "Młota" a wskazaniem i skazaniem Dody jako winnej obrazoburstwa. Mizoginizm niejedno ma imię. Podobnie jak pożądanie. Wiedzieli to dobrze autorzy "Katedry Marii Panny w Paryżu" (Hugo) oraz "Szkarłatnej litery" (Hawthorne), ukazując moralny - i nie tylko moralny - upadek fanatyków religijnych tak zapiekle prześladujących upragnione kobiety. Ujrzeć zatem w Dodzie sukuba [demona pod postacią pięknej kobiety] - to doprawdy bezcenne. Nawet jeśli przyjdzie trzymać rączki na kołdrze.

Mówię to stanowczo i jasno. Doda nie jest bowiem - ani jako kobieta, ani jako "gwiazdka" tandetnej popkultury - obiektem moich fascynacji. Nie obchodzą mnie jej problemy z bielizną i narzeczonymi. Nie zaliczam się, mam nadzieję, do tych, których Platon nazywał "trutniami". Osobnikami z tłumu, którzy - ciesząc się pełnią demokratycznej wolności, a mając sporo czasu i niewiele pieniędzy - potrzebują rozrywki taniej i łatwej: Doda jest ich first lady czy królową. Co więcej, kiedy zdarza mi się rozzłościć na studentów, wypominam im, że nie są dziećmi swych rodziców, ale Dody Elektrody i Dżyngis-chana. I nie jest to raczej komplement.

Uważam jednak, że nie chodzi w tym wypadku o medialną i obyczajową "zadymę". A wyrok na Dodę jest po prostu wyrokiem na społeczeństwo obywatelskie. I godzi on najzwyczajniej w wolność opinii. Jeśli bowiem nie zgodzimy się, że ateiści - choćby odbywało się to w sposób drastyczny i bolesny dla wierzących - mają prawo do pełnego jej wyrażania, możemy naszej demokracji powiedzieć: "Dobranoc".

Artykuł 196 kodeksu karnego, na podstawie którego zapadł wyrok na Dodę, nie jest w tej materii artykułem niewinnym. Mówi on: "Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

Otwiera się tu pole dla wyroków wydanych na podstawie przekonań, nie zaś na podstawie faktów związanych z przekroczeniem określonych norm. Nie wiem zresztą, czy takie precyzyjne normy da się tu w ogóle ustalić. Pytanie zarazem, czy jakiekolwiek uczucia ze sfery publicznej, w tym także uczucia religijne, powinny być w ogóle przez prawo chronione?

To, że nie odbyła się poważna debata na ten temat, na coś jeszcze wskazuje. Na to mianowicie, że proces stanowienia prawa w Polsce oraz budowania instytucji publicznych stał się po 1989 roku mniej albo bardziej jawnym tworzeniem "teodemokracji". Pisałem o tym zjawisku i pojęciu (autorstwa Georgesa Charachidzégo) na progu lat 90., w pierwszym dużym tekście dla "Gazety Wyborczej" (1992, nr 127), wyjaśniając, że chodzi tu o przekonanie, iż demokracja nie tłumaczy się sama przez się i wymaga wsparcia na religijnych fundamentach oraz teologiczno-moralnej wykładni. A kto może być w Polsce strażnikiem i sponsorem owego zbawiennego projektu? Przecież nie syberyjscy szamani, dżinijscy asceci czy też kapłani wudu

Znamienne wszakże, że duchowni katoliccy milczą raczej w sprawie Dody. Nie muszą zresztą wcale zabierać głosu, choć w tym wypadku byłoby to nie od rzeczy. Wyręczyli ich zatem dwaj obrażeni obywatele: Kogut Stanisław (senator czy semafor, nie wiem dobrze, bo ponoć pracuje i na kolei) i Nowak Ryszard, zasłużony sektożerca RP. Nie wiem jednak, jakie są ich inne zasługi dla pospólnego dobra poza tym obywatelskim donosem na Dodę. Jakie prace na powszechny użytek? Ale może się mylę? Może moje skojarzenie ze słynnym tekstem Stefana Czarnowskiego - o ludziach bez określonego statusu, niemających udziału "w produkcji intelektualnej i materialnej", czyli "ludziach zbędnych w służbie przemocy", tym razem przemocy symbolicznej czy ideologicznej - jest niecne i karygodne? A obywatele Kogut i Nowak to tytani sumiennej roboty i orki na ugorze?

Zostawiam zatem obu panów ich pięknemu i godnemu losowi (chociaż zastanawia mnie, czy ich urodzie moralnej i godności nie urąga przypadkiem zupełny brak zainteresowania tymi, co nagminnie i bezkarnie szargają judaizm czy grekokatolicyzm). I wracam do wyroku na Dodę.

Mieści się on moim zdaniem w tej płynnej teodemokratycznej przestrzeni, w której decydują przekonania i odczucia sędziego, nie zaś normy i fakty. Przypominam więc inkryminowane słowa Dody z 2009 roku. Te mianowicie, że "bardziej wierzy" ona "w dinozaury niż w Biblię" oraz "w to, co nam przyniosła matka Ziemia i co odkryto podczas wykopalisk. Są na to dowody i ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła ".

Jest tu parę splątanych wątków, które trzeba po trosze rozsupłać.

Po pierwsze, gdyby trzymać się klasycznej definicji prawdy, zakładającej zgodność słów z rzeczami, okazałoby się, że to Doda Elektroda - pomijając prostactwo języka - jest bliższa faktów aniżeli jej oskarżyciele i mokotowski sąd. Bliższa zatem temu, co wiedzą doskonale bibliści, badacze religii czy historycy obyczaju.

I nie chodzi tylko o to, że Biblia ciągle mówi o "rozweselaniu serca winem" i pochwala picie go z umiarem, że Jezus pił je podczas Ostatniej Wieczerzy, zakończonej śpiewem i tańcami, rozmnażał w Kanie Galilejskiej, o sobie zaś powiadał, że jest "nowym szczepem winnym". Że za wyraz skrajnej ascezy uważano wyrzeczenie się właśnie wina i sycery, napoju "wyskokowego" z suszonych owoców. Że ów "ocet" podany konającemu Chrystusowi na gąbce był tak naprawdę cienkim i kwaśnym winem, pitym przez prostych żołdaków rzymskich. Że

Ludzie dawnych epok, także mieszkańcy Palestyny sprzed dwóch czy dwóch i pół tysiąca lat, nie pili na ogół wody z racji higienicznych. Nie mieli bowiem zielonego pojęcia o bakteriach czy mikrobach i wiedzieli jedynie, że jej wypicie bardzo często powoduje choroby, a nawet śmierć.

A jeśli chodzi o to palenie "ziół". W tym, co dzisiejszy parafianin z Podkarpacia albo Karkonoszy postrzega i potępia jako "narkotyki", tradycyjne religie - nie da się tego wykluczyć i w przypadku autorów Biblii - widziały i nadal widzą dopuszczalne techniki ekstazy, jedne zresztą z wielu. Techniki, które pozwalają po prostu powiększyć duchowy potencjał, wkroczyć w nadzmysłowe przestrzenie, doznać uniesienia i wizji, otworzyć się bardziej na świętą, a niepojętą moc.

Po drugie, Biblia nie jest - także w chrześcijaństwie - obiektem czci religijnej. Owszem, czci się Boga i Chrystusa, także Maryję i świętych, ale nie Pismo. Nawet jednak w przypadku rzeczywistego kultu demokratyczne państwo świeckie nie może przyjmować stanowiska religijnego i ścigać "heretyków" czy "niedowiarków" - na przykład za podważanie dziewictwa Maryi czy niewiarę w boskość Jezusa. Biblia ponadto nie jest tylko księgą świętą wielkich religii monoteistycznych (judaizmu, chrześcijaństwa, islamu) czy kultów synkretycznych (kaodaizm, bahaizm, kimbangizm); należy do uniwersalnego dziedzictwa ludzkości i każdy może ją interpretować i rozumieć, jak chce.

Po trzecie, zarówno artykuł 196 kk, a jeszcze bardziej wyrok w sprawie Dody, ogranicza - zatem powinien być z samej mocy prawa nieważny - konstytucyjną zasadę równości wierzących, ateistów i agnostyków. Wypowiedź Dody - nieważne, powtarzam, że prostacka - mieści się bowiem całkowicie w obszarze ateizmu. Ateizmu wprawdzie potocznego, ale jednak.

-- -- --

*Zbigniew Mikołejko - filozof i historyk religii, profesor nadzwyczajny i kierownik Zakładu Badań nad Religią w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN, wykładowca filozofii w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania w Warszawie



Więcej... http://wyborcza.pl/1,123455,11046800,Mlot_na_Dode_i_wolnosc_slowa.html#ixzz1krPq0PiK


Przemek

--

"Jarosław Kaczyński w 2011 roku przegrał wszystko co było do przegrania. Po raz szósty z rzędu Polacy wybrali ciepłą wodę w kranie serwowaną przez Donalda Tuska zamiast IV RP obiecywanej przez prezesa PiS. Mało tego - od prezesa odeszli najwierniejsi z wiernych: Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski, Beata Kempa. Przez 12 miesięcy PiS w żadnym sondażu nie wyprzedziło Platformy Obywatelskiej."

Data: 2012-01-29 07:52:10
Autor: J-23
Młot na Dodę i wolność słowa
On 29 Sty, 16:17, PrzemysĹ aw W <Brońmy RP przed pisem@...pl> wrote:

Po trzecie, zarówno artykuł 196 kk, a jeszcze bardziej wyrok w sprawie Dody,
ogranicza - zatem powinien być z samej mocy prawa nieważny - konstytucyjną
zasadę równości wierzących, ateistów i agnostyków. Wypowiedź Dody -
nieważne, powtarzam, że prostacka - mieści się bowiem całkowicie w obszarze
ateizmu. Ateizmu wprawdzie potocznego, ale jednak...

Przemek

co to "uczucia religijne"?

Data: 2012-01-29 17:02:11
Autor: Przemysław W
Młot na Dodę i wolność słowa
Użytkownik "J-23" <khanula@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:7b7e1df8-683d-4c3d-b98e-5d2d3c8aee47eb6g2000vbb.googlegroups.com...
On 29 Sty, 16:17, PrzemysĹ aw W <Brońmy RP przed pisem@...pl> wrote:

Po trzecie, zarówno artykuł 196 kk, a jeszcze bardziej wyrok w sprawie Dody,
ogranicza - zatem powinien być z samej mocy prawa nieważny - konstytucyjną
zasadę równości wierzących, ateistów i agnostyków. Wypowiedź Dody -
nieważne, powtarzam, że prostacka - mieści się bowiem całkowicie w obszarze
ateizmu. Ateizmu wprawdzie potocznego, ale jednak...

Przemek

co to "uczucia religijne"?


Spytaj picowców, ja nie wiem.


Przemek

--

"Jarosław Kaczyński w 2011 roku przegrał wszystko co było do przegrania. Po raz szósty z rzędu Polacy wybrali ciepłą wodę w kranie serwowaną przez Donalda Tuska zamiast IV RP obiecywanej przez prezesa PiS. Mało tego - od prezesa odeszli najwierniejsi z wiernych: Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski, Beata Kempa. Przez 12 miesięcy PiS w żadnym sondażu nie wyprzedziło Platformy Obywatelskiej."

Data: 2012-01-29 17:13:40
Autor: pluton
Młot na Dodę i wolność słowa
co to "uczucia religijne"?


Nie wolno ci nazywac bydlaka, oszusta i pedofila skurwysynem.

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

Data: 2012-01-29 11:11:43
Autor: J-23
Młot na Dodę i wolność słowa
On 29 Sty, 17:13, "pluton" <zielonadu...@gazeta.pl> wrote:
> co to "uczucia religijne"?

Nie wolno ci nazywac bydlaka, oszusta i pedofila skurwysynem.

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

mozna, ale bez "amen"

Data: 2012-01-29 20:26:47
Autor: A. Filip
GW Warzywne: Młot na Dodę i wolność słowa
J-23 <khanula@gazeta.pl> pisze:
On 29 Sty, 16:17, PrzemysĹ aw W <Brońmy RP przed pisem@...pl> wrote:

Po trzecie, zarówno artykuł 196 kk, a jeszcze bardziej wyrok w sprawie Dody,
ogranicza - zatem powinien być z samej mocy prawa nieważny - konstytucyjną
zasadę równości wierzących, ateistów i agnostyków. Wypowiedź Dody -
nieważne, powtarzam, że prostacka - mieści się bowiem całkowicie w obszarze
ateizmu. Ateizmu wprawdzie potocznego, ale jednak...

Przemek

co to "uczucia religijne"?

Ja nie prościej dobić GWniarzy pytaniem czy gdyby Doda wypowiedziała się
nie o (zapewne) "Bogu w Trójcy Świętej Jedynym" ale o "*tylko* o Jahwe"
to równie gorliwie GWniarze broniliby prawa do wolności wypowiedzi?
Taki sobie banalnie prosty test "czystości (rzekomych) intencji".

P.S. A wyrok 5_000 PLN na Dodę jest z pierwszej instancji. Prawnik Dody
zapowiedział apelacje wiec GW podnieca się przedwcześnie. Ja tam się
rzucać na obronę przed taką *nieprawomocną* grzywną, grzywną niewysoką
jak na kogoś bogatego, kogoś kogo prawnik się rzuca "z zapałem" na
apelacje nie mam (jeszcze) zamiaru bo nawet to się IMHO na 80% nie
utrzyma w apelacji.

Data: 2012-01-29 19:47:59
Autor: Obserwator
GW Warzywne: Młot na Dodę i wolność słowa
A. Filip <anfi@xl.wp.pl> napisał(a):  Doda wypowiedziała się
nie o (zapewne) "Bogu w Trójcy Świętej Jedynym" ale o "*tylko* o Jahwe"
to równie gorliwie GWniarze broniliby prawa do wolności wypowiedzi?
Taki sobie banalnie prosty test "czystości (rzekomych) intencji".

****************************************************

powinna koniecznie sprobowac:)

W kazdym razie dr. Dariusz Ratajczak zmarl w bardzo dziwnych okolicznosciach.
Powazne problemy zaczal miec w momencie kiedy ZACYTOWAL w swojej ksiazce jakas wypowiedz, ktora negowala holokaust. Co ciekawe on sam nie wyrazil
zadnej opini na ten temat. *Wybiorcza* tez zaczela urzadzac nagonki na tego historyka.

Przeciez w *wybiorczej* nie pracuja tylko ludzi o zydowskich korzeniach.

Kto i w jakim celu te nagonki doprowadzajace nawet do smierci Polakow, inspiruje??

http://en.wikipedia.org/wiki/Dariusz_Ratajczak


--


Data: 2012-01-30 04:54:28
Autor: stevep
GW Warzywne: Młot na Dodę i wolność słowa
Dnia 29-01-2012 o 20:47:59 Obserwator  <fajny.d.arzbor@wytnij.gazeta.pl>  napisał(a):

A. Filip <anfi@xl.wp.pl> napisał(a):

 Doda wypowiedziała się
nie o (zapewne) "Bogu w Trójcy Świętej Jedynym" ale o "*tylko* o Jahwe"
to równie gorliwie GWniarze broniliby prawa do wolności wypowiedzi?
Taki sobie banalnie prosty test "czystości (rzekomych) intencji".

****************************************************

powinna koniecznie sprobowac:)

W kazdym razie dr. Dariusz Ratajczak zmarl w bardzo dziwnych  okolicznosciach.
Powazne problemy zaczal miec w momencie kiedy ZACYTOWAL w swojej ksiazce
jakas wypowiedz, ktora negowala holokaust. Co ciekawe on sam nie wyrazil
zadnej opini na ten temat.

*Wybiorcza* tez zaczela urzadzac nagonki na tego historyka.

Przeciez w *wybiorczej* nie pracuja tylko ludzi o zydowskich korzeniach.

Kto i w jakim celu te nagonki doprowadzajace nawet do smierci Polakow,  inspiruje??

http://en.wikipedia.org/wiki/Dariusz_Ratajczak


O zmarłych nie powinno się źle mówić, ale po co wspominasz tego debila?

--
stevep
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Data: 2012-01-29 17:04:02
Autor: zdumiony
Młot na Dodę i wolność słowa
W dniu 2012-01-29 16:17, Przemysław W pisze:
Doda skazana na grzywne..straszne!

Data: 2012-01-29 19:14:38
Autor: leszek niewiadomski
Młot na Dodę i wolność słowa
Am 29.01.2012 17:04, schrieb zdumiony:
W dniu 2012-01-29 16:17, Przemysław W pisze:
Doda skazana na grzywne..straszne!



Nie chodzi chyba o grzywne czy osobe, lecz o paragraf.
ln.

Młot na Dodę i wolność słowa

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona