W dniu czwartek, 24 października 2013 21:09:19 UTC+2 użytkownik jr napisał:
(...) Schemat był jeden: ból, chwila wytchnienia, a potem znowu spirala
przemocy. Tortury przerywano "lekcjami", w czasie których więźniowie studiowali
książki Józefa Stalina i słuchali wykładów o materializmie dialektycznym. Ale w
każdej chwili strażnicy mogli wrócić do rytuałów "zdzierania maski":
niekończących się przesłuchań, podczas których ofiary musiały opowiadać o
najintymniejszych chwilach ze swojego życia i demaskować innych więźniów jako
niedostatecznie zaangażowanych w bicie.
Potem następował rytuał publicznych upokorzeń. Przed młodym człowiekiem stawał
ktoś, kto był mu bliski, albo ktoś, z kim zaprzyjaźnił się w więzieniu. Najpierw
jeden stawał się katem, a drugi ofiarą, potem role się odwracały. Więźniowie
musieli uderzać z całych sił. Jeśli ktoś odmawiał, bili go strażnicy. Czasem
więźniów dzielono na dwie grupy - bijących i bitych; potem strażnicy przejmowali
pałki i na oczach więźniów zakatowywali jednego z nich.
(...) Zmuszanie do picia moczu innych więźniów i połykania kału.. Podtapianie w
sedesie. Łamanie palców, wyrywanie włosów i paznokci. Jeden z osadzonych, pisarz
Costin Merişca, zeznaje w książce "Tragedia Piteşti": "Musiałeś szarpać
genitalia innych więźniów albo ktoś wsadziłby ci penisa do ust. Jeśli zwieracze
nie wytrzymywały podczas bicia, musiałeś jeść swoje odchody (....). Kiedy
błagałeś o wodę, strażnicy sikali albo pluli ci do ust (...)".
Kaci zostali zwerbowani spośród więźniów politycznych. Byli kiedyś członkami
Żelaznej Gwardii. Głównym wykonawcą tortur został Eugen Ţurcanu, niedoszły
prawnik. Wkradł się w łaski dyrektora więzienia Piteşti i wraz z grupą innych
oprawców założył Organizację Skazańców o Komunistycznych Poglądach.
(...) Każdy z więźniów musiał zanegować swoją przeszłość. Nowe życiorysy
powtarzali bez końca, przez wiele dni, aż uwierzyli, że wszystko, co mówią, jest
prawdą. Jeśli wiadomo było, że ofiara kochała rodziców, Ţurcanu prowokował ją,
mówiąc: "Powiedz no, jak to było w łóżku z matką?". Albo: "Opowiedz, jak
przyłapałeś tatusia, kiedy gwałcił twoją siostrę?". To, co do tej pory było dla
więźnia najświętsze, jak religia czy rodzina, miało kojarzyć z czymś najbardziej
odrażającym.
Ci, którzy przeszli "reedukację", musieli dołączyć do grona katów. Dawne ofiary
zamieniały się w bezwzględnych sadystów. Jeśli ktokolwiek się zawahał i okazał
litość, wracał do etapu "zrywania maski".
całość:
http://wiadomosci.onet.pl/prasa/reedukacja-przez-tortury/9qpxv
GW robi to od lat w wersii soft.
|
Użytkownik "Lorn" <Lorn@fm.fm> napisał w wiadomości
news:l4c8j5$854$3dont-email.me...
|W dniu 2013-10-24 22:47, Marek pisze:
| > GW robi to od lat w wersii soft.
|
| Wy czyli wierzący w "piniędzę" mając swoje media powinniście być
| szczególnie pokorni... :>
|
Pokorni są ci, którzy poddali się reedukacji GW. Pokorni wobec autorytetu i agresywni wobec reszty.
j
|