Data: 2016-08-08 01:41:56 | |
Autor: Mark Woydak | |
Mniejszość niemiecka destabilizuje Opolszczyznę! | |
Mniejszość niemiecka destabilizuje Opolszczyznę! To bardzo niepokojące działania Rada Ministrów zatwierdziła rzucony przez prezydenta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego pomysł, który zakładał włączenie do granic miasta sąsiadujących z nim gmin. Pomysł, choć jest dobry, powstawał w sposób chaotyczny, a od czasu jego ogłoszenia w Opolu i okolicznych miejscowościach nieustannie dochodzi do protestów mieszkańców gmin, którzy nie zgadzają się z prezydentem, a obecnie z decyzją rządu. Jestem mieszkańcem Opola i nie będę ukrywał, że pomysł powiększenia granic miasta podoba mi się, bowiem silniejsze i większe miasto wojewódzkie z dodatkowymi terenami inwestycyjnymi, większym budżetem (dojdzie wpływ z podatku od Elektrowni Opole, który spływał do przejętej gminy Dobrzeń Wielki) będzie w stanie lepiej rozwijać się. Ale to już temat na osobną analizę. Dodatkową zaletą powiększenia granic miasta będzie marginalizacja znaczenia Mniejszości Niemieckiej, która od lat rozpycha się w regionie jak tylko może. Nie tylko uzyskuje dobre wyniki w wyborach samorządowych, ale również posiada swojego posła, co jest w mojej ocenie nieuczciwe, gdyż obowiązuje ją inna zasada ordynacji wyborczej. Mniejszość Niemiecka finansuje i dba (zgodnie z założeniami niemieckiej polityki) o kształcenie młodych ludzi, czyli młodych Polaków urodzonych w Polsce, aby od dziecka czuli się Niemcami, bo takie są ich korzenie. Dlatego tak wiele szkół w gminach zasiedlonych głównie przez działaczy mniejszości dba o naukę w szkołach języka niemieckiego, niemieckiej tradycji i historii. Gdy pierwszego lepszego z nich ktoś zapyta, czy czuje się bardziej Polakiem czy Niemcem, odpowiedź jest tylko jedna - Niemcem. A to wszystko finansowane jest również z pieniędzy polskich podatników... Dlaczego powiększenie Opola może negatywnie wpłynąć na sytuacją Mniejszości Niemieckiej? Po pierwsze wpłynie to na sytuację finansową proniemieckich gmin, które stracą swoje tereny na rzecz Opola. Wspomniana wyżej gmina Dobrzeń Wielki (gdzie wiszą na wjazdach polsko-niemieckie tablice) jest tego najlepszym przykładem. Tak więc skończą się pieniądze z Elektrowni Opole, które w mojej ocenie często były przeżerane przez gminnych działaczy. Dla przykładu, wójt gminy Dobrzeń Wielki rocznie zarabiał o 30 tys. złotych więcej niż prezydent miasta wojewódzkiego Opola z 700-milionowym budżetem. Budżet i pieniądze na działalność MN to jeden problem. Drugim jest możliwość utraty władzy w regionie, którą działacze Mniejszości od lat niepodzielnie sprawują w koalicji z Platformą Obywatelską. Powiększenie granic Opola wpłynie na kształt okręgów wyborczych w taki sposób, że gminy, dające dodatkowe mandaty radnych sejmiku działaczom Mniejszości Niemieckiej, zostaną włączone do Opola, więc MN straci głosy do sejmiku, a zyska być może radnych z Opola, gdzie o koalicji rządzącej będą mogli sobie Niemcy jedynie pomarzyć. Osłabiona w sejmiku Mniejszość Niemiecka, która według informacji docierających do mnie stale czymś zaskakuje polityków PO, będzie mniej atrakcyjnym koalicjantem, od którego wreszcie będzie można się uwolnić, co politycy PO chcieli już uczynić i uczynili dwa lata temu, zawiązując koalicję z SLD. Dopiero po interwencji Donalda Tuska układ z postkomunistami został rozbity i powrócono do starej i sprawdzonej opcji. Jeśli dojdzie do tego, że Mniejszość Niemiecka nie znajdzie się w zarządzie przyszłego sejmiku, a będą w nim politycy PiS-u, zaobserwujemy obcięcie całego finansowania niemieckich ideologii na terenie województwa opolskiego. Dlatego właśnie to politycy MN najbardziej nakręcają falę protestów opolskich mieszkańców. Dodarła do mnie nawet ulotka, w której wójt gminy Dobrzeń Wielki nawołuje do wychodzenia na ulicę, co oznacza, że protesty nie są oddolną inicjatywą mieszkańców, ale sterowaną przez polityków akcją mającą na cele obronę ich interesów. Mam nadzieję, że PiS się nie cofnie. Powiększenia Opola w rządzie pilnuje wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, który jest opolaninem. Warto w tym kontekście przypomnieć słowa prezesa PiS-u Jarosława Kaczyńskiego, który kilka lat temu powiedział, że jeśli tylko PiS dojdzie kiedyś do władzy, pozycja Mniejszości Niemieckiej się zmieni. |
|