Data: 2014-07-16 04:54:10 | |
Autor: stevep | |
Mój kraj podobno jest świecki. | |
# Moja wiara, mój kościół, mój kraj
Moja wiara jest przede wszystkim moja. I to najważniejsze, co chciałabym o niej napisać. Nie afiszuję się nią ani nie narzucam nikomu - nie mam natury misjonarki. Nie wiem, w co wierzą lub nie moi znajomi. Są moimi znajomymi lub przyjaciółmi, bo są dobrymi ludźmi. Od złych staram się trzymać z daleka, bez względu na to, w co wierzą i jak intensywnie praktykują. Pięknie, także moją postawę, i to bez konsultacji :), opisała marzatela, więc nie będę się powtarzać. Takich katolików jest wielu, ale są niewidoczni. I dobrze. Bycie katolikiem nie polega na kłapaniu dziobem i wymachiwaniu krucyfiksem. Mój kościół instytucjonalny, a szczególnie jego hierarchowie, to kompletna kompromitacja mojej wiary. Piszę tu o polskim kościele, któremu, takie odnoszę wrażenie, bardzo zaszkodził pontyfikat JPII - biskupom wydaje się wydawać, że przez sam fakt bycia duchownym i Polakiem sami są święci lub co najmniej błogosławieni i że wolno im kierować się już tylko własną mądrością lub sumieniem, zapominając o dekalogu i przykazaniach miłości. Pogubiły się te owieczki i jedyną szansą na ratunek dla kościoła jest pasterska postawa wiernych, co nie jest takie proste. Ale nie niemożliwe. Mogłabym w tym miejscu wylać wszystkie swoje żale do kościoła, a nazbierało się trochę, ale wolę napisać o tych cichych i pokornych kapłanach, którzy przewinęli się przez moje życie, zostawiając za sobą dobrą pamięć i wdzięczność. I o tych mniej pokornych wobec hierarchów, a bardziej wobec ewangelii. Jeśli kościół ma przetrwać to właśnie dzięki nim. Jeśli więc ktoś chce atakować księży, to ma za co, oj ma, ale powinien pamiętać, żeby przy okazji bezrozumnego uogólniania nie obrzucać błotem wszystkich jego przedstawicieli, bo to jest krzywdzące. Bo przecież jest też tak i tak. Wprawdzie "drobnym druczkiem na piątej stronie", ale jest. Mój kraj podobno jest świecki. No, może jeszcze jest, ale jeśli nadal państwo będzie słabe, a rządzący podatni na kupczenie głosami praktykujących wyborców, to najpierw runie świeckie państwo, a zaraz potem kościół. Rozdział kościoła od państwa jest najzdrowszym rozwiązaniem dla obu tych podmiotów. Oddajmy w końcu Bogu co boskie, a cesarzowi co cesarskie. I jeszcze słowo do moich sióstr i braci w wierze (czasem mam wątpliwości, czy wierzymy w to samo), tych z pierwszych stron tabloidów i telewizyjnych newsów, polityków z krzyżem na sztandarach i wiernych z krzyżem w dłoniach i nienawiścią w oczach: wstyd mi za was. # Ze strony: http://tnij.org/r58dxls -- stevep -- -- - Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|