Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Moja nadzieja jest większa niż twój strach

Moja nadzieja jest większa niż twój strach

Data: 2020-06-22 05:59:26
Autor: Ed Pleva
Moja nadzieja jest większa niż twój strach

Wywoływaniu zdjęcia w ciemni zawsze towarzyszy napięcie i oczekiwanie na to, co też się wyłoni. Gdy 12 lipca na ekranach telewizorów wystrzelą słupki poparcia dla kandydatów, w naszej narodowej ciemni zobaczymy własny autoportret - jakim jesteśmy społeczeństwem, czy popieramy tych, którzy odwołują się do tego, co w nas najlepsze, czy tych, którzy liczą na echo tego, co w nas najgorsze.

Nadzieja nie zawsze wygrywa ze strachem, a kampania negatywna wygrywa częściej niż pozytywna. Agenci zła zwykle pokonują adwokatów dobra. PiS próbuje wygrać kampanię Andrzeja Dudy, serwując nam dania ze starego menu, z repertuaru faszyzmu, antysemityzmu i homofobii. Trochę Dmowskiego i ONR, trochę Gomułki, Moczara i Kliszki, odpowiednio podrasowanych przez Bielana i Kurskiego, operatorów negatywnych emocji, którzy podjęli życiową decyzję, by robić karierę i pieniądze, karmiąc demony Kaczyńskiego, i jego złą energią zainfekować całą Polskę. Bój się, Polaku. Bój się wszelkiej odmienności, bój się Żyda, Niemca, geja, Europejczyka, liberała. Bój się inteligenta czytającego książki i znającego języki. Bielan i Kurski straszą Trzaskowskim, bo się go panicznie boją. Jest to strach mimowolny, odruchowy i bardzo silny. Obaj wiedzą, że Trzaskowski to śmiertelne zagrożenie dla ich świata, tak jak tlen jest wrogiem azotu, a świeże powietrze wrogiem zaduchu.

Teraz wykoncypowali, żeby ich kandydat, który dla wzmocnienia swoich szans gra na homofobii i antysemityzmie, poleciał za ocean zrobić sobie zdjęcie z rasizmem, narcyzmem i populizmem. Wszyscy prawdziwi zachodni przywódcy uciekają przed generującym złe fale Trumpem. Niezmiennie lgną do niego petenci i lokaje, widząc w nim swego stronnika.

W wyborze niemal zawsze mamy do czynienia z dychotomią: nadzieja kontra strach. Na logikę przeciwieństwem strachu jest odwaga, ale w wymiarze politycznym jest nią nadzieja, ewentualnie odwaga, by mieć nadzieję i dać się jej ponieść. W oczach milionów Polaków Rafał Trzaskowski już jest rzecznikiem nadziei. Demokratom i obywatelom zaserwował marzenie o Polsce przesyconej tym, co było w jej historii najlepsze - idealizmem młodzieży AK, dalekowzrocznością twórców Solidarności, mądrością budowniczych III RP. O Polsce, która narodziła się 4 czerwca, docenia samorządność, wspiera Owsiaka, nie boi się obcych. Która nie tylko respektuje różnorodność, ale też ją celebruje. Która w porozumieniu widzi wartość, w dialogu - sens, a w kompromisie - cnotę. Nie jest chyba przypadkiem, że w ciągu miesiąca kampanii Trzaskowski nie wypowiedział ani jednego krytycznego słowa o swoich rywalach z opozycji. Wie bowiem doskonale, jak ważne jest to, co mówią, jak ważne są ich argumenty i kapitał zaufania, który zdążyli zdobyć.

Przed nami fundamentalny dylemat - przyszłość kontra przeszłość. Duda to przeszłość. Był nią także w 2015 r., choć wielu jawił się jako nadzieja na nową, lepszą Polskę. Dziś jest nie tylko przeszłością, ale i anachronizmem z narodowymi zaklęciami, tromtadracją i zakrywaniem własnej intelektualnej pustki. Po tylu porażkach i latach beznadziei nie jest łatwo obudzić w sobie nadzieję i wiarę, że może się udać, że jednak może być lepiej. Poza wszystkim to prawdziwe ryzyko, że nadzieja znowu zamieni się w żal, smutek i depresję, gdyby miało się nie udać. Ale czy demokraci mają inne wyjście, niż zwrócić się w stronę nadziei? Sondaże i tłumy na wiecach Trzaskowskiego jasno wskazują, że wielka część Polski znowu postanowiła dać sobie szansę, uwierzyć i zaufać. Coś kliknęło i to w skali masowej. W końcu, jak długo można żyć bez nadziei?

Trzaskowski obudził nadzieję, ale musi teraz jak wirtuoz na niej grać. Musi ją opisać, zdefiniować i dodać jej skrzydeł. Nadzieję na Polskę w Lidze Mistrzów po latach na marginesie Europy. Nadzieję na silny, dumny kraj, na szansę awansu i dobrą przyszłość każdego polskiego dziecka. Nadzieję na uczciwe państwo dla obywateli zamiast nieudolnego państwa dla cwaniaków i złodziei. Na Polskę dla porządnych ludzi, a nie partyjnych towarzyszy i znajomych królika, którzy dostają frukty za milczenie, obojętność, oportunizm lub współpracę.

Pisowska władza chce, by Polacy bali się Trzaskowskiego, bo sama śmiertelnie się go boi. Boi się, że atmosfera nadziei, dobrej energii i pozytywnych emocji nieuchronnie zmiecie toksyczną ekipę Kaczyńskiego. A czy zaszczepienie Polakom strachu może się udać? Cóż... Czy na okładce ,,Newsweeka" naprawdę ktokolwiek przy zdrowych zmysłach może dostrzec zamachowców na polską rodzinę i wartości, czy też przy odrobinie dobrej woli zobaczy raczej ich uosobienie.

Tak, nadzieja to ryzyko, jej odczuwanie łączy się z niepewnością. Jest jednak coraz większa nadzieja, że jest w powietrzu coś dobrego i że odczuwane przez nas dziś niepewność i strach zostaną nam wynagrodzone 12 lipca, gdy w wywoływaczu zobaczymy nasze zdjęcia - nowy Polaków portret własny.

Data: 2020-06-22 13:01:35
Autor: Aleksander
Moja nadzieja jest większa niż twój strach
On 6/22/2020 06:59, Ed Pleva wrote:

Wywoływaniu zdjęcia


Znany kanadyjski pedofil Edward Lewandowski (Ed Pleva) szuka świeżego mięska w Polsce.
Edward Lewandowski (Ed Pleva) był wielokrotnie karany za pedofilie w kanadzie.

Moja nadzieja jest większa niż twój strach

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona