On 15 Lip, 12:33, kleju <p...@pro.onet.pl> wrote:
Dzieńdobry
Zmajstrowałem sobie na ten sezon rower miejski. Bardzo podoba mi się
jazda w z wyprostowanym kręgosłupem bez gmerania przy biegach i
koszykiem na bagarzniku. Jeżdze jak samochód wszędzie tam gdzie nie ma
wyraźnego zakazu ruchu rowerów. Lewoskręty nie są mi straszne.
Jechałem ostatnio al. Jerozolimskimi i miałem potrzebę skręcić w
Marszałkowską, gdzie zauważyłem ścieżkę dla rowerów. Zdecydowałem się
nią pojechać w kierunku pl. Konstytucji. Nawet, nawet się jechało, gdyby
tylko nie te krawężniki przy pokonywaniu skrzyżowań. To naprawę takie
trudne żeby się to zaczynało na poziomie jezdni? No i na pl. Konstytucji
koniec ścieżki.
Tak sobie pomyślałem, że bez sensu ta ścieżka. I w zasadzie mam
refleksję, że bez sensu te ścieżki dla rowerów w mieście, zupełnie by
wystarczyło równe pobocze.
Kleju
Lewoskręty nie są mi straszne
znajoma stała na lewoskręcie i jadący z przeciwka samochód Ją zabił na
miejscu. Jechał z nadmierną prędkością a droga Łódź- Łowicz miała
zakręt na którym Go "wyniosło" na oś jezdni. Od tej pory jak mam
przejechać drogę w poprzek to czekam na wolne z OBYDWU stron. Idiotów
jest pełno na naszych drogach