http://translate.google.pl/translate?sl=en&tl=pl&js=n&prev=_t&hl=pl&ie=UTF-8&layout=2&eotf=1&u=http%3A%2F%2Fnews.ninemsn.com.au%2Fworld%2F8433202%2Firaqi-moral-police-killing-emo-youth&act=url

Nieco zaskoczyło mnie to.

niedziela, 11 marca 2012 02:39. carbon entity 'Mr Bean' <MrBean@hotmail.com>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

http://translate.google.pl/translate?sl=en&tl=pl&js=n&prev=_t&hl=pl&ie=UTF-8&layout=2&eotf=1&u=http%3A%2F%2Fnews.ninemsn.com.au%2Fworld%2F8433202%2Firaqi-
moral-police-killing-emo-youth&act=url

Nieco zaskoczyło mnie to.

Emo nie są satanistami bo nie czczą diabła (czaszki i czerń to element mylący, związany ze zwyczajem delectatio morosa -- - medytowania o śmierci i nietrwałości, wziętym z kultury monastycznej zachodu -- - słynne "memento mori"). Aczkolwiek jest to zjawisko, które trudno zakwalifikować jako pozytywne a w pewnych wypadkach może spowodować rzeczywistą szkodę. To znaczy można od biedy tolerować kogoś, kto się rozczula nad sobą i czasem nawet tnie się żyletkami z powodu silniejszej wrażliwości emocjonalnej na negatywne bodźce, ale też należy pilnować, by taki dzieciak sobie większej krzywdy nie zrobił, zamiast wzmacniać jego odruchy autodestrukcyjne. (Kiedy medytujesz o śmierci i nietrwałości nie ma to bowiem sensu, jeśli nie przeciwstawisz temu rozmyślań o ścieżce mającej wyprowadzić człowieka z tego stanu. Buddyzm i chrześcijaństwo wierzą iż zostały zbudowane takie konkretne ścieżki, które pomogą zmienić medytację na coś więcej niż patrzenie się w pępek i rozczulanie się nad własną chwwilowo podłą kondycją. Tak więc emo jest kulturą niedojrzałą, ktorej ambicje zatrzymały się na pewnym progu, z którego twórca/odbiorca tej kultury najprawdopodobniej wyrośnie (choć może nie przeżyć). Pozytywną cechą jest celowe outsiderstwo, ale to ciemnych stron i braków nie równoważy).

Ale żeby "emo" zabijać? Tak wiem, że w społeczeństwie muzułmańskim taki osobnik jest widziany jako tchórz, slaby i niezdoplny do dżihadu a takich się tam po cichu eliminuje. Z tym, że te ostatnie działania nie są bynajmniej ideałem humanitaryzmu. To jest zupenie odwrotne podejście, bo zwróć uwagę: tak naprawdę słabszych należy ratować, a nie straszyć czy gnębić!

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
http://lordwinterisle.blogspot.com/

Po polsku nie mówimy "moralna policja" tylko "policja obyczajowa".

--
Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić
katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny.

"abc" <abc@wp.pl> schrieb im Newsbeitrag news:4f5c5558$0$1214$65785112news.neostrada.pl...

Po polsku nie mówimy "moralna policja" tylko "policja obyczajowa".

A co ty wiesz na temat wypowiadania się po polsku, watykańska gnido?