Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Mowa nienawiści w dosłownym tłumaczeniu p ospolite chamstwo.

Mowa nienawiści w dosłownym tłumaczeniu p ospolite chamstwo.

Data: 2012-12-04 12:47:28
Autor: stevep
Mowa nienawiści w dosłownym tłumaczeniu p ospolite chamstwo.
# Prawda, że ta mowa nienawiści czyli zazwyczaj chamstwo pospolite nas  zalewa i nie widzę możliwości zatamowania tego zjawiska póki się ono  dobrze w mediach sprzedaje. Cieszę się, że tak dużo autorytetów angażuje  się obecnie w sprawę, by zalew tego chamstwa powstrzymać, nie zgadzam się  jednak z panią prof. Lipowicz, kiedy mówi, że nieważne kto zaczął, ważne  aby przeciwdziałać. Otóż moim zdaniem ważne jest także kto zaczął, bo  najpierw ważna jest prawidłowa diagnoza, a obecnie stwarzanie i utrwalanie  w opinii publicznej przekazu, że są dwie strony łaknące krwi i szczujące  na siebie wzajemnie, to bzdura. Żadnej symetrii tu nie ma. I nigdy nie  było. Niestety może to wiadomość dla wielu przykra, ale początki mowy  nienawiści znajduję w Radiu Maryja. Pamiętam rok 1995 i wybór Aleksandra  Kwaśniewskiego na prezydenta. Byłam wówczas dość częstą słuchaczką tego  radia i pamiętam te istne seanse nienawiści serwowane po jego wyborze.  Apogeum nastąpiło w dniu orzekania przez Sąd Najwyższy o ważności wyborów  oraz w dniu zaprzysiężenia, wtedy się już nie hamowano, na antenę  wpuszczano najbardziej radykalne głosy „Ludu Bożego”, przy bierności  moderatorów. Czy to się później zmieniło? Czy to radio nie stało się  miejscem największych radykalizmów, najbardziej bulwersujących wypowiedzi,  które płynęły przez naszą rzeczywistość przy milczącej aprobacie władz  Kościoła.
Oczywiście potem był Lepper z wymierzanymi publicznie chłostami, ze swoją  zapowiedzią, że w Sejmie już Wersalu nie będzie. Było systematyczne i  bezwzględne niszczenie Lecha Wałęsy, bo to przecież agent Bolek. Były  kukły palone i listy agentów. Czyż nie na wykluczaniu ze wspólnoty także  przy pomocy mowy nienawiści nie rodziła się IV RP, która na szczęście poza  słowa nie wyszła i jakoś to wszystko mieściło się w ramach demokratycznej  choć ostrej debaty. Tyle, że przestawało wystarczać. „Jakościowy” skok  nastąpił po katastrofie smoleńskiej, aż Kaczyński publicznie zaczął  nazywać najwyższe władze winnymi zbrodni, co jego pretorianie robili  wcześniej nadzwyczajnie często i bez ogródek. Dla „symetrii” przywołuje  się często jedną wypowiedź Radosława Sikorskiego o „dorzynaniu watah” czy  niepotrzebnie emocjonalne wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego oraz zupełnie  osobnego w swym politycznym sposobie istnienia Janusza Palikota, który  czasem celnie nazywał różne zjawiska, czasem po prostu przesadzał i  wpisywał się w ten główny kreowany przez PiS i okolice nurt (szczególne  zasługi mają tu „okolice”, bo otoczenie to rzecz wygodna – powie wszystko  a partia udaje, że nie słyszy) . Nie pamiętam jednak, by na przykład  premier Tusk nazywał Kaczyńskiego zbrodniarzem, co ten regularnie robi,  nie pamiętam tej zorganizowanej pogardy, jaką PiS demonstruje wobec  wszystkich, którzy mają inne zdanie, a z pogardy bierze się też ów  narastający radykalizm, który każe wierzyć, że tylko wystrzelanie  dziennikarzy jednej gazety i jednej telewizyjnej stacji pozwoli wrócić do  władzy prawdziwym
patriotom, na dodatek wyjątkowo uczciwym.

Dziś już w tym przemyśle nienawiści „robią” prawie wszyscy i doprawdy  chcąc jakoś zwrócić uwagę na siebie, na swoje pismo, swój program już  tylko potrzeba zalewu krwi. Wszystko inne zostało zbytnio wyeksploatowane.  Trzeba przestać szczuć – woła zastęp dziennikarzy. I co robi? Oczywiście  szczuje. #
Ze strony:
http://tiny.pl/hk258
--
stevep
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Mowa nienawiści w dosłownym tłumaczeniu p ospolite chamstwo.

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona