Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Mrzonki o sto?ku dla ry?ego

Mrzonki o sto?ku dla ry?ego

Data: 2014-02-10 19:26:54
Autor: Mark Woydak
Mrzonki o sto?ku dla ry?ego


Platforma snuje mrzonki o stołku dla Tuska w Brukseli, a w kraju słychać:
„Jak żyć!?” Oto przykład może niepachnący brukselskimi salonami, ale
autentyczny: szalety...

Ilekroć mowa o bezrobociu, biedzie i braku perspektyw w Polsce, koronnym
argumentem Donalda Tuska (przed którym podobno znów otwiera się perspektywa
wysokiego stołka w Brukseli), że jednak da się żyć w jego Drugiej Irlandii,
są zapewnienia o wsparciu dla samozatrudnienia i tzw. mikroprzedsiębiorstw.
Niestety, gdy zagłębić się w tę skalę"mikro", widać jak bardzo propagandowe
pohukiwania rozmijają się z rzeczywistością.

Oto przykład - może niepachnący brukselskimi salonami, ale za to
stuprocentowo autentyczny. Przytoczmy list, jaki trafił do posła PiS, Adama
Abramowicza. Zrozpaczony autor pisma, 60-letni Andrzej Kot z Białej
Podlaskiej (zezwolił na używanie swoich danych osobowych) opowiada jak ZUS
wykańcza jego „mikrodziałalność” – miejski szalet…

    Zwracam się z prośbą o pomoc. Mam duże zaległości składek w ZUS-ie,
prowadzę działalność, ale nie opłacam składek, bo nie mam z czego. Pracuję
w szalecie miejskim na Szkolnym Dworze w Białej Podlaskiej, a przychód
miesięczny średnio wynosi 1450 zł. W dni robocze średni utarg to 50 zł, a w
soboty 26 zł. Z czego mam opłacać składki ZUS?

– pyta zrozpaczony Andrzej Kot.

    Moja żona nie pracuje, ja mam 61 lat i nie mogę zmienić pracy (bo jej
nie ma) ze względu na stan zdrowia. Miałem dwa zawały i wszczepione trzy
bajpasy. Żyjemy na skraju nędzy. Tylko raz w tygodniu jemy obiad z mięsa, a
tak raz w tygodniu zupki chińskie z torebki i żona gotuje zupy w pozostałe
dni. Często brak pieniędzy na życie i dla mnie na leki. Prosimy o pomoc
synów, a oni mają swoje rodziny

– mieszkaniec Białej Podlaskiej opisuje swoją dramatyczną sytuację.

W roli egzekutora, na zimno dobijającego ofiarę, występuję państwowa
instytucja...

    Synowie wykupili mieszkanie za symboliczną złotówkę, a teraz ZUS chce
nam je zabrać. Nie płacę, bo naprawdę nie mam z czego. Z utargu muszę
utrzymać szalet i mieszkanie. Więc jak żyć?

– znowu słychać słynne pytanie.

    Proszę pozbawić mnie własności mieszkania, a nie je zabierać. To jest
mój krzyk rozpaczy

– woła Andrzej Kot.

Ilu jest takich jak on - ludzi, którzy skromną, ale własną
przedsiębiorczością, mogliby zarobić choćby na minimum utrzymania, ale
wykańcza ich bezwględność przepisów nastawionych na wyduszenie z ludzi
ostatniego grosza? Poseł Abramowicz proponuje zniesienia ryczałtowej
składki na ZUS dla osób prowadzących własną działalność gospodarczą. Dziś
wynosi ona, bez względu na wysokość osiąganych dochodów, blisko 1000 zł
miesięcznie.

    Przykład pana Andrzeja Kota pokazuje, że jeżeli ktoś ma 1500 zł
przychodu, a ja sprawdziłem, rzeczywiście tak jest, nie może opłacać tak
wygórowanych składek. W innych państwach składki na ubezpieczenie społeczne
nie są płacone ryczałtowo, tylko są powiązane z dochodem. Masz dochód -
płacisz, nie masz dochodu - nie płacisz. To są normalne zasady

– argumentuje parlamentarzysta.

I apeluje:

    Zmieńmy to, pozwólmy Polakom pracować we własnej Ojczyźnie, uczciwym
ludziom pozwólmy normalnie pracować!

Czy premier, który podobno znów buja w obłokach nad Brukselą, usłyszy to
wołanie?

Mrzonki o sto?ku dla ry?ego

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona