Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   My tutaj rządzim i my dzielim; bez nas by wszystko diabli wzięli

My tutaj rządzim i my dzielim; bez nas by wszystko diabli wzięli

Data: 2011-09-03 22:16:44
Autor: u2
My tutaj rządzim i my dzielim; bez nas by wszystko diabli wzięli
.... czyli wybór między dżuma a tyfusem :

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2182

Między dżumą a tyfusem

Felieton  •  „Nasz Dziennik”  •  3 września 2011

„My tutaj rządzim i my dzielim; bez nas by wszystko diabli wzięli!” -
tłumaczył robotnikowi Deptale towarzysz Szmaciak w znakomitym poemacie
Janusza Szpotańskiego „Towarzysz Szmaciak”. 30 sierpnia upłynął termin
rejestracji list kandydatów na Umiłowanych Przywódców i właśnie dzisiaj
Państwowa Komisja Wyborcza ma ogłosić, kto się zarejestrował, a kto jest
„tylko dumny”. Oczywiście nie wszyscy zarejestrowani zostaną Umiłowanymi
Przywódcami; co to, to nie! Nad uszczelnieniem grona Umiłowanych
Przywódców przez napływem osób niepowołanych czuwają zarówno Siły Wyższe
z okupujących Polskę tajniaczych gangów, jak również - we własnym
interesie - ścisłe sztaby partyjne, w większości zresztą przez tajniacze
gangi penetrowane. W rezultacie wyborcy będą mieli alternatywę między
dżumą a tyfusem - bo przecież zdecydowana większość faworytów, to ludzie
którzy Umiłowanymi Przywódcami już byli i to często nawet przez ostatnie
20 lat, zatem to właśnie na nich spoczywa odpowiedzialność, jeśli nie za
doprowadzenie państwa do obecnego stanu, to przynajmniej - za żyrowanie
działań Sił Wyższych, które państwo do obecnego stanu doprowadziły.
Jednak o żadnym egzekwowaniu odpowiedzialności nie ma oczywiście mowy; w
najbliższych tygodniach będziemy bezsilnymi świadkami „debat”, których
uczestnicy nie tylko będą przypisywali sobie wszelkie możliwe zasługi,
ale i licytowali się na wizje świetlanej przyszłości.

Tymczasem coraz wyraźniej widać, że najważniejszą przyczyną większości,
a może nawet wszystkich gnębiących nas paroksyzmów jest właśnie państwo,
to znaczy - okupująca nasz nieszczęśliwy kraj klasa próżniacza, która
swoje dochody najzwyczajniej w świecie wymusza siłą. Tak jest oczywiście
we wszystkich państwach i pod tym względem nasz nieszczęśliwy kraj nie
jest żadnym wyjątkiem. Różnica leży w tym, że o ile okupanci w innych
krajach starają się jakoś - po swojemu oczywiście, ale na to nie ma rady
- o nie dbać, o tyle nasi okupanci prowadzą gospodarkę rabunkową, licząc
na to, że ktoś w końcu tę masę upadłościową po nich weźmie, a im samym w
nagrodę zapewni bezpieczeństwo. I tak, na nasze nieszczęście, pewnie
będzie, bo rządząca światem nieubłagana zasada przyczynowości głosi, że
z określonych przyczyn MUSZĄ wyniknąć określone skutki.

Tymczasem nasi Umiłowani Przywódcy postępują według logiki
zaprezentowanej przez wspomnianego towarzysza Szmaciaka, który tłumacząc
robotnikowi Deptale, jak się rzeczy mają, deklarował: „Na tym się świata
ład opiera, że jeden sieje - drugi zbiera”. Właśnie jeden z moich
korespondentów, pan Czesław Stoma zwrócił moją uwagę na informację Banku
Światowego o niedowładzie państwa polskiego w segmentach, gdzie jest
niezastąpione oraz stopniu zbiurokratyzowania naszej gospodarki. Okazuje
się, że zwykły spór sądowy wymaga przejścia przez 38 procedur, a średni
czas trwania tej drogi krzyżowej wynosi 830 dni, czyli co najmniej dwa
lata i trzy miesiące. Uzyskanie pozwolenia budowlanego wymaga przejścia
przez 32 procedury, co średnio trwa 311 dni, a więc - prawie rok.
Rejestrowanie własności wymaga przeprowadzenia sześciu procedur, co
średnio trwa 152 dni, zakładanie firmy - również sześciu procedur, co
średnio trwa 32 dni. Import towarów wymaga sporządzenia 5 dokumentów, co
trwa przeciętnie 25 dni, zaś eksport - również 5 dokumentów, co
przeciętnie trwa 17 dni. Trudno się temu dziwić, skoro liczba urzędników
na przestrzeni ostatnich 20 lat wzrosła ze 159 tys. w roku 1990 do pół
miliona w roku bieżącym (niektórzy twierdzą, że jest ich więcej, bo aż
633 tysiące). Ponieważ średnie wynagrodzenie w administracji publicznej
jest półtora raza większe od średniej krajowej i wynosi prawie 5 tys.
złotych, każdy urzędnik chce się czymś zajmować - i to jest właśnie
najgorsze. Na przykład tylko rolnikom „doradza” aż kilkanaście
państwowych instytucji. No to czegóż chcieć więcej? Jest dobrze, a
będzie jeszcze dobrzej!

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Ścieżka obok drogi”
ukazuje się w „Naszym Dzienniku” w każdy piątek.

My tutaj rządzim i my dzielim; bez nas by wszystko diabli wzięli

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona