Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   NIE, tak d³ugo, jak obowi±zuj± prawa fizyki.

NIE, tak d³ugo, jak obowi±zuj± prawa fizyki.

Data: 2010-07-23 09:33:12
Autor: J.
NIE, tak d³ugo, jak obowi±zuj± prawa fizyki.
Tragedia pod Kutnem, 4 osoby zginęły, piąta przewieziona do szpitala,
link:
http://motoryzacja.interia.pl/news/,1509433

Myślicie, że jest jakieś auto osobowe które w takim zderzeniu z tirolotem, nie spowodowałoby, że ten wypadek byłby tak tragiczny w
skutkach?

Niestety nie. Zawsze mniejszy pojazd i jego pasa¿erowie odczuj± powa¿niej skutki kolizji z pojazdem o zdecydowanie wiêkszej masie. W tym przypadku sprawê pogarsza³a obecno¶æ przyczepy z ³ódk±, o masie mniej wiêcej równej masie osobówki.  Przy du¿ej prêdko¶ci [czyli typowej na drodze] jakie¶ tam zalety konstrukcyjne danego auta traca sporo na znaczeniu, bo niezale¿nie do konstrukcji strefy zgniotu itp. moga miec ograniczone rozmiary. Tym samym przyspieszenia dzia³ajace na nieszczêsne ofiary kolizji s± ogromne, czego nawet pasy z napinaczami, poduszki itp. wynalazki nie skompensuj±, problemem staj± siê uszkodzenia narz±dów wewnêtrznych. Oddzia³y urazów wielonarz±dowych w klinikach s± dla pacjentów ¶ci±gnietych z dróg...
 Pare krótkich prawd:
"prêdko¶æ zabija" -wynika z II zasady dynamiki; dlatego auta na zderzenie czo³owe testuje sie do 50+km/h w spotkaniu z masywna sztywna przeszkod±, nie da sie wiêcej ze wzgledu na przeci±¿enia, których cia³o ludzkie i tak nie wytrzyma; policzcie sobie przyspieszenie w krotnosciach g przy zatrzymaniu auta na drodze 1 m z prêdko¶ci wyj¶ciowej 60, 90, 120 i 150km/h
"mniejszy [l¿ejszy] ucierpi w kolizji bardziej" -III + II zasada dynamiki; w zderzeniu na oba pojazdy dzia³a tak sama si³a [III z.d.], wiêc ten w tirze o wadze 20 ton najwy¿ej sie poobija, ci w osobówce wagi 1.5 tony z ³adunkiem zostana starci na miazgê [II z.d.]
Pozdrawiam
-J.

--


Data: 2010-07-23 09:46:26
Autor: R2r
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
W dniu 2010-07-23 09:33, J. pisze:
"prędkość zabija" -wynika z II zasady dynamiki; dlatego auta na zderzenie
czołowe testuje sie do 50+km/h w spotkaniu z masywna sztywna przeszkodą, nie
da sie więcej ze wzgledu na przeciążenia, których ciało ludzkie i tak nie
wytrzyma;
Czyli nie prędkość ale jej gwałtowna zmiana...

--
Pozdrawiam. Artur.
______________________________________________________

Data: 2010-07-23 10:25:11
Autor: Massai
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fl6eWtpLg=
R2r wrote:

W dniu 2010-07-23 09:33, J. pisze:
> "prędkość zabija" -wynika z II zasady dynamiki; dlatego auta na
> zderzenie czołowe testuje sie do 50+km/h w spotkaniu z masywna
> sztywna przeszkodą, nie da sie więcej ze wzgledu na
> przeciążenia, których ciało ludzkie i tak nie wytrzyma;
Czyli nie prędkość ale jej gwałtowna zmiana...

- Mam lęk gruntu
- Chyba wysokości?
- wiem co mówię, to grunt zabija.

--
Pozdro
Massai

Data: 2010-07-23 12:31:49
Autor: Gabriel 'wilk'
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Użytkownik R2r napisał:
W dniu 2010-07-23 09:33, J. pisze:

"prędkość zabija" -wynika z II zasady dynamiki; dlatego auta na zderzenie
czołowe testuje sie do 50+km/h w spotkaniu z masywna sztywna przeszkodą, nie
da sie więcej ze wzgledu na przeciążenia, których ciało ludzkie i tak nie
wytrzyma;

Czyli nie prędkość ale jej gwałtowna zmiana...
Tu masz przyklad z dzisiejszego poranka na poparcie Twojej tezy o naglej/gwaltownej zmianie V :-(
http://www.tvn24.pl/0,1666244,0,1,tragiczny-powrot-z-wakacji,wiadomosc.html
pozdrawiam



--
Mówić prawdę i umieć prawdą żyć - oto rzecz wielkiej wagi.
                Oskar Wilde

Data: 2010-07-23 13:23:36
Autor: R2r
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
W dniu 2010-07-23 12:31, Gabriel 'wilk' pisze:
Czyli nie prędkość ale jej gwałtowna zmiana...
Tu masz przyklad z dzisiejszego poranka na poparcie Twojej tezy o
naglej/gwaltownej zmianie V :-(
http://www.tvn24.pl/0,1666244,0,1,tragiczny-powrot-z-wakacji,wiadomosc.html
No dokładnie. Nie prędkość, ale przyspieszenia zabiły. W starciu z drzewem nawet najmocniejsze samochody przegrywają. Gdyby samochód poszedł w plener i wyhamował z tej samej prędkości w polu na kilkudziesięciu metrach skutki dla jadących nim mogły być zdecydowanie łagodniejsze. Kubica przed wypadkiem miał raczej znacznie większą prędkość niż Seat (?) ze zdjęcia, ale konstrukcja bolidu i toru pozwoliła na łagodniejsze wytracenie prędkości i w efekcie Robert po dwóch tygodniach mógł normalnie wrócić do pracy.
Nota bene: "Z informacji służb ratowniczych wynika, że najprawdopodobniej przyczyną wypadku było zaśnięcie za kierownicą."
Kto wie, czy w wypadku pod Kutnem to również nie było przyczyną?
Powolna długa jazda sprzyja zasypianiu za kierownicą, które nie zdarza się tylko nocą lub wczesnym rankiem (wypadek w Sójkach był przed dziewiątą rano). Nie tak dawno jechałem ze znajomym, który w pewnym momencie (jazda przez kilka, najwyżej kilkanaście minut w kolumnie, bez warunków do wyprzedzania, z prędkością ok. 60 -70 km/h) mało nie wjechał w poprzedzający samochód mimo zachowania bezpiecznej odległości. Stwierdził, że się zamyślił, ale tak właśnie wygląda przysypianie za kierownicą. Godzina była czternasta z minutami...
Szybka jazda wymaga odpowiedniej koncentracji, powolna może powodować znużenie i sprzyjać zasypianiu.
No ale hasło, że to prędkość jest najczęstszą przyczyną wypadków choć niekoniecznie prawdziwe, jest jednak wygodnym uzasadnieniem podatków nakładanych na kierowców za szybszą jazdę. Tylko, że jak już wszystkie drogi zostaną wyposażone w fotoradary i patrole z wideorejestratorami i wszyscy z konieczności będą jeździć 50 - 70 km/h to może się okazać, że ilość wypadków wcale nie zmaleje, a obok fotoradarów trzeba będzie instalować również budziki.


--
Pozdrawiam. Artur.
______________________________________________________

Data: 2010-07-23 13:28:30
Autor: Cavallino
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Użytkownik "R2r" <bezspamux@marsoft.net.pl> napisał w wiadomości news:4c497bb9$0$19171$65785112news.neostrada.pl...
W dniu 2010-07-23 12:31, Gabriel 'wilk' pisze:
Czyli nie prędkość ale jej gwałtowna zmiana...
Tu masz przyklad z dzisiejszego poranka na poparcie Twojej tezy o
naglej/gwaltownej zmianie V :-(
http://www.tvn24.pl/0,1666244,0,1,tragiczny-powrot-z-wakacji,wiadomosc.html
No dokładnie. Nie prędkość, ale przyspieszenia zabiły. W starciu z drzewem nawet najmocniejsze samochody przegrywają. Gdyby samochód poszedł w plener i wyhamował z tej samej prędkości w polu na kilkudziesięciu metrach skutki dla jadących nim mogły być zdecydowanie łagodniejsze. Kubica przed wypadkiem miał raczej znacznie większą prędkość niż Seat (?) ze zdjęcia, ale konstrukcja bolidu i toru pozwoliła na łagodniejsze wytracenie prędkości i w efekcie Robert po dwóch tygodniach mógł normalnie wrócić do pracy.
Nota bene: "Z informacji służb ratowniczych wynika, że najprawdopodobniej przyczyną wypadku było zaśnięcie za kierownicą."
Kto wie, czy w wypadku pod Kutnem to również nie było przyczyną?
Powolna długa jazda sprzyja zasypianiu za kierownicą, które nie zdarza się tylko nocą lub wczesnym rankiem (wypadek w Sójkach był przed dziewiątą rano). Nie tak dawno jechałem ze znajomym, który w pewnym momencie (jazda przez kilka, najwyżej kilkanaście minut w kolumnie, bez warunków do wyprzedzania, z prędkością ok. 60 -70 km/h) mało nie wjechał w poprzedzający samochód mimo zachowania bezpiecznej odległości. Stwierdził, że się zamyślił, ale tak właśnie wygląda przysypianie za kierownicą. Godzina była czternasta z minutami...
Szybka jazda wymaga odpowiedniej koncentracji, powolna może powodować znużenie i sprzyjać zasypianiu.

Zgadza siÄ™.
Ostatnio wracałem z wakacji 2000 km i bez problemu przejeżdżałem po 10 h za kierownicą dziennie (z kilkugodzinnymi przerwami oczywiście), nawet nocą.
Ale jak tylko wyjechałem z Wrocławia (po bodajże 1 h jazdy) i musiałem się wlec za jakimiś zawalidrogami, to od razu oczy zaczęły się kleić i pod Trzebnicą się poddałem i pierwszy raz w tej podróży żona dostała kółko w ręce, a ja uderzyłem w kimono.
Żeby nie było - to był najkrótszy i czasowo i kilometrowo odcinek który miałem do pokonania, ale 30 km/h mnie z miejsca pokonało.

Data: 2010-07-23 15:21:08
Autor: Artur\(m\)
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.

Użytkownik "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SPAMU@konto.pl> napisał w wiadomości news:i2bucs$q8u$1news.onet.pl...

Szybka jazda wymaga odpowiedniej koncentracji, powolna może powodować znużenie i sprzyjać zasypianiu.

Zgadza siÄ™.
Ostatnio wracałem z wakacji 2000 km i bez problemu przejeżdżałem po 10 h za kierownicą dziennie (z kilkugodzinnymi przerwami oczywiście), nawet nocą.
Ale jak tylko wyjechałem z Wrocławia (po bodajże 1 h jazdy) i musiałem się wlec za jakimiś zawalidrogami, to od razu oczy zaczęły się kleić i pod Trzebnicą się poddałem i pierwszy raz w tej podróży żona dostała kółko w


Nic siÄ™ nie zgadza.
 ZasnÄ…Å‚eÅ› bo byÅ‚eÅ› zmÄ™czony jazdÄ…(czego nie powinieneÅ› robić)
a nie monotonna jazda 50km/h

Artur(m)

Data: 2010-07-23 18:49:02
Autor: Arek (G)
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
W dniu 2010-07-23 15:21, Artur(m) pisze:

Użytkownik "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SPAMU@konto.pl> napisał w
wiadomości news:i2bucs$q8u$1news.onet.pl...

Szybka jazda wymaga odpowiedniej koncentracji, powolna może powodować
znużenie i sprzyjać zasypianiu.

Zgadza siÄ™.
Ostatnio wracałem z wakacji 2000 km i bez problemu przejeżdżałem po 10
h za kierownicą dziennie (z kilkugodzinnymi przerwami oczywiście),
nawet nocÄ….
Ale jak tylko wyjechałem z Wrocławia (po bodajże 1 h jazdy) i musiałem
się wlec za jakimiś zawalidrogami, to od razu oczy zaczęły się kleić i
pod Trzebnicą się poddałem i pierwszy raz w tej podróży żona dostała
kółko w


Nic siÄ™ nie zgadza.
Zasnąłeś bo byłeś zmęczony jazdą(czego nie powinieneś robić)
a nie monotonna jazda 50km/h

2h jazdy 50km/h bardziej męczy niż 10h 140km/h. Taka prędkość wręcz hipnotyzuje. Podobno właśnie z tego powodu w co niektórych krajach unii planują podnieść limity. Okazuje się, że ilość zaśnięć jest coraz większa, zwłaszcza w lepszych samochodach.

A.

Data: 2010-07-24 14:02:15
Autor: Tomasz Pyra
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Arek (G) pisze:

Nic siÄ™ nie zgadza.
Zasnąłeś bo byłeś zmęczony jazdą(czego nie powinieneś robić)
a nie monotonna jazda 50km/h

2h jazdy 50km/h bardziej męczy niż 10h 140km/h. Taka prędkość wręcz hipnotyzuje.

Tu raczej chodzi o to, że jazda ryzykowna, która dostarcza kierowcy emocji powoduje wydzielanie się adrenaliny i to oddala zmęczenie. Ale tak naprawdę go nie zmniejsza.

Na froncie żołnierz w ciągłym poczuciu zagrożenia podobno potrafi nie spać tydzień bez przerwy, tylko to nijak nie oznacza że on nie jest zmęczony.

Jak dla mnie słaba metoda, bo żeby przestało mnie nużyć, to muszę jechać zakręty czterokołowym poślizgiem, a to by wymagało grubo ponad 200km/h na przeciętnej drodze ;)

Data: 2010-07-24 19:48:38
Autor: J.F.
NIE, tak d³ugo, jak obowi¹zuj¹ prawa fizyki.
On Fri, 23 Jul 2010 18:49:02 +0200,  Arek (G) wrote:
Zasn±³e¶ bo by³e¶ zmêczony jazd±(czego nie powiniene¶ robiæ)
a nie monotonna jazda 50km/h
2h jazdy 50km/h bardziej mêczy ni¿ 10h 140km/h.

Kolege Cavalino pewnie tak, ale tobie proponuje prosty test -
przejechac najpierw 2h*50, potem 10h*140 i zobaczyc gdzie zasniesz :-)

Co prawda Cavalino przejechal tez w druga strone - i jakos nie narzeka
ze zasnal :-)

Taka prêdko¶æ wrêcz hipnotyzuje.

Przy 150 na liczniku tez mozna zasnac. Wystarczy taka A4 pusto, nic se
nie dzieje, a do Wroclawia nadal godzinka :-)

Podobno w³a¶nie z tego powodu w co niektórych krajach unii planuj± podnie¶æ limity. Okazuje siê, ¿e ilo¶æ za¶niêæ jest coraz wiêksza, zw³aszcza w lepszych samochodach.

A nie pomyliles ? Bo w miastach pare h to jezdza tylko taksowkarze, a
dluzsze trasy jezdzi sie autostradami. Moze chodzilo o 130 ? Niemieckie autostrady mieszcza sie gdzies w srodku wypadkowosci
europejskiej, jak widac limit predkosci nie pomaga az tak mocno :-)

J.

Data: 2010-07-25 00:53:27
Autor: Artur Ma¶l±g
NIE, tak d³ugo, jak obowi¹zuj¹ prawa fizyki.
W dniu 2010-07-24 19:48, J.F. pisze:
On Fri, 23 Jul 2010 18:49:02 +0200,  Arek (G) wrote:
Zasn±³e¶ bo by³e¶ zmêczony jazd±(czego nie powiniene¶ robiæ)
a nie monotonna jazda 50km/h
2h jazdy 50km/h bardziej mêczy ni¿ 10h 140km/h.

Kolege Cavalino pewnie tak, ale tobie proponuje prosty test -
przejechac najpierw 2h*50, potem 10h*140 i zobaczyc gdzie zasniesz :-)

Zale¿y od sytuacji, ale stawiam na to, ¿e jednak gdzie¶ przy 140
- zak³adaj±c ten sam stan kierowcy przed wyjazdem w ka¿d± z tras.
Szczególnie jak cz³owiek jedzie autostrad±, z klim±, tempomatem itd....

Data: 2010-07-25 11:58:06
Autor: J.F.
NIE, tak d³ugo, jak obowišzujš prawa fizyki.
On Sun, 25 Jul 2010 00:53:27 +0200,  Artur Ma¶l±g wrote:
W dniu 2010-07-24 19:48, J.F. pisze:

2h jazdy 50km/h bardziej mêczy ni¿ 10h 140km/h.
Kolege Cavalino pewnie tak, ale tobie proponuje prosty test -
przejechac najpierw 2h*50, potem 10h*140 i zobaczyc gdzie zasniesz :-)

Zale¿y od sytuacji, ale stawiam na to, ¿e jednak gdzie¶ przy 140
- zak³adaj±c ten sam stan kierowcy przed wyjazdem w ka¿d± z tras.
Szczególnie jak cz³owiek jedzie autostrad±, z klim±, tempomatem itd....

Dokladnie - jak jestem zmeczony to i na A4 przy 150 oczy sie kleja ..

J.

Data: 2010-07-25 13:38:18
Autor: Cavallino
NIE, tak d³ugo, jak obowi¹zuj¹ prawa fizyki.
U¿ytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisa³ w wiadomo¶ci news:6f9m469fimucom1j92i8oobvaje2bjbngk4ax.com...
On Fri, 23 Jul 2010 18:49:02 +0200,  Arek (G) wrote:
Zasn±³e¶ bo by³e¶ zmêczony jazd±(czego nie powiniene¶ robiæ)
a nie monotonna jazda 50km/h
2h jazdy 50km/h bardziej mêczy ni¿ 10h 140km/h.

Kolege Cavalino pewnie tak, ale tobie proponuje prosty test -
przejechac najpierw 2h*50, potem 10h*140 i zobaczyc gdzie zasniesz :-)

Nikt nie mówi ¿e te 10 h ma byæ jechane jednym ci±giem.
W ka¿dym razie 2h*50 jest o niebo bardziej mêcz±ce ni¿ 2h*140.

Co prawda Cavalino przejechal tez w druga strone - i jakos nie narzeka
ze zasnal :-)

Nic z tych rzeczy.
Ale po drodze do Albanii najbardziej zmêczy³y mnie odcinki w Czarnogórze i na Wêgrzech, czyli jedyne gdzie trzeba by³o siê wlec.
W drodze powrotnej to samo, mimo ¿e z Czarnogóry rusza³em, a zamiast Wêgier by³y odcinek Wroc³aw-Trzebnica.

Data: 2010-07-25 14:17:55
Autor: J.F.
NIE, tak d³ugo, jak obowišzujš prawa fizyki.
On Sun, 25 Jul 2010 13:38:18 +0200,  Cavallino wrote:
U¿ytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisa³ w wiadomo¶ci
On Fri, 23 Jul 2010 18:49:02 +0200,  Arek (G) wrote:
Zasn±³e¶ bo by³e¶ zmêczony jazd±(czego nie powiniene¶ robiæ)
a nie monotonna jazda 50km/h
2h jazdy 50km/h bardziej mêczy ni¿ 10h 140km/h.

Kolege Cavalino pewnie tak, ale tobie proponuje prosty test -
przejechac najpierw 2h*50, potem 10h*140 i zobaczyc gdzie zasniesz :-)

Nikt nie mówi ¿e te 10 h ma byæ jechane jednym ci±giem.

Sytuacja o ile rozumiem byla taka, ze jechales ladnych pare godzin,
nocleg, kolejnych pare godzin i sie zaczely remonty -)

W ka¿dym razie 2h*50 jest o niebo bardziej mêcz±ce ni¿ 2h*140.

Zalezy od temperamentu :-P
Ja sie juz nauczylem ze czasem nie ma co wyprzedzac. Trzymasz odstep, wlaczasz radio i 2h jest 2h, nic wiecej :-)
Mozna wyjac telefon i zadzwonic do radia - niech cala Polska uslyszy
co o tym myslisz :-)

Co prawda Cavalino przejechal tez w druga strone - i jakos nie narzeka
ze zasnal :-)

Nic z tych rzeczy.
Ale po drodze do Albanii najbardziej zmêczy³y mnie odcinki w Czarnogórze i na Wêgrzech, czyli jedyne gdzie trzeba by³o siê wlec.
W drodze powrotnej to samo, mimo ¿e z Czarnogóry rusza³em, a zamiast Wêgier by³y odcinek Wroc³aw-Trzebnica.

Czyli zaden dowod - moze po prostu po 10h za kolkiem masz kryzys
niezaleznie od predkosci :-)
Pojedz kiedys do Rzymu na jeden raz, zobaczymy czy dojedziesz :-)

J.

Data: 2010-07-25 16:17:10
Autor: Cavallino
NIE, tak d³ugo, jak obowi?zuj? prawa fizyki.
U¿ytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisa³ w wiadomo¶ci news:

2h jazdy 50km/h bardziej mêczy ni¿ 10h 140km/h.

Kolege Cavalino pewnie tak, ale tobie proponuje prosty test -
przejechac najpierw 2h*50, potem 10h*140 i zobaczyc gdzie zasniesz :-)

Nikt nie mówi ¿e te 10 h ma byæ jechane jednym ci±giem.

Sytuacja o ile rozumiem byla taka, ze jechales ladnych pare godzin,
nocleg, kolejnych pare godzin i sie zaczely remonty -)

W miêdzyczasie jeszcze jakie¶ tankowania, obiad po Z±bkowicami itd.



W ka¿dym razie 2h*50 jest o niebo bardziej mêcz±ce ni¿ 2h*140.

Zalezy od temperamentu :-P
Ja sie juz nauczylem ze czasem nie ma co wyprzedzac.
Trzymasz odstep, wlaczasz radio i

I zasypiam.

Ale po drodze do Albanii najbardziej zmêczy³y mnie odcinki w Czarnogórze i
na Wêgrzech, czyli jedyne gdzie trzeba by³o siê wlec.
W drodze powrotnej to samo, mimo ¿e z Czarnogóry rusza³em, a zamiast Wêgier
by³y odcinek Wroc³aw-Trzebnica.

Czyli zaden dowod - moze po prostu po 10h za kolkiem masz kryzys
niezaleznie od predkosci :-)

Skoro z Czarnogóry rusza³em to kryzys musia³bym mieæ po 10 minutach za kó³kiem. ;-)


Pojedz kiedys do Rzymu na jeden raz, zobaczymy czy dojedziesz :-)

Jeszcze mi nie odbi³o.
Jecha³em kiedy¶ na raz z Monachium do Neapolu (nie po autostradach, wiêc du¿o d³u¿ej) i jako¶ mi wystarczy.
Wyj±tkowo dobrze siê wtedy w nocy czu³em, a i w hotelach miejsce nie by³o, wiêc nie by³o wyj¶cia.

Data: 2010-07-23 13:45:10
Autor: Artur Maśląg
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
W dniu 2010-07-23 13:23, R2r pisze:
(...)
No ale hasło, że to prędkość jest najczęstszą przyczyną wypadków choć
niekoniecznie prawdziwe, jest jednak wygodnym uzasadnieniem podatków
nakładanych na kierowców za szybszą jazdę.

To nie hasło, tylko rzeczywistość. Możecie dowolnie kręcić, że to nie:
<cite>
Czyli nie prędkość ale jej gwałtowna zmiana...
</cite>
ale to nadal prędkość +ewentualnie dodatkowe okoliczności.

Tylko, że jak już wszystkie
drogi zostaną wyposażone w fotoradary i patrole z wideorejestratorami i
wszyscy z konieczności będą jeździć 50 - 70 km/h to może się okazać, że
ilość wypadków wcale nie zmaleje, a obok fotoradarów trzeba będzie
instalować również budziki.

Zapomniałeś zdaje się o kwestii zasadniczej - jeśli chodzi o ilość,
to nie chodzi o same wypadki, tylko o ilość ofiar/poszkodowanych.
Przy tych 50-70km/h cel zostanie osiągnięty, nawet jak ktoś czasem
zaśnie...

Data: 2010-07-23 14:03:46
Autor: R2r
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
W dniu 2010-07-23 13:45, Artur Maśląg pisze:
Zapomniałeś zdaje się o kwestii zasadniczej - jeśli chodzi o ilość,
to nie chodzi o same wypadki, tylko o ilość ofiar/poszkodowanych.
Przy tych 50-70km/h cel zostanie osiągnięty, nawet jak ktoś czasem
zaśnie...

No popatrz. Czterech zabitych w jednym wypadku i piąty walczy o zycie, gdzie wg kilku świadków samochód jechał właśnie ok 70 km/h.
To ja do takiego celu nie chcÄ™.

--
Pozdrawiam. Artur.
______________________________________________________

Data: 2010-07-23 14:35:51
Autor: Artur Maśląg
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
W dniu 2010-07-23 14:03, R2r pisze:
W dniu 2010-07-23 13:45, Artur Maśląg pisze:
Zapomniałeś zdaje się o kwestii zasadniczej - jeśli chodzi o ilość,
to nie chodzi o same wypadki, tylko o ilość ofiar/poszkodowanych.
Przy tych 50-70km/h cel zostanie osiągnięty, nawet jak ktoś czasem
zaśnie...

No popatrz. Czterech zabitych w jednym wypadku i piÄ…ty walczy o zycie,
gdzie wg kilku świadków samochód jechał właśnie ok 70 km/h.

No popatrz - do tego wypadku doszło oczywiście z racji ograniczeń
prędkości i oczywiście z tej przyczyny kierowca usnął za kółkiem.

To ja do takiego celu nie chcÄ™.

To nieistotne - ważniejsze są efekty w zakresie bezpieczeństwa,
a nie indywidualne przekonania, chęci, oczekiwania. Dróg na których
można jeździć szybko mamy coraz więcej, a na tych wąskich
jednojezdniowych, kierowców trzeba trzymać twardą ręką i nie
ma przebacz za wyczyny. Do różnych dziwnych wypadków będzie
zawsze dochodziło i używanie tego cytowanego jako argumentu
przeciw ograniczeniom prędkości jest zwyczajną manipulacją.

Data: 2010-07-23 14:52:54
Autor: R2r
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
W dniu 2010-07-23 14:35, Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-07-23 14:03, R2r pisze:
W dniu 2010-07-23 13:45, Artur Maśląg pisze:
Zapomniałeś zdaje się o kwestii zasadniczej - jeśli chodzi o ilość,
to nie chodzi o same wypadki, tylko o ilość ofiar/poszkodowanych.
Przy tych 50-70km/h cel zostanie osiągnięty, nawet jak ktoś czasem
zaśnie...

No popatrz. Czterech zabitych w jednym wypadku i piÄ…ty walczy o zycie,
gdzie wg kilku świadków samochód jechał właśnie ok 70 km/h.

No popatrz - do tego wypadku doszło oczywiście z racji ograniczeń
prędkości i oczywiście z tej przyczyny kierowca usnął za kółkiem.


Na razie to tylko hipoteza ale IMHO bardzo prawdopodobna.
Jak ograniczysz wszystkim prędkość na takich drogach do 70 to niestety będzie więcej takich. I Twoim zdaniem cel zostanie osiągnięty.

--
Pozdrawiam. Artur.
______________________________________________________

Data: 2010-07-23 16:24:06
Autor: Artur Maśląg
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
W dniu 2010-07-23 14:52, R2r pisze:
W dniu 2010-07-23 14:35, Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-07-23 14:03, R2r pisze:
W dniu 2010-07-23 13:45, Artur Maśląg pisze:
Zapomniałeś zdaje się o kwestii zasadniczej - jeśli chodzi o ilość,
to nie chodzi o same wypadki, tylko o ilość ofiar/poszkodowanych.
Przy tych 50-70km/h cel zostanie osiągnięty, nawet jak ktoś czasem
zaśnie...

No popatrz. Czterech zabitych w jednym wypadku i piÄ…ty walczy o zycie,
gdzie wg kilku świadków samochód jechał właśnie ok 70 km/h.

No popatrz - do tego wypadku doszło oczywiście z racji ograniczeń
prędkości i oczywiście z tej przyczyny kierowca usnął za kółkiem.

Na razie to tylko hipoteza ale IMHO bardzo prawdopodobna.

Rozumiem - teraz już hipotezy służą manipulacji.

Jak ograniczysz wszystkim prędkość na takich drogach do 70 to niestety
będzie więcej takich.

Tego nie wiesz, a nawet jeśli będzie dochodziło do wypadków, to będą
w skutkach dużo mniej groźne.

I Twoim zdaniem cel zostanie osiągnięty.

Celem ma być ograniczenie nie tylko samych wypadków, ale znaczące
obniżenie skutków takowych. Jeżeli statystycznie będzie mniej
ofiar itd. to owszem - cel zostanie osiągnięty. Fizyki i stystyki
nie przeskoczysz, choćbyś w roli argumentów używał dowolnie
dopasowanych wypadków, które by miały potwierdzać Twoje teorie
- przykładem jest właśnie używanie cytowanego wypadku jako
argumentu, że ograniczanie prędkości powoduje pogorszenie
bezpieczeństwa, ponieważ ludzie usypiają za kółkiem.
Po raz kolejny mogę tylko stwierdzić, ze to zwykła manipulacja,
ale z całą pewnością teoria będzie miała sporo zwolenników.

Data: 2010-07-24 00:48:37
Autor: R2r
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
W dniu 2010-07-23 16:24, Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-07-23 14:52, R2r pisze:
W dniu 2010-07-23 14:35, Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-07-23 14:03, R2r pisze:
W dniu 2010-07-23 13:45, Artur Maśląg pisze:
Zapomniałeś zdaje się o kwestii zasadniczej - jeśli chodzi o ilość,
to nie chodzi o same wypadki, tylko o ilość ofiar/poszkodowanych.
Przy tych 50-70km/h cel zostanie osiągnięty, nawet jak ktoś czasem
zaśnie...

No popatrz. Czterech zabitych w jednym wypadku i piÄ…ty walczy o zycie,
gdzie wg kilku świadków samochód jechał właśnie ok 70 km/h.

No popatrz - do tego wypadku doszło oczywiście z racji ograniczeń
prędkości i oczywiście z tej przyczyny kierowca usnął za kółkiem.

Na razie to tylko hipoteza ale IMHO bardzo prawdopodobna.

Rozumiem - teraz już hipotezy służą manipulacji.
Ale daj sobie na wstrzymanie. O jakiej manipulacji piszesz? Próbuję Ci uświadomić, że nie tylko nadmierna prędkość jest problemem na drodze, że również zbyt duże ograniczenia stwarzają niebezpieczeństwo.

Jak ograniczysz wszystkim prędkość na takich drogach do 70 to niestety
będzie więcej takich.

Tego nie wiesz,
Ty za to wiesz...

a nawet jeśli będzie dochodziło do wypadków, to będą
w skutkach dużo mniej groźne.
Prędkość 70 km /h osobowego Seata Cordoby i ciężarowej Scanii zderzenie czołowe - efekt na zdjeciach, które znajdziesz gdy wpiszesz w Google hasło "Seat vs Scania" (uprzedzam, że zdjęcia drastyczne!). Czym się by różniły, gdyby prędkości podwyższyć do 90 lub 100 km/h? Niczym. Ofiar tyle samo.

Celem ma być ograniczenie nie tylko samych wypadków, ale znaczące
obniżenie skutków takowych.
Zgadzam się. Skutki zderzenia przy prędkościach pojazdów rzędu 40 km/h będą (nawet zdecydowanie) łagodniejsze niż przy 70 km/h. Nie masz chyba jednak zamiaru walczyć o ograniczenie prędkości poruszania się pojazdów do owych 40 km/h wszędzie?

Jeżeli statystycznie będzie mniej
ofiar itd. to owszem - cel zostanie osiągnięty. Fizyki i stystyki
nie przeskoczysz, choćbyś w roli argumentów używał dowolnie
dopasowanych wypadków, które by miały potwierdzać Twoje teorie
- przykładem jest właśnie używanie cytowanego wypadku jako
argumentu, że ograniczanie prędkości powoduje pogorszenie
bezpieczeństwa, ponieważ ludzie usypiają za kółkiem.
Po raz kolejny mogę tylko stwierdzić, ze to zwykła manipulacja,
ale z całą pewnością teoria będzie miała sporo zwolenników.


Jeżeli wszystkie argumenty przeczące Twoim będziesz nazywał manipulacjami a nie dostrzeżesz w nich istoty rzeczy, polegającej na tym, że zmniejszanie prędkości nie jest jedynym i niekoniecznie słusznym rozwiązaniem problemu ale rodzi kolejne poważne problemy to niestety Twoje działania nie osiągną celu. Ludzie nadal ginąć w wypadkach drogowych będą.

--
Pozdrawiam. Artur.
______________________________________________________

Data: 2010-07-25 00:38:51
Autor: Artur Maśląg
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
W dniu 2010-07-24 00:48, R2r pisze:
W dniu 2010-07-23 16:24, Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-07-23 14:52, R2r pisze:
W dniu 2010-07-23 14:35, Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-07-23 14:03, R2r pisze:
W dniu 2010-07-23 13:45, Artur Maśląg pisze:
Zapomniałeś zdaje się o kwestii zasadniczej - jeśli chodzi o ilość,
to nie chodzi o same wypadki, tylko o ilość ofiar/poszkodowanych.
Przy tych 50-70km/h cel zostanie osiągnięty, nawet jak ktoś czasem
zaśnie...

No popatrz. Czterech zabitych w jednym wypadku i piÄ…ty walczy o zycie,
gdzie wg kilku świadków samochód jechał właśnie ok 70 km/h.

No popatrz - do tego wypadku doszło oczywiście z racji ograniczeń
prędkości i oczywiście z tej przyczyny kierowca usnął za kółkiem.

Na razie to tylko hipoteza ale IMHO bardzo prawdopodobna.

Rozumiem - teraz już hipotezy służą manipulacji.
Ale daj sobie na wstrzymanie. O jakiej manipulacji piszesz?

Napisałem Ci przynajmniej dwa razy.

Próbuję Ci
uświadomić, że nie tylko nadmierna prędkość jest problemem na drodze, że
również zbyt duże ograniczenia stwarzają niebezpieczeństwo.

LOL - najwyraźniej zaczynasz dryfować, by obronić swe marne teorie o
zasypianiu z powodu ograniczeń i wzroście niebezpieczeństwa z tego
tytułu. Dziwnym trafem jakoś nie chcesz się wytłumaczyć z użycia
tego wypadku jako argumentu w tej materii - to jest między innymi ta
manipulacja. Najwyraźniej sobie musisz uświadomić parę rzeczy, a
przy okazji zrozumieć...
    >>> Jak ograniczysz wszystkim prÄ™dkość na takich drogach do 70 to niestety
będzie więcej takich.

Tego nie wiesz,
Ty za to wiesz...

Bazarówka? Typowe.

a nawet jeśli będzie dochodziło do wypadków, to będą
w skutkach dużo mniej groźne.
Prędkość 70 km /h osobowego Seata Cordoby i ciężarowej Scanii zderzenie
czołowe - efekt na zdjeciach, które znajdziesz gdy wpiszesz w Google
hasło "Seat vs Scania" (uprzedzam, że zdjęcia drastyczne!). Czym się by
różniły, gdyby prędkości podwyższyć do 90 lub 100 km/h? Niczym. Ofiar
tyle samo.

Kolejny przykład, który świadczy o Twoim dość płytkim podejściem
i zrozumieniem zagadnienia - brnij dalej...

Celem ma być ograniczenie nie tylko samych wypadków, ale znaczące
obniżenie skutków takowych.
Zgadzam się. Skutki zderzenia przy prędkościach pojazdów rzędu 40 km/h
będą (nawet zdecydowanie) łagodniejsze niż przy 70 km/h. Nie masz chyba
jednak zamiaru walczyć o ograniczenie prędkości poruszania się pojazdów
do owych 40 km/h wszędzie?

Kolejna manipulacja - mowa była (o czym sam pisałeś) o ograniczeniach
do 50-70, a nie do 40 - brnij dalej...

Jeżeli statystycznie będzie mniej
ofiar itd. to owszem - cel zostanie osiągnięty. Fizyki i stystyki
nie przeskoczysz, choćbyś w roli argumentów używał dowolnie
dopasowanych wypadków, które by miały potwierdzać Twoje teorie
- przykładem jest właśnie używanie cytowanego wypadku jako
argumentu, że ograniczanie prędkości powoduje pogorszenie
bezpieczeństwa, ponieważ ludzie usypiają za kółkiem.
Po raz kolejny mogę tylko stwierdzić, ze to zwykła manipulacja,
ale z całą pewnością teoria będzie miała sporo zwolenników.


Jeżeli wszystkie argumenty przeczące Twoim będziesz nazywał
manipulacjami a nie dostrzeżesz w nich istoty rzeczy, polegającej na
tym, że zmniejszanie prędkości nie jest jedynym i niekoniecznie słusznym
rozwiązaniem problemu ale rodzi kolejne poważne problemy to niestety
Twoje działania nie osiągną celu. Ludzie nadal ginąć w wypadkach
drogowych będą.

Brnij dalej w swych imaginacjach. Póki co żaden z Twoich argumentów
o negatywnych skutkach ograniczenia prędkości nie został racjonalnie
uzasadniony oraz udowodniony - ja mam za sobÄ… statystyki. To mi
wystarczy. Będziesz musiał poszukać lepszych argumentów niż opowieści
z mchu i paproci, że ograniczenia prędkości powodują usypanie
kierowców i wzrost niebezpieczeństwa na drogach.

Data: 2010-07-26 14:41:07
Autor: kakmar
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Dnia 24.07.2010 Artur Maśląg <futrzak@polbox.com> napisał/a:

Brnij dalej w swych imaginacjach. Póki co żaden z Twoich argumentów
o negatywnych skutkach ograniczenia prędkości nie został racjonalnie
uzasadniony oraz udowodniony - ja mam za sobÄ… statystyki. To mi
wystarczy. Będziesz musiał poszukać lepszych argumentów niż opowieści
z mchu i paproci, że ograniczenia prędkości powodują usypanie
kierowców i wzrost niebezpieczeństwa na drogach.


Czy nie zauważyłeś nigdy zależności pomiędzy prędkością a tym jaki
procent uwagi kierowcy zaprzÄ…ta prowadzenie pojazdu?
Czy w tej zapoznając się ze statystyką (która jest za Tobą) nie miałeś nigdy wątpliwości odnośnie wiarygodności podawanych przyczyn
wypadków? Nie mam zamiaru niczego udowadniać, jednak nie zgadzam się z tanią
demagogią że to tylko nadmierna prędkość i/lub pijaństwo jest przyczyną
wypadków.

"Nadmierną prędkość" zwyczajnie najłatwiej wykrywać i za nią karać.
A że jest powszechnie przekraczana to i dochody z wykrywania są.
Jeśli przekroczenie dopuszczalnej prędkości byłoby tak niebezpieczne jak
usiłują to media, policja i Ty przedstawiać, to albo większość kierowców by wyginęła, albo fotoradary, czy kina objazdowe byłyby ekonomicznie
nieopłacalne. Tymczasem wypadki zdarzają się wielokrotnie rzadziej niż kolizje, tych znowu jest nieporównywalnie mniej, od wykrytych wykroczeń przekroczenia dozwolonej prędkości. Warto się zastanowić na koniec, najlepiej na własnym przykładzie jaki procent wykroczeń polegających na przekroczeniu dozwolonej prędkości jest wykrywany?

Prędkość w chwili wypadku ma oczywiście wpływ na skutki. Prędkość jazdy
ma wpływ na drogę jaka jest potrzebna do zatrzymania. Upowszechnienia się przekonanie że wystarczy jechać wolno, by było bezpiecznie. Skoro
mam bezpieczne auto, jadę wolno, jest więc bezpiecznie, to po co się tak
beznadziejnie gapić ciągle na tą drogę, przecznice, przejścia, światła,
lusterka, inne pojazdy, itp. Ale skutki wypadku podobno będą mniejsze,
może taki powszechnie rozjeżdżany pieszy, będzie mniej rozjechany.

Zastanawiałeś się może kiedyś ile wypadków nigdy by się nie wydarzyło,
gdyby uczestnicy na kilka chwil przed wykazali odrobinę większe zainteresowanie tym co dzieje się wokół nich na drodze?

--
kakmaratgmaildotcom

Data: 2010-07-26 18:11:42
Autor: Bydlê
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
On 2010-07-26 16:41:07 +0200, kakmar <kakmar+sp@gmail.com> said:


Czy nie zauwa¿y³e¶ nigdy zale¿no¶ci pomiêdzy prêdko¶ci± a tym jaki
procent uwagi kierowcy zaprz±ta prowadzenie pojazdu?

(...)Zastanawia³e¶ siê mo¿e kiedy¶ ile wypadków nigdy by siê nie wydarzy³o,
gdyby uczestnicy na kilka chwil przed wykazali odrobinê wiêksze
zainteresowanie tym co dzieje siê wokó³ nich na drodze?


Grasz nieuczciwie, bo rozumem.

--
Bydlê

Data: 2010-07-26 21:37:06
Autor: Karolek
NIE, tak d³ugo, jak obowi±zuj± prawa fizyki.
Bydlê pisze:
On 2010-07-26 16:41:07 +0200, kakmar <kakmar+sp@gmail.com> said:


Czy nie zauwa¿y³e¶ nigdy zale¿no¶ci pomiêdzy prêdko¶ci± a tym jaki
procent uwagi kierowcy zaprz±ta prowadzenie pojazdu?

(...)Zastanawia³e¶ siê mo¿e kiedy¶ ile wypadków nigdy by siê nie wydarzy³o,
gdyby uczestnicy na kilka chwil przed wykazali odrobinê wiêksze
zainteresowanie tym co dzieje siê wokó³ nich na drodze?


Grasz nieuczciwie, bo rozumem.


Mocne to bylo :o
Podoba mi sie :>

--
Karolek

Data: 2010-07-26 23:17:34
Autor: R2r
NIE, tak długo, jak obowiązują praw a fizyki.
W dniu 2010-07-26 18:11, BydlÄ™ pisze:
On 2010-07-26 16:41:07 +0200, kakmar <kakmar+sp@gmail.com> said:


Czy nie zauważyłeś nigdy zależności pomiędzy prędkością a tym jaki
procent uwagi kierowcy zaprzÄ…ta prowadzenie pojazdu?

(...)Zastanawiałeś się może kiedyś ile wypadków nigdy by się nie
wydarzyło,
gdyby uczestnicy na kilka chwil przed wykazali odrobinę większe
zainteresowanie tym co dzieje się wokół nich na drodze?


Grasz nieuczciwie, bo rozumem.

:-D

--
Pozdrawiam. Artur.
______________________________________________________

Data: 2010-07-26 21:31:09
Autor: J.F.
NIE, tak d³ugo, jak obowi¹zuj¹ prawa fizyki.
On Mon, 26 Jul 2010 14:41:07 +0000 (UTC),  kakmar wrote:
Czy w tej zapoznaj±c siê ze statystyk± (która jest za Tob±) nie mia³e¶ nigdy w±tpliwo¶ci odno¶nie wiarygodno¶ci podawanych przyczyn
wypadków? Nie mam zamiaru niczego udowadniaæ, jednak nie zgadzam siê z tani±
demagogi± ¿e to tylko nadmierna prêdko¶æ i/lub pijañstwo jest przyczyn±
wypadków.

Jak spojrzysz w statystyki to wcale tam tak nie ma. So i inne
przyczyny.

Ale jesli Otylia wyprzedza, zjezdza na pobocze, wali w drzewo i zabija
brata, to co tu tak naprawde zawinilo - samochod, pogoda, instruktor,
mlody wiek, stan drogi, drzewo, czy predkosc ?
Tymczasem wypadki zdarzaj± siê wielokrotnie rzadziej ni¿ kolizje, tych

Znow by trzeba w statystyki spojrzec, ale jak sie ktos w miescie
zagapi to przyrasta wspolczynnika "wielokrotnie" bez szans na wypadek.
A juz jak ktos wylatuje z zakretu przy predkosci ~100, to raczej
szczescie ze sie to kolizja lub niczym konczy.

Warto siê zastanowiæ na koniec, najlepiej na w³asnym przyk³adzie jaki procent wykroczeñ polegaj±cych na przekroczeniu dozwolonej prêdko¶ci jest wykrywany?

0,00... nic :-)

Zastanawia³e¶ siê mo¿e kiedy¶ ile wypadków nigdy by siê nie wydarzy³o,
gdyby uczestnicy na kilka chwil przed wykazali odrobinê wiêksze zainteresowanie tym co dzieje siê wokó³ nich na drodze?

No ale wiesz .. gdyby sie tak nie spieszyli, to moze w ogole nie
byloby wyprzedzania w miejscu niebezpiecznym ..

J.

Data: 2010-07-23 13:50:31
Autor: Gabriel 'wilk'
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Użytkownik R2r napisał:
W dniu 2010-07-23 12:31, Gabriel 'wilk' pisze:

Czyli nie prędkość ale jej gwałtowna zmiana...

Tu masz przyklad z dzisiejszego poranka na poparcie Twojej tezy o
naglej/gwaltownej zmianie V :-(
http://www.tvn24.pl/0,1666244,0,1,tragiczny-powrot-z-wakacji,wiadomosc.html

No dokładnie. Nie prędkość, ale przyspieszenia zabiły.
Poszukajcie sobie wywiadu z Holkiem, ktory tlumaczyl co jest najwazniejsze podczas rajdu jak auto wymyka sie z podkatroli kierowcy. Mowil o tym aby robic wszystko zeby nie trafic w pierwsza przeszkode(slup, drzewo, murek, inne auto, row, itp) nawet kosztem zwiekszenia predkosci (przeciagnac auto za przeszkode) i spowodowac wytracenie predkosci na dlugim odcinku nawet kosztem dachowania i zwiedzania pobocza itp. Stwierdzil, ze jak auto minie przeszkode i zacznie dachowac to jest duza szansa na przezycie i male obrazenia w stosunku do dzwona bezposrednio w sztywna przeszkode (prawie zawsze oznacza to zgon lub ciezkie kalectwo nawet w autach z klatka). Zabija przeciazenie i gwaltowna zmiana przyspieszenia/opoznienia :-(
pozdrawiam


--
Mówić prawdę i umieć prawdą żyć - oto rzecz wielkiej wagi.
                Oskar Wilde

Data: 2010-07-23 13:58:52
Autor: Artur Maśląg
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
W dniu 2010-07-23 13:50, Gabriel 'wilk' pisze:
Użytkownik R2r napisał:
W dniu 2010-07-23 12:31, Gabriel 'wilk' pisze:

Czyli nie prędkość ale jej gwałtowna zmiana...

Tu masz przyklad z dzisiejszego poranka na poparcie Twojej tezy o
naglej/gwaltownej zmianie V :-(
http://www.tvn24.pl/0,1666244,0,1,tragiczny-powrot-z-wakacji,wiadomosc.html


No dokładnie. Nie prędkość, ale przyspieszenia zabiły.
Poszukajcie sobie wywiadu z Holkiem, ktory tlumaczyl co jest
najwazniejsze podczas rajdu jak auto wymyka sie z podkatroli kieowcy.
                 ^^^^^^^^^^^^^^
Mowil o tym aby robic wszystko zeby nie trafic w pierwsza
przeszkode(slup, drzewo, murek, inne auto, row, itp) nawet kosztem
zwiekszenia predkosci (przeciagnac auto za przeszkode) i spowodowac
wytracenie predkosci na dlugim odcinku nawet kosztem dachowania i
zwiedzania pobocza itp. Stwierdzil, ze jak auto minie przeszkode i
zacznie dachowac to jest duza szansa na przezycie i male obrazenia w
stosunku do dzwona bezposrednio w sztywna przeszkode (prawie zawsze
oznacza to zgon lub ciezkie kalectwo nawet w autach z klatka). Zabija
przeciazenie i gwaltowna zmiana przyspieszenia/opoznienia :-(

Czytaj podkreślone - mowa o rajdach, a nie cywilnej jeździe w otoczeniu
setek innych kierowców, gdzie wszyscy mają obowiązek przestrzegania
tych samych przepisów oraz mają prawo zakładać, że inni postępują
podobnie. Jazda z nadmierną prędkością (uznaniową, a co) powoduje
w większości wypadków narażanie na niebezpieczeństwo innych
użytkowników drogi. W rajdach ta okoliczność zasadniczo nie występuje.

Data: 2010-07-23 16:07:32
Autor: Gabriel 'wilk'
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-07-23 13:50, Gabriel 'wilk' pisze:
Użytkownik R2r napisał:
W dniu 2010-07-23 12:31, Gabriel 'wilk' pisze:

Czyli nie prędkość ale jej gwałtowna zmiana...

Tu masz przyklad z dzisiejszego poranka na poparcie Twojej tezy o
naglej/gwaltownej zmianie V :-(
http://www.tvn24.pl/0,1666244,0,1,tragiczny-powrot-z-wakacji,wiadomosc.html

No dokładnie. Nie prędkość, ale przyspieszenia zabiły.
Poszukajcie sobie wywiadu z Holkiem, ktory tlumaczyl co jest
najwazniejsze podczas rajdu jak auto wymyka sie z podkatroli kieowcy.
                ^^^^^^^^^^^^^^
Mowil o tym aby robic wszystko zeby nie trafic w pierwsza
przeszkode(slup, drzewo, murek, inne auto, row, itp) nawet kosztem
zwiekszenia predkosci (przeciagnac auto za przeszkode) i spowodowac
wytracenie predkosci na dlugim odcinku nawet kosztem dachowania i
zwiedzania pobocza itp. Stwierdzil, ze jak auto minie przeszkode i
zacznie dachowac to jest duza szansa na przezycie i male obrazenia w
stosunku do dzwona bezposrednio w sztywna przeszkode (prawie zawsze
oznacza to zgon lub ciezkie kalectwo nawet w autach z klatka). Zabija
przeciazenie i gwaltowna zmiana przyspieszenia/opoznienia :-(

Czytaj podkreślone - mowa o rajdach, a nie cywilnej jeździe w otoczeniu
setek innych kierowców, gdzie wszyscy mają obowiązek przestrzegania
tych samych przepisów oraz mają prawo zakładać, że inni postępują
podobnie. Jazda z nadmierną prędkością (uznaniową, a co) powoduje
w większości wypadków narażanie na niebezpieczeństwo innych
użytkowników drogi. W rajdach ta okoliczność zasadniczo nie występuje.
Masz zupelna racje, ale przyklad Otyli J. pokazuje ze przydzwonila w drzewo i zabila brata a mogla nie hamowac za wszelka cene tylko ominac drzewo bo dalej byly pola o ile sie nie myle.
Auto by bylo pewnie do kasacji, pasazerowie poobijani ale by zyli.
W 99% jest jakies wyjscie niz trzymanie hamulca w podlodze i brak myslenia - wiem, wiem adrenalina dziala ale mnie juz kilka razy uratowala zycie a nie przeszkodzila w mysleniu (przynajmniej 2x bymlem juz po drugiej stronie tunelu i widzialem swiatelko a jednak udalo sie wyjsc z opresji dzieki nie trzymaniu nogi na hamulcu do konca a nieszablonowemu zachowaniu - moze mam farta a moze tak powinienem zareagowac jak zareagowalem w danej sytuacji).
pozdrawiam


--
Mówić prawdę i umieć prawdą żyć - oto rzecz wielkiej wagi.
   Oskar Wilde

Data: 2010-07-23 15:13:17
Autor: kamil
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
"Gabriel 'wilk'" <gglab@poczta.onet.pl> wrote in message news:i2c7n8$lcj$1news.onet.pl...

W 99% jest jakies wyjscie niz trzymanie hamulca w podlodze i brak myslenia - wiem, wiem adrenalina dziala ale mnie juz kilka razy uratowala zycie a nie przeszkodzila w mysleniu (przynajmniej 2x bymlem juz po drugiej stronie tunelu i widzialem swiatelko a jednak udalo sie wyjsc z opresji dzieki nie trzymaniu nogi na hamulcu do konca a nieszablonowemu zachowaniu - moze mam farta a moze tak powinienem zareagowac jak zareagowalem w danej sytuacji).

Nie chce niczego wyrokowac, ale moze cos nie tak jest z Twoim stylem jazdy, skoro tak czesto ocierasz sie o smierc?



Pozdrawiam
Kamil

Data: 2010-07-24 18:57:41
Autor: Gabriel 'wilk'
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
kamil pisze:
"Gabriel 'wilk'" <gglab@poczta.onet.pl> wrote in message news:i2c7n8$lcj$1news.onet.pl...

W 99% jest jakies wyjscie niz trzymanie hamulca w podlodze i brak myslenia - wiem, wiem adrenalina dziala ale mnie juz kilka razy uratowala zycie a nie przeszkodzila w mysleniu (przynajmniej 2x bymlem juz po drugiej stronie tunelu i widzialem swiatelko a jednak udalo sie wyjsc z opresji dzieki nie trzymaniu nogi na hamulcu do konca a nieszablonowemu zachowaniu - moze mam farta a moze tak powinienem zareagowac jak zareagowalem w danej sytuacji).

Nie chce niczego wyrokowac, ale moze cos nie tak jest z Twoim stylem jazdy, skoro tak czesto ocierasz sie o smierc?
Hehe, dwie sytuacje od 96 roku to dla Ciebie duzo? (od tego roku posiadam prawko) Przejechane kilkaset tys km, zero mandatu, zero stluczki/kolizji, zero wypadku z wlasnej winy. Zreszta jezdze od ponad 2 lat z malym dzieckiem wiec nie szleje, chyba ze jade sam to oczywiscie lubie wdepnac :-)
ps. rozumiem, ze ty nie miales nigdy bardzo podbramkowej sytuacji np.:
- klientow wyprzedzajacych na czwartego nie na trzeciego, w sytuacji gdy masz w kolo drzewa i nie ma gdzie uciekac a zatrzymanie nic nie da
- lub gdy z przeciwka nawaskim gorskim podjedzie w zimie jedzie na ciebie obracajace sie auto/bus ktore wpadlo w poslizg a Ty nie masz gdzie sie podziac a klient caly czas przyspiesza pomimo poslizgu
Pomijam juz inne sytuacje, ktore staja sie norma na naszych drogach :-(
Nic tylko pogratulowac i zyczyc dalej tak szerokiej i bezpiecznej drogi
pozdrawiam.

--
Mówić prawdę i umieć prawdą żyć - oto rzecz wielkiej wagi.
   Oskar Wilde

Data: 2010-07-23 16:35:02
Autor: Artur Maśląg
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
W dniu 2010-07-23 16:07, Gabriel 'wilk' pisze:
Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-07-23 13:50, Gabriel 'wilk' pisze:
Użytkownik R2r napisał:
W dniu 2010-07-23 12:31, Gabriel 'wilk' pisze:

Czyli nie prędkość ale jej gwałtowna zmiana...

Tu masz przyklad z dzisiejszego poranka na poparcie Twojej tezy o
naglej/gwaltownej zmianie V :-(
http://www.tvn24.pl/0,1666244,0,1,tragiczny-powrot-z-wakacji,wiadomosc.html



No dokładnie. Nie prędkość, ale przyspieszenia zabiły.
Poszukajcie sobie wywiadu z Holkiem, ktory tlumaczyl co jest
najwazniejsze podczas rajdu jak auto wymyka sie z podkatroli kieowcy.
^^^^^^^^^^^^^^
Mowil o tym aby robic wszystko zeby nie trafic w pierwsza
przeszkode(slup, drzewo, murek, inne auto, row, itp) nawet kosztem
zwiekszenia predkosci (przeciagnac auto za przeszkode) i spowodowac
wytracenie predkosci na dlugim odcinku nawet kosztem dachowania i
zwiedzania pobocza itp. Stwierdzil, ze jak auto minie przeszkode i
zacznie dachowac to jest duza szansa na przezycie i male obrazenia w
stosunku do dzwona bezposrednio w sztywna przeszkode (prawie zawsze
oznacza to zgon lub ciezkie kalectwo nawet w autach z klatka). Zabija
przeciazenie i gwaltowna zmiana przyspieszenia/opoznienia :-(

Czytaj podkreślone - mowa o rajdach, a nie cywilnej jeździe w otoczeniu
setek innych kierowców, gdzie wszyscy mają obowiązek przestrzegania
tych samych przepisów oraz mają prawo zakładać, że inni postępują
podobnie. Jazda z nadmierną prędkością (uznaniową, a co) powoduje
w większości wypadków narażanie na niebezpieczeństwo innych
użytkowników drogi. W rajdach ta okoliczność zasadniczo nie występuje.
Masz zupelna racje, ale przyklad Otyli J. pokazuje ze przydzwonila w
drzewo i zabila brata a mogla nie hamowac za wszelka cene tylko ominac
drzewo bo dalej byly pola o ile sie nie myle.

Przykład Otylii pokazuje, że nieodpowiedzialna jazda z nadmiernymi
prędkościami (bez widoczności itd.) w konsekwencji prowadzi do
bardzo poważnych skutków - w szczególności śmiertelnych. To co
mogła robić już po wykonaniu manewru to kwestia wtórna.

Auto by bylo pewnie do kasacji, pasazerowie poobijani ale by zyli.
W 99% jest jakies wyjscie niz trzymanie hamulca w podlodze i brak
myslenia - wiem, wiem adrenalina dziala ale mnie juz kilka razy
uratowala zycie a nie przeszkodzila w mysleniu (przynajmniej 2x bymlem
juz po drugiej stronie tunelu i widzialem swiatelko a jednak udalo sie
wyjsc z opresji dzieki nie trzymaniu nogi na hamulcu do konca a
nieszablonowemu zachowaniu - moze mam farta a moze tak powinienem
zareagowac jak zareagowalem w danej sytuacji).

Fajnie, tylko jakoś związku z omawianym tematem nie widzę, choć
może nie do końca - skoro było już tak źle, to problem nie był
przypadkiem w prędkości i złej ocenie sytuacji?

Data: 2010-07-24 19:06:57
Autor: Gabriel 'wilk'
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-07-23 16:07, Gabriel 'wilk' pisze:
Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-07-23 13:50, Gabriel 'wilk' pisze:
Użytkownik R2r napisał:
W dniu 2010-07-23 12:31, Gabriel 'wilk' pisze:

Czyli nie prędkość ale jej gwałtowna zmiana...

Tu masz przyklad z dzisiejszego poranka na poparcie Twojej tezy o
naglej/gwaltownej zmianie V :-(
http://www.tvn24.pl/0,1666244,0,1,tragiczny-powrot-z-wakacji,wiadomosc.html

No dokładnie. Nie prędkość, ale przyspieszenia zabiły.
Poszukajcie sobie wywiadu z Holkiem, ktory tlumaczyl co jest
najwazniejsze podczas rajdu jak auto wymyka sie z podkatroli kieowcy.
^^^^^^^^^^^^^^
Mowil o tym aby robic wszystko zeby nie trafic w pierwsza
przeszkode(slup, drzewo, murek, inne auto, row, itp) nawet kosztem
zwiekszenia predkosci (przeciagnac auto za przeszkode) i spowodowac
wytracenie predkosci na dlugim odcinku nawet kosztem dachowania i
zwiedzania pobocza itp. Stwierdzil, ze jak auto minie przeszkode i
zacznie dachowac to jest duza szansa na przezycie i male obrazenia w
stosunku do dzwona bezposrednio w sztywna przeszkode (prawie zawsze
oznacza to zgon lub ciezkie kalectwo nawet w autach z klatka). Zabija
przeciazenie i gwaltowna zmiana przyspieszenia/opoznienia :-(

Czytaj podkreślone - mowa o rajdach, a nie cywilnej jeździe w otoczeniu
setek innych kierowców, gdzie wszyscy mają obowiązek przestrzegania
tych samych przepisów oraz mają prawo zakładać, że inni postępują
podobnie. Jazda z nadmierną prędkością (uznaniową, a co) powoduje
w większości wypadków narażanie na niebezpieczeństwo innych
użytkowników drogi. W rajdach ta okoliczność zasadniczo nie występuje.
Masz zupelna racje, ale przyklad Otyli J. pokazuje ze przydzwonila w
drzewo i zabila brata a mogla nie hamowac za wszelka cene tylko ominac
drzewo bo dalej byly pola o ile sie nie myle.

Przykład Otylii pokazuje, że nieodpowiedzialna jazda z nadmiernymi
prędkościami (bez widoczności itd.) w konsekwencji prowadzi do
bardzo poważnych skutków - w szczególności śmiertelnych. To co
mogła robić już po wykonaniu manewru to kwestia wtórna.

Auto by bylo pewnie do kasacji, pasazerowie poobijani ale by zyli.
W 99% jest jakies wyjscie niz trzymanie hamulca w podlodze i brak
myslenia - wiem, wiem adrenalina dziala ale mnie juz kilka razy
uratowala zycie a nie przeszkodzila w mysleniu (przynajmniej 2x bymlem
juz po drugiej stronie tunelu i widzialem swiatelko a jednak udalo sie
wyjsc z opresji dzieki nie trzymaniu nogi na hamulcu do konca a
nieszablonowemu zachowaniu - moze mam farta a moze tak powinienem
zareagowac jak zareagowalem w danej sytuacji).

Fajnie, tylko jakoś związku z omawianym tematem nie widzę, choć
może nie do końca - skoro było już tak źle, to problem nie był
przypadkiem w prędkości i złej ocenie sytuacji?
Bylo zle i to z powodu klientow wyprzedzajacych na czwartego a nie na trzeciego co jest dzis norma w PL chocby na drogach pseudo krajowych. Zreszta jesli chesz konkret to w tamtym roku wracajac z wakacji krajowa jedynka tuz po tym jak mnie udalo sie uniknac jakims cudem dzwonu z BMW jadacym duzo, duzo za szybko uslyszalem po kilkudziesieciu sekundach na CB, ze droga przed Swieciem jest zablokowan bo wlasnie byl dzwon BMW z Mondeo. Po przyjedzie do domu porzeczytalem w necie, ze BMW poszlo na czolowke z mondeo podczas wyprzedzania wlasnie na 3/4tego - final byl taki ze klienci z BMW polecieli smiglowcem do szpitala a kobieta i mezczyzna z Mondka na miejscu do piachu (to bylo to samo BMW co bylo ze mna na kursie kolizyjnym) :-(
ps. znajomi z pracy zgineli na zakopiance tuz za rabka bo gosc terenowka przebil sie przez bariery bo zapierdzielal na maxa i sie nie wyrobil -on przezyl a znajomy z zona na miejscu zgon a corka roslina walczyla kilkanascie dni w klinice i tez marla :-( - tu akurat nie bylo mowy o zrobieniu czegokolwiek bo nie bylo miejsca i czasu a auta jechaly w kolumnie :-(
pozdrawiam


--
Mówić prawdę i umieć prawdą żyć - oto rzecz wielkiej wagi.
   Oskar Wilde

Data: 2010-07-25 00:43:53
Autor: Artur Maśląg
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
W dniu 2010-07-24 19:06, Gabriel 'wilk' pisze:
Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-07-23 16:07, Gabriel 'wilk' pisze:
Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-07-23 13:50, Gabriel 'wilk' pisze:
Użytkownik R2r napisał:
W dniu 2010-07-23 12:31, Gabriel 'wilk' pisze:

Czyli nie prędkość ale jej gwałtowna zmiana...

Tu masz przyklad z dzisiejszego poranka na poparcie Twojej tezy o
naglej/gwaltownej zmianie V :-(
http://www.tvn24.pl/0,1666244,0,1,tragiczny-powrot-z-wakacji,wiadomosc.html




No dokładnie. Nie prędkość, ale przyspieszenia zabiły.
Poszukajcie sobie wywiadu z Holkiem, ktory tlumaczyl co jest
najwazniejsze podczas rajdu jak auto wymyka sie z podkatroli kieowcy.
^^^^^^^^^^^^^^
Mowil o tym aby robic wszystko zeby nie trafic w pierwsza
przeszkode(slup, drzewo, murek, inne auto, row, itp) nawet kosztem
zwiekszenia predkosci (przeciagnac auto za przeszkode) i spowodowac
wytracenie predkosci na dlugim odcinku nawet kosztem dachowania i
zwiedzania pobocza itp. Stwierdzil, ze jak auto minie przeszkode i
zacznie dachowac to jest duza szansa na przezycie i male obrazenia w
stosunku do dzwona bezposrednio w sztywna przeszkode (prawie zawsze
oznacza to zgon lub ciezkie kalectwo nawet w autach z klatka). Zabija
przeciazenie i gwaltowna zmiana przyspieszenia/opoznienia :-(

Czytaj podkreślone - mowa o rajdach, a nie cywilnej jeździe w otoczeniu
setek innych kierowców, gdzie wszyscy mają obowiązek przestrzegania
tych samych przepisów oraz mają prawo zakładać, że inni postępują
podobnie. Jazda z nadmierną prędkością (uznaniową, a co) powoduje
w większości wypadków narażanie na niebezpieczeństwo innych
użytkowników drogi. W rajdach ta okoliczność zasadniczo nie występuje.
Masz zupelna racje, ale przyklad Otyli J. pokazuje ze przydzwonila w
drzewo i zabila brata a mogla nie hamowac za wszelka cene tylko ominac
drzewo bo dalej byly pola o ile sie nie myle.

Przykład Otylii pokazuje, że nieodpowiedzialna jazda z nadmiernymi
prędkościami (bez widoczności itd.) w konsekwencji prowadzi do
bardzo poważnych skutków - w szczególności śmiertelnych. To co
mogła robić już po wykonaniu manewru to kwestia wtórna.

Auto by bylo pewnie do kasacji, pasazerowie poobijani ale by zyli.
W 99% jest jakies wyjscie niz trzymanie hamulca w podlodze i brak
myslenia - wiem, wiem adrenalina dziala ale mnie juz kilka razy
uratowala zycie a nie przeszkodzila w mysleniu (przynajmniej 2x bymlem
juz po drugiej stronie tunelu i widzialem swiatelko a jednak udalo sie
wyjsc z opresji dzieki nie trzymaniu nogi na hamulcu do konca a
nieszablonowemu zachowaniu - moze mam farta a moze tak powinienem
zareagowac jak zareagowalem w danej sytuacji).

Fajnie, tylko jakoś związku z omawianym tematem nie widzę, choć
może nie do końca - skoro było już tak źle, to problem nie był
przypadkiem w prędkości i złej ocenie sytuacji?
Bylo zle i to z powodu klientow wyprzedzajacych na czwartego a nie na
trzeciego co jest dzis norma w PL chocby na drogach pseudo krajowych.

No i co - napiszesz, że nadal ta prędkość itd. nie była przyczyną?

Zreszta jesli chesz konkret to w tamtym roku wracajac z wakacji krajowa
(...)

Nie potrzebuję subiektywnych konkretów - wiem jak ludzie jeżdżą i co
wyczyniają. W sumie sam udowodniłeś swą wypowiedzią, że jednak
prędkość zabija...

Data: 2010-07-26 06:22:36
Autor: Gabriel 'wilk'
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Użytkownik Artur Maśląg napisał:

Masz zupelna racje, ale przyklad Otyli J. pokazuje ze przydzwonila w
drzewo i zabila brata a mogla nie hamowac za wszelka cene tylko ominac
drzewo bo dalej byly pola o ile sie nie myle.


Przykład Otylii pokazuje, że nieodpowiedzialna jazda z nadmiernymi
prędkościami (bez widoczności itd.) w konsekwencji prowadzi do
bardzo poważnych skutków - w szczególności śmiertelnych. To co
mogła robić już po wykonaniu manewru to kwestia wtórna.

Auto by bylo pewnie do kasacji, pasazerowie poobijani ale by zyli.
W 99% jest jakies wyjscie niz trzymanie hamulca w podlodze i brak
myslenia - wiem, wiem adrenalina dziala ale mnie juz kilka razy
uratowala zycie a nie przeszkodzila w mysleniu (przynajmniej 2x bymlem
juz po drugiej stronie tunelu i widzialem swiatelko a jednak udalo sie
wyjsc z opresji dzieki nie trzymaniu nogi na hamulcu do konca a
nieszablonowemu zachowaniu - moze mam farta a moze tak powinienem
zareagowac jak zareagowalem w danej sytuacji).


Fajnie, tylko jakoś związku z omawianym tematem nie widzę, choć
może nie do końca - skoro było już tak źle, to problem nie był
przypadkiem w prędkości i złej ocenie sytuacji?

Bylo zle i to z powodu klientow wyprzedzajacych na czwartego a nie na
trzeciego co jest dzis norma w PL chocby na drogach pseudo krajowych.


No i co - napiszesz, że nadal ta prędkość itd. nie była przyczyną?
Tu mozna by dyskutowac czy wina byla predkosc, bo wedlug mnie to troche predkosc ale glownie brak wyobrazni i instynktu samozachowawczego(glupota/kretynizm/debilizm/brak myslenia itp.)
Pasazerow nie zabila predkosc tylko przyspieszenie/opoznienie oraz za male zapewne strefy kontrolowanego zgniotu (braklo miejsca w kabinie).
Co nie zmienia faktu, ze gdyby predkosc byla mniejsza to przyspieszenie/opoznienie byloby mniejsze tak jak i sily dzialajace na kabine kierowcow bylyby znacznie mniejsze i moze wowczas by wystarczyly strefy kontrolowanego zgniotu :-(
pozdrawiam


--
Mówić prawdę i umieć prawdą żyć - oto rzecz wielkiej wagi.
                Oskar Wilde

Data: 2010-07-23 10:34:13
Autor: Micha³
NIE, tak d³ugo, jak obowi±zuj± prawa fizyki.
J. <jarwpawWYTNIJTO@interia.pl> napisa³(a):
> Tragedia pod Kutnem, 4 osoby zginęły, piąta przewieziona do szpitala, link:
> http://motoryzacja.interia.pl/news/,1509433
> > Myślicie, że jest jakieś auto osobowe które w takim zderzeniu z > tirolotem, nie spowodowałoby, że ten wypadek byłby tak tragiczny w skutkach?

Niestety nie. Zawsze mniejszy pojazd i jego pasa¿erowie odczuj± powa¿niej skutki kolizji z pojazdem o zdecydowanie wiêkszej masie. W tym przypadku sprawê pogarsza³a obecno¶æ przyczepy z ³ódk±, o masie mniej wiêcej równej masie osobówki.  Przy du¿ej prêdko¶ci [czyli typowej na drodze] jakie¶ tam zalety konstrukcyjne danego auta traca sporo na znaczeniu, bo niezale¿nie do konstrukcji strefy zgniotu itp. moga miec ograniczone rozmiary. Tym samym przyspieszenia dzia³ajace na nieszczêsne ofiary kolizji s± ogromne, czego nawet pasy z napinaczami, poduszki itp. wynalazki nie skompensuj±,
problemem
staj± siê uszkodzenia narz±dów wewnêtrznych. Oddzia³y urazów
wielonarz±dowych
w klinikach s± dla pacjentów ¶ci±gnietych z dróg...
 Pare krótkich prawd:
"prêdko¶æ zabija" -wynika z II zasady dynamiki; dlatego auta na zderzenie czo³owe testuje sie do 50+km/h w spotkaniu z masywna sztywna przeszkod±,
nie
da sie wiêcej ze wzgledu na przeci±¿enia, których cia³o ludzkie i tak nie wytrzyma; policzcie sobie przyspieszenie w krotnosciach g przy zatrzymaniu auta na drodze 1 m z prêdko¶ci wyj¶ciowej 60, 90, 120 i 150km/h
"mniejszy [l¿ejszy] ucierpi w kolizji bardziej" -III + II zasada dynamiki;
w
zderzeniu na oba pojazdy dzia³a tak sama si³a [III z.d.], wiêc ten w tirze
o
wadze 20 ton najwy¿ej sie poobija, ci w osobówce wagi 1.5 tony z ³adunkiem zostana starci na miazgê [II z.d.]
Pozdrawiam
-J.


Niestety bzdury.

Cz³owiek wytrzyma ca³kiem du¿o, a tu auto pu¶ci³o i siê zgniot³o.

3 punktowe pasy to fakt trochê ma³o, ale jak s± dobrze doci±gniête,
w starych mercach doci±ga³o elektrycznie jak radar wykry³ ¿e kolizja bêdzie, w starych reno odpala³y jeszcze 2 napinacze/pas.
To sporo da.

+to ¿e jak ju¿ osobówka wa¿y ze 2 tony to ju¿ wchodzi w tira.


pozdrawiam.

--


Data: 2010-07-23 19:13:54
Autor: J.
NIE, tak d³ugo, jak obowi±zuj± prawa fizyki.
Niestety bzdury.

Cz³owiek wytrzyma ca³kiem du¿o, a tu auto pu¶ci³o i siê zgniot³o.

3 punktowe pasy to fakt trochê ma³o, ale jak s± dobrze doci±gniête,
w starych mercach doci±ga³o elektrycznie jak radar wykry³ ¿e kolizja bêdzie, w starych reno odpala³y jeszcze 2 napinacze/pas.
To sporo da.

+to ¿e jak ju¿ osobówka wa¿y ze 2 tony to ju¿ wchodzi w tira.

Niestety nie bzdury. Cz³owiek jest w stanie znie¶æ kilkadziesi±t g przez krótki czas, zale¿nie odkierunku przeci±¿enia, ale to raczej w granicach ok. 20g, a nie 60-ciu. Przy katapultowaniu z zamolotów wojskowych czesto dochodzi do obra¿eñ konczyn lub kregos³upa. Dla spadochroniarzy i alpinistów przyjmuje sie za graniczne bezpieczne dla zdrowia si³y szarpniecia ok. 10 000 N, co daje zaleznie od masy cia³a przeci±zenia do kilkunastu g.
 Teraz zderzenie z modelow± betonow± ¶cian±, czyli hamujemy auto na drodze s=1m, przy prêdko¶ci:
 56km/h ok.12g
 90km/h ok.31g
120km/h ok.56g
150km/h ok.87g
itd.
Chodzi o to,¿e pasy,poduszki itp. chronia nas, bo zabezpieczaj± dodatkowo pewne wrazliwe fragmenty cia³a lub eliminuj± pewne typy urazów. Ale skuteczno¶c takich zabiegów maleje wraz ze wzrostem ogólnych przeci±¿eñ jako takich, a te rosn± z kwadratem prêdko¶ci w momencie kolizji. Co z tego, ¿e nie rozwalisz sobie czaszki o kierownicê i nie skrêcisz karku, jak za³atwi Ciê pêkniêta w±troba.
Wracaj±c do kwesti tir kontra osobówka. Stosunek mas tych pojazdów jest wiekszy ni¿ 10. ¦rednio w takim te¿ stosunku pozostaja przeci±¿enia jakie musz± znie¶c ludzie w ka¿dym z nich. Czyli je¶li szofer tira musi przetrzymaæ np. 9g to tamci 90 i s± martwi. To oczywi¶cie zbyt mocno uproszczona teoria, bo chocia¿by strefy zgniotu obu pojazdów maj± ró¿n± wytrzyma³o¶æ mechaniczn±, wiec w realu sytuacja jest pewnie znacznie mniej drastyczna, ale sam problem jako taki istnieje. Kierowca tira prze¿ywa czo³owkê z osobówk± jakby waln±³ w p³ot, a tamci jakby w betonow± ¶cianê.
 Podobna sytuacja wystêpuje w ¿egludze: zderzenia du¿ych statków z ma³ymi jachtami,kutrami itp. Czêsta jest sytuacja,¿e du¿a jednostka nie zauwaza staranowania i zatopienia ma³ej, p³yn±c spokojnie dalej. "Kawa w szklance kapitana nie zadr¿y".
Dedykujê mi³o¶nikom wyprzedzania na 3-ciego
Pozdrawiam
-J.

--


Data: 2010-07-23 21:10:57
Autor: Tomasz Pyra
NIE, tak d³ugo, jak obowi±zuj± prawa fizyki.
J. pisze:

Chodzi o to,¿e pasy,poduszki itp. chronia nas, bo zabezpieczaj± dodatkowo pewne wrazliwe fragmenty cia³a lub eliminuj± pewne typy urazów. Ale skuteczno¶c takich zabiegów maleje wraz ze wzrostem ogólnych przeci±¿eñ jako takich, a te rosn± z kwadratem prêdko¶ci w momencie kolizji. Co z tego, ¿e nie rozwalisz sobie czaszki o kierownicê i nie skrêcisz karku, jak za³atwi Ciê pêkniêta w±troba.

Tylko co¶ nie widaæ tych wypadków gdzie w nienaruszonej kabinie pasa¿erowie gin± z powodu przeci±¿eñ.

Raczej kabina nieruszona, to ludzie wysiadaj± o w³asnych si³ach.
Jak jest trochê uszkodzona, to ju¿ s± urazy nóg na które jako pierwsze zaczyna brakowaæ miejsca.
Jeszcze szybciej to tak jak w tym przypadku - ludzie zakleszczeni, gin± z powodu zderzenia z twardymi czê¶ciami samochodu, a nie na skutek przeci±¿eñ.

Sportowe samochody wyposa¿a siê w klatkê bezpieczeñstwa, ludzi przypina na "twardo" do konstrukcji klatki i sztywnego fotela, tylko g³owê zabezpiecza wk³ada siê w kask ¿eby siê nie obija³a o twarde elementy i jako¶ nadal nie s³ychaæ ¿eby kogo¶ zabija³y przeci±¿enia. Jak ginie kto¶ w takim samochodzie, to nadal z powodu zakleszczenia miêdzy twardymi elementami.


Wracaj±c do kwesti tir kontra osobówka. Stosunek mas tych pojazdów jest wiekszy ni¿ 10. ¦rednio w takim te¿ stosunku pozostaja przeci±¿enia jakie musz± znie¶c ludzie w ka¿dym z nich. Czyli je¶li szofer tira musi przetrzymaæ np. 9g to tamci 90 i s± martwi.

Ale w tym przypadku nie ma co liczyæ przeci±¿eñ.
Ludzie w Volvo zginêli bo przedni fotel zderzy³ siê ze zderzakiem ciê¿arówki. Nie by³o miejsca.

Data: 2010-07-25 08:58:11
Autor: Sergiusz Rozanski
NIE, tak d³ugo, jak obowi±zuj± prawa fizyki.
Dnia 23.07.2010 Tomasz Pyra <hellfire@spam.spam.spam> napisa³/a:

Ale w tym przypadku nie ma co liczyæ przeci±¿eñ.
Ludzie w Volvo zginêli bo przedni fotel zderzy³ siê ze zderzakiem ciê¿arówki. Nie by³o miejsca.

Mora³: trzeba je¼dziæ czym¶ ¶miercioodpornym ;)

--
"A có¿ to za sens kupowaæ samochód, ¿eby je¼dziæ po asfalcie? Tam, gdzie jest  asfalt, nie ma nic ciekawego,  a gdzie  jest co¶ ciekawego, tam nie ma asfaltu".
               Strugaccy - Poniedzia³ek zaczyna siê w sobotê.

Data: 2010-07-25 20:04:49
Autor: Marcin \"Kenickie\" Mydlak
NIE, tak d³ugo, jak obowi±zuj± prawa fizyki.
W dniu 2010-07-25 10:58, Sergiusz Rozanski pisze:
Dnia 23.07.2010 Tomasz Pyra<hellfire@spam.spam.spam>  napisa³/a:

Ale w tym przypadku nie ma co liczyæ przeci±¿eñ.
Ludzie w Volvo zginêli bo przedni fotel zderzy³ siê ze zderzakiem
ciê¿arówki. Nie by³o miejsca.

Mora³: trzeba je¼dziæ czym¶ ¶miercioodpornym ;)


Ja bym nie schodzi³ w takim razie poni¿ej T34. I nie mam na my¶li Touringa e34. ;)

--
Marcin "Kenickie" Mydlak
Wroc³aw, GG:291246, Skype:kenickie_pl
P307 2.0HDi/90
"Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a ro¶nie popyt na ¶wiêty spokój."

Data: 2010-07-23 20:53:07
Autor: Tomasz Pyra
NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
J. pisze:
Tragedia pod Kutnem, 4 osoby zgin��y, pi�ta przewieziona do szpitala,
link:
http://motoryzacja.interia.pl/news/,1509433

My�licie, şe jest jakie� auto osobowe które w takim zderzeniu z tirolotem, nie spowodowa�oby, şe ten wypadek by�by tak tragiczny w
skutkach?

Niestety nie. Zawsze mniejszy pojazd i jego pasażerowie odczują poważniej skutki kolizji z pojazdem o zdecydowanie większej masie. W tym przypadku sprawę pogarszała obecność przyczepy z łódką, o masie mniej więcej równej masie osobówki.

To jest mały jachcik, góra Omega (która z osprzętem waży około 300-350kg), na lekkiej przyczepce.
W sumie pewnie jakieś 500-600kg, gdzie jednak jeszcze dużo brakuje do masy tego samochodu (zwłaszcza że jechało w nim 5 osób).

Niemniej już taka mała masa, zwłaszcza jeżeli przyczepka niehamowana znacznie wydłuża drogę hamowania i tu się może bardzo istotnie do skutków wypadków dołożyć.


 Przy dużej prÄ™dkoÅ›ci [czyli typowej na drodze] jakieÅ› tam zalety konstrukcyjne danego auta traca sporo na znaczeniu, bo niezależnie do konstrukcji strefy zgniotu itp. moga miec ograniczone rozmiary. Tym samym przyspieszenia dziaÅ‚ajace na nieszczÄ™sne ofiary kolizji sÄ… ogromne, czego nawet pasy z napinaczami, poduszki itp. wynalazki nie skompensujÄ…, problemem stajÄ… siÄ™ uszkodzenia narzÄ…dów wewnÄ™trznych. OddziaÅ‚y urazów wielonarzÄ…dowych w klinikach sÄ… dla pacjentów Å›ciÄ…gnietych z dróg...

Też nie do końca.
Kryteria przyznawania "gwiazek" ENCAP są takie, że przy tym ich testowym dzwonie czołowym przeciążenia mają być stosunkowo małe. Jeszcze dalekie od niebezpiecznych dla życia.
Tam nie ma zmiłuj - połamane żebra i o 5 gwiazdkach zapomnij.

Więc siłą rzeczy samochody robi się bardziej miękkie niż by można było.
Poprawia się bezpieczeństwo przy zderzeniach z niższymi prędkościami, ale pogarszają się skutki konkretnych dzwonów.

Tu pewnie też różnica "światopoglądowa", bo na zachodzie już wymyślono jak zrobić żeby ludzi nie ginęli w czołówkach 130+130 - wybudowali bariery między jezdniami, u nas takie prędkości uważane są za "minimum przyzwoitości" na drogach jednojezdniowych.

NIE, tak d³ugo, jak obowi±zuj± prawa fizyki.

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona