Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Na Platformę nie ma rady - przyznaje PiS-owiec.

Na Platformę nie ma rady - przyznaje PiS-owiec.

Data: 2009-06-02 21:44:01
Autor: Jarek orędownik PO
Na Platformę nie ma rady - przyznaje PiS-owiec.
Nie ma w Polsce polityka równie zdeterminowanego, by rządzić, jak Jarosław Kaczyński. To jedyny działacz opozycji demokratycznej lat 70., który wciąż walczy o władzę.

 W 2005 r. PiS do władzy wyniosła fala korupcji, podążająca za rządami SLD i streszczająca się w haśle "Polski Rywina". Bracia Kaczyńscy przekonali Polaków, że stawią jej czoła. Ale PiS rządził wraz z Andrzejem Lepperem i Romanem Giertychem. I władzę stracił.

Przez dwa lata jak surfer wypatrywał nowej "wielkiej fali". Nowej "wielkiej szansy". Doczekał światowego kryzysu.

Mijają miesiące, a słupki poparcia wciąż są leniwe. PO choć rządzi - jest daleko w przodzie. Mimo kryzysu w Polsce da się żyć; Platforma - choćby z pomocą Janusza Palikota - opanowała sztukę odciągania od kryzysu społecznej uwagi; premier Tusk wciąż jest przez Polaków lubiany.

PiS szansy tracić jednak nie chce. Robi wiele, aby nas kryzysem przerazić. Dziś pomagają mu w tym "Solidarność" i prezydent (orędzie w Sejmie). Jutro będą niespłacone kredyty i rosnące ceny.

Jarosława Kaczyńskiego można lubić lub nie, trzeba jednak przyznać - nie ma w Polsce polityka równie zdeterminowanego, by swój polityczny plan realizować. I rządzić. To jedyny działacz opozycji demokratycznej lat 70., który wciąż walczy o władzę.

Będąc - jak Tadeusz Mazowiecki, Wiesław Chrzanowski czy Aleksander Hall - człowiekiem z innej (mentalnie) epoki, okazał się organizmem zdolnym do ewolucji. Dostosował się do czasów "mediokracji" i PR-u. Wziął sobie po nich przewodników: Adama Bielana, Michała Kamińskiego, Jacka Kurskiego.

Jest jak wilk, gotowy pokazać pazury lub przebrać się za Czerwonego Kapturka, by zrealizować, co zamierzył.

O co mu chodzi, dobrze już wiadomo. Zdaniem liderów PO "rewolucja solidarnościowa" skończyła się wraz z demokracją, prywatyzacją, reformą samorządową, wejściem do NATO i Unii Europejskiej. Zdaniem Kaczyńskiego - wciąż trwa - trzeba zmienić układ sił w wielkim biznesie, służbach specjalnych, sądownictwie, mediach itp.

Dziś Kaczyński przegrywa. Rację zdaje się mieć europoseł Janusz Lewandowski twierdzący, że wbrew własnym intencjom lider PiS-u... wspiera rząd. Jego radykalizm mobilizuje bowiem elektorat centrowy - czyni z niego silne zaplecze umiarkowanego Tuska. Kto będzie górą jutro? Trudno powiedzieć. Kaczyński wiele razy dowiódł, że nie rezygnuje.

Zapaść

Jego współpracownik wspomina: - Po przegranych wyborach w 2007 r. chcieliśmy się natychmiast odkuć. Myśleliśmy tak: PO rządząc straci szybko blask, my ostro weźmiemy się do roboty i wrócimy do władzy. Konferencje prasowe były prawie codziennie - punktowaliśmy rząd. I nic. Poparcie dla Platformy nie malało.

Malało PiS-owi. Partia Kaczyńskiego z trudem uświadamiała sobie, jak bardzo jest niepopularna. Im była aktywniejsza, tym bardziej straszyła. Przypominała o IV RP, "rewolucji" , która - robiona w środku gospodarczej koniunktury - była jak kleszcz psujący ludziom wakacje. Po okresie nadaktywności przyszedł czas zagubienia.

PiS się "rozmagnesował". Przed wyborami 2005 r. przyciągał prawicowe środowiska, później je tracił. Odeszła część konserwatystów (np. Kazimierz Ujazdowski i Paweł Zalewski), wcześniej część narodowców (Marek Jurek i Artur Zawisza). Kaczyński tracił też wsparcie w mediach. Zdystansowali się wobec niego publicyści "Dziennika", a czasem nawet dystansowali się ci z "Rzeczpospolitej".

W 2008 r. PiS przeszedł zapaść. - Wierzyliśmy, że porażka z PO to wypadek przy pracy, teraz uwierzyliśmy, że na Platformę nie ma rady - przyznaje PiS-owiec.

Aktywna tuż po wyborach grupa "młodych zdolnych" - jak Adam Hofman, Mariusz Kamiński, Adam Rogacki - nagle straciła zapał, "zniknęła". Zaczęło za to przybywać chętnych do startu w eurowyborach. Np. w grupie zwolenników Zbigniewa Ziobry. Chciał więc kandydować sam Ziobro, chcieli (później) Jacek Kurski, Arkadiusz Mularczyk, Beata Kempa.

Dla nękanego przez prokuraturę byłego ministra Ziobry na pewno ważna jest możliwość uzyskania euroimmunitetu; dla wszystkich - zdobycie europejskiego doświadczenia i diet w euro. Trudno jednak uciec od myśli, że "grupa Ziobry" postanowiła się na kilka lat w Strasburgu zdeponować. Przetrwać spodziewane porażki PiS-u i wrócić, gdy w partii przyjdzie czas pokoleniowej zmiany.

Czy polityczną "zapaść" przeżył także Kaczyński? - Nawet jeśli, to nie zwierza się z takich stanów nikomu - mówi osoba z otoczenia prezesa.

"Dół" - jej zdaniem - przypadł na partyjny opłatek, na przełomie 2008 i 2009 r.: - Nastroje były smętne: wokół szefa mała gromadka ludzi, reszta śpiewała kolędy. Wtedy Libertasy miały szanse, ale się spóźniły.

Żeby przestali się nas bać

Według europosła Ryszarda Czarneckiego "zapaść" zakończył krakowski kongres w końcu stycznia. PiS ogłosił na nim pomysły na gospodarczy kryzys: gotów był zwiększyć deficyt budżetowy, by pobudzić koniunkturę. Sięgnął więc po strategię stosowaną powszechnie na Zachodzie, ale nie przez Tuska.

Krakowski kongres przywrócił nam chęć życia - opowiada poseł PiS-u. - Działacze zobaczyli, że wciąż nas stać na dużą programową pracę, że to wszystko jest po coś. Przyjechali też ludzie z czeskiej partii rządzącej. Skończyło się poczucie izolacji. Po kongresie, po raz pierwszy od długiego czasu, zyskaliśmy w sondażach

Inny polityk dodaje: - Podniosły nas też potknięcia PO: kompromitacja i dymisja ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego oraz wpadki jego następcy Andrzeja Czumy.

PiS - jak bokser - spostrzegł, że przeciwnik lekko "krwawi". Odzyskał wolę walki.

Gdy w mediach pojawiły się informacje, że pogodzony z przegraną Kaczyński zamierza zrezygnować z partii masowej i postawi na partię-arkę, dla najbardziej zaufanych, PiS-owcy mieli już siły, by protestować. - Arka? Nie, no błagam... Jarosław Kaczyński nie jest facetem, który myśli o arkach. Chce wrócić do władzy, być polskim Churchillem, ale bez whisky i bez cygar - mówił Czarnecki.

Na początek PiS postanowił zmierzyć się... z samym sobą. Z sondaży wynikało, że jedną z głównych jego słabości jest agresja. Odstrasza wyborców. 60-latek Kaczyński zaczął więc brać korepetycje z panowania nad emocjami. Tajemniczy specjaliści uczyli go, jak to robić i jak się ubierać. Przemysław Gosiewski dostał "szlaban na media", do pierwszych rzędów zaproszono kobiety: Grażynę Gęsicką, Aleksandrę Natalli-Świat, Joannę Kluzik-Rostkowską.

Poseł PiS-u: - Chodziło oczywiście o to, aby wyborcy przestali się nas bać. Próbowaliśmy też oswoić część elektoratu PO z myślą, że możemy być dla niego partią drugiego wyboru.

Kaczyński mógł sobie pozwolić na gesty wobec centrum, bo nikt mu nie zagrażał na prawicy.

Libertas i zniewaga krakowska

Wiosną zaszła zmiana. Pojawił się Libertas. Dzięki prezesowi TVP Piotrowi Farfałowi "miał telewizję". Zrobiło się wokół niego głośno.

PiS-owiec: - W tym samym czasie uświadomiliśmy sobie, że za chwilę będą eurowybory.

Po raz kolejny partia zmieniła taktykę. Zaniechała mozolnych starań o wyborców centrowych, zaczęła szybko mobilizować elektorat prawicowy.

- Nie mogliśmy dopuścić, aby wyrosła nam konkurencja - tłumaczy Czarnecki. - Jarosław Kaczyński, jak Helmut Kohl, wyznaje zasadę: "Między mną i prawą ścianą - nic".

PiS słał wyborcom komunikaty, że tylko on potrafi walczyć o polskie interesy w Brukseli. Na jego klipie europejscy przywódcy klepali Tuska jak chłopca.

Ale były i chwile grozy. Do Libertasu przeszła Anna Sobecka. Zaczęły się spekulacje, że Kaczyńskiego porzuci też ojciec Rydzyk. Szef Radia Maryja szybko je zdementował. Polityk PiS-u: - W Libertas zaangażował się Giertych. Rydzyk nigdy go nie poprze.

Jego niechęć do byłego lidera LPR-u trwa podobno od 2002 r. - Kończyła się właśnie pielgrzymka Jana Pawła II. Zbliżały wybory samorządowe. W Krakowie ojciec Rydzyk zaprosił na spotkanie kilku biskupów i liderów prawicy. Chciał hierarchom pokazać, że potrafi prawicę pogodzić. Giertych jego inicjatywę - przy wszystkich - zignorował. Postawił Rydzyka w kłopotliwej sytuacji. Ojciec dyrektor do dziś mu tego nie wybaczył..

W PiS-ie lęk przed Libertasem minął.

A po fali odejść (także Mojzesowicz, Libiccy) - zdarzyło się wreszcie spektakularne przyjście. Śląscy liderzy partii namówili na start w eurowyborach znanego politologa Marka Migalskiego.

- To doskonały koń w naszej stadninie - chwali go współpracownik Kaczyńskiego. - Wniósł do PiS-u spojrzenie z zewnątrz, wyłapuje błędy. Inny mój rozmówca radzi, aby roli Migalskiego nie przeceniać. Wymyślił zabieg polegający na tym, że logo PO pokazuje Polakom język, ale wyborcza strategia nie jest jego.

By ją wyznaczyć, PiS, jak zwykle, nie oszczędza na sondażach. Te, które zamówił, potwierdziły dużą przewagę Platformy. Ale też ujawniły, że ludzie zapamiętali (z lat 90.) zbitkę "liberałowie-aferałowie". Stąd klip "Kolesie" próbujący skojarzyć PO z lewymi interesami. Inny wynikający z badań morał: wyborcy lepiej przyjmują ataki na otoczenie Tuska niż na niego samego. - Premier pozostaje "dobrym carem", wciąż jest pod ochroną - przyznaje działacz PiS-u.

I dodaje: - W wyborach do europarlamentu walczymy o zmniejszenie dystansu, jaki nas dzieli od PO, oraz efekt psychologiczny, jaki to przyniesie.

Czy "Solidarność" z PiS-em działają w zmowie? - To za dużo powiedziane. "Solidarność" i tak by robiła to, co robi - w czasie recesji związek musi być aktywny. Spór z liberalizmem jednak nas łączy.

Pamiętajcie, że jest kryzys

Powrót do polityki Zyty Gilowskiej przyniósł kolejne zmiany. PiS poczuł się "mocny w gospodarce". Głównym motywem jego kampanii stał się kryzys. Głównym partnerem - "Solidarność". W maju PiS-owców można było wypatrzyć na związkowych manifestacjach. Bronili zamykanych stoczni, organizowali konferencje w siedzibach "S".

 Akcjami protestacyjnymi związkowcy przypominają Polakom o gospodarczych kłopotach. Nam jest to na rękę, bo rządzi PO - przyznaje PiS-owski strateg.

Na konwencji wyborczej we Wrocławiu (9 maja) Jarosław Kaczyński wrócił do solidarnościowej retoryki. Pokazał znak "V". Mój rozmówca komentuje: - Przekaz był taki: kiedyś walczyliśmy z PRL-em, teraz z liberalizmem; to on odpowiada za kryzys.

Gdy Platforma próbuje odciągnąć uwagę Polaków od kryzysu, PiS o nim krzyczy. Na symbol recesji wyznaczył ministra finansów Jacka Rostowskiego. Przeciwstawia mu "symbol czasów koniunktury" - Gilowską. - Charyzmatyczna, zrozumiała dla zwykłych ludzi, kojarzy się z dobrymi czasami - wylicza jej zalety poseł.

PiS wciąż szuka przeciwnika dla szefa MSZ-etu Radka Sikorskiego. - Anna Fotyga to było nieporozumienie. Paweł Kowal jest niezły, ale wciąż nie ta półka.

Prezydent mobilizuje miasteczka

Jednak głównym asem PiS-u znów ma się stać prezydent. - W eurokampanii - słyszę - Lech Kaczyński powinien wzmocnić nas i siebie.

Prezydent wygłasza więc orędzia w Sejmie i telewizji, jeździ po kraju. Odwiedza zaskakująco małe miejscowości. - Niewielka frekwencja w miasteczkach i na wsi byłaby dla nas zabójcza - tłumaczy ten wybór PiS-owiec. Prezydent mobilizuje prowincję: w Koprzywnicy, w Jędrzejowie jego wizyta jest wydarzeniem, ludzie będą ją pamiętać latami. PO kontaktuje się z nimi tylko przez telewizję.

Prezydencki rajd starannie przemyślano.

Lech Kaczyński zabiega o liderów lokalnych wspólnot. Spotyka się więc z samorządowcami , stowarzyszeniami sadowników i - przede wszystkim - z duchownymi.

Pamięta o gestach. Na Pomorzu odznaczył Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski biskupa pelplińskiego Jana Szlagę (za wybitne osiągnięcia naukowe i duszpasterskie). W Skarżysku-Kamiennej wręczył krzyże zasługi (za działalność charytatywną) członkom Bractwa Miłosierdzia. Pośmiertnie odznaczył Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą ks. Romana Kotlarza, kapelana robotników radomskiego Czerwca (1976).

Wraz z prezydentem PiS dzieli Polskę na wylęknioną kryzysem (łatwiej ją znaleźć w Łapach, gdzie zamknięto jedyny zakład w mieście, niż w Warszawie) i tę, która kryzysu prawie nie dostrzega. Na wielkomiejską, liberalną - i tę bardziej konserwatywną.

Z myślą o tej drugiej prezydent zaprosił Benedykta XVI. Popełnił faux pas. Wygląda bowiem na to, że zaprosił bez porozumienia z Episkopatem i papieskim nuncjuszem. Rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch delikatnie mu o tym przypomniał.

Inicjatywy prezydenta mają też inny powód - pieniądze. PiS-owi kończą się fundusze - aktywny Lech Kaczyński przyciąga uwagę lepiej niż plakaty. I nic partię nie kosztuje.

Docenia niedocenianą (w mediach) Polskę. Ale też ładuje własne akumulatory. - W telewizjach, w gazetach może liczyć jedynie na krytykę. Na prowincji jest oklaskiwany. Odzyskuje wiarę siebie - ujawnia strateg PiS-u.

Kampania prezydencka też już przecież trwa.


http://wyborcza.pl/1,75515,6674937,Surfer_Kaczynski_goni_fale.html?as=1&ias=3&startsz=x


Przemek

--
Współtwórca kampanii wyborczej PiS zatrzymany i aresztowany. Michał B. jest także znany jako autor filmu "Nocna zmiana".

W trosce o los Ojczyzny olej pisuar, wybierz Platforme Obywatelską! Lista numer 9.

Data: 2009-06-02 21:44:50
Autor: Jarek orędownik PO
Na Platformę nie ma rady - przyznaje PiS-owiec.
http://wyborcza.pl/1,75515,6674937,Surfer_Kaczynski_goni_fale.html?as=1&ias=3&startsz=x


P.

--
Współtwórca kampanii wyborczej PiS zatrzymany i aresztowany. Michał B. jest także znany jako autor filmu "Nocna zmiana".

W trosce o los Ojczyzny olej pisuar, wybierz Platforme Obywatelską! Lista numer 9.

Data: 2009-06-03 01:47:26
Autor: p47
Na Platformę nie ma rady - przyznaje PiS-owiec.

Użytkownik "Jarek orędownik PO" <adres@email.pl> napisał w wiadomości news:h03vfm$lb3$2inews.gazeta.pl...


Współtwórca kampanii wyborczej PiS zatrzymany i aresztowany. Michał B. jest także znany jako autor filmu "Nocna zmiana".


Został zwolniony, bo aresztowanie było nieuzasadnione!
Ale takim asom z PO, jak Sawicka, Misiak, Palikot pasożytujacy na
studentach i emerytach;-), czy też Kurnatowski wciąż nawet włos z głowy nie
spadł, mimo ich przekrętów!


W trosce o los Ojczyzny olej pisuar, wybierz Platforme Obywatelską


Przysłużysz się tym Niemcom i ruskim, bo to oni Tuska i PO wspierają, a PiS,
a w szczególności pp. Kaczyńskich w Moskwie i Berlinie nienawidzą, a jak
wiadomo, akurat w tych stolicach nic tak na sercu nie leży jak wyłącznie
nasze dobro i troska o taki  wybór naszych przywódców, by o polski interes
potrafili SKUTECZNIE zabiegać!  I w ogóle to by nam w Moskwie i Berlinie
nieba przychylili;-),
I właśnie pewno z tej troski o Polaków ta dziwnie zsynchronizowana niechęć
do pp. Kaczyńskich i wspieranie rządów PO..
;-)

Data: 2009-06-03 01:47:13
Autor: p47
Na Platformę nie ma rady - przyznaje PiS-owiec.

Użytkownik "Jarek orędownik PO" <adres@email.pl> napisał w wiadomości news:h03ve7$l4r$2inews.gazeta.pl...


Współtwórca kampanii wyborczej PiS zatrzymany i aresztowany. Michał B. jest także znany jako autor filmu "Nocna zmiana".


Został zwolniony, bo aresztowanie było nieuzasadnione!
Ale takim asom z PO, jak Sawicka, Misiak, Palikot pasożytujacy na
studentach i emerytach;-), czy też Kurnatowski wciąż nawet włos z głowy nie
spadł, mimo ich przekrętów!


W trosce o los Ojczyzny olej pisuar, wybierz Platforme Obywatelską


Przysłużysz się tym Niemcom i ruskim, bo to oni Tuska i PO wspierają, a PiS,
a w szczególności pp. Kaczyńskich w Moskwie i Berlinie nienawidzą, a jak
wiadomo, akurat w tych stolicach nic tak na sercu nie leży jak wyłącznie
nasze dobro i troska o taki  wybór naszych przywódców, by o polski interes
potrafili SKUTECZNIE zabiegać!  I w ogóle to by nam w Moskwie i Berlinie
nieba przychylili;-),
I właśnie pewno z tej troski o Polaków ta dziwnie zsynchronizowana niechęć
do pp. Kaczyńskich i wspieranie rządów PO..
;-)>

Na Platformę nie ma rady - przyznaje PiS-owiec.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona