Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Na Ukrainie wyborcze tornado

Na Ukrainie wyborcze tornado

Data: 2019-07-25 08:24:27
Autor: u2
Na Ukrainie wyborcze tornado
https://wpolityce.pl/polityka/456343-wyborcze-tornado-na-ukrainie


Na Ukrainie wyborcze tornado zmiotło całą obsadę dotychczasowej sceny polityczną. Część elit wydaje się całkowicie zdruzgotana

opublikowano: wczoraj


Znane już są wyniki wyborów parlamentarnych na Ukrainie. Można więc pokusić się o pierwsze podsumowania.


Po pierwsze: ze sceny została dosłownie zmieciona niemal cała dotychczasowa klasa polityczna. Większość partii obecnych w poprzednim parlamencie nie wywalczyła reelekcji. Całkowitej anihilacji uległ zwycięzca poprzednich wyborów - Front Narodowy byłego premiera Arsenija Jaceniuka, który nie wystawił nawet własnej listy wyborczej. Największy spadek zanotowała ,,Samopomoc" mera Lwowa Andrija Sadowego (z 10,97 do 0,62 proc.), Partia Radykalna Ołeha Liaszki (z 7,44 do 4,01 proc.) oraz Blok Petra Poroszenki, który startował pod nazwą Europejska Solidarność (z 21,87 do 8,11 proc.).

Ciężką porażkę poniosły zwłaszcza ugrupowania odwołujące się do haseł nacjonalistycznych. ,,Swoboda" zdołała wprowadzić do parlamentu zaledwie jedną osobę startującą w okręgu jednomandatowym i to wszystko. Najbardziej sromotna klęska dotknęła jednak Nadię Sawczenko (jeszcze kilka lat temu najpopularniejszą osobę na Ukrainie) - oddano na nią zaledwie 8 (osiem) głosów.

Aż dwie trzecie wszystkich nowo wybranych deputowanych (323 osoby) to ludzie, którzy po raz pierwszy zasiądą w Radzie Najwyższej. Elektorat wolał postawić na ,,no-name'ów" niż na starych wyjadaczy politycznych, np. w okręgu jednomandatowym w Zaporożu przepadł murowany faworyt - wpływowy dyrektor zakładów samochodowych ,,Motor Sicz", zasiedziały w parlamencie przez cztery kadencje, zaś pokonał go nieznany wcześniej nikomu fotograf weselny, aktualnie na bezrobociu.

To zresztą znamienne, że w nowym składzie Rady Najwyższej znajdą się aż 23 osoby zarejestrowane oficjalnie jako bezrobotne. Poza tym wybrano m.in. 10 dziennikarzy, 6 współpracowników Zełenskiego z kabaretu ,,Kwartał 95", kilku sportowców (w tym mistrzów świata i medalistów olimpijskich), a także najmłodszego w tym gronie: 23-letniego studenta. Oczywiście, nie zabraknie ludzi związanych z oligarchą Ihorem Kołomojskim, który jawi się jako stojący w cieniu patron i szara eminencja nowego obozu władzy.

Bezapelacyjne zwycięstwo zgodnie z przewidywaniami odniosła partia, o której rok wcześniej nikt w ogóle nie słyszał - ,,Sługa narodu" prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Jako pierwsze ugrupowanie w historii niepodległej Ukrainy zdobyła ona samodzielną większość w Radzie Najwyższej (254 mandaty) i będzie mogła w pojedynkę powołać rząd.

Większość parlamentarna to 226 głosów, jednak biorąc pod uwagę, że część mandatów z terytoriów okupowanych (Donbas i Krym) stanowią wakaty, to realna większość wynosi 213 deputowanych. Jeśli ,,Słudze narodu" udałoby się przeciągnąć na swoją stronę część z 46 posłów niezależnych wybranych w okręgach jednomandatowych, to partia Zełenskiego mogłaby się pokusić o większość konstytucyjną.

,,Sługa narodu" wygrał we wszystkich obwodach Ukrainy - za wyjątkiem trzech: donieckiego i łuhańskiego, gdzie triumfowała prorosyjska Platforma Opozycyjna ,,Za Życie", oraz lwowskiego, gdzie niespodziewanie zwyciężył ,,Hołos" na czele z rockowym muzykiem Swiatosławem Wakarczukiem. Lider grupy Okean Elzy założył swą grupę zaledwie dwa miesiące temu - 16 maja, a mimo to zdobyła ona 5,83 proc. głosów i wprowadziła do parlamentu 20 deputowanych.

Jeszcze bardziej błyskawiczną karierę zrobiła Partia Szarija założona półtora miesiąca przed wyborami - 6 czerwca przez prorosyjskiego blogera Anatolija Szarija. On sam nie został zarejestrowany przez Centralną Komisję Wyborczą, ponieważ mieszka poza Ukrainą dłużej niż 5 lat. Od roku 2012 przebywa na stałe w Rosji, skąd nieustannie krytykuje prozachodni kurs Kijowa. Mimo to jego ugrupowanie zdobyło 2,23 proc. głosów i otrzyma na swą działalność dofinansowanie z budżetu państwa (ponad 12 milionów hrywien rocznie). Wiele o nastrojach w dorzeczu Dniepru mówi fakt, że ugrupowanie de facto rosyjskiego nacjonalisty (Partia Szarija) dostało większe poparcie niż największe ugrupowanie ukraińskich nacjonalistów (Swoboda).

Jest też wielce znamienne, że samodzielną większość w parlamencie zdobyła partia, która podczas swej kampanii w ogóle nie odwoływała się do haseł narodowych i do etosu walki z Rosją. W wypowiedziach liderów ,,Sługi narodu" zupełnie nieobecne były wątki, na których opierał swój przekaz Petro Poroszenko: armia, język, wiara. Wydaje się to logicznym wyciągnięciem wniosków z niedawnej elekcji prezydenckiej, gdzie zwyciężył polityk, który nie był obecny podczas rewolucji na Majdanie, a w swej kampanii ani razu nie wspomniał o bohaterach tamtych wydarzeń, np. poległych z Niebiańskiej Sotni.

Część ukraińskich elit, która przez ostatnie lata popierała polityczny kurs Petra Poroszenki, wydaje się całkowicie zdruzgotana wyborczym werdyktem rodaków. Emblematycznym przykładem może być pisarz Andrij Liubka, który twierdzi, że Rewolucję Godności zastąpiła Kontrrewolucja Nicości i mamy dziś do czynienia z rewanżem sił prorosyjskich.

Nie do końca trafna to diagnoza. W wyborach startowała bowiem partia o wyraźnie prorosyjskim charakterze - Platforma Opozycyjna ,,Za Życiem", której liderem jest kum Władimira Putina - Wiktor Medwedczuk. Zdobyła ona 13,02 proc. głosów i została drugą siłą w ukraińskim parlamencie. W Moskwie przyjęto jednak jej wynik z rozczarowaniem, ponieważ spodziewano się poparcia na poziomie 15-18 proc.

Słuszna wydaje się natomiast teza profesora Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, który zauważa, że od dłuższego czasu widoczne było na Ukrainie zapotrzebowanie na nowego przywódcę antysystemowego. Jego zdaniem - z polskiego punktu widzenia - dobrze się stało się, że takiego lidera nie wykreowała Rosja, lecz oligarcha Ihor Kołomojski. Ten ostatni na pewno nie będzie bowiem promoskiewski. Wynika to z prostego faktu, że ukraińscy oligarchowie wiążą pomyślność swego biznesu z niepodległością państwa. Różnica jest bowiem taka - jak ujął to zgrabnie jeden z publicystów - że na Ukrainie to oligarchowie wybierają prezydenta, zaś w Rosji to prezydent decyduje, kto będzie oligarchą. Żaden miliarder pod panowaniem Putina nie może być pewny swego majątku, wolności, a nawet życia, co pokazały dobitnie losy Gusinskiego, Chodorkowskiego czy Bieriezowskiego. Dlatego udzielnym książętom znad Dniepra i Dniestru nie spieszy się wcale utonąć w objęciach kremlowskich włodarzy.

Po rewolucji na Majdanie i wybuchu wojny w Donbasie wielokrotnie pisano, że na naszych oczach wykuwa się nowa tożsamość narodowa Ukraińców. To prawda, ona wykuwa się rzeczywiście. Tylko - jak pokazały ostatnie wybory prezydenckie i parlamentarne - może ona wyglądać zupełnie inaczej niż nam się do tej pory wydawało.

autor: Grzegorz Górny


--
I love love

Na Ukrainie wyborcze tornado

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona