Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Na co mi pedelec?

Na co mi pedelec?

Data: 2012-03-05 13:10:15
Autor: AL
Na co mi pedelec?
W dniu 2012-03-05 13:05, rmikke pisze:
Notke na bikestats popelnilem: http://u.42.pl/2I5Z

A tym kawalkiem to i tu sie postanowilem podzielic:

Bylem Ci ja w zeszlym roku na wystawie rowerow w Rembertowie. Mozna bylo tym i
owym pojezdzic. Miedzy innymi pierwszy raz w zyciu wsiadlem na szosowke i
stwierdzilem, ze daje rade mimo polamania. Ale ja nie o tym.

Stal sobie taki miejski rower, Gazelle - tez oczywiscie pojezdzilem. Jakis taki
duzy licznik mial na kierownicy - prawdziwy kokpit. Ale dopiero kolega
uswiadomil mi, ze wlasnie jechalem rowerem z elektrycznym wspomaganiem, czyli z
francuska - pedelecem. Nic nie czulem, zadnego kopa. Przyjrzelismy sie temu
kokpitowi, okazalo sie, ze jechalem na srednim wspomaganiu. Przelaczylismy na
maksa i pojechalem jeszcze raz. No owszem, pomagalo, ale teraz to juz specjalnie
sie wczuwalem. A to przeciez bardzo porzadna gazelle, a nie zadna chinszczyzna.

Jak dla mnie, wniosek jest prosty. Zamiast dodawac do roweru ladnych pare kilo
baterii i silnika, lepiej z niego troche zdjac, zainwestowac moze w dobre
piasty, suport i przerzutke - jezdzi rownie lekko, jak pedelec, a ladowac nie
trzeba i podniesc sie da bez problemu.


a jezdziles pod gorke, czy na rownym.
Bo IMHO to moze byc roznica.

--
pozdr
Adam (AL)
TG

Data: 2012-03-05 12:28:34
Autor: rmikke
Na co mi pedelec?
Dnia Mon, 05 Mar 2012 13:10:15 +0100, AL naskrobał/a:

W dniu 2012-03-05 13:05, rmikke pisze:
Notke na bikestats popelnilem: http://u.42.pl/2I5Z

A tym kawalkiem to i tu sie postanowilem podzielic:

Bylem Ci ja w zeszlym roku na wystawie rowerow w Rembertowie. Mozna bylo tym i
owym pojezdzic. Miedzy innymi pierwszy raz w zyciu wsiadlem na szosowke i
stwierdzilem, ze daje rade mimo polamania. Ale ja nie o tym.

Stal sobie taki miejski rower, Gazelle - tez oczywiscie pojezdzilem. Jakis taki
duzy licznik mial na kierownicy - prawdziwy kokpit. Ale dopiero kolega
uswiadomil mi, ze wlasnie jechalem rowerem z elektrycznym wspomaganiem, czyli z
francuska - pedelecem. Nic nie czulem, zadnego kopa. Przyjrzelismy sie temu
kokpitowi, okazalo sie, ze jechalem na srednim wspomaganiu. Przelaczylismy na
maksa i pojechalem jeszcze raz. No owszem, pomagalo, ale teraz to juz specjalnie
sie wczuwalem. A to przeciez bardzo porzadna gazelle, a nie zadna chinszczyzna.

Jak dla mnie, wniosek jest prosty. Zamiast dodawac do roweru ladnych pare kilo
baterii i silnika, lepiej z niego troche zdjac, zainwestowac moze w dobre
piasty, suport i przerzutke - jezdzi rownie lekko, jak pedelec, a ladowac nie
trzeba i podniesc sie da bez problemu.


a jezdziles pod gorke, czy na rownym.
Bo IMHO to moze byc roznica.

Na rownym, bo po hali. Rzeczywiscie, moze byc... tylko kto mi pedeleca pozyczy
do potestowania pod gorke?


--
rmikke                       Reklama | http://wyszukiwarkarowerowa.blogspot.com/
                                     | http://jolanta.korwin-mikke.pl/

Nadal szukam lepszego webreadera niz Newsguy. Najlepiej z poprawnymi pliterkami.

Na co mi pedelec?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona