Data: 2013-12-23 05:30:41 | |
Autor: jarkero | |
Na co mi pedelec? | |
Piszę to w grudniu 2013. Latem jeździłem e-bikiem w Niemczech. Wspaniała, niestety droga sprawa. Widzi sie tam tego na ulicach coraz więcej. Wszyscy nie moga się nachwalić. Jest to nowa epoka i przyszłość roweru. Dotychczas myślałem o silniku spalinowym- Saxonette. Już tak nie myslę. Tylko e-bike. Pod górę jedzie się jak po równym, a po równym jak z góry. Nie mogłem z kolega na zwykłych rowerach nadążyc za moja mamą na e-biku. Juz po kilku km jedynie gdzieś daleko majaczyła na horyzoncie. Po 1 ładowaniu zasięg- ok 200km. Marzenie jeśli chcesz sobie pozwiedzać rowerem ciekawe tereny i nie koncentrować się na pedałowaniu.
|
|
Data: 2013-12-23 07:55:52 | |
Autor: tadeklodz | |
Na co mi pedelec? | |
W dniu poniedziałek, 23 grudnia 2013 14:30:41 UTC+1 użytkownik jar...@gmail.com napisał:
Piszę to w grudniu 2013. Latem jeździłem e-bikiem w Niemczech. Wspaniała, niestety droga sprawa. Widzi sie tam tego na ulicach coraz więcej. Wszyscy nie moga się nachwalić. Jest to nowa epoka i przyszłość roweru. Dotychczas myślałem o silniku spalinowym- Saxonette. Już tak nie myslę. Tylko e-bike. Pod górę jedzie się jak po równym, a po równym jak z góry. Nie mogłem z kolega na zwykłych rowerach nadążyc za moja mamą na e-biku. Juz po kilku km jedynie gdzieś daleko majaczyła na horyzoncie. Po 1 ładowaniu zasięg- ok 200km. Marzenie jeśli chcesz sobie pozwiedzać rowerem ciekawe tereny i nie koncentrować się na pedałowaniu. dla starszej osoby która chce sobie pojeździć okolicy a nie ma już formy lub zdrowia jak znalazł |
|
Data: 2013-12-23 17:09:39 | |
Autor: Jacek Maciejewski | |
Na co mi pedelec? | |
Dnia Mon, 23 Dec 2013 05:30:41 -0800 (PST), jarkero@gmail.com napisał(a):
Nie mogłem z kolega na zwykłych rowerach nadążyc za moja mamą Hehe, to mi przypomina jak kiedyś w Holandii chciałem zapytać starszą panią o drogę. Właśnie wyjechała z bocznej, jakieś 50 m przed mną, ja po pedałach a staruszka odjeeeeżdża... I se odjechała :) Myślę sobie, jakieś te staruszki wytrenowane, ale w końcu to Holandia. Dopiero potem, widząc rozpowszechnienie elektryków tamże, domyśliłem się że musiała na takim jechać. -- Jacek |
|
Data: 2013-12-23 18:38:26 | |
Autor: borsuk | |
Na co mi pedelec? | |
W dniu 2013-12-23 14:30, jarkero@gmail.com pisze:
Piszę to w grudniu 2013. Latem jeździłem e-bikiem w Niemczech. Wspaniała, niestety droga sprawa. Widzi sie tam tego na ulicach coraz więcej. Wszyscy nie moga się nachwalić. Jest to nowa epoka i przyszłość roweru.Rower ze wspomaganiem nie jest wszystkim potrzebny, na pewno zwykłe rowery nie znikną z rynku > Dotychczas myślałem o silniku spalinowym- Saxonette. Już tak nie myslę. Tylko e-bike. > Pod górę jedzie się jak po równym, a po równym jak z góry. Nie mogłem z kolega na zwykłych rowerach nadążyc za moja mamą na e-biku. > Juz po kilku km jedynie gdzieś daleko majaczyła na horyzoncie. To znaczy, że masz kiepską formę i trzeba częściej jeździć na zwykłym rowerze > Po 1 ładowaniu zasięg- ok 200km. to akurat bajki, radzę trochę lepiej zapoznać się z tematem > Marzenie jeśli chcesz sobie pozwiedzać rowerem ciekawe tereny i nie koncentrować się na pedałowaniu. Na każdym rowerze pedałujesz, a jeśli nie, to nie jest pedelec tylko motorower z napędem elektrycznym. Prawie trzy lata jeżdżę na e-biku ze wspomaganiem. Przeniosłem się z Mazowsza w góry i była to dla mnie konieczność. Po mazowieckich piaskach 50 - 80km nie stanowiło dla mnie problemu. W górach nie dawałem rady (mam problemy ze zdrowiem), a rower to dla mnie sposób życia. |
|
Data: 2013-12-23 22:14:32 | |
Autor: ToMasz | |
Na co mi pedelec? | |
Wspaniała, niestety droga sprawa. silnik z wózka inwalidzkiego - 50zł. akumulator - 100-200zł tylne koło z górala zamontowane z przodu - 40zł, łańcuch 20, pozostają kabelki, przełączniki i wsporniki. Wszyscy nie moga się nachwalić.moda taka. podobno jak masz kilogram aluminium w postaci kijków też zajdziesz dalej. Tylko e-bike. Pod górę jedzie się jak po równym, a po równym jak z góry.w pewnym zakresie obrotów i mocy, przez krótki czas Nie mogłem z kolega na zwykłych rowerach nadążyc za moja mamą na e-biku.ale to juz inny problem. Po 1 ładowaniu zasięg- ok 200km.przepraszam, ale to jest typowe sraty pierdaty. Z tego co jeździłem na testach, to wyglądało tak. Od 0km/h - 10km/h - sam się rozpędź frajerze. potem silnik zaczyna pomagać. przestajesz pedałować, wspomaganie słabnie. Deptasz na maksa - wspomaganie słabnie, po osiągnięciu 25km/h - wspomaganie jest odcinane. W taki sposób osiągniesz nawet 1000km na jednym ładowaniu. Technicznie. w Polsce dozwolone jest maks 250w, co jest mocą żałosną. dzisiejsze motorowery mają 3000wat, motorynka miała ok ponad 1000, silniki rowerowe, (takie 5 kg) mają około 500-700 wat. żeby te 250wat mogło być osiągnięte, akumulator 12 V powinien dawać 20 amper. akumulator 20amperogodzin będzie zasilał silnik przez godzinę, czyli około 40 kilometrów ciągnięcia. w najlepszym, teoretycznym przypadku, a w praktyce połowa z tego) Akumulator 20 amperogodzin to połowa tego co ma przeciętny benzyniak..... połowa wagi również. Przyszłość? Jaja sobie robisz. może osobna gałąź, może rozwiązanie dojazdu do pracy dla leniwych, na pewno lans. Poczekamy aż stanieje, zadomowi się, i zaczną masowo padać te akumulatorki. Wtedy pogadamy. ToMasz |
|
Data: 2013-12-24 09:00:25 | |
Autor: borsuk | |
Na co mi pedelec? | |
W dniu 2013-12-23 22:14, ToMasz pisze:
Z tego co jeździłem na testach, to wyglądało tak. Od 0km/h - 10km/h - sam się rozpędź frajerze. To są zupełne pierdoły gościa, który raz jechał na jakimś złomie. Wspomaganie działa natychmiast, a jeszcze możesz mieć przycisk, który ułatwia start pod górę z szybkością 4 km/h. Moc 250W wystarcza do pokonania wzniesień do 12% nachylenia i to w terenie. Prędkość wg przepisów jest ograniczona do 25 km/h, ale to ograniczenie można łatwo zdjąć i wtedy na silniczku 250W masz ok. 30 km/h a na większej mocy znacznie więcej. Moc silnika 250W jest to tzw. moc znamionowa, praktycznie z takiego silnika przy podjeździe pod górę wyciagasz ok. 500W Oczywiście przy większej mocy zmniejsza się zasięg. Typowe akumulatory mają 36V i 10Ah i ważą 4-5 kg. Z takim akumaltorem i silniczkiem 250W używanym do wspomagania (a nie jazdy na samym silniku) w terenie górskim mam zasięg ok. 50-80km, oczywiście zależy to od ilości podjazdów. Przy wykorzystaniu silnika bez pedałowania to rzeczywiście będzie dużo mniej, ale tematem jest pedelec, czyli rower ze wspomaganiem. To wszystko dotyczy silnika w piaście, czyli huba. Po zastosowaniu silnika do napędzania suportu (mid drive) możesz na silniczku 250W 36v pokonywać wzniesienia do 15%. Na rynek amerykański są produkowane silniki mid drive 750W 48V o olbrzymich możliwościach. |
|
Data: 2013-12-24 11:55:48 | |
Autor: J.F. | |
Na co mi pedelec? | |
Dnia Tue, 24 Dec 2013 09:00:25 +0100, borsuk napisał(a):
W dniu 2013-12-23 22:14, ToMasz pisze: moc 250W pozwala na wznoszenie 100kg z predkoscia 0.25m/s. Czyli jakies 2m/s po 12% wzniesieniu. W praktyce zapewne dojda straty i wyjdzie mniej ... i juz trudno rownowage utrzymac. Choc jak czlowiek pedalami troche pomoze, to pojedzie. J. |
|
Data: 2013-12-24 15:41:10 | |
Autor: ToMasz | |
Na co mi pedelec? | |
moc 250W pozwala na wznoszenie 100kg z predkoscia 0.25m/s.tak. A pani z fizyki mówiła że przemieszczanie ciała z punktu a do punktu b na tej samej wysokości - nie wymaga energii. Fizyki uczyłem się jeszcze długo, ale potem życie i własne konstrukcje nauczyły mnie tego co jest, a nie powinno być. Czyli jakies 2m/s po 12% wzniesieniu. W praktyce zapewne dojda stratyTrudno mi polemizować ze wzorami fizycznymi, z subiektywną opinią, nawet jeśli jest kreowana przez reklamy a nie wieloletnie uzytkowanie. Każdy ma prawo do swojego zdania, gorzej jeśli to zdanie mocno nagina fakty, a może być wzięte pod uwagę przy zakupie. Do tych którzy mają rowery z silnikiem. zróbcie prosty test. Niech w pełni naładowany rower, bierze udział w wyscigu przez lekki terne, park, lasek, bez wygłupów. zawodnik pierwszy - rower elektryczny bez pedałów, zawodnik drugi, - zwykły rowerzysta, nie taki który rocznie robi 100km, ale też nie taki który 100km robi w 1 dzień. Wynik? łatwy do przewidzenia. obawiam się że jeśli dzień będzie wietrzny, nawierzchnia ziemno trawiasta, to elektryk moze nie dać rady wystartować. Tak czy siak, elektryk nieda rady wygrać, nie da rady przejechać nawet połowy deklarowanego zasięgu. Do czego zmierzam? te deklarowane 250wat, jakaś deklarowana pojemność akumulatorów, to parametry badane w laboratorium, w ściśle określonych warunkach. Są one potrzebne do zachowania powtarzalności produktu. Ze 2 tygodnie temu robiłem test lampek rowerowych a właściwie akumulatorów. opisałem go tutaj. wynik - w realnym świecie możemy wyciągnąć połowę pojemności akumulatora. Ja swoich (ewentualnych) klientów nie oszukuje. Jeśli ktokolwiek z Was żyje z handlu, to przypominam Wam o tym, że jeśli powiecie że rower elektryczny przejedzie 80km, albo będzie mocniejszy niż rowerzysta, to po prawie 2 latach będziecie musieli przyjąć zwrot, z powodu niezgodności z umową. ToMasz |
|
Data: 2013-12-24 09:19:05 | |
Autor: PeJot | |
Na co mi pedelec? | |
W dniu 2013-12-23 22:14, ToMasz pisze:
Przyszłość? Jaja sobie robisz. może osobna gałąź, może rozwiązanie I nagle okaże się że utylizacja zużytych akumulatorów jest wyjątkowo uciążliwa dla środowiska. W Europie. Taniej wysłać np. do Meksyku, ale to już tych srających na zielono nie interesuje. -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2013-12-24 10:04:35 | |
Autor: borsuk | |
Na co mi pedelec? | |
W dniu 2013-12-24 09:19, PeJot pisze:
I nagle okaże się że utylizacja zużytych akumulatorów jest wyjątkowo Nagle? Nie wiesz , że w każdym samochodzie i laptopie jest akumulator? Bardzo trafny cytat pod podpisem :) |
|
Data: 2013-12-24 10:47:26 | |
Autor: PeJot | |
Na co mi pedelec? | |
W dniu 2013-12-24 10:04, borsuk pisze:
W dniu 2013-12-24 09:19, PeJot pisze: Nagle, bo rynek pojazdów elektrycznych dla mas dopiero się otwiera. Nie wiesz , że w każdym samochodzie i laptopie jest akumulator? Utylizacja samochodowych akumulatorów ołowiowych dosyć dawno została opanowana. Nawet u nas, kupując nowy akumulator do auta musisz zdać stary. Widać hutom się to opłaca. Bardzo trafny cytat pod podpisem :) Klasyk. -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2013-12-24 12:03:09 | |
Autor: J.F. | |
Na co mi pedelec? | |
Dnia Tue, 24 Dec 2013 10:47:26 +0100, PeJot napisał(a):
W dniu 2013-12-24 10:04, borsuk pisze: Operacja obowiazkowa, oplata przerzucona na klienta, to trudno mowic o oplacalnosci. Ale olow poszedl w gore i ponoc naprawde sie oplaca. Do tego stopnia, ze warto zwazyc stary akumulator - byc moze w skupie dostaniemy ponad 30 zl :-) Ale recykling sie nie oplaca, wiec wysylaja na Litwe. Tam do ekologii maja luzniejsze podejscie. NIELEGALNIE wysylaja, przynajmniej tak twierdzi prezes Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu. I chyba ma racje, bo do takiej wysylki to kupe papierow trzeba. J. |
|
Data: 2013-12-24 11:33:19 | |
Autor: z | |
Na co mi pedelec? | |
W dniu 2013-12-24 09:19, PeJot pisze:
I nagle okaże się że utylizacja zużytych akumulatorów jest wyjątkowoA to już zupełnie inna sprawa. Tyle tych akumulatorów dookoła. Tyle było szumu jak wchodziły Priusy do produkcji. I pewnie słusznie ale... Te samochody z rocznika 2003 nadal jeżdżą na oryginalnych akumulatorach. Rzeczywistość prostuje poglądy zwolenników i przeciwników napędu elektrycznego :-) z PS. OT. Takiego Priusa można kupić za mniej niż 30 tys. i jest to auto bardzo mało awaryjne. Tak się właśnie zastanawiam... :-) |
|
Data: 2013-12-24 12:24:09 | |
Autor: PeJot | |
Na co mi pedelec? | |
W dniu 2013-12-24 11:33, z pisze:
Tyle było szumu jak wchodziły Priusy do produkcji. I pewnie słusznie ale... Może i tak, ale to trzeba by odnieść do przebiegu, a nie do rocznika. Wystarczy że taki Prius jest 2gim albo i trzecim autem w rodzinie. -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2013-12-24 14:13:45 | |
Autor: Pszemol | |
Na co mi pedelec? | |
"z" <z@z.pl> wrote in message news:52b962f1$0$2370$65785112news.neostrada.pl...
W dniu 2013-12-24 09:19, PeJot pisze: To że taki Prius z 10-letnim akumulatorem jeszcze jeździ to wcale mnie nie dziwi - przecież oprócz elektrycznego ma on normalny silnik spalinowy. Powinieneś zapytać raczej o to jak pogorszyło się mu spalanie przez te ostatnie 10 lat... bo bateria akumulatorów służy do poprawy ekonomii jazdy a nie tego że jeździ. |
|
Data: 2013-12-24 22:11:46 | |
Autor: PeJot | |
Na co mi pedelec? | |
W dniu 2013-12-24 21:13, Pszemol pisze:
PS. OT. Takiego Priusa można kupić za mniej niż 30 tys. i jest to auto OIMW ten silnik ładuje baterie. *Nie ma* możliwości ładowania z sieci. -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2013-12-24 22:26:37 | |
Autor: PeJot | |
Na co mi pedelec? | |
W dniu 2013-12-24 22:11, PeJot pisze:
W dniu 2013-12-24 21:13, Pszemol pisze: Opcja plug-in dostępna jest w modelu od ~ 2012 roku. -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2013-12-29 21:34:29 | |
Autor: Pszemol | |
Na co mi pedelec? | |
"PeJot" <PeJot_slepy_adres@mm.pl> wrote in message news:l9cu6d$kt6$1news.mm.pl...
W dniu 2013-12-24 22:11, PeJot pisze: Zgadza się... Silnik spalinowy napędza auto i ładuje baterie. Baterie napędzające silnik elektryczny używane są przy starcie i rozpędzaniu samochodu a potem przejmuje spalinowy. Jeśli więc bateria całkiem padnie to auto nie wystartuje wcale, ale to mu nie grozi bo baterie są ładowane płytko (średnio 60%) a to drastycznie przedłuża ich żywotność... ale nie jest ona nieskońćzona oczywiście. Tu piszą conieco o testach długoterminowych baterii akumulatorów: http://en.wikipedia.org/wiki/Toyota_Prius - nie jest tak źle! |
|
Data: 2013-12-30 09:37:54 | |
Autor: borsuk | |
Na co mi pedelec? | |
W dniu 2013-12-30 04:34, Pszemol pisze:
Zgadza się... Silnik spalinowy napędza auto i ładuje baterie. A z pedelekiem to ma baaaaaardzo dużo wspólnego :) |
|
Data: 2013-12-25 22:40:00 | |
Autor: z | |
Na co mi pedelec? | |
W dniu 2013-12-24 21:13, Pszemol pisze:
To że taki Prius z 10-letnim akumulatorem jeszcze jeździ to wcale mnie Dobre pytanie. :-) Ale nawet zakładając dramatyczne ich zużycie (wątpię) mamy mało awaryjny samochód z silnikiem benzynowym (przeważnie niezakatowanym) za 30 tys. zł + kilka tyś w ekstremalnym przypadku na nowe akumulatory. Myślę że się opłaci do jazdy głównie w mieście bo do tego te samochody są stworzone. To już jest zupełnie inna kalkulacja niż 100 tyś. za nówkę z salonu. z PS. Szkoda że yarisy dopiero niedawno sprzedają hybrydowe. |
|
Data: 2013-12-24 11:51:10 | |
Autor: J.F. | |
Na co mi pedelec? | |
Dnia Mon, 23 Dec 2013 22:14:32 +0100, ToMasz napisał(a):
Wspaniała, niestety droga sprawa.silnik z wózka inwalidzkiego - 50zł. akumulator - 100-200zł tylne koło z górala zamontowane z przodu - 40zł, łańcuch 20, pozostają kabelki, przełączniki i wsporniki. Niestety nie - silnik najnowszej generacji 1000, falownik do niego 1000, akumulatory 500 .. Tylko e-bike. Pod górę jedzie się jak po równym, a po równym jak z góry.w pewnym zakresie obrotów i mocy, przez krótki czas jak sie bierze akumulator ze szrotu :-) Po 1 ładowaniu zasięg- ok 200km.przepraszam, ale to jest typowe sraty pierdaty. Z tego co jeździłem na testach, to wyglądało tak. Od 0km/h - 10km/h - sam się rozpędź frajerze. potem silnik zaczyna pomagać. przestajesz pedałować, wspomaganie słabnie. Deptasz na maksa - wspomaganie słabnie, po osiągnięciu 25km/h - wspomaganie jest odcinane. W taki sposób osiągniesz nawet 1000km na jednym ładowaniu. Porownywalne z moca wytrenowanego amatora. dzisiejsze motorowery mają 3000wat, motorynka miała ok ponad 1000, silniki rowerowe, (takie 5 kg) mają około 500-700 wat. żeby te 250wat mogło być osiągnięte, akumulator 12 V powinien dawać 20 amper. akumulator 20amperogodzin będzie zasilał silnik przez godzinę, czyli około 40 kilometrów ciągnięcia. Przy mniejszej predkosci zapotrzebowanie na moc spada, to i zasieg moze byc wiekszy. w najlepszym, teoretycznym przypadku, a w praktyce połowa z tego) Akumulator 20 amperogodzin to połowa tego co ma przeciętny benzyniak..... połowa wagi również. Dlatego akumulator li-ion. J. |
|
Data: 2013-12-24 16:16:40 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Na co mi pedelec? | |
On 2013-12-23 22:14, ToMasz wrote:
silnik z wózka inwalidzkiego - 50zł. akumulator - 100-200zł tylne koło z Od razu silnik ze snopowiązałki, związać drutem, obudować krowim łajnem... To może być dla Ciebie szalona idea, ale niektórzy ludzie chcą jeździć na ładnym rowerze. moda taka. podobno jak masz kilogram aluminium w postaci kijków też Widać, że nigdy nie chodziłeś z kijkami. A biegów narciarskich to chyba nawet w TV nie widziałeś... przepraszam, ale to jest typowe sraty pierdaty. Z tego co jeździłem na 1) Chyba testowałeś jakiś biedny model. 2) Rower elektryczny rzeczywiście ma sens przede wszystkim jako taki doładowywany. Czyli rowerzysta pedałuje tak jak chce, a rower jest napędzany silnikiem. Przynajmniej na razie. Technicznie. w Polsce dozwolone jest maks 250w, co jest mocą żałosną. Typowy rowerzysta w mieście ma jakieś 250W i nazwiesz go żałosnym? Motorynka wyciąga 50km/h. Skuter z ~4.5 KM po zdjęciu ogranicznika potrafi przekroczyć 100km/h. To jaką wg. Ciebie prędkość powinien rozwijać rower?! Przyszłość? Jaja sobie robisz. może osobna gałąź, może rozwiązanie Szkoda że nie żyłeś 120 lat temu. Doskonale byś się odnalazł, bo wtedy też próbowano spopularyzować taki nowy, dziwny środek transportu dla leniwych. I łatwo nie było, bo na początku ten nowy pojazd był... wolniejszy niż piesi. pozdrawiam, Piotr Kosewski |
|
Data: 2013-12-24 23:18:10 | |
Autor: ToMasz | |
Na co mi pedelec? | |
W dniu 24.12.2013 16:16, Piotr Kosewski pisze:
On 2013-12-23 22:14, ToMasz wrote:Tak to opisałem czy Ty to tak widzisz? Podam inny przykład. Pierwsze hulajnogi w polsce kosztowały 600zł były warte? nie. bo? Bo to kawałek aluminium i teraz tej samej lub lepszej jakości kosztują 150. Teraz rowery elektryczne kosztują zdecydowanie za dużo. Skąd wiem? Bo jeśli z kawałków da się to poskładać taniej....? Moda kosztuje, nie silnik. (...) Romet za 4 tyś 2) Rower elektryczny rzeczywiście ma sens przede wszystkim jako Tu się w 100% zgadzamu Czyli rowerzysta pedałuje tak jak chce, a rowertu się zgadzam w 10% więc nie wiem skąd to "czyli". Typowy rowerzysta w mieście ma jakieś 250W i nazwiesz go żałosnym?nie, co już wytłumaczyłem w innym liscie Motorynka wyciąga 50km/h.nie. 40, z trudem. Skuter z ~4.5 KM po zdjęciu ogranicznikaz przepaści. To jaką wg. Ciebie prędkość powinien rozwijać rower?!Od zera do tyle ile wyciśniesz. Rower wspomagany elektrycznie - podobnie. Ten na którym jeździłem wspomagał tylko w pewnym zakresie prędkości, ważył tyle co lufa od czołgu. Trzeba było nim wystartować, a pod górkę nie jedna babcia miała by z tym problem. Teraz przeczytaj pierwszy post, o tym że "pod górę" jedzie się jak po prostej, a zasięg to 200km. JA chętnie kupie taki rower! Byle by można go było zwrócić po 2 latach jako niezgodność. Coś mi się wydaje, że czytasz tylko niektóre moje słowa, nie łapiesz sensu. Spróbuje to ująć w ogólnikach. Elektryk nie zastąpi zwykłego roweru. to nie jest przyszłość rowerów. Rowery są coraz lżejsze, coraz bardziej dopasowane do terenu, wygodne... Idziemy w kierunku rekreacji rowerowej, wypadów za miasto, przyjemności, a nie jak w chinach - rower jako podstawowy środek lokomocji. Nagle na grupie rowerowej ktoś sugeruje że istnieje środek transportu roweropodobny, który w 90% jedzie sam, jego zasięg to 200km, zastąpi tradycyjne rowery, niema wad, koniec. Z takimi hasłami to do polityki proszę, nie na grupę dyskusyjną. Wady są takie że akumulatory padną jak tak samo jak w telefonach komórkowych, waga - za duża, moc - za mała. Przeglądnąłem różne fora dyskusyjne, ale w 90% to reklama! Coś jak moderowane opinie w sklepach internetowych. Na elektrodzie napisali ze zasięg 30km, waga pojazdu wymusza posiadanie garażu i zabija przyjemność jazdy bez akumulatorów. Czy uważasz że moje ostatnie zdanie jest nieprawdziwe? ToMasz |
|
Data: 2013-12-25 10:20:55 | |
Autor: fojtek | |
Na co mi pedelec? | |
Wspaniała, niestety droga sprawa.silnik z wózka inwalidzkiego - 50zł. Jakże się zdziwiłem jak zobaczyłem helikopter napędzany silnikiem elektrycznym. Niegdyś nie do pomyślenia (waga akumulatorów była stanowczo zbyt wielka a sprawność silników zbyt mała) dziś stosuje się to w tanich zabawkach. Po 1 ładowaniu zasięg- ok 200km.przepraszam, ale to jest typowe sraty pierdaty. Znów z praktyki: Aparat Pentax K200 - baterie litowe około do 1000 zdjęć, dobre akumulatory 200, baterie alkaliczne max 50. W powszechnej świadomości baterie alkaliczne to najlepsze ogniwa, w rzeczywistości zamierzchła przeszłość. Z tego co jeździłem na testach, to wyglądało tak. Od 0km/h - 10km/h - sam się rozpędź frajerze. To mi bardzo odpowiada. Ze względów bezpieczeństwa rzadko przekraczam 25/h w mieście. W takim układzie 100 czy 200km powinno być jedynie kwestią siodła. Dla tych którzy chcą jeździć szybciej są inne pojazdy, przeznaczone do takich prędkości. Przyszłość? Jaja sobie robisz. może osobna gałąź IMHO dokładnie tak. Tak samo jak motorower niewiele ma wspólnego z rowerem. Poczekamy aż stanieje, zadomowi się, i zaczną masowo padać te akumulatorki. Wtedy pogadamy. Utylizacja akumulatorów to małe miki. Ciekaw jestem _realnego_ zanieczyszczenia generowanego przez taki pojazd. Energia elektryczna nie jest produkowana w gniazdku - niestety ale jej wytworzenie to również zanieczyszczenie/degradacja środowiska. Powszechnie uznawane za ultra ekologiczne elektrownie wiatrowe wpływają na cyrkulację powietrza co z kolei wpływa na równowagę ekosystemu. Co się stanie jeżeli dotychczasowe elektrownie zastąpimy wiatrowymi? |
|
Data: 2013-12-25 22:29:49 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Na co mi pedelec? | |
On Wed, 25 Dec 2013, fojtek wrote:
Znów z praktyki: Ja Cię bardzo przepraszam, ale Twój przykład to jest skrajne nieporozumienie. Baterie litowe to JEST najlepsze ogniwo, ale do tego celu, do którego jest najlepsze! I na pewno nie jest "najlepsze" dla czegoś tak energochłonnego w impulsie, jak wszelakie fotoaparaty, *fony i inne wynalazki. Za to do sprzętu który pobiera miliampery, włączany jest raz na jakiś czas i w pozostalym okresie jest WYŁĄCZONY (najlepiej teraomową przerwą powietrzną) zdecydowanie nie ma NIC lepszego! Jak ktoś kojarzy "litowca" z fotoaparatem, to z takim fotoaparatem, w którym nie było ŻADNEGO silnika, żadnego LCD, żadnej lampy błyskowej zasilanej z tej baterii i tak dalej (układy pomiarowe, włączane "na żądanie", doskonale wpasowują się w ch-kę jak wyżej. BTW: W zamierzchłej przeszłości to ludzie jeszcze usiłowali się dowiedzieć "co jest do czego" a nie usiłowali znaleźć "najlepsze do wszystkiego", tak przy okazji. Energia elektryczna nie jest produkowana w gniazdku Nie jest - wszyscy eko* nawrzucają ci argumentem, że dużo łatwiej jest wsadzić jeden dobry filtr do elektrowni ;) pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2013-12-27 06:38:42 | |
Autor: m4rkiz | |
Na co mi pedelec? | |
"Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> wrote in message news:Pine.WNT.4.64.1312252220260.3916quad...
[...]Aparat Pentax K200 - baterie litowe około do 1000 zdjęć, dobre akumulatory 200, baterie alkaliczne max 50. W powszechnej świadomości baterie alkaliczne to najlepsze ogniwa, w rzeczywistości zamierzchła przeszłość. Baterie litowe to JEST najlepsze ogniwo, ale do tego celu, do sie nie zgodze - w przypadku paluszkow, w myszy ktora ssie pojedyncze miliampery L91 wytrzymuja mi z 6-7 miesiecy - ale sa lekkie wiec wole na alkalicznych - MN1500 na przyklad - mysz zyje minimum dwa razy dluzej, a czesto trzy w przypadku aparatu na odwrot, na alkalicznych zrobie ~80 zdjec z lampa, na L91 ok. 350 dodatkowym plusem dla L91 jest fakt ze mozna je rozladowywac w kazdej temperaturze, wiec w sam raz do lapek rowerowych -- http://db.org.pl/ |
|
Data: 2013-12-27 22:41:53 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Na co mi pedelec? | |
On Fri, 27 Dec 2013, m4rkiz wrote:
sie nie zgodze [...] A bo ja wziąłem i pokręciłem... w cache miałem akumulatorki NiCd vs. NiMH, tak zupełnie bez związku z ogniwami pierwotnymi (ale akurat tu jest drastyczne przeciwieństwo wydajności prądowej i pojemności). Thx! pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2013-12-25 22:57:35 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Na co mi pedelec? | |
On Wed, 25 Dec 2013, fojtek wrote:
Jakże się zdziwiłem jak zobaczyłem helikopter napędzany silnikiem Sprzeciw, sprzeciw, sprzeciw. Całkiem do niedawna najtańsze wersje helikopterktów zasilane były pakietami NiCd - takie zwykłe, dziś coraz trudniejsze do kupienia. NiCd mają skrajnie mały opór wewnętrzny, jak chodzi o wydajność prądową (szczytową) to co najmniej mogą spokojnie leżeć obok LiIon :), problemem w tym porównaniu jest pojemność per masa, ale nie prąd per masa. Co oczywiście przekłada się na czas lotu takiego helikoptera. Współczene "konsumenckie" NiCd nie są zaś jakoś drastycznie lepsze od NiCd sprzed wielu lat - tak samo jak wtedy, tak i dziś, czas ładowania lampy błyskowej której elektronika jest zdolna pociągnąć stosowny prąd jest "właściwy" i zaskakuje czasem użytkowników akumulatorów NiMH :D Na 4 sztukach R3 (AAA) spokojnie lata model 30cm. Krótko trochę :>, ale poza tym "normalnie". a sprawność silników zbyt mała) A to 100% zgoda. Od magnesów poprzez te wszystkie plasticzki zdolne wytrzymać przywalenie o grunt, to jest zupełnie inna kategoria. Protestuję, bo akurat w akumulatorki IMO nie trafiłeś :) pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2014-01-02 10:04:47 | |
Autor: cytawa | |
Na co mi pedelec? | |
fojtek pisze:
Powszechnie uznawane za ultra ekologiczne elektrownie wiatrowe wpływają Malo kto (ale jednak sa tacy) podnosza problem, ze elektrownie wiatrowe produkuja prad nikomu niepotrzebny i tak naprawde to sa szkodliwe. Problem w tym, ze elektrowne konwencjonalne musza i tak zapewnic przewidywana moc i to odpowiedniej jakosci. A poniewaz bezwladnosc ich poteznych generatorow jest wielodniowa nie da sie ich wylaczyc, gdy akurat wieje wiatr. Moze kiedys, gdy sie nauczymy magazynowac energie sytuacje sie zmieni ale na razie sie nie zanosi. Jan Cytawa |
|
Data: 2014-01-02 10:21:56 | |
Autor: Leszek Karlik | |
Na co mi pedelec? | |
On Thu, 02 Jan 2014 10:04:47 +0100, cytawa <cytawa@hektor.umcs.lublin.pl> wrote:
[...] Malo kto (ale jednak sa tacy) podnosza problem, ze elektrownie wiatrowe produkuja prad nikomu niepotrzebny i tak naprawde to sa szkodliwe. Problem w tym, ze elektrowne konwencjonalne musza i tak zapewnic przewidywana moc i to odpowiedniej jakosci. A poniewaz bezwladnosc ich poteznych generatorow jest wielodniowa nie da sie ich wylaczyc, gdy akurat wieje wiatr. Moze kiedys, gdy sie nauczymy magazynowac energie sytuacje sie zmieni ale na razie sie nie zanosi. Ach, gdybyĹmy tylko potrafili magazynowaÄ energiÄ elektrycznÄ , na przykĹad pompujÄ c duĹźe iloĹci wody pod gĂłrÄ, a potem przepuszczajÄ c rzeczonÄ wodÄ przez generatory hydroelektryczne w momencie, kiedy wystÄ pi zapotrzebowanie na prÄ d, na przykĹad w nocy albo kiedy nie ma wiatru! No moĹźe kiedyĹ w przyszĹoĹci, faktycznie. (Problemem nie jest to, Ĺźe "siÄ nauczymy magazynowaÄ energiÄ" tylko ile kosztujÄ systemy magazynowania energii na skalÄ przemysĹowÄ , co podraĹźa koszty caĹkowite. MagazynowaÄ energiÄ potrafimy od dawna, elektrownie szczytowo-pompowe to nie jest nowy wynalazek.) -- Leszek 'Leslie' Karlik http://leslie.hell.pl/ |
|
Data: 2014-01-02 11:09:30 | |
Autor: J.F. | |
Na co mi pedelec? | |
Dnia Thu, 02 Jan 2014 10:04:47 +0100, cytawa napisał(a):
fojtek pisze: Z tym "niepotrzebny" to przesada. Problem w tym, ze elektrowne konwencjonalne musza i tak zapewnic przewidywana moc i to odpowiedniej jakosci. A poniewaz bezwladnosc ich poteznych generatorow jest wielodniowa nie da sie ich wylaczyc, gdy akurat wieje wiatr. Nie generatorow tylko elektrowni weglowych i byc moze atomowych. I nie bezwladnosc, tylko czas rozruchu i minimalna moc. Inne sa znacznie szybsze. No ale jak wiatr powial to cena pradu w Niemczech potrafila byc ujemna. Ale rzadko sie zdarza. Moze kiedys, gdy sie nauczymy magazynowac energie sytuacje sie zmieni ale na razie sie nie zanosi. Troche potrafimy. Chocby w elektrowniach szczytowo-pompowych. Przy niewielkim procencie tych wiatrowych dadza rade. J. |
|
Data: 2014-01-02 13:45:20 | |
Autor: cytawa | |
Na co mi pedelec? | |
J.F. pisze:
Nie generatorow tylko elektrowni weglowych i byc moze atomowych. I Jak zwal tak zwal. To szczegoly. No ale jak wiatr powial to cena pradu w Niemczech potrafila byc Trudno dyskutowac na te tematy, bo jest mnostwo demagogii i malo kto dysponuje pelnymi danymi, w tym i ja. A ponadto rozne grupy nacisku domagaja sie dotacji do alternatywnych zrodel energii i stad potem dziwne ceny. Troche potrafimy. Chocby w elektrowniach szczytowo-pompowych. Przy Tylko troche. To ciagle malo. Ponadto zapory wodne tez maja skonczony czas przydatnosci. Potem sie zamulaja i nie bardzo wiadomo co z nimi zrobic. Mysle, jak sie nauczymy produkowac paliwa na masowa skale to wtedy bedzie mozna zagospodarowywac danwyzki energii. Np. cos jak elektroliza wody tylko bezpieczniej. Jan Cytawa |
|
Data: 2014-01-02 09:48:15 | |
Autor: cytawa | |
Na co mi pedelec? | |
jarkero@gmail.com pisze:
Piszę to w grudniu 2013. Latem jeździłem e-bikiem w Niemczech. Tez jestem fanem tego typu urzadzenia, ale jak na razie dla innych. :) Poki mam sily i checi wole sie meczyc. W koncu nikt nie obiecywal, ze w zyciu ma byc lekko. Jan Cytawa |