Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Na pocz±tku nie by³o niczego.

Na pocz±tku nie by³o niczego.

Data: 2011-07-05 04:22:39
Autor: cirrus
Na pocz±tku nie by³o niczego.
# Na pocz±tku nie by³o niczego - ani Pejotenu, ani zabetonowanej sceny politycznej, nawet Michnika nie by³o. By³ tylko Jaros³aw Kaczyñski i Parlament Europejski. A nad bezmiarem ciemnych wód unosi³ siê duch niepewno¶ci. I wtedy Jaros³aw Kaczyñski powiedzia³: niechaj siê stanie Migalski! I sta³ siê Migalski, a Jaros³aw Kaczyñski oddzieli³ go od wód i nazwa³ europos³em. By³a bowiem wtedy w Jaros³awie Kaczyñskim ca³a podmiotowo¶æ ¶wiata i wszystko, co czyni³, by³o dla Migalskiego bardzo dobre.

Niestety, tu siê koñczy analogia epopei Migalskiego ze starotestamentowym przes³aniem, bo Migalski co prawda na¿ar³ siê jeszcze owoców z drzewa poznania, ale ju¿ nie pamiêta, ¿e wygnanie sprowokowa³ sam, gdy¿ przywidzia³o mu siê, ¿e pisowski raj chyli siê ku upadkowi. Dzisiaj pisze o "zabetonowanej scenie politycznej niszcz±cej modernizacjê Polski", ale gdy Jaros³aw Kaczyñski wydawa³ siê faworytem wyborów prezydenckich, zaledwie rok temu, scena by³a równie mocno zabetonowana. Wtedy nie niszczy³a modernizacji, gdy Migalski sta³ u boku swego stwórcy?

I jako¶ nie w g³owie by³o mu wtedy "wyr±bywanie wolno¶ci i podmiotowo¶ci", jak opisuje swoj± heroiczn± walkê obecnie. Kompletnie nie pamiêta, ¿e wyr±bywanie swojej podmiotowo¶ci zacz±³ od daniny pod³o¶ci, któr± z³o¿y³ Antypisowi i ¿e to polega³o g³ównie na niszczeniu Kaczyñskiego. Taka by³a od pocz±tku strategia i cel Pejotenu i to przyzna³a liderka odstêpców, ale dopiero, gdy sama uwi³a sobie gniazdo w nastêpnym ugrupowaniu.

Nikomu nie wolno siê z tego ¶miaæ - nawo³uje z komicznym patosem Migalski. A co my tu widzimy? - rozsypuj±ca siê kanapa polityczna ma w porywach dwa procenty poparcia; jej groteskowa muza Joanna Kluzik-Rostkowska w nieca³y rok zaliczy³a trzy partie, a odchodz±cy spin doktor zabra³ z biura cukier i klucze do internetu. No, je¶li to nie jest ¶mieszne, to chyba nic nie jest. Przecie¿ to jest komedia w stylu Gangu Olsena, z t± ró¿nic±, ¿e nieudacznicy Olsena nie udawali pañstwowców.

Migalski w polityce jest stworzony od zera przez Kaczyñskiego, tymczasem opu¶ci³ go w przeddzieñ wyborów i ¿ali siê, ¿e patrzymy na niego z politowaniem. Moim zdaniem pochlebia sobie, w opinii publicznej przewa¿a raczej rozbawienie z du¿± domieszk± pogardy.

Migalski skar¿y siê, ¿e Pejoten walczy w sytuacji o niebo gorszej ni¿ PiS i Platforma, gdy powstawa³y. Ale nie pamiêta, ¿e tu¿ po ucieczce z ton±cego w ich mniemaniu PiS, on i jego kompania mieli wrêcz idealne warunki: olbrzymie zainteresowanie opinii publicznej, autentycznie rozbudzone nadzieje w stosunkowo du¿ej grupie wyborców, nad wyraz ¿yczliwe poparcie mediów, natychmiast stworzyli kilkunastoosobowy klub parlamentarny. To by³ komfort, jakiego nie mia³a ¿adna nowo powstaj±ca partia w dziejach III RP.

I to wszystko w ci±gu dos³ownie kilku miesiêcy dokumentnie spaprali. Pejoten mia³ faktycznie szeroko otwarte drzwi do kariery na polskiej scenie politycznej, tymczasem swoj± nienawistn± narracj± wobec by³ego dobrodzieja wzbudzi³ g³êboki niesmak, najdelikatniej mówi±c. To w³a¶nie obok nieudolno¶ci politycznej jest g³ówna przyczyna pora¿ki Migalskiego i jego sfrustrowanej grupki. I tê pora¿kê zawdziêczaj± w stu procentach sobie - bo naprawdê mieli z³oty róg.

Publiczny ¶miech z pora¿ki Pejotenu, na który skar¿y siê Migalski, jest faktem niezaprzeczalnym i z pewno¶ci± w jakiej¶ mierze wynika ze z³o¶liwej satysfakcji. Ale w najwiêkszym stopniu jest to zdrowy, pokrzepiaj±cy i nawet jakby pe³en ulgi ¶miech Polaków, ¿e do zdobycia poparcia w ich kraju ju¿ nie wystarczy bywanie w tefauenach, tokefemach i eremefach. Zanosi siê na to, ¿e Pejoten zostanie zapamiêtany raczej jako polityczny gang Olsena ni¿ powa¿ny pretendent do w³adzy.

Je¶li proceder kolegów Migalskiego to ma byæ samotna walka o wolno¶æ i podmiotowo¶æ, to dlaczego on i inni europos³owie nie zrezygnuj± z europejskich apana¿y i nie rusz± w bój do parlamentu krajowego? Wtedy pierwszy napiszê, ¿e przypominaj± mi garstkê obroñców fortu Alamo. A oni napychaj± sobie kieszenie w Brukseli i chc± nam wmówiæ, ¿e ich garstka to alegoria wolno¶ci wiod±cej lud na barykady. No i jak tu siê nie ¶miaæ? #
Ze strony:
http://tiny.pl/hf8jb

--
stevep

Na pocz±tku nie by³o niczego.

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona