Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Na pohybel katolictwu - Zadruga [06] (z dziejów katolickiej Polski)

Na pohybel katolictwu - Zadruga [06] (z dziejów katolickiej Polski)

Data: 2011-10-19 15:53:15
Autor: sofu
Na pohybel katolictwu - Zadruga [06] (z dziejów katolickiej Polski)
http://toporzel.pl/teksty/wacyk3f.html

(część 6)


 3. POLAKATOLIK URZĄDZA RZECZPOSPOLITĄ

 Słowo "polakatolik" to nie jest pejoratyw tylko. To nazwa gatunkowa, oddająca istotę desygnatu. Twórca Zadrugi Jan Stachniuk (1905-1963) tak określił typ ludzki, wyhodowany w ciągu wieków przez katolicyzm na ziemi polskiej.
 Wyłączność na szkolnictwo i wychowanie długo mieli w I Rzeczypospolitej jezuici. Ze szkół jezuickich wychodził nie Polak, lecz łacinnik, nie obywatel, lecz katolik.1)
 Tak stwierdził historyk kultury. Wtóruje mu historyk literatury: "Czegoż uczono w szkołach? Religii, religii i religii; łaciny, łaciny i łaciny; religii - odwieczną metodą scholastyczną, łaciny - z osławionego podręcznika Alvara i z autorów rzymskich, mocno okrojonych. Szkoła stała się parodią szkoły; nie rozwijała, nie uszlachetniała, lecz ogłupiała i demoralizowała. Nie rozwijało umysłu ani bezmyślne kucie na pamięć łaciny, ani bezmyślne dysputy na temat: "Nabuchodonozor zali prawdziwie w wołu zamienion? Czy Chrystus, siedzący na ośle, był częścią osła, czy też osieł częścią Chrystusa?"2)
 Problem osła i Chrystusa rozważał profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, jezuita, w roku 1731, powtarzam: 1731. Ale cóż tu się śmiać, kiedy w wieku XX Towarzystwo Naukowe KUL-u w swej publikacji zamieszcza, i to bez komentarza, taki fakt historyczny: "W roku 1361 lektor konwentu krakowskiego Paweł głosił w katedrze krakowskiej kazanie wobec duchowieństwa i wiernych; zaprzeczał Niepokalanemu Poczęciu NMP i nagle padł martwy przed zakończeniem kazania."3)
 W szkole jezuickiej bicie było metodą nauczania, a batog - podstawową pomocą szkolną. Późno, bo dopiero na sejmie w roku 1773 zaalarmował poseł Feliks Oraczewski: "Trzeba nam ludzi zrobić Polakami, a Polaków obywatelami..."4)
 Powstała w tymże roku Komisja Edukacji Narodowej, pod prezesurą, nawiasem mówiąc, biskupa, nawiasem mówiąc, defraudanta, nie miała już ani czasu, ani siły, by coś istotnego w tej sprawie zrobić. Władysława Smoleńskiego Przewrót umysłowy w Polsce wieku XVIII w samym tym tytule jest nieporozumieniem, zważywszy, że szlachta o całe pokolenie później po owym rzekomym przewrocie zażądała, wraz z Targowicą, powrotu jezuitów do szkół.
 Kościół katolicki odpowiedzialny jest za to, że "Polonus defensor Mariae" to był bigot, ciemniak, osobnik bez charakteru, wyprany z uczuć patriotycznych. Józef II austriacki dziwił się, że w roku 1772 nie drgnęła szabla polska. Nie drgnęła, bo zamiast szabli polakatolik trzymał już w jednym ręku różaniec, w drugim - butelkę wódki. "The szlachta were the laughingstock of Europe, the butt which every radical wit from Defoe to Cobden could mock."5)
 Rok 1772 to pierwszy rozbiór Polski, kiedy to bez wystrzału, bez dobycia szabli polakatolik dał sobie okroić swe państwo o przeszło 200 tysięcy km kwadratowych obszaru. Smutna prawda bije ze słów dwóch obcych sobie pisarzy:
 "Każdy kraj, w którym zagościli się jezuici, dostał suchot
 w pacierzowym szpiku i upadł lub zbliżył się do upadku."6)
 i
 "Jede Nation, welche ihre Schulen den Jesuiten offnet,
 einfach Selbstmord begeht."7)
 Gdy po śmierci ostatniego Jagiellona tron polski stał się elekcyjny, Kościół katolicki wnet pochwycił ważną zdobycz polityczną: regencję w okresach bezkrólewia.
 Był to dotkliwy cios dla suwerenności Rzeczypospolitej. Wysoki funkcjonariusz międzynarodowej organizacji o statusie suwerennego państwa - arcybiskup lub kardynał - stawał się, jako prymas Polski, każdorazowo jej regentem w czasie bezkrólewia. Nie tylko rządził, ale miał decydujący nieraz wpływ na wybór króla Polski. Spójrzmy na sylwetki czterech kolejnych prymasów upadającej Rzeczypospolitej.
 Po śmierci Jana Sobieskiego w roku 1696 rządzi kardynał prymas Michał Radziejowski. To, że był synem zdrajcy, Hieronima Radziejowskiego, nie przeszkodziło mu zostać pierwszym po królu dygnitarzem w katolickim państwie. Jako regent trzy razy sprzedawał koronę polską więcej dającemu. "Brał pieniądze od Francuzów, ażeby zrobić królem Polski książęcia de Conti, potem pogodził się za grubą sumę z Augustem II elektorem saskim, którego wnet przekupiony od Szwedów opuścił."8)
 Udowodniono mu tę zdradę na sejmie w Lublinie w roku 1703. Nie mając nic na swoją obronę, Radziejowski zagrał na uczuciach rodaków, padł przed królem na kolana i przysiągł najuroczyściej, że odtąd będzie wierny. I stała się rzecz nie do pomyślenia w żadnym cywilizowanym państwie: nie tylko darowano zdrajcy życie, lecz pozostawiono go na stanowisku prymasa. Puszczony wolno, znowu skumał się z wrogami Polski.
 Po śmierci Augusta II w 1733 roku regencję objął prymas Władysław Łubieński. Ten kochał się nie w talarach szwedzkich, lecz w rublach carskich. Zgodził się za brzęczącą gotówkę, by wyborem króla dla Polski zajęła się po sąsiedzku Rosja. Kolejny prymas, Gabriel Podoski, był stałym, płatnym agentem tego mocarstwa, a poza tym skończonym łajdakiem. Galerię prymasów - zdrajców Rzeczypospolitej zamyka Michał Poniatowski, który, zdemaskowany, sam się otruł, by uniknąć stryczka.
 Do wymienionych wyżej prałatów doskonale pasował biskup Michał Roman Sierakowski, sufragan przemyski. Rozpustnik i namiętny karciarz, który by zdobyć pieniądze na karty, swój pastorał Żydom w zastaw oddawał. Targowiczanin i uniżony klient carskiego ambasadora Sieversa.9)

(koniec części 6)

CDN
-- -- --

Ponieważ co poniektórzy bardzo się oburzają na ruch Palikota uważajac, że
bez katolicyzmu nie może  byc Polski i Polaków warto przytoczyć jak to na
przestrzeni wieków wygladało.


sofu

Na pohybel katolictwu - Zadruga [06] (z dziejów katolickiej Polski)

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona