Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Na progu legalizacji pedofilii

Na progu legalizacji pedofilii

Data: 2010-11-03 07:02:54
Autor: mkarwan
Na progu legalizacji pedofilii
D. R. Riegel twierdzi, że kontakty seksualne są często inicjowane przez
dzieci i jeśli np. wzajemna masturbacja z osobą dorosłą sprawia obu osobom
przyjemność - nie jest to nic złego.

Dyrektor chłopięcej szkoły chóralnej i znany psycholog molestujący
seksualnie chłopców poddanych jego opiece, afery pedofilskie w USA,
internauci podający się za dzieci i ślący nieletnim "kolegom" pornografię -
to tematy ciągle poruszające ludzi.
A gdyby to się wydarzyło mojemu dziecku?
Lepiej nie myśleć.
Osoby odczuwające pociąg seksualny do dzieci są napiętnowane społecznie i
dość powszechna jest opinia, że są to ludzie skrzywieni moralnie, w świadomy
sposób decydujący się na kontakty seksualne z nieletnimi.
Czym naprawdę jest pedofilia?

Definicja i korzenie

Pedofilia jest definiowana jako dewiacja seksualna polegająca na odczuwaniu
satysfakcji seksualnej tylko i wyłącznie w kontaktach z dziećmi.
Badania wskazują, że większość pedofilów stanowią mężczyźni.
Zachowania pedofilne zwykle rozpoczynają się już w okresie dojrzewania, choć
zwykle ujawniają około 20. roku życia.
Bywają też osoby, które zaczynają odczuwać pociąg seksualny do dzieci
dopiero w wieku dojrzałym.
Badacze nie potrafią jednak odpowiedzieć, jaka jest etiologia zaburzenia.
Zostały ustalone jedynie czynniki ryzyka, zwiększające prawdopodobieństwo
jego wystąpienia.
Są to: bycie ofiarą przemocy w rodzinie jako dziecko, konflikty rodzinne,
zaburzenia emocjonalne i osobowościowe, nałogi (uzależnienie od lekarstw,
alkoholu, narkotyków).
Jedna z teorii głosi, że pedofile rekompensują swoje poczucie bezsilności,
angażując się w taki rodzaj relacji seksualnej, który daje im większą
kontrolę i władzę, niż jest to możliwe w relacji z osobą dorosłą.

Proces

Uwodzenie ma często charakter parodii zalotów.
Pedofile zwykle uwodzą dzieci, które wydają się samotne, smutne czy złe na
swoich rodziców.
Początek "flirtu" to najczęściej ofiarowanie "dorosłej przyjaźni" dziecku -
tzn. traktowanie go jak osoby dojrzałej, w pełni odpowiedzialnej za
podejmowane decyzje.
Pedofil ofiarowuje dziecku tę odrobinę czułości i szacunku, której ono tak
bardzo potrzebuje.
Potem przychodzi zwykle pora na prezenty, rozmowy o seksie, wspólne
oglądanie pornografii, pieszczoty, aż w końcu seks.
Każdy kolejny etap stanowi niewielki krok dalej, tak że nie budzi podejrzeń.
Rzadko uwiedzeniu seksualnemu towarzyszy przemoc.

Leczenie

Leczenie polega w większości wypadków na pomocy w zachowaniu abstynencji
seksualnej.
Tylko niewielka część pedofilów przestaje odczuwać pociąg seksualny do
dzieci - w tej grupie zmiana preferencji następuje zwykle jako "efekt
uboczny" terapii zaburzeń emocjonalnych.
Próby bezpośredniej zmiany preferencji (np. warunkowanie przez nakłanianie
pedofila do masturbacji podczas oglądania dorosłej pornografii) nie są zbyt
efektywne.
Najczęściej stosowana terapia skupiona jest na uświadomieniu pacjentowi, że
wyrządza dzieciom krzywdę, i na pomocy w zachowaniu czystości.
Poniżej przedstawię kilka najskuteczniejszych metod.

Trening empatii

Niemal 100% pedofilów uważa, że dzieci same dążyły do kontaktu seksualnego i
że był dla nich przyjemny.
Jeżeli ktoś ma choć nikłe pojęcie o psychologii rozwojowej, wie, że dla
dzieci kontakt fizyczny nie stanowi takiego tabu jak dla dorosłych.
W dorosłym życiu dotykamy wyłącznie osób bliskich, a jedyną kulturowo
akceptowalną formą kontaktu fizycznego z osobą nieznaną jest uścisk dłoni.
Dzieci nie mają tych oporów.
Potrafią wskoczyć na kolana sympatycznej, a wcześniej nigdy niewidzianej
cioci, lubią się przytulać.
Trzeba też podkreślić, że dziecięce przytulanie nie ma podtekstu seksualnego
(choć niewiele osób zdaje sobie sprawę, że twórcy tego mitu - Freud i Kinsey
opierali się na zeznaniach niewielkiej i niereprezentatywnej grupy osób z
zaburzeniami).

Podstawowym zadaniem terapii jest więc, po pierwsze, uświadomienie
pedofilowi, że to, co odczytał jako zachętę do seksu, wcale nią nie było.
Drugim celem jest uprzytomnienie mu, że w swoim pragnieniu uzyskania
satysfakcji seksualnej ignorował nadawane przez ofiarę sygnały sprzeciwu.

Nauka empatii polega na tym, że pedofil czyta lub ogląda nagrane na wideo
zwierzenia osób (już dorosłych, ale i dzieci), które przeżyły uwiedzenie
seksualne przez dorosłego.
Opowiadają o swoim przeżyciu, uświadamiając, że wbrew wyobrażeniom pedofila
nie były to bynajmniej przeżycia szczęśliwe.
W drugim etapie pacjent opisuje swoje doświadczenia seksualne, lecz z
perspektywy dziecka, które tego doświadczyło.
Zwierzenie to może też zostać przez niego opowiedziane przed kamerą i
odtworzone.
Oglądnięcie siebie mówiącego z perspektywy molestowanego dziecka jest
ogromnym wstrząsem.
Metoda ta skutecznie uświadamia pedofilowi, że wyrządził komuś krzywdę.
Jest pierwszym etapem motywującym do zachowania czystości.

Terapia grupowa

Działa na podobnej zasadzie jak spotkania AA.
Zachowujący abstynencję pedofile wspierają się nawzajem, opowiadając o
swoich drobnych osiągnięciach, z dnia na dzień.
Gdy zaczynają ich nawiedzać wyobrażenia, że jakieś dziecko inicjuje kontakt,
opowiadają o tym, a pozostali uczestnicy grupy starają się wykazać, że to
tylko zaburzona wyobraźnia.
Spotkania grup "anonimowych pedofilów" są oceniane jako najskuteczniejsze w
osiąganiu długoterminowej abstynencji - tylko nieustanna świadomość problemu
jest warunkiem czystości.
Problem polega na silnym społecznym stygmacie.
Jeśli ktoś się przyznaje: "Jestem członkiem AA", postrzegany jest jako osoba
o silnej woli, podejmująca walkę z alkoholem.
Pedofil żyjący w czystości nie może liczyć na podobny szacunek.

Pedofilia jako normalna opcja seksualna

Gdy w 1972 roku dr J. E. Fryer pojawił się na konferencji Amerykańskiego
Towarzystwa Psychiatrycznego (APA) w przebraniu - masce, peruce i z
mikrofonem zmieniającym głos - jako dr Anonymous, lekarz homoseksualista,
napiętnowany w środowisku jako zboczeniec, wzywając do położenia kresu
dyskryminacji, zrobiło to wstrząsające wrażenie na uczestnikach konferencji.
Wystąpienie to było zaledwie wstępem do batalii.
W rezultacie gdy rok później każdy z członków Towarzystwa otrzymał list
wzywający do położenia kresu dyskryminacji homoseksualistów, w wyniku
głosowania członków APA homoseksualizm został wykreślony z listy chorób.
Decyzja ta nie była podjęta na podstawie analizy naukowych badań nad
homoseksualizmem, lecz w drodze głosowania będącego wyrazem wymagań
ideologicznych tamtych czasów.
Była to decyzja polityczna.

Piszę o tym, ponieważ charakterystyka pedofilii jest niemal identyczna z
charakterystyką homoseksualizmu.
W większości wypadków nie jest to chwilowy eksperyment seksualny, lecz
trwała preferencja o nieznanym pochodzeniu.
Nawet najzagorzalsi obrońcy homoseksualizmu jako normalnej opcji seksualnej
nie są w stanie wykazać jego biologicznych podstaw, z drugiej strony nie
istnieje jednoznaczny profil psychologiczny homoseksualisty, co sugeruje, że
w różnych przypadkach źródła tych preferencji mogą być różne.
To samo dotyczy pedofilii.

Jedyne, czego potrzeba, aby pedofilia została określona mianem normalnej,
alternatywnej opcji seksualnej, to sprzyjająca temu polityczna atmosfera.
Możliwe, że czytelnik roześmiał się, czytając to twierdzenie, jednak wydaje
się to naprawdę kwestią niedalekiej przyszłości.

W USA od lat działa organizacja NAMBLA - Północnoamerykańskie Stowarzyszenie
na rzecz Miłości Męsko-Chłopięcej.
Na działaczy i prace tej organizacji powołują się niektórzy orędownicy
uprawomocnienia pedofilii na konferencjach Amerykańskiego Stowarzyszenia
Psychologicznego. NAMBLA głosi, że tradycyjna rodzina jest środowiskiem
wrogim dla wolności dziecka, ponieważ nie pozwala mu na samostanowienie.
Wolność jest tu definiowana jako prawo do podejmowania decyzji o podjęciu
współżycia seksualnego ze starszą osobą.
Organizacja postuluje pozbawienie rodziców prawa do ingerencji w decyzje
dziecka.
Taka wizja świata znajduje poklask nawet wśród członków APA, mimo głoszenia
oczywistej bzdury o utożsamianiu rozwoju intelektualnego z rozwojem
emocjonalnym.
W rzeczywistości dziecko intelektualnie zdolne do wykonywania takich samych
operacji myślowych jak dorosły nie jest jeszcze wystarczająco dojrzałe
emocjonalnie, aby podjąć w pełni odpowiedzialne decyzje dotyczące np.
swojego życia seksualnego.
Jednak motto na stronie internetowej NAMBLA głosi:
"Wolność jest niepodzielna.
Wyzwolenie dzieci, kobiet, miłośników chłopców i homoseksualistów w
ogólności może się urzeczywistnić wyłącznie jako komplementarne aspekty tego
samego marzenia" (David Thorstad).

Nieszkodliwe

Głównym argumentem przeciw pedofilii jest fakt, że stosunek seksualny jest
dla dziecka przeżyciem szkodliwym psychicznie.
Ze względów etycznych trudno przeprowadzić eksperyment naukowy jednoznacznie
tego dowodzący.
W tym celu trzeba by zbadać dużą losową grupę do tej pory niemolestowanych
seksualnie dzieci za pomocą wielu testów psychologicznych, a następnie
części z nich zapewnić kontakt seksualny z osobą dorosłą i ponownie poddać
testom.
Aby badania były rzetelne, powinny być też longitudinalne - tzn. prowadzone
przez szereg lat, by stwierdzić skutki dziecięcych kontaktów seksualnych w
życiu dorosłym, dlatego też nikt takich badań nie podejmie.
Badanie skutków molestowania seksualnego w dzieciństwie (tzw. procedura
ex-post facto) jest też problematyczne, ponieważ nie wszystkie osoby chcą o
tym rozmawiać, chcą bowiem tamte przeżycia wymazać z pamięci.
Poza tym molestowanie seksualne często jest wynikiem działań kazirodczych i
związane jest ze wzrastaniem w rodzinie patologicznej, co także miałoby
wpływ na wyniki badań.
Na koniec rzetelne przeprowadzenie takich badań wymagałoby udziału ogromnej
liczby osób. Jest to więc zadanie metodologicznie ogromnie skomplikowane.

Spójrzmy na inne zjawisko, które także ze względów etycznych jest trudne do
rzetelnego naukowego badania - syndrom poaborcyjny.
W roku 1989 C. Everett Koop podjął próbę wyjaśnienia stanu badań nad
syndromem w liście do prezydenta Ronalda Regana.
Po trwającym rok studium amerykańskich badań naukowych nad wpływem aborcji
stwierdził, że wszystkie są metodologicznie niepoprawne.
Napisał, że choć część kobiet uskarża się na problemy emocjonalne po
dokonaniu aborcji, brak jest naukowo potwierdzonych badań nad wpływem
aborcji na zdrowie fizyczne i psychiczne kobiet.
Oznaczało to, że brak dowodów zarówno na występowanie syndromu, jak i
przeciw jego występowaniu.
Koop postulował więc przeprowadzenie longitudinalnych, rzetelnych
metodologicznie badań, by to rozstrzygnąć.
W tym samym roku panel powołany przez APA jednogłośnie stwierdził, że
legalna aborcja nie stwarza niebezpieczeństwa wystąpienia poważnych
problemów psychologicznych.
Postulowane przez Koopa badania zostały skutecznie zastopowane.
Jakie są tego konsekwencje?

Wanda Nowicka, członkini polskiego oddziału Planned Parenthood, głównej
amerykańskiej organizacji proaborcyjnej, twierdzi, że syndrom poaborcyjny
nie istnieje, lecz został wylansowany ze względu na medialność tematu -
płaczące kobiety pokrzywdzone przez los.
Dotyczy zaledwie kilku matek z zaburzeniami emocjonalnymi, które te swoje
przeżycia opowiadają na łamach kolejnych pism czy w programach radiowych i
telewizyjnych.

Widać tu bezpośrednią analogię do skutków pedofilii. Argumentu Nowickiej
można bezpośrednio użyć wobec ofiar pedofilii.
Łatwo twierdzić, że do treningu empatii wykorzystuje się "łzawe" opowieści
zaledwie kilku osób z zaburzeniami emocjonalnymi, które przez swą medialność
zostały wylansowane.

Zdrowy rozsądek

Zawsze jednak pozostaje zdrowy rozsądek i naturalny odruch, aby nie pozwolić
skrzywdzić swego dziecka, odruch obrony potomstwa!
Czy naprawdę tak jest?

Zmiany obserwowane we współczesnym prawie sugerują coś innego.
Odruch obrony potomstwa jest skutecznie niszczony u matek.
Zostają demokratycznie uchwalone nowe prawa i jest to oklaskiwane jako
zwycięstwo demokracji w dążeniu do zapewnienia pełni wolności osobistej i
obrony praw kobiet.
Niejedna kobieta dała się przekonać, że lepiej dla dziecka będzie, gdy
zostanie uśmiercone jeszcze w jej łonie, niż się urodzi np. z zespołem
Downa.
Kobiet dokonujących aborcji ze względów medycznych, "bo nie chcą musieć
zajmować się potworkiem", jest niewiele, większość, cierpiąc, uważa, że robi
to "dla dobra dziecka".
W Holandii udało się skutecznie przekonać społeczeństwo, że lepiej jest
zabić noworodka, niż narazić go na życie w doświadczeniu bólu, nawet jeśli
jego rozwój intelektualny byłby niezaburzony.
Kolejne logiczne etapy osłabiania wrażliwości pojawią się już za chwilę.
Oglądałam nagranie wideo z Terri Schiavo, z którą udawało się rozmówcy
nawiązać kontakt na poziomie nigdy niedoświadczanym przez wiele dzieci
autystycznych.
Terri reagowała np. emocjonalnie na słowa kluczowe - takie jak matka.
Wiadomo, że Terri została uśmiercona w majestacie prawa.
Logicznym krokiem jest więc uśmiercanie dzieci, które funkcjonują na
podobnym poziomie intelektualnym i mają zaburzony kontakt z rzeczywistością.
W momencie gdy dopuściliśmy myśl, że lepiej dziecko uśmiercić, niż pozwolić
mu żyć w chorobie, o ileż łatwiej jest dopuścić myśl, że kontakty seksualne
z osobą dorosłą mogą być dla naszego dziecka rzeczą dobrą i wspomagającą
rozwój.
Szczególnie gdy podpisze się pod tym Amerykańskie Towarzystwo
Psychologiczne - a nie można ukryć, że właśnie psychologowie amerykańscy
nadają ton całej współczesnej psychologii.

W kierunku legalizacji pedofilii idą też działania prawne.

29 września 2005 roku kanadyjskie organizacje zrzeszające homoseksualistów
gwałtownie i skutecznie zaprotestowały przeciw projektowi ustawy uznającej
uprawianie seksu z dziećmi do ukończenia 16. roku życia za nielegalne.
Granicę nieletniości w Kanadzie stanowi wiek 14 lat. Koalicja Praw Lesbijek
i Gejów w Onatrio (CLGRO) wniosła skargę, twierdząc, że taka ustawa nie
pozwoliłaby homo- i biseksualnym nastolatkom na wolną ekspresję swej
seksualności.
W skardze napisali m.in.:

Młode osoby są zdolne i rzeczywiście szukają relacji seksualnych z tą samą
płcią, mogą być faktycznymi inicjatorami takich relacji.
W dodatku, przeciwnie do popularnego mitu, relacja seksualna ze starszą
osobą nie musi być szkodliwa dla młodej osoby.

Skarga odniosła skutek, parlament nie zdecydował się na podniesienie granicy
wieku.
21 grudnia 2005 roku Sąd Najwyższy Kanady zalegalizował działalność
ogólnodostępnych klubów oferujących seks grupowy.
Oznacza to, że 14-letnie dziecko może bez żadnych przeszkód uczestniczyć w
seksie grupowym w takim klubie.
Komentarz LifeSiteNews.com:
"Pedofile już nie muszą jeździć do Tajlandii.
Mają to samo za darmo w Kanadzie".

26 stycznia 2006 roku Reuters donosi o filmie o tematyce
homoseksualno-pedofilnej, który ma jesienią bieżącego roku wejść na ekrany
kin.
Będzie to adaptacja kanadyjskiego dramatu komediowego Whole New Thing,
którego głównym bohaterem jest 13-latek zakochujący się w swoim
homoseksualnym nauczycielu języka angielskiego.
Czy w filmie pojawią się sceny seksualne? Kanadyjskie prawo nie przewiduje
karania twórców dziecięcej pornografii, "jeśli przedstawia ona walory
artystyczne".

Może zakończę cytatem z publikacji naukowej. D. R. Riegel twierdzi, że
kontakty seksualne są często inicjowane przez dzieci i jeśli np. wzajemna
masturbacja z osobą dorosłą sprawia obu osobom przyjemność - nie jest to nic
złego.
Postuluje zatem legalizację pedofilii, a przynajmniej pedofilii w wersji
homoseksualnej.
Autor w artykule Pedophilia, pejoration, and prejudice, opublikowanym w
czasopismie "Sexuality & Culture" (zima 2005), pisze:
Dowody z różnych badań wskazują, że najwyżej minimalna (jeśli w ogóle)
krzywda dzieje się w wyniku kontaktu seksualnego z dorosłym mężczyzną za
przyzwoleniem chłopca. Jeśli chłopiec jest skrzywdzony, to
najprawdopodobniej przez rozdmuchane reakcje rodziców, nauczycieli,
prawników, terapeutów itp. (.) Postuluję położyć kres nieuzasadnionemu
pozbawianiu chłopców prawa do własnej seksualności i ich prawa do
dokonywania odpowiedzialnych wyborów seksualnych, opartych na świadomości
potrzeby unikania krzywdzenia siebie i innych.
Odpowiedzialność i wybór to dwie strony tej samej monety i chłopcy są w
stanie podejmować odpowiedzialność za swe działania już od wczesnych lat.
źródło http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3661142
Tekst napisany w 2005 roku, opublikowany w roku 2006 "W drodze" nr 6
(394)/2006 pod załagodzonym przez redakcję tytułem: "Kochamy dzieci"
Oceniony w roku 2005 jako "scenariusz wysoce nieprawdopodobny".

Na progu legalizacji pedofilii

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona