Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Nachalna i bezczelna

Nachalna i bezczelna

Data: 2011-08-30 19:21:16
Autor: u2
Nachalna i bezczelna
... jak propaganda pelomafii :

http://niezalezna.pl/15050-kij-w-szprychy-wyborcze-po

Zachowanie Beaty Sawickiej – „nachalne i bezczelne”, Janusz Kaczmarek,
Ryszard Krauze – „potencjalnie podejrzani”, funkcjonariusze Centralnego
Biura Antykorupcyjnego – profesjonalni i działający zgodnie z prawem. To
wszystko znalazło się w raporcie autorstwa Andrzeja Czumy z prac komisji
badającej rzekome naciski za rządów PiS. Nic więc dziwnego, że raport –
chociaż na razie jest jedynie projektem końcowego dokumentu – wywołał
wściekłość Donalda Tuska, posłów PO i prorządowych mediów.


Scenariusz był już prawie gotowy. Najpierw Ryszard Kalisz miał ogłosić
raport komisji śledczej badającej okoliczności samobójczej śmierci
Barbary Blidy i złożyć wnioski o postawienie przed Trybunałem Stanu
Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry. Kolejnym etapem miał być
raport komisji śledczej badającej rzekome naciski za rządów PiS. Później
miało być już „normalnie” – straszenie PiS-em w kampanii wyborczej i
ostrzeganie przed głosowaniem na polityków partii Jarosława Kaczyńskiego.

„Politycy zapowiadają, że możliwe są kolejne wnioski o Trybunał Stanu
dla polityków PiS. – Nie chciałbym mówić przed prezentacją o
pociągnięciu kogokolwiek przed Trybunał Stanu, jednak wnioski powinny
być dość poważne. Natrafiliśmy na wiele bardzo poważnych uchybień –
powiedział Krzysztof Brejza (PO)” – podgrzewała atmosferę Polska Agencja
Prasowa tuż przed ogłoszeniem wersji raportu Andrzeja Czumy.

Nieoczekiwany cios, a właściwie nokaut przyszedł z najmniej spodziewanej
strony – w raporcie zarzuty wobec członków rządu PiS, prokuratorów i
funkcjonariuszy służb specjalnych w latach 2005–2007 nie znalazły
potwierdzenia.

Po ogłoszeniu założeń wersji raportu przewodniczącego komisji naciskowej
w Platformie Obywatelskiej i prorządowych mediach zapanowała
konsternacja. Próby zdyskredytowania raportu nie przyniosły rezultatu –
informacja, że dokument przygotował Andrzejowi Czumie „człowiek związany
z PiS-em”, nie zrobiła żadnego wrażenia. Andrzej Czuma przez dłuższy
czas trwał przy swoim stanowisku, jednak nieoczekiwanie w ostatnim
możliwym terminie wniósł autopoprawki, zapewniając, że „nikt na niego
nie naciskał w sprawie poprawek”.

– Nie wiem, jaki będzie ostateczny kształt raportu, ale jestem
przekonana, że politycy PO będą chcieli go drastycznie zmienić tak, by
uderzyć w PiS. Będą chcieli doprowadzić do zmiany jego treści i
dostosować go do kampanii wyborczej Platformy – mówi w rozmowie z
„Gazetą Polską” Marzena Wróbel (PiS).

Nacisków nie było
Liczący w sumie 92 strony raport skutecznie rozprawia się z zarzutami
stawianymi od czterech lat pod adresem członków rządu Jarosława
Kaczyńskiego, funkcjonariuszy CBA, ABW i prokuratorów. W pył zostały
rozniesione sugestie obecnego rzecznika rządu Pawła Grasia, jakie
formułował w 2007 r., będąc członkiem sejmowej Komisji ds. Służb
Specjalnych. Jako jeden z pierwszych posłów PO zasugerował, że sprawą
afery gruntowej i zatrzymaniem Janusza Kaczmarka powinna zająć się
komisja śledcza, „bo tylko ona ma prawo do odtajnienia dokumentów, które
potwierdziłyby wersję Kaczmarka, a sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych
nie ma takich uprawnień”.

Mówił, że z zeznań Kaczmarka przed speckomisją wynika, iż Ziobro
posługiwał się ABW i prokuraturą w sposób „przywodzący na myśl działania
Stasi albo Securitate Ceausescu”. Sympatyzujące z PO media rozpętały
totalną antypisowską histerię, która trwała przez kolejne lata. Mimo
prorządowej postawy większości mediów zarzuty „zbrodni PiS-u” nie
znajdowały potwierdzenia i wycofywano je jeden po drugim, dopełnieniem
jest projekt raportu Andrzeja Czumy. Komisja badała najgłośniejsze
zarzuty, które padały pod adresem CBA – m.in. zatrzymanie ministra
sportu za rządów PiS Tomasza Lipca, aferę gruntową, sprawę Beaty
Sawickiej, rzekomą inwigilację dziennikarzy.

„(...) Postępowanie przed Komisją nie dostarczyło podstaw do
stwierdzenia, aby w okresie od 31 października 2005 r. do 16 listopada
2007 r. istniał mechanizm, który umożliwiałby funkcjonariuszom
publicznym zajmującym kierownicze stanowiska państwowe nielegalne
wywieranie wpływu na prokuratorów, funkcjonariuszy Policji i służb
specjalnych w celu wymuszania przez nich przekroczenia uprawnień w
związku z postępowaniami karnymi przeciwko lub z udziałem członków Rady
Ministrów, posłów na Sejm RP oraz dziennikarzy. (…) Komisja stwierdza,
że działania byłych prezesów Rady Ministrów – Kazimierza Marcinkiewicza
oraz Jarosława Kaczyńskiego, wszystkich byłych Komendantów Głównych
Policji pełniących obowiązki w okresie będącym przedmiotem badania
Komisji oraz byłego Szefa ABW Witolda Marczuka nie nasuwają – w badanym
przez Komisję zakresie – zastrzeżeń. Brak jest też podstaw do tego, aby
zarzucić naruszenie prawa byłemu Ministrowi Sprawiedliwości –
Prokuratorowi Generalnemu Zbigniewowi Ziobrze. (...) Komisja nie
znalazła podstaw do formułowania wniosków o pociągnięcie do
odpowiedzialności konstytucyjnej wymienionych osób. Były Szef CBA –
Mariusz Kamiński – nie podejmował działań, które można by ocenić jako
wymuszanie przekroczenia uprawnień wobec podległych funkcjonariuszy.
Komisja nie dopatrzyła się także znamion czynu zabronionego w
czynnościach podejmowanych przez byłego Szefa ABW” – czytamy w raporcie
przewodniczącego komisji śledczej Andrzeja Czumy.

„Potencjalni podejrzani”
Jednym z najważniejszych dokumentów, do jakich dotarła „Gazeta Polska” i
na którym m.in. oparł się raport Andrzeja Czumy w rozdziale dotyczącym
afery gruntowej, są akta sprawy sądowej dotyczące byłego szefa MSWiA
Janusza Kaczmarka, który został przez prokuraturę, a później sąd uznany
za „potencjalnie podejrzanego” w aferze gruntowej.

W listopadzie 2009 r. warszawska Prokuratura Okręgowa umorzyła śledztwo
przeciwko byłemu szefowi MSWiA Januszowi Kaczmarkowi, byłemu
komendantowi głównemu policji Konradowi Kornatowskiemu oraz biznesmenowi
Ryszardowi Krauzemu. Wszyscy mieli postawione zarzuty składania
fałszywych zeznań w śledztwie dotyczącym afery gruntowej.

Prokuratura uznała, że jako „potencjalni podejrzani” mogli kłamać,
mówiąc o spotkaniu w hotelu Marriott. Na tę decyzję złożył zażalenie
Janusz Kaczmarek, którego przed sądem reprezentował mec. Wojciech
Brochwicz. Kaczmarek chciał zmiany stanowiska prokuratury, jednak Sąd
Rejonowy dla Warszawy Mokotowa 2 lutego 2010 r. uznał, że decyzja
prokuratury była słuszna, a zażalenie nie zasługuje na uwzględnienie.

W raporcie Andrzeja Czumy dokładnie jest zbadane działanie służb i
prokuratury w wątkach dotyczących Janusza Kaczmarka.

„Komisja uznała, że brak jest podstaw do stwierdzenia, że na
prokuratorów prowadzących i nadzorujących omawiane postępowania karne
wywierano nielegalny wpływ, zwłaszcza w celu ukierunkowania tych
postępowań przeciwko Januszowi Kaczmarkowi” – stwierdził przewodniczący
komisji.

Komentujący raport Czumy, posłowie PO niemal od razu zapowiedzieli swój
własny, ostrzejszy raport.

„I to się nazywa sprawność. Nie mają znaczenia długie miesiące pracy,
dokumenty, przesłuchania. Efekt miał być inny i zapewne posłowie PO
postarają się, że będzie” – ten komentarz napisany przez jednego z
internautów najlepiej oddaje stan demokracji w państwie Platformy
Obywatelskiej.

Cały tekst jest znajduje się w najnowszym numerze "Gazety Polskiej"
dostępnej w kioskach.

Nachalna i bezczelna

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona