Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Nacjonalistyczny i konserwatywny rząd w Warszawie uznał wybór Tuska za niebezpieczny precedens

Nacjonalistyczny i konserwatywny rząd w Warszawie uznał wybór Tuska za niebezpieczny precedens

Data: 2017-03-31 10:10:40
Autor: u2
Nacjonalistyczny i konserwatywny rząd w Warszawie uznał wybór Tuska za niebezpieczny precedens
http://niezalezna.pl/95462-francuzi-o-wyborze-tuska

Francuzi o wyborze Tuska

Prezydent Francji François Hollande, osiągający w swoim kraju rekordy niepopularności, nie ustaje w staraniach, by pozostawić po sobie ślad w postaci nadania Francji i Europie jak najbardziej ideologicznie lewicowego oblicza. Przypisywane mu niechętne stanowisko wobec Polski na szczycie w Brukseli można rozumieć także w szerszym kontekście jego ,,pomysłu na Europę".

Francuska lewica i niektóre elity tego kraju obawiają się, że po brexicie i zwycięstwie Donalda Trumpa w USA miejscowe środowiska populistów mogą osiągnąć znaczące sukcesy. Hollande, spotykając się z francuskimi dziennikarzami tuż po szczycie w Brukseli, zaproponował wzmocnienie ,,republikańskiej zapory" dla Frontu Narodowego o szersze wsparcie unijne w sprawie ,,jednoczenia Europy do walki z suwerenistami, nacjonalistami i ekstremistami". Francja może tu liczyć na Brukselę, bowiem tak jak we Francji używa się systemu sprawiedliwości w walce z kandydatem Republikanów François Fillonem, tak kontrolne instytucje UE zajęły się tropieniem ewentualnych nadużyć eurodeputowanych Frontu, by osłabić kandydaturę Marine Le Pen w zbliżających się wyborach parlamentarnych.

Hollande'a recepta na Europę

Hollande traktuje sprawę jeszcze szerzej i oświadczył w Brukseli, że oczekuje od przywódców innych państw, by zrozumieli, iż dla Europy konieczne jest ,,przepędzenie narodowych egoizmów". Zapowiedział też, że dla przykładu sam wyda wojnę Frontowi Narodowemu w swoim kraju. ,,Musimy przekonać niedowiarków i powiedzieć im: wyobraźcie sobie, co byłoby z Europą bez Unii Europejskiej, co byłoby z Francją bez UE" - mówił.

Wskazując na problemy Europy, Hollande wymienił takie wyzwania jak: izolacjonizm, terroryzm, ubóstwo, nierówności społeczne i imigracja, które może pokonać tylko ,,zjednoczona Europa 27 krajów" (nie jest jasne, czy wykluczył już Wielką Brytanię, czy może Polskę). Mówił także o groźbach wyjścia z UE krajów, które ulegają złym pokusom: ,,Jeśli przychodzi się tutaj szukać tylko własnego interesu, to jest to dawanie argumentów suwerenistom, nacjonalistom i ekstremistom, którzy chcą opuścić UE i strefę euro".

Słowa te można odebrać jako wyraz własnych kłopotów wewnętrznych i mobilizowanie opinii europejskiej przeciw możliwym sukcesom Frontu Narodowego. Jest to jednak także sugestia, że receptą na unijny kryzys ma być zwieranie szeregów i jeszcze silniejsza integracja. Przy okazji jest to także przygotowywanie opinii publicznej na propozycje rozwoju UE ,,różnych prędkości".

,,Ultrakonserwatyści", ,,nacjonaliści", ,,suwereniści"

Ostatnio prezydent Hollande odwiedził Libourne w Żyrondzie, odznaczał tam Legią Honorową Gilberta Mitterranda, syna byłego prezydenta. Z tej okazji przypomniał słowa jego ojca o tym, że ,,nacjonalizm oznacza wojnę", i ponownie zaapelował o zjednoczenie lewicy w walce z Frontem Narodowym. Wygląda na to, że prezydent i rząd są mocno zdeterminowani, by nie dopuścić do wyborczego sukcesu FN, i są w stanie sięgać po wszystkie dostępne środki. Dla lewicy osłabianie w tym momencie UE oznacza wzmacnianie rodzimych, eurosceptycznych populistów.

Pośrednio słowa Hollande'a uderzają więc i w Polskę. Trzeba bowiem pamiętać, że w hierarchii określeń politycznych nurtów stosowanej przez francuską lewicę ,,ultrakonserwatyści" z PiS-u bywają postrzegani także jako ,,nacjonaliści", a już z pewnością jako zwolennicy pewnej suwerenności swojego kraju, czyli ,,suwereniści", a takich epitetów właśnie użył Hollande na oznaczenie wrogów UE. Wyraźna obrona polskich interesów w Brukseli mogła bardzo denerwować francuskiego prezydenta, który uważał ją za pośrednie wsparcie dla zgłaszającej podobne postulaty francuskiej prawicy.

Trzeba tu pamiętać, że współczesna Francja, zwłaszcza pod rządami socjalistów, już dawno zerwała ze wspólnymi korzeniami europejskiej kultury. Historia Francji według wielu działaczy Partii Socjalistycznej zaczyna się wraz z rewolucją francuską, która jest początkiem emancypacji ludu i nowych czasów. Nie ma też już mowy o gaullistowskiej idei Europy ojczyzn i uniwersalnych wartościach. Nic dziwnego, że politycy tej formacji zaczynają mówić ,,innymi językami", i nie chodzi tu tylko o różnice lingwistyczne. Hollande, szantażując polską premier funduszami strukturalnymi, uważa po prostu, że w ten sposób zmusi inne kraje do zasypania przepaści między coraz większymi różnicami aksjologicznymi.

Jak to widzą media

Poszerzanie zasięgu walki lewicy z ,,nacjonalistami" może też być adresowane do Warszawy. Niemal wszystkie media głównego nurtu we Francji uważają PiS za partię ,,ultrakonserwatystów", ,,konserwatywnych nacjonalistów", ,,eurosceptyków" lub nawet ,,nacjonalistów".

Omawiając ostatni szczyt w Brukseli i komentując polski sprzeciw wobec reelekcji Donalda Tuska, media te piszą o możliwej ,,rewolcie Europy Wschodniej", zwłaszcza wobec propozycji ,,różnych prędkości" rozwoju Unii.

Większość jednak po prostu opisuje polski sprzeciw wobec kandydatury Tuska, wskazując nawet na mieszanie się ,,proeuropejskiego liberała" w wewnętrzne sprawy kraju rządzonego przez ,,eurosceptyczną i konserwatywną" partię PiS. Dziennik ,,Le Figaro" przypomniał, że podobną szarżę wykonał w 2014 r. brytyjski premier Cameron przeciwko Junckerowi. Przypominano także, że Merkel wsparła Tuska ,,bezapelacyjnie" i przytoczono słowa premiera Luksemburga Xaviera Bettela o tym, że UE nie będzie ,,zakładnikiem Warszawy". Gazeta pisze o ,,furii nacjonalistycznej PiS-u", ale zauważa też, że Zachód i Północ zbyt często stosują politykę ,,dyktatu" wobec wschodniej części Unii. Nie wyklucza jednak, że takie potraktowanie Polski w Brukseli mogło też być ,,sygnałem związanym z brakiem szacunku [polskiego rządu] dla rządów prawa i Trybunału Konstytucyjnego".

Dla ,,Le Monde" główne granice podziału leżą w tezie o ,,różnych prędkościach" dla Wschodu i Zachodu. Podobnie uważa ,,La Depeche", które pisze o ,,nacjonalistycznej i konserwatywnej władzy w Warszawie". Dla ,,Les Echos" polscy ,,ultrakonserwatyści" uznali reelekcję Tuska za casus beli, ale zostali na szczycie izolowani.

,,La Voix du Nord" twierdzi, że ,,rozszerza się szczelina pomiędzy UE a Polską", a ,,nacjonalistyczny i konserwatywny rząd w Warszawie uznał wybór Tuska za niebezpieczny precedens" omijania stanowiska państwa członkowskiego. PiS jest partią ,,nacjonalistów i konserwatystów" także dla ,,Paris Match". Lewicowy ,,Liberation" porusza natomiast temat samotności Warszawy. Orbán, który jest według gazety ,,alter ego" Jarosława Kaczyńskiego (szefa, dla tego lewicowego dziennika, ,,partii nacjonalistycznej"), miał się przestraszyć ,,marginalizacji", a ewentualny drugi sojusznik - Wielka Brytania - i tak jest ,,na zewnątrz Unii", więc przed brexitem się nie angażuje. Hollande zresztą straszył premier Theresę May, że w wypadku ,,twardego brexitu" będą też ,,twarde negocjacje".

W sumie francuskie relacje trąciły w większości pewną jednostronnością opinii i tradycyjnym brakiem zrozumienia dla racji państw ,,peryferyjnych". Niemal nigdzie nie pojawiła się też np. historia wymiany zdań pomiędzy Beatą Szydło a François Hollande'em o tym, kto ma zasady, a kto fundusze strukturalne. Jedynie prawicowy tygodnik ,,Valeur Actuelles" w artykule ,,Polska premier wyśmiewa Hollande'a" przytacza zdanie Beaty Szydło z konferencji prasowej: ,,Jak ja bym miała poważnie traktować szantaże prezydenta, który ma 4 proc. poparcia w sondażach i już niedługo nie będzie prezydentem". Autor konkluduje, że autorytet prezydenta Hollande'a, także poza granicami Francji, ,,definitywnie uleciał".

Może więc pora przestać się przejmować opiniami innych o nas, a częściej wyrażać opinie własne, którymi to inni zaczną się przejmować?



--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Nacjonalistyczny i konserwatywny rząd w Warszawie uznał wybór Tuska za niebezpieczny precedens

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona