Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Najczęstszy rak od telefonii komórkowej i bezprzewodowej - glejak mózgu

Najczęstszy rak od telefonii komórkowej i bezprzewodowej - glejak mózgu

Data: 2015-04-12 18:09:07
Autor: Patriota
Najczęstszy rak od telefonii komórkowej i bezprzewodowej - glejak mózgu
W dniu 2015-04-11 o 12:42, boukun pisze:
 Zdarzały się przypadki, że od zdiagnozowania nowotworu do zgonu mijał tydzień.


Takie rzeczy to tylko w tanich amerykańskich filmach. Przychodzi zdrowy jak byk osiłek do lekarza i dowiaduje się że jest ciężko chory, pyta - "ile mi zostało"? - na to lekarz - "tydzień". W praktyce umieranie na raka to stopniowe wyniszczanie organizmu przez nowotwór, _nigdy_ nie następuje to w tydzień czy miesiąc.

Data: 2015-04-12 19:54:00
Autor: Joschi
Najczęstszy rak od telefonii komórkowej i bezprzewodowej - glejak mózgu
"Patriota" <czu@kre.ru> schrieb im Newsbeitrag news:mge5ao$ub5$1speranza.aioe.org...
W dniu 2015-04-11 o 12:42, boukun pisze:
 Zdarzały się przypadki, że od zdiagnozowania nowotworu do zgonu mijał tydzień.


Takie rzeczy to tylko w tanich amerykańskich filmach. Przychodzi zdrowy jak byk osiłek do lekarza i dowiaduje się że jest ciężko chory, pyta - "ile mi zostało"? - na to lekarz - "tydzień". W praktyce umieranie na raka to stopniowe wyniszczanie organizmu przez nowotwór, _nigdy_ nie następuje to w tydzień czy miesiąc.

Hmm, jak diagnoza nastąpiła w bardzo zaawansowanym stadium? Częste przypadki w Polsce, że ludzie są leczeni latami na kręgosłup, jak mój szwagier, któremu lekarz rodzinny tylko przepisywał środki przeciwbólowe, a jak już było podejrzenie zawału serca, bo go bolał mostek, to w szpitalu stwierdzili szpiczaka mnogiego. Od diagnozy do śmierci minęło tylko sześć miesięcy...

Data: 2015-04-13 10:50:34
Autor: Patriota
Najczęstszy rak od telefonii komórkowej i bezprzewodowej - glejak mózgu
W dniu 2015-04-12 o 19:54, Joschi pisze:
"Patriota" <czu@kre.ru> schrieb im Newsbeitrag news:mge5ao$ub5$1speranza.aioe.org...
W dniu 2015-04-11 o 12:42, boukun pisze:
 Zdarzały się przypadki, że od zdiagnozowania nowotworu do zgonu mijał tydzień.


Takie rzeczy to tylko w tanich amerykańskich filmach. Przychodzi zdrowy jak byk osiłek do lekarza i dowiaduje się że jest ciężko chory, pyta - "ile mi zostało"? - na to lekarz - "tydzień". W praktyce umieranie na raka to stopniowe wyniszczanie organizmu przez nowotwór, _nigdy_ nie następuje to w tydzień czy miesiąc.

Hmm, jak diagnoza nastąpiła w bardzo zaawansowanym stadium? Częste przypadki w Polsce, że ludzie są leczeni latami na kręgosłup, jak mój szwagier, któremu lekarz rodzinny tylko przepisywał środki przeciwbólowe, a jak już było podejrzenie zawału serca, bo go bolał mostek, to w szpitalu stwierdzili szpiczaka mnogiego. Od diagnozy do śmierci minęło tylko sześć miesięcy...

To zaawansowane stadium jest zawsze poprzedzane jakimiś symptomami. A więc sytuacja z fabuły amerykańskich filmów, gdy chodzi o raka, nie może zaistnieć.
Sześć miesięcy to nie tydzień, no i szwagier leczył się jeszcze wcześniej niż te 6 miesięcy, to że postawiono błędną diagnozę nie zmienia faktu że na raka się umiera przez długi okres czasu.

Data: 2015-04-13 11:08:55
Autor: Joschi
Najczęstszy rak od telefonii komórkowej i bezprzewodowej - glejak mózgu
"Patriota" <czu@kre.ru> schrieb im Newsbeitrag news:mgg00d$49j$1speranza.aioe.org...
W dniu 2015-04-12 o 19:54, Joschi pisze:
"Patriota" <czu@kre.ru> schrieb im Newsbeitrag news:mge5ao$ub5$1speranza.aioe.org...
W dniu 2015-04-11 o 12:42, boukun pisze:
 Zdarzały się przypadki, że od zdiagnozowania nowotworu do zgonu mijał tydzień.


Takie rzeczy to tylko w tanich amerykańskich filmach. Przychodzi zdrowy jak byk osiłek do lekarza i dowiaduje się że jest ciężko chory, pyta - "ile mi zostało"? - na to lekarz - "tydzień". W praktyce umieranie na raka to stopniowe wyniszczanie organizmu przez nowotwór, _nigdy_ nie następuje to w tydzień czy miesiąc.

Hmm, jak diagnoza nastąpiła w bardzo zaawansowanym stadium? Częste przypadki w Polsce, że ludzie są leczeni latami na kręgosłup, jak mój szwagier, któremu lekarz rodzinny tylko przepisywał środki przeciwbólowe, a jak już było podejrzenie zawału serca, bo go bolał mostek, to w szpitalu stwierdzili szpiczaka mnogiego. Od diagnozy do śmierci minęło tylko sześć miesięcy...

To zaawansowane stadium jest zawsze poprzedzane jakimiś symptomami. A więc sytuacja z fabuły amerykańskich filmów, gdy chodzi o raka, nie może zaistnieć.
Sześć miesięcy to nie tydzień, no i szwagier leczył się jeszcze wcześniej niż te 6 miesięcy, to że postawiono błędną diagnozę nie zmienia faktu że na raka się umiera przez długi okres czasu.

I było, tylko lekarze ograniczeni restrykcjami NFZ, źle leczą i diagnozują pacjentów, idą po najmniejszej linii oporu i przepisują na wszystko paracetamol i inne leki 100% płatne... Tak amo było z moją znajomą, chorą na raka płuc, lekarka latami leczyła ją na przeziębienie...

Data: 2015-04-14 14:07:18
Autor: Patriota
Najczęstszy rak od telefonii komórkowej i bezprzewodowej - glejak mózgu
W dniu 2015-04-13 o 11:08, Joschi pisze:

To zaawansowane stadium jest zawsze poprzedzane jakimiś symptomami. A więc sytuacja z fabuły amerykańskich filmów, gdy chodzi o raka, nie może zaistnieć.
Sześć miesięcy to nie tydzień, no i szwagier leczył się jeszcze wcześniej niż te 6 miesięcy, to że postawiono błędną diagnozę nie zmienia faktu że na raka się umiera przez długi okres czasu.

I było, tylko lekarze ograniczeni restrykcjami NFZ, źle leczą i diagnozują pacjentów, idą po najmniejszej linii oporu i przepisują na wszystko paracetamol i inne leki 100% płatne... Tak amo było z moją znajomą, chorą na raka płuc, lekarka latami leczyła ją na przeziębienie...

Tu nie będę polemizował, gołym okiem widać że ta hałastra sprzedawczyków za punkt honoru postawiła sobie zadanie do tego aby odzwyczaić Polaków od korzystania z usług tzw Państwowej Służby Zdrowia..

Data: 2015-04-14 07:20:25
Autor: kogutek444
Najczęstszy rak od telefonii komórkowej i bezprzewodowej - glejak mózgu
W dniu wtorek, 14 kwietnia 2015 14:07:03 UTC+2 użytkownik Patriota napisał:
W dniu 2015-04-13 o 11:08, Joschi pisze:
>
>> To zaawansowane stadium jest zawsze poprzedzane jakimiś symptomami. A >> więc sytuacja z fabuły amerykańskich filmów, gdy chodzi o raka, nie >> może zaistnieć.
>> Sześć miesięcy to nie tydzień, no i szwagier leczył się jeszcze >> wcześniej niż te 6 miesięcy, to że postawiono błędną diagnozę nie >> zmienia faktu że na raka się umiera przez długi okres czasu.
>
> I było, tylko lekarze ograniczeni restrykcjami NFZ, źle leczą i > diagnozują pacjentów, idą po najmniejszej linii oporu i przepisują na > wszystko paracetamol i inne leki 100% płatne... Tak amo było z moją > znajomą, chorą na raka płuc, lekarka latami leczyła ją na > przeziębienie...

Tu nie będę polemizował, gołym okiem widać że ta hałastra sprzedawczyków za punkt honoru postawiła sobie zadanie do tego aby odzwyczaić Polaków od korzystania z usług tzw Państwowej Służby Zdrowia..

Przy okazji przyzwyczaiła do spożywania alkoholu w takich ilościach że na statystycznego Polaka przypada rocznie ponad 10 litrów alkoholu etylowego o stężeniu 96%. Jak odliczyć dzieci, ludzi chorych, ludzi starych Świadków Jehowy, Amiszy, mniejszość muzułmańską to taki przeciętny trzydziesto-czterdziesto latek realnie wypija w przeliczeniu na wódkę pół litra co trzy dni. W czasach PRL jak alkoholizm był ogromnym problemem statystyczny Polak wypijał ponad połowę mniej alkoholu niż teraz. Alkohol nigdy nie należał do balsamów przedłużających życie. Ciekawe ile przedłużyło by się życie jak by wrócić do 4 litrów spirytusu rocznie na łeb Polaka.

Data: 2015-04-15 17:44:07
Autor: Patriota
Najczęstszy rak od telefonii komórkowej i bezprzewodowej - glejak mózgu
W dniu 2015-04-14 o 16:20, kogutek444@gmail.com pisze:
Przy okazji przyzwyczaiła do spożywania alkoholu w takich ilościach że na statystycznego Polaka przypada rocznie ponad 10 litrów alkoholu etylowego o stężeniu 96%. Jak odliczyć dzieci, ludzi chorych, ludzi starych Świadków Jehowy, Amiszy, mniejszość muzułmańską to taki przeciętny trzydziesto-czterdziesto latek realnie wypija w przeliczeniu na wódkę pół litra co trzy dni. W czasach PRL jak alkoholizm był ogromnym problemem statystyczny Polak wypijał ponad połowę mniej alkoholu niż teraz. Alkohol nigdy nie należał do balsamów przedłużających życie. Ciekawe ile przedłużyło by się życie jak by wrócić do 4 litrów spirytusu rocznie na łeb Polaka.
Ja z kolei słyszałem że w PRLu na statystycznego Polaka przypadało bez paru gram 17l czystego alkoholu.

Data: 2015-04-15 14:25:04
Autor: kogutek444
Najczęstszy rak od telefonii komórkowej i bezprzewodowej - glejak mózgu
W dniu środa, 15 kwietnia 2015 17:44:05 UTC+2 użytkownik Patriota napisał:
W dniu 2015-04-14 o 16:20, kogutek444@gmail.com pisze:
> Przy okazji przyzwyczaiła do spożywania alkoholu w takich ilościach że > na statystycznego Polaka przypada rocznie ponad 10 litrów alkoholu > etylowego o stężeniu 96%. Jak odliczyć dzieci, ludzi chorych, ludzi > starych Świadków Jehowy, Amiszy, mniejszość muzułmańską to taki > przeciętny trzydziesto-czterdziesto latek realnie wypija w > przeliczeniu na wódkę pół litra co trzy dni. W czasach PRL jak > alkoholizm był ogromnym problemem statystyczny Polak wypijał ponad > połowę mniej alkoholu niż teraz. Alkohol nigdy nie należał do balsamów > przedłużających życie. Ciekawe ile przedłużyło by się życie jak by > wrócić do 4 litrów spirytusu rocznie na łeb Polaka. Ja z kolei słyszałem że w PRLu na statystycznego Polaka przypadało bez paru gram 17l czystego alkoholu.

Jest XXI wiek i net. Każdy może sam sprawdzić czy inni się nie mylą.

Najczęstszy rak od telefonii komórkowej i bezprzewodowej - glejak mózgu

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona