Data: 2009-04-24 20:42:30 | |
Autor: vpw | |
Najechanie | |
Użytkownik "Gekko" <gekkonews@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:gssm8t$c6f$1news.onet.pl... Proste pytanie: czy zawsze wina jest kierowcy prowadzacego pojazd 'z tylu'.Nie zawsze. Na mnie najechał samochód a ja najechałem na poprzedzający. Ten z tyłu zapłacił za obydwie naprawy (no raczej trzy - bo za swoją też). Ogólnie, to można się z orzeczeniem policji nie zgodzić, jeśli masz uzasadnienie. Ja kiedyś najechałem na speca, ktory miał z tyłu choinkę (wszystkie światła mu migały) a co fajniejsze nie miał w stopach żarówek. Policja jego uznała za winnego. Z drugiej strony przepisy o zachowaniu odpowiedniego odstępu to u nas kompletna dowolność. Mało kto wogóle myśli w kategoriach bezpieczeństwa. Ostatnio widziałem przykład nie respektowania bardzo dobrze określonego przepisu pozostawienia odstępu w tunelu. Przy totalnym korku w najdłuższym tunelu RP (wisłostrada i tunel wzdłuż rzeki) wszyscy jechali na styk. Jak ja zostawiałem odstęp (10m to ponad dwa samochody) to zawsze znalazł się gość, który skorzystał z okazji, żeby wykorzystać lukę. -- vpw |
|
Data: 2009-04-24 21:11:08 | |
Autor: Gekko | |
Najechanie | |
Ogólnie, to można się z orzeczeniem policji nie zgodzić, jeśli masz uzasadnienie. Ja kiedyś najechałem na speca, ktory miał z tyłu choinkę (wszystkie światła mu migały) a co fajniejsze nie miał w stopach żarówek. Policja jego uznała za winnego. a Ty nie dostales mandatu za 'niezachowanie bezpiecznej odleglosci...' ciekawe. Czyli nie zawsze jest winny tez z tylu, tak by z tego wynikalo? Chyba ze policjancie nie slusznie, nie ukarali rowniez i Ciebie ;-) Gekko |
|
Data: 2009-04-25 13:19:14 | |
Autor: Massai | |
Najechanie | |
Gekko wrote:
> Ogólnie, to można się z orzeczeniem policji nie zgodzić, jeśli masz To co innego. Ten trzeci go po prostu wepchnął. Znajomy miał taką sytuację że pani na światłach pod górkę szukała czegoś w torebce i się stoczyła (jakkolwiek to brzmi ;-)). W każdym razie nie było łatwo to udowodnić, bo sie wypierała. Świadek z sąsiedniego samochodu pomógl (kumpel zatrąbił jak zobaczył że baba się stacza, ten usłyszał i popatrzył w bok)... -- Pozdro Massai |
|
Data: 2009-04-25 15:36:29 | |
Autor: vpw | |
Najechanie | |
Użytkownik "Gekko" <gekkonews@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:gst2sp$hij$1news.onet.pl...
No właśnie nie dostałem. Policjant argumentował (w stosunku do ukaranego), że gdyby jego pojazd był sprawny to odległość, którą zachowałem, byłaby wystarczająca do zahamowania. Ponieważ jednak światła stop nie istniały, to zauważenie, że pojazd hamuje nie było praktycznie możliwe. Ale to był przypadek ekstremalny. Nauczyłem się jednak wtedy, w trakcie pytań do pana władzy, że jeśli światła nie działąją i zostaną rozbite w trakcie stłuczki to i tak można sprawdzić czy żarówka była sprawna czy też nie. Sposób przepalenia włókna świadczy o tym, czy się przepaliła poprzez rozbicie (czyli mogłą świecić), cz też bez rozszczelnienia (czyli nie świeciła w trakcie kolizji).Ogólnie, to można się z orzeczeniem policji nie zgodzić, jeśli masz uzasadnienie. Ja kiedyś najechałem na speca, ktory miał z tyłu choinkę (wszystkie światła mu migały) a co fajniejsze nie miał w stopach żarówek. Policja jego uznała za winnego. Jednak pomiędzy teorią i dobrym słowem pana władzy a praktyką jest wielka przepaść wyniająca ze straty czasu i wydłużania sie przebiegu spraw sądowych. Więc nikomu się nie chce w to bawić: ani poszkodowanemu ani tym bardziej policji - dla nich to dzień wyjęty z życiorysu i kupe papierów. -- vpw |