Data: 2009-12-25 15:48:03 | |
Autor: Andrzej Ozieblo | |
Najtanszy serwis w Krakowie? | |
gajowy pisze:
Zainspirowaly mnie po prostu watki o technice, carvingu itp. Co Ci sie po glowie kolata. Nawet nie probuj, bo sobie zrobisz krzywde. :) Kilka lat temu, juz jezdzac na polcarvingach (21 m) przesiadlem sie na chwile na stare 2m Volkl P30 SL. W Bialce, co prawda na Kotelnicy, na czerwonej trasie. Poczatkow groznie bylo. :) Potem stare odruchy wrocily, ale kazdy skret (na klasycznej slalomce badz co badz) wymagal sporego wysilku. Podstawowa roznica tkwi w inicjacji skretu. Jezdac na karwingach, mniej lub bardziej taliowanych, klasycznie czy karwingowo, przyzwyczajaony jestes do inicjacji skretu z wykorzystaniem taliowania narty. Mimowolnie. Nawet w trudnym terenie bezwiednie wykorzystujesz czesciowo samoskretnosc narty. Ta, postawiona na krawedzie i docisnieta sama skreca, przynajmniej sama zaczyna skrecac. Klasyczne narta bynajmniej sama nie skreca. I to jest pierwsza, podstawowa mysl: co jest do cholery, dlaczego ta narta nie chce skrecac? Trzymam wciaz w piwnicy te Volkle, byc moze kiedys je jeszcze spobuje, ale troche sie obawiam jak to pojdzie. Troche tak jak przesiadka z samochodu ze wspomaganiem kierownicy do takiego bez. W druga strone latwo idzie. :) |
|
Data: 2009-12-26 15:44:01 | |
Autor: gajowy | |
Najtanszy serwis w Krakowie? | |
Andrzej Ozieblo wrote:
gajowy pisze: Ale ja to wszystko w zasadzie wiem ...ale chcę znów poczuć :) Wyobrażam sobie, że długość to w zasadzie malutki problem ale właśnie minimalne taliowanie czyli brak łatwej inicjacji. Jednocześnie fakty są takie, że jeszcze w 2005 r. jeździłem na Atomic ARC24*) dl. 198 - ludzie patrzyli już na mnie b. dziwnie :) Są to długie narty ale z 1998 r. więc już takie trochę "przejściowe", czyli odrobinę bardziej taliowane niż dawniej choć oczywiście niewiele. Pamiętam, że przy korzystnych warunkach dawałem radę ciętym na krawędzi, choć potrzebowałem na to cały stok dla siebie (lub pół Goryczkowej) :) Są też inne dużo starsze - ale skoro jeździły kiedyś to czemu nie dziś? Śnieg mniej wiecej taki sam, muldy krótsze - to fakt, ale ...."nie pamięta wół jak cielęciem był" - czy jak? :))) Od razu napiszę, że najprawdopodobniej zrobię to sam, bez świadków, incognito, w ukryciu itd. bo obawy oczywiście mam ;)) *) Swoją drogą to kiedyś rewelacyjne narty były i dla mnie na swój sposób legendarne - mniej więcej na podobnym modelu (takie żólto-czarne) Herman Maier fruwał te swoje 100 m w powietrzu głową w dół w Nagano: http://tinyurl.com/yextl72 -- pozdrawiam gajowy ....carve diem |
|
Data: 2009-12-27 23:10:14 | |
Autor: J.F. | |
Najtanszy serwis w Krakowie? | |
On Sat, 26 Dec 2009 15:44:01 +0100, gajowy wrote:
Jednocześnie fakty są takie, że jeszcze w 2005 r. jeździłem Bardzo dziwnie to ja sie kiedys popatrzylem na starszego pana, ktory sobie wyczynial akrobacje na stoku, no moze nie akrobacje, ale obroty, przekladance itp. Ma krotkie narty, to sobie moze - tak mowilem. Ale pojechalismy kiedys razem orczykiem - patrze z przodu - wystaja prawie tyle co moje. Patrze do tylu - tyle samo. Jezdzilem wtedy na 185cm. Są to długie narty ale z 1998 r. więc już takie trochę "przejściowe", Oczywiscie ze beda jezdzic. Sam sie przesiadalem chyba jeszcze pozniej ze swoich carvingow na dwumetrowe kolegi. Mozliwe ze jezdily nawet lepiej niz nowe, bo na swoje narzekalem. Tylko tak jak pisalem - narciarz juz nie ten - skrecac nie umie, gorna narta lapie i rozjezdza .. J. |
|