Pani na lokalnym bazarku stwierdzila ze nie ma wystawionych cen przy owocach i
warzywach gdyz przyszli Panowie z jakiegos urzedu(inspekcja handlowa?) i
nakazali schowac ceny.
Moze to byl dziki bazarek i np. straz miejka powiedziala 'tu nie mozna
handlowac, prosze schowac te towary i ceny' ;)