http://www.gazetasosnowiec.pl/
gazetasosnowiec/1,93867,6811147,Dalej_drogi_juz_nie_ma___.html
"
Dalej drogi juĹź nie ma...

I stało się. Po dziesięciu dniach podróży, nasza trójka rowerzystów dotarła na Hel. Po ponad 1200 kilometrów wszyscy są z siebie dumni i już zapowiadają kolejne wycieczki.

Środa i czwartek były niezwykle trudne. W czwartek rowerzystom przeszkodziła pogoda. Ulewne deszcze spowodowały, że podróżnicy przejechali zaledwie 80 kilometrów, a z planów spędzenia środy nad morzem wyszły nici. Łukasz, Tomek i Michał zatrzymali się w Pruszczu Gdańskim, gdzie niezwykle miło przyjęła ich jedna z gospodyń.

W czwartek chłopcy narzucili szaleńcze tempo i przejechali... 155 kilometrów! Mało, że dotarli nad morze, ale także dojechali na sam Hel. Cel udało się osiągnąć o godzinie 22.

Łącznie rowerzyści przejechali 1257 kilometrĂłw, a na siodełkach spędzili 60 godzin i 32 minuty! Serdecznie  im gratulujemy, a juĹź wkrĂłtce zapraszamy do naszego serwisu, gdzie zamieścimy fotogalerię z tej wycieczki.
"

155km to ja robię ad hoc jak mi się znudzi. Niedawno zrobiłem 230km - i miałem ochotę na jeszcze. I żeby nie było - SWB, waga ~25kg.
No, ale jak się jeździ na siodle, a nie fotelu, to i zrobienie 80km może być porażająco trudne... :>>>>>



[NMSP, BP!]

155km to ja robię ad hoc jak mi się znudzi. Niedawno zrobiłem 230km - i
miałem ochotę na jeszcze. I żeby nie było - SWB, waga ~25kg.
No, ale jak się jeździ na siodle, a nie fotelu, to i zrobienie 80km może
być porażająco trudne... :>>>>>

Dokładnie... ja się porwałem z brennej na Olomouc w jedną dobę - było
fantastycznie: http://mat84.aplus.pl/roweromania/?page_id=10&nggpage=1
tylko jednak trochę kawy trzeba było wypić na trasie.
Był to poriony pomysł - fakt. Właściwie to dobrze się czułem tego dnia
i chciałem zobaczyć czy osiągnę punkt krytyczny swojej wytrzymałości.
Niestety się nie udało. Z tego co pamiętam to na te 27 godzin jazdy
miałm średniej 23km - więc chyba nie jest ze mną tak źle jeszcze.
sakwa też ważyła swoje, nie powiem ;)

Na dniach wybieram się na długą pętlę: beskidy, Bratyslava, Praha
(albo bardziej na węgry odbiję - totalny spontan ;) ). Jak zwykle
muszę jechać sam i pewnie znowu zdziczeję ;).

Dnia Mon, 13 Jul 2009 09:52:40 +0000 (UTC), Abece napisał(a):

155km to ja robię ad hoc jak mi się znudzi. Niedawno zrobiłem 230km - i miałem ochotę na jeszcze. I żeby nie było - SWB, waga ~25kg.
No, ale jak się jeździ na siodle, a nie fotelu, to i zrobienie 80km może być porażająco trudne... :>>>>>

Poziomka znaczy? Po górkach z bagażem jeździłeś?


--
Pozdrawiam z Wrocławia
Marek Potocki
Przewodnik sudecki klasy 0

Marek 'Qrczak' Potocki wrote:

Dnia Mon, 13 Jul 2009 09:52:40 +0000 (UTC), Abece napisał(a):

155km to ja robię ad hoc jak mi się znudzi. Niedawno zrobiłem 230km - i
miałem ochotę na jeszcze. I żeby nie było - SWB, waga ~25kg. No, ale
jak się jeździ na siodle, a nie fotelu, to i zrobienie 80km może być
porażająco trudne... :>>>>>

Poziomka znaczy? Po górkach z bagażem jeździłeś?

E77 starczy? Z "bagażem" = mój rower waży sam ~20kg + ciuchy, narzędzia = było tego łącznie z 30kg. To chyba tyle co 2 sakwy z tyłu, nie? (mam kufer)

Dnia Mon, 13 Jul 2009 11:16:17 +0000 (UTC), Abece napisał(a):

E77 starczy? Z "bagażem" = mój rower waży sam ~20kg + ciuchy, narzędzia = było tego łącznie z 30kg. To chyba tyle co 2 sakwy z tyłu, nie? (mam kufer)

no dobra, Robocop ;)

--
Pozdrawiam z Wrocławia
Marek Potocki
Przewodnik sudecki klasy 0

Abece, zapraszam na http://forum.poziome.pl/ :)

Jesse Custer wrote:

Abece, zapraszam na http://forum.poziome.pl/ :)

Mam tam konto od dawna ;-)

Marek 'Qrczak' Potocki wrote:

Poziomka znaczy? Po górkach z bagażem jeździłeś?

Ja jeździłem. W zeszłym roku w Czechach (okolice Szklarskiej Poręby) i jeszcze trochę.. :)
Górskiego terenu było z kilkadziesiąt km,a tego dnia zrobiliśmy jakieś 120km.

http://www.youtube.com/watch?v=4HJIITRg4KU


Poziomka wtedy miała masę ok. 30kg z bagażem. Koło mam z tyłu 28'', a najlżejsze przełożenie to 30-28, więc lekko nie było :)

Pozdr
Tomek
--
http://rowerowy.szczecin.pl

Dnia pon, 13 lip 2009 tako rzecze Abece:

http://www.gazetasosnowiec.pl/
gazetasosnowiec/1,93867,6811147,Dalej_drogi_juz_nie_ma___.html
(...)
W czwartek chłopcy narzucili szaleńcze tempo i przejechali... 155 kilometrów! Mało, że dotarli nad morze, ale także dojechali na sam Hel. Cel udało się osiągnąć o godzinie 22.

Hehe, spotkałem ich w czwartek  na Skwerze w Gdyni. Trochę pogadaliśmy
i kawałek z miasta ich odeskortowałem by ominąć główny hiway.

155km to ja robię ad hoc jak mi się znudzi. Niedawno zrobiłem 230km - i miałem ochotę na jeszcze.  (...)

Gratulacje. Natomiast spójrz,  że to taka ogólna  gazeta dla "zwykłego
Kowalskiego". Fakt, że autor trochę nadmiernym entuzjazmem tryska, ale
dla niedzielnego  rowerzysty (albo  nawet i  nie rowerzysty)  100km to
dystans trudny do ogarnięcia i to  bez bagaż. Ba, mi po 100km trekingu
rowerowego (nie mylić z touringiem) na w pełni obładowanym rowerze już
łękotki protestują :/.


--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
OK No Brake / Rącza Gazela
http://pawelsuwinski.ovh.org/fotoblog/index.php?k=200710_RaczaGazela

Abece <abc@abc.nospam.w.pl> napisał(a):

155km to ja robię ad hoc jak mi się znudzi. Niedawno zrobiłem 230km - i miałem ochotę na jeszcze. I żeby nie było - SWB, waga ~25kg.
No, ale jak się jeździ na siodle, a nie fotelu, to i zrobienie 80km

moĹźe

być porażająco trudne... :>>>>>

Urzekła mnie twoja historia.


--

Abece <abc@abc.nospam.w.pl> napisał(a):

155km to ja robię ad hoc jak mi się znudzi.


[NMSP, BP!]

MISZCZU!! Od dziś jesteś moim idolem!! :D


--   Pozdrawiam,
Krees

--