Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Następny "prawnik" z picu złamał prawo!

Następny "prawnik" z picu złamał prawo!

Data: 2009-05-15 21:42:34
Autor: Arzor
Następny "prawnik" z picu złamał prawo!
10 dni temu Arkadiusz Mularczyk, który kandyduje z warszawskiej listy PiS do europarlamentu, założył na popularnym serwisie You Tube swój kanał, poprzez który chce - a raczej chciał - "informować wszystkich wyborców o przebiegu swojej kampanii". Jedyny film, który na nim umieścił, został skasowany w piątek ok. 19.15.
Popularność Internetu sprawiła, że jest wykorzystywany jako element gry wyborczej oraz sposób na prowadzenie kampanii wyborczej. Na ten sposób reklamy politycznej zdecydowali się już politycy z całego świata - Barack Obama, Nicolas Sarkozy czy nawet prezydent Polski, Lech Kaczyński. Jest szybkim sposobem dotarcia do świadomości wyborców, ale przede wszystkim... tanim.

Film skasowany

Śladem "największych" poszedł - a przynajmniej chciał pójść - Arkadiusz Mularczyk. Poseł Prawa i Sprawiedliwości, który w okręgu warszawskim ubiega się o mandat europosła, 3 maja na You Tube założył swój kanał.

Dwa dni później umieścił na nim nieprofesjonalny film, w którym ogłosił: Drodzy przyjaciele! W dniu dzisiejszym rozpoczynamy wielką przygodę z kampanią do europarlamentu. (...) Drodzy przyjaciele! Startuję z warszawskiego okręgu wyborczego. (...) Co dwa-trzy dni będę Państwa informował o swojej kampanii wyborczej, o tym jak przebiega, o tym gdzie byłem i o tym, jakie spotkania będę jeszcze organizował. (...) Chciałem was wszystkich prosić również o pomoc, o wsparcie. Zapraszam na spotkania, będę was o nich informował na kanale You Tube."

W piątek, około godziny 19.15, mogliśmy przeczytać już jedynie tekst:"Ten film wideo został usunięty przez użytkownika".

Chciał dobrze, wyszło jak... nie powinno

Posłowi można by gratulować innowacyjności, gdyby nie fakt, że najprawdopodobniej złamał prawo. Zgodnie z ordynacją wyborczą (art. 150), Mularczyk na umieszczenie filmu w sieci powinien otrzymać zgodę pełnomocnika swojego komitetu wyborczego, co się nie stało - nawet o nią poprosił. Możliwość naruszenia prawa przez posła zostało ujawnione przez... samą partię posła.


      Kto, w ramach kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, bez uprzedniej zgody pełnomocnika wyborczego komitetu wyborczego prowadzi agitację wyborczą, polegającą na organizowaniu wieców wyborczych kandydatów, rozpowszechnianiu programów wyborczych kandydatów albo komitetów wyborczych lub ich materiałów propagandowych o charakterze reklamy rozpowszechnianej do celów kampanii wyborczej za pomocą środków masowego przekazu, plakatów, broszur lub ulotek o masowym nakładzie, lub za pośrednictwem infolinii o bezpłatnym dostępie - podlega karze grzywny.
Ordynacja wyborcza do PE (art. 150)


Mularczyk: wszystko zgodnie z prawem

Mularczyk w rozmowie tvn24.pl powiedział, że winny się nie czuje, a swoje działanie uważa za "zupełnie legalne i zgodne z prawem" - twierdzi, że nie potrzebował na nie zgody komitetu wyborczego. - Jeżeli ktoś startuje, trudno żeby się pytał o każdą możliwość podjęcia swoich działań, pełnomocnika komitetu wyborczego - argumentuje. - Jeśli będziemy w taki sposób patrzeć na prowadzenie kampanii, tak naprawdę nie będzie można nic robić - mówi dalej.

- To, że chodzę po ulicach, też jest reklamą wyborczą. Ludzie mnie znają, jestem kandydatem. Jak jestem w telewizji, radiu, to też jest kampanią wyborczą. Wszystko jest kampanią wyborczą. Jest to generalnie sytuacja, powiedziałbym dość zabawna - dodaje.

Mularczyk całą sytuację uważa za "absurdalną", odbiera jako formę walki politycznej. - Niektórzy koledzy z listy się po prostu bardzo obawiają posła Mularczyka w tych wyborach do europarlamentu i próbują różnymi metodami utrudniać tę kampanię - ocenia.

"Nie ma komu wystawić faktury"

RMF FM poinformowało w piątek, że "koledzy Mularczyka obawiają się, że ten sposób prowadzenia kampanii może zostać zakwestionowany przez Państwową Komisję Wyborczą. Reklamówki bowiem kosztują, a te wrzucane do sieci nie są wliczane do oficjalnego rozliczenia".

Poseł zarzuty te odparł. Jak powiedział, do nakręcenia filmu nikogo nie zatrudniał. - To jest film bezkosztowy, bezpłatny, kręcony prywatnie. Nawet nie ma komu za bardzo faktury wystawić - wyznał.



Do sprawy zupełnie inaczej podchodzi rzecznik klubu PiS, Mariusz Błaszczak. Przyznaje on, że Mularczyk nie uzgodnił z pełnomocnikiem wyborczym swojej działalności.

- Mamy cztery przypadki w skali kraju, kandydatów z list PiS, które są wątpliwe. Są podejrzenia naruszenia przepisów ordynacji wyborczej, w tym pana Arkadiusza Mularczyka. Poważnie traktujemy przestrzeganie przepisów ordynacji wyborczej. (...) Takie prawo (tj. ordynacja wyborcza - red.) jest stosowane wobec wszystkich, w związku z tym rygorystycznie podchodzimy do kandydatów z listy PiS - oświadczył.

Jakie Mularczyk poniesie konsekwencje? - Przewidziane prawem. Nie jesteśmy sądem. Niezwłocznie sprawę będziemy wyjaśniali - powiedział Błaszczak.

Rzecznik klubu podkreślił również, że sytuacje łamania ordynacji wyborczej mają miejsce także wśród innych partii. Jego zdaniem, było tak w przypadku Platformy Obywatelskiej i Kongresu Europejskiej Partii Ludowej. - Niestety inne komitety nie reagują (tak jak PiS - red.), a szkoda. Nie reagowała Platforma, co uważamy za działanie sprzeczne z przepisami - ocenił Błaszczak.

Strategia dziadostwa

Według Wojciecha Jabłońskiego, specjalisty ds. marketingu politycznego, umieszczenie przez Arkadiusza Mularczyka filmu na You Tube było próbą podjęcia kampanii pt. swój chłop - czyli polityk jako jeden z nas. - To jedno z większych kłamstw używane w kampanii wyborczej - mówi tvn24.pl.

Politolog uważa także, że "wrzucenie do sieci" - dopiero na miesiąc przed wyborami - pojedynczego materiału video jest nieskuteczne. Według niego, ten rodzaj taktyki wyborczej powinien być zaplanowany, trwać o wiele dłużej i być częścią większej, zintegrowanej kampanii medialnej.

- Poseł Mularczyk postanowił tutaj wykorzystać jeden, tani środek. (...) Podejrzewam, że nawet w tej "strategii swojego chłopa", po prostu wygrała strategia dziadostwa. Myślę, że pogoń za taniochą, tak charakterystyczna dla polskiej kampanii wyborczej, zaczęła się mścić na pośle w sensie prawnym. W sensie "wizerunkowym" nie uzyska on nic, jeśli nie liczyć drwiącego śmiechu niektórych internautów - ocenił Jabłoński.


http://www.tvn24.pl/-1,1600420,0,1,zdjety-film-mularczyka,wiadomosc.html

"ł"

--
"Komitet Wyborczy Prawa i Sprawiedliwości informuje, że w swoim materiale wyborczym w postaci spotu telewizyjnego pt. +Kolesie+ podał nieprawdziwe informacje, że rząd PO załatwił firmie senatora Tomasza Misiaka kontrakt na 48 mln zł, a firmie ministra Aleksandra Grada na kwotę 50 mln zł i przeprasza Platformę Obywatelską za wprowadzenie wyborców w błąd".

http://szymon.plejada.pl/25,7679,1,odc8_-_seria_viii,1,wideo.html

http://pepepe.pl

Data: 2009-05-15 21:43:23
Autor: Arzor
Następny "prawnik" z picu złamał prawo!
http://www.tvn24.pl/-1,1600420,0,1,zdjety-film-mularczyka,wiadomosc.html

"ł"

--
"Komitet Wyborczy Prawa i Sprawiedliwości informuje, że w swoim materiale wyborczym w postaci spotu telewizyjnego pt. +Kolesie+ podał nieprawdziwe informacje, że rząd PO załatwił firmie senatora Tomasza Misiaka kontrakt na 48 mln zł, a firmie ministra Aleksandra Grada na kwotę 50 mln zł i przeprasza Platformę Obywatelską za wprowadzenie wyborców w błąd".

http://szymon.plejada.pl/25,7679,1,odc8_-_seria_viii,1,wideo.html

http://pepepe.pl

Data: 2009-05-15 22:23:00
Autor: Alex
Następny "prawnik" z picu złamał prawo!

Tak, pelna demokracja.
Kandydat aby cokolwiek przekazac swoim wyborcom musi miec zgode partii.
Swietnie.
Ciekawe czy prywatnie wolnoo rozmawiac.
Tylko po co te wybory.


Alex

Data: 2009-05-16 02:18:43
Autor: Pit Kowalski albo Nowak
Następny "prawnik" z picu złamał prawo!
Alex wrote:


Tak, pelna demokracja.
Kandydat aby cokolwiek przekazac swoim wyborcom musi miec zgode partii.
Swietnie.
Ciekawe czy prywatnie wolnoo rozmawiac.
Tylko po co te wybory.

To jakieś beznadziejne prawo w tej całej ordynacji wyborczej do PE.
Jeśli ktoś jest oficjalnym kandydatem, to ma zgodę z automatu do prowadzenia
kampanii, a co za tym idzie umieszczania treści przekazu w środkach
masowego przekazu. Po kiego jeszcze dodatkowo pytać kogokolwiek o zgodę?

To jest tak jakbym kupił w sklepie buty i musiał zwracać się do pełnomocnika
producenta, aby pozwolił mi w nich chodzić.

Ktoś chyba bierze kasę za ilość wyrazów w naszych ustawach. No inaczej tego
nie można zrozumieć.
--
Pit

Następny "prawnik" z picu złamał prawo!

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona