Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Nauczyciel Donalda Tuska

Nauczyciel Donalda Tuska

Data: 2012-09-01 12:20:26
Autor: Przemysław W
Nauczyciel Donalda Tuska
Nauczyciel Donalda Tuska

Gustave Le Bon, człowiek, którego prace ponoć inspirowały dwóch wybitnych praktyków myśli lewicowej, Hitlera i Stalina, opracował pouczające studium rozniecania nienawiści mas.

Budowania poparcia politycznego na strachu przed opozycją, a nie dążeniu do wspólnych celów.

Przypadek rządów PO można potraktować jako modelowe studium Le Bona. Dwa wątki w ambergoldowym przemówieniu premiera zachęciły mnie do powtórnej lektury książki francuskiego psychologa. Obrona syna i obrona Polski. Sprowadzanie ataków na nieudolny aparat państwa do ataku na świętość – miłość rodzicielską, i „nie dajmy sobie wmówić, że Polska jest błędem".

„Nieważne, jak absurdalne są zarzuty, ważne, że konsekwentnie powtarzane. W efekcie nawet najdrobniejsza próba kwestionowania decyzji rządu wywołuje wściekłość mas" – pisał Le Bon. Oczywiście nie mógł przewidzieć ani oskarżeń, że to PiS odpowiedzialne jest za aferę Amber Gold, bo za jego rządów mieliśmy pierwsze wyroki, ani tym bardziej wyrzekania na opozycję zadającą natrętne pytania. Le Bon jednak genialnie opisał logikę działań polskiego rządu.

„Tłum w swojej masie kieruje się wartościami materialnymi, a nie moralnymi" – pisał psycholog. Stąd zamiast koncentrować się na wartościach, na tym co prawe, a co złe, „nicpoń wmawia nam, że wróg chce nas ograbić". Le Bon podkreślał, że tłum można porwać w obronie nawet najbardziej absurdalnych wartości, pod warunkiem że ludzie poczują się obrabowani.

Nic dziwnego, że zanim posłowie PO przedstawili projekt legalizacji związków partnerskich w Sejmie, przeprowadzili zmasowana kampanię na rzecz – uwaga – obrony należnych nam praw. Związki partnerskie to nie ukłon w kierunku organizacji gejowskich, ale zdobycz cywilizacyjna. Jesteśmy w Unii i należy nam się to jak dotacje i psu kość. Uwaga! Chcą wam to odebrać!

Charakterystyczne, że krytyka rządowego programu budowy dróg, usprawniania sądów, ułatwień dla przedsiębiorców – to malkontenctwo opozycji. Ograniczenie przywilejów nauczycieli, rozbuchanej administracji – to zamach na edukację i sprawną obsługę w urzędach. A atak na panią prezydent Warszawy za paraliż miasta spotyka się z odpowiedzią: „chcą powrotu do czasów PiS, chcą, żeby nic się w stolicy nie robiło, chcą wam zabrać nowe drogi...".

„Każde uczucie, bez względu na to, czy odnosi się do niewidzialnego czy kamiennego lub drewnianego bożka, do bohatera lub jakiejś idei, należy zaliczyć do uczuć religijnych" – pisał Le Bon. Dlatego wejście Polski do europejskiego systemu kontroli fiskalnej i strefy euro nie może być kwestionowane. Religia. Dogmat. Każdy, kto zadaje pytania, słyszy kpiące uwagi, że znudził mu się ruch bezwizowy albo tani import.

Według Le Bona do władzy dochodzi ten, u którego „góruje nieświadoma działalność", który nie uznaje „żadnych dogmatów" oprócz własnych korzyści. Te same prawa, które pozwoliły odmówić Radiu Maryja miejsca na platformie cyfrowej, pozwalają dać fory innym nadawcom.

Z kolei „osoba udowadniająca swe racje z pomocą żelaznych argumentów nie jest przez tłum akceptowana, wybija się niebezpiecznie ponad przeciętność tego tłumu, tłum zaczyna się bać, że siła argumentów będzie większa od argumentu siły. A to jest przecież największa broń tłumu. W starciu z demagogiem szanse intelektualisty są niewielkie". Pamiętacie państwo debatę na temat OFE Rostowskiego z Balcerowiczem? Pogardliwe traktowanie argumentów moralnych o zachowaniu własności prywatnej i interpretowanie ich jako obrona interesów bogatych?

W tym tygodniu usłyszeliśmy, że ci, którzy kwestionują sprawność państwa w sprawie Amber Gold, dyskredytują Polskę. No cóż, wszystko co stare, będzie kiedyś nowe. Le Bon jak żywy.

http://www.rp.pl/artykul/61991,929191-Nauczyciel-Donalda-Tuska.html

--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Nauczyciel Donalda Tuska

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona