Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.foto   »   Nauka a... kolor

Nauka a... kolor

Data: 2010-01-23 23:01:56
Autor: Dariusz Zygmunt
Nauka a... kolor
W piątek, 22 stycznia 2010 18:35, Krzysiek Łuczak wyraził następujacą opinię:
 
W książce Zbigniewa Pękosławskiego (i chyba nie tylko w niej) spotkałem
się z sugestią, żeby początkujący fotograf uczył się sztuki nie "w
kolorze", a "w czerni i bieli". Autor argumentuje, że w ten sposób
łatwiej nauczyć się kompozycji, "fotograficznego widzenia". Przemawia to
do mnie, ale chcę się jeszcze Was poradzić - co o tym myślicie? Czy to
uniwersalna rada dla młodego fotografa?
 Nie sądzę, IMHO autorzy tamtych podręczników radzili tak ze względu na to, że proces BW jest w pełni kontrolowany przez fotografa {jeśli sam wywołuje film i robi odbitki} albo ze względów sentymentalnych lub wręcz finansowych  ;-)  Nauka fotografia to nie nauka malarstwa gdzie najpierw robi się szkice jednobarwne i rysunki aby zapanować nad kompozycją oraz "wyrobić sobie rękę i oko" a potem dopiero przechodzi do barwy jako następnego stopnia trudności. W chwili robienia zdjęcia fotograf widzi kolory więc komponuje obraz opierając się na barwach, może jeszcze na światłocieniach ale przełożenia kolorów na szarości niedoświadczony fotograf na pewno nie będzie potrafił zrobić. Skutek jest taki, że to co na matówce czy w wizjerze tworzy całkiem udaną kompozycję _barwną_ na BW może być całkowicie nieczytelnym miszmaszem szarości ale i odwrotnie, scena o fatalnej kolorystyce na BW może utworzyć harmonijny obraz. Należy więc poznać siłę i ograniczenie każdej z technik i wykorzystywać je tam gdzie się najlepiej sprawdzą, natomiast nie widzę potrzeby narzucania sobie jakiejkolwiek kolejności.  Z pozdrowieniami Dariusz Zygmunt  --
53°20'41,8"N 15°02'19,9"E

Nauka a... kolor

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona