Data: 2014-03-30 16:43:30 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Nauka jazdy | |
On 2014-03-30 00:11, Rowerex wrote:
Czy istnieją kursy nauki jazdy rowerem po drogach publicznych> dla osób dorosłych? Chodzi o naukę praktyczną: przepisy, manewry, > jazda po jezdni, DDR, skrzyżowaniach DDR z jezdniami, praktyczne > oswojenie się z pędzącymi obok pojazdami itp. Może i są, ale o to lepiej spytać google. Prawo nie definiuje takich rowerowych odpowiedników OSK. Oczywiście nikt nie broni założyć takiego biznesu, ale milionów z tego raczej nie będzie :). Jeśli ktoś uważa, że kurs poprawiłby jego umiejętności i pewność, to zawsze może sobie wybrać kurs PJ na kategorię A. Wszystko jest tak samo (poza jazdą na DDR, która chyba nie wymaga wielkiego szkolenia...). Jazdy rowerem można się nauczyć z książek i od znajomych - podobnie jak pisania lub dodawania. Nie mniej wszystkie te umiejętności znajdują się w podstawach programowych polskiej szkoły podstawowej. pozdrawiam, Piotr Kosewski |
|
Data: 2014-03-30 08:29:42 | |
Autor: Rowerex | |
Nauka jazdy | |
W dniu niedziela, 30 marca 2014 15:43:30 UTC+1 użytkownik Piotr Kosewski napisał:
Jazdy rowerem można się nauczyć z książek i od znajomych - podobnie jak Wybacz, ale takie poglądy należy tępić w zarodku - to przez takie podejście większa część narodu nie ma pojęcia o zachowaniu się na jezdni - kończy się DDR i zaczyna się panika, bo nie ma blachy naokoło, a ja muszę skręcić w lewo na ruchliwym skrzyżowaniu... Potem ci co nie chcą się nauczyć, nie potrafią, boją się jeździć rowerem po jezdni itp. zaczynają się domagać ścieżek rowerowych - no to im władze _upychają_ ścieżki gdzie się da, raz z lewej, raz z prawej, a objedź sobie robiący w portki rowerzysto skrzyżowanie naokoło, trzy razy przekraczając jezdnię w poprzek (bezpieczne to prawda?), najlepiej żebyś jeszcze prowadził rower - a to wszystko zamiast zwykłej jazdy na wprost przez skrzyżowanie - chciałeś ścieżek, to je masz. Czy kierowca wpadający w panikę dostanie prawo jazdy? Pewnie nie, ale wsiądzie na rower i wyląduje na youtube a potem w TV i będzie tworzył wizerunek "plagi rowerzystów" co się akurat na wiosnę wysypała... Pozdr- -Rowerex |
|
Data: 2014-03-30 23:57:31 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Nauka jazdy | |
On 2014-03-30 17:29, Rowerex wrote:
Wybacz, ale takie poglądy należy tępić w zarodku - to przez takie podejście Jazda rowerem w ruchu ulicznym jest prostsza niż matura. Każdy sprawny umysłowo człowiek może się tego nauczyć. Po prostu ludziom się nie chce. Co zatem proponujesz? Przymusowe szkolenia?! Potem ci co nie chcą się nauczyć, nie potrafią, boją się jeździć rowerem po No ale ja się przecież z Tobą zgadzam. Tylko jaki to ma związek z kursami? Egzamin powinien być bardzo wymagający, żeby przechodzili przez niego naprawdę tylko Ci umiejący jeździć. Obowiązkowy kurs PJ w dzisiejszej postaci jest bez sensu, a rowerowy wyglądałby pewnie podobnie. Zwolennicy argumentują, że jak się siedzi na kursie, to zawsze coś "wpadnie" do ucha. Nie wpadnie. Zainteresowani tematem nauczyliby się sami lub zapisaliby się na dobrowolny. Reszta na kursie śpi, czyta książki, gra na komórce itp. Kiedy chodziłem na kurs, w mojej grupie wykładowej było około 50 osób. Tylko kilkanaście z nich nie miało PJ - reszta robiła drugie. Prowadzący non stop zaginał ich pytaniami o przepisy. I to nie o jakieś smaczki, tylko np. o dyspozycję podstawowych znaków drogowych (zakaz ruchu, zakaz wyprzedzania, linie na jezdni itp.). Taka jest właśnie wiedza kierowców. pozdrawiam, Piotr Kosewski |
|
Data: 2014-03-30 15:12:35 | |
Autor: Rowerex | |
Nauka jazdy | |
W dniu niedziela, 30 marca 2014 22:57:31 UTC+1 użytkownik Piotr Kosewski napisał:
Obowiązkowy kurs PJ w dzisiejszej postaci jest bez sensu, a rowerowy Nie siedzi, nie śpi, nie zagina pytaniami teoretycznymi, nie gra na komórce - gdzie ja napisałem o słuchaniu teorii? Interesuje mnie kurs praktyczny - jazda kilku osób po mieście z instruktorem we wszelakich sytuacjach, a pytania będą się rodzić same i zaginać to się będzie instruktora. Chętnie zapłaciłbym za taki kurs - trasę takiej praktycznej przejażdżki wybierałbym na zasadzie losowania kierunków - jedziemy np. 100m prosto, potem losujemy nowy kierunek, wybieramy cel w wylosowanym kierunku i znowu jedziemy. Pozdr- -Rowerex |
|
Data: 2014-03-31 07:20:10 | |
Autor: rmikke | |
Nauka jazdy | |
W dniu poniedziałek, 31 marca 2014 00:12:35 UTC+2 użytkownik Rowerex napisał:
Chętnie zapłaciłbym za taki kurs - trasę takiej praktycznej przejażdżki wybierałbym na zasadzie losowania kierunków - jedziemy np. 100m prosto, potem losujemy nowy kierunek, wybieramy cel w wylosowanym kierunku i znowu jedziemy. Nadal nie napisałeś, gdzie chciałbyś ten kurs. Jak w DC, to mogę z Tobą i za darmo pojeździć. Acha, i plan "100m i losujemy nowy kierunek" jest bessęsu. Taki kurs należy zrobić tak, jak to robiło ZM, czyli planujemy sobie parę tras i je opanowujemy. Nawet jeśli nie chcesz opanować stałej trasy, tylko tak ogólnie nauczyć się zachowania na jezdni, i tak należy sobie wybrać dokąd chcesz dojechać. Bo zachowanie na jezdni jest w jakimś tam stopniu podporządkowane temu, gdzie chcesz dojechać - odpowiednio dobierasz trasę i decydujesz, czy chcesz jechać jezdnią, DDR, czy chodnikiem (zakładając, że masz wybór ;) ); |
|
Data: 2014-04-03 00:48:48 | |
Autor: kaczor1 | |
Nauka jazdy | |
W dniu poniedziałek, 31 marca 2014 16:20:10 UTC+2 użytkownik rmikke napisał:
W dniu poniedziałek, 31 marca 2014 00:12:35 UTC+2 użytkownik Rowerex napisał: ZM nadal robi, a konkretnie ludzie związani z WMK pod skrzydłami ZM http://forum.masa.waw.pl/index.php?topic=2964.msg49951#msg49951 Ja jednak myślę, że lepiej jeśli takimi "kursami" zajmują się organizacje rowerowe, niż tak zwani eksperci. Jeśli oni mieli by układać program, to mając okazje uczestniczyć w wielu debatach z ich udziałem i słuchając ich wywodów, mam wątpliwości, czy przeszkoleni przez nich rowerzyści daleko by zajechali ;) |
|
Data: 2014-03-30 17:20:17 | |
Autor: Alf/red/ | |
Nauka jazdy | |
On 30/03/14 16:43, Piotr Kosewski wrote:
w podstawach programowych polskiej szkoły podstawowej. Właśnie zrobiłem 50 km po mieście. Tam, gdzie ja jechałem jezdnią (dość płynnie), 95% rowerzystów obijało się chodnikiem między pieszymi. Chyba w podstawówkach nie byli. Kurs PJ(A) kosztuje osiem stów i nie wydaje mi się, że bardzo pomoże na "pewność na jezdni". A technika jazdy motocyklem i rowerem różni się dość mocno. Dużo problemów dla rowerzysty na jezdni wynika także z tego, że wszyscy koniecznie chcą go wyprzedzić, choćby i 10 metrów przed czerwonym światłem. Motocykliści nie mają tego problemu :-D Szkolenia z jady miejskiej robiło Zielone Mazowsze, jak Ludek już pisał. Rowerex nie wspomniał gdzie mieszka, więc trudno coś konkretnego doradzić. Ale można sprawdzić, czy w danym mieście odbywa się Masa, i odwiedzić. Trochę oswoi. A dodatkowo jak się zagada obstawę*, to i może zorganizują. A jak nie, to po prostu zacząć jeździć krótkie kawałki, co trudniejsze skrzyżowania pokonując pieszo po chodnikach. * byłem kiedyś na masie w Radomiu. Nie było obstawy. W ogóle to było ze 20 osób, które po prostu wypadły na ulice stadem, czyniąc więcej obciachu niż demonstracji. -- Alf/red/ |
|
Data: 2014-03-30 18:01:02 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Nauka jazdy | |
On 2014-03-30 17:20, Alf/red/ wrote:
Właśnie zrobiłem 50 km po mieście. Tam, gdzie ja jechałem jezdnią (dość Ja dziś tylko 30km. Za to jakieś pół godziny zmarnowałem przez półmaraton, o którym po prostu zapomniałem :(. Kurs PJ(A) kosztuje osiem stów i nie wydaje mi się, że bardzo pomoże na Nie wiem, o którym mieście piszesz, ale np. w Warszawie kurs za osiem stów to w ogóle w niczym nie pomoże. Najwyżej umożliwi zdobycie PJ :). A jak nie, to po prostu zacząć jeździć krótkie kawałki, co trudniejsze To oczywiste, że trzeba się oswajać. Ja zacząłem jeździć po jezdni jakoś tak po zdobyciu karty (czyli miałem z 10 lat). Jednak na skrzyżowaniach w centrum miasta naprawdę pewnie poczułem się dopiero z 5 lat później. Dla nastolatka jednak sytuacja, w której stoi na torowisku tramwajowym, a wokół śmigają samochody, jest trochę przytłaczająca. Nie mniej największy krok to jednak przełamanie się do zjazdu z chodnika. Dla wielu osób to jest po prostu nie do pokonania (jak skok na bungee). Moja mama ma prawie 60tkę. Nie ma PJ, jako pasażer boi się dynamicznej lub szybkiej jazdy. Widzę, że po prostu jezdnia ją przeraża. Mieszka w klatce, która wychodzi na taką prawie osiedlową drogę (limit 30, 1 samochód na minutę). Dzieci jeżdżą po tej drodze na rolkach, ale ona dojeżdża chodnikiem do odległej o 50 metrów DDR... I trudno ją nazwać "niedzielnym rowerzystą". Rower to jej podstawowy, codzienny środek transportu. Prawdopodobnie rocznie przejeżdża więcej ode mnie. Podejrzewam, że tacy ludzie stanowią większość rowerzystów w dużych miastach. Na wsiach i w małych miasteczkach jest lepiej, bo tam po prostu często nie ma chodników. pozdrawiam, Piotr Kosewski |
|
Data: 2014-03-30 18:25:11 | |
Autor: PeJot | |
Nauka jazdy | |
W dniu 2014-03-30 17:20, Alf/red/ pisze:
Kurs PJ(A) kosztuje osiem stów i nie wydaje mi się, że bardzo pomoże na Sporo osób, po uczciwym zrobieniu PJ, nie tylko na rowerze ale nawet jako pieszy rozsądniej patrzy na ruch drogowy. -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2014-03-31 07:54:21 | |
Autor: AZ | |
Nauka jazdy | |
On 2014-03-30, Alf/red/ <fake_1403@ump.waw.pl> wrote:
Nie wiem wlasnie skad sie biora tacy kretyni, jak nie przed czerwonym swiatlem to przed skretem. Ostatnio tez jeden tak sie spieszyl ze mnie w polowie wyprzedzil bo samochody przed nami zwolnily wiec nie mial miejsca podjechac juz do przodu i zaczal mnie spychac tylem na pobocze, nie wytrzymalem i dostal kopa w drzwi. -- Artur |
|
Data: 2014-03-31 11:17:54 | |
Autor: fojtek | |
Nauka jazdy | |
Kwestia prÄdkoĹci, a dokĹadniej róşnicy prÄdkoĹci.wszyscy koniecznie chcÄ go wyprzedziÄ, choÄby i 10 metrĂłw przedNie wiem wlasnie skad sie biora tacy kretyni, jak nie przed czerwonym Nie wiem jak to wyglÄ da w teorii ale w praktyce oszacowanie wĹasnej prÄdkoĹci w stosunku do otoczenia z dokĹadnoĹciÄ do 10% jest raczej trudne. Oszacowanie prÄdkoĹci innego, rĂłwnieĹź poruszajÄ cego siÄ, obiektu jest jeszcze trudniejsze. PoniewaĹź zazwyczaj prÄdkoĹÄ samochodu jest kilkakrotnie wyĹźsza niĹź prÄdkoĹÄ roweru znaczna czÄĹÄ kierowcĂłw przyzwyczaja siÄ traktowaÄ rower jako obiekt statyczny. Cecha (nieruchomoĹÄ) jest kojarzona z obiektem a nie sytuacjÄ . JeĹźeli przy prÄdkoĹciach samochĂłd 80 rower 20 moĹźe siÄ to sprawdziÄ to gdy obydwie prÄdkoĹci siÄ zrĂłwnujÄ (dojazd do skrzyĹźowania) jest mylÄ ce. |
|
Data: 2014-03-31 14:10:20 | |
Autor: Alf/red/ | |
Nauka jazdy | |
On 31/03/14 11:17, fojtek wrote:
znaczna czÄĹÄ kierowcĂłw przyzwyczaja siÄ traktowaÄ rower jako obiekt CoĹ w tym jest ;) Na motocyklu podobnie traktujÄ samochody :-D ObiecujÄ samopoprawÄ. -- Alf/red/ |
|
Data: 2014-03-31 17:25:18 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Nauka jazdy | |
On Mon, 31 Mar 2014, fojtek wrote:
Kwestia prędkości, a dokładniej różnicy prędkości. Zgoda. Nie wiem jak to wygląda w teorii ale w praktyce oszacowanie własnej prędkości w stosunku do otoczenia z dokładnością do 10% jest raczej trudne. Ale to nie bywa 10%. Niezajechanie drogi też trochę miejsca wymaga, więc choćby to daje wystarczający "zapas". Prędzej 100% :> Przy skręcie 200% błędu albo więcej - widać geometria nie jest obowiązkowa, i przeliczenie "razy promień" przekracza możliwości skręcającego :] Jeżeli przy prędkościach samochód 80 rower 20 może się to sprawdzić Jak kierowca ma 40 to wie że ma "40". pzdr, Gotfryd |