Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Negocjacje na ugiętych kolanach

Negocjacje na ugiętych kolanach

Data: 2012-11-24 09:31:55
Autor: u2
Negocjacje na ugiętych kolanach
.... mówił Tusk, że księżom nie będzie się kłaniać :-)

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/szewczak-totalna-klapa-w-brukseli,5985710006

Kilka dni przed szczytem pan premier mówił: "jesteśmy silni jak nigdy,
jedziemy świetna ekipą, sukces jest do osiągnięcia". Gdzie są dziś ci
euroentuzjaści, nie widać ich jakoś, nawet w zaprzyjaźnionym TVN24.

Premier swoją konferencje zaczął od stwierdzenia, że "osiągnęliśmy
połowiczny efekt", a powinien chyba powiedzieć, że "osiągnęliśmy
całkowite fiasko". Bo nie ma tego budżetu i nie wiadomo, kiedy będzie.
Strategia negocjacyjna polskiej ekipy okazała się całkowita klapą.
Drużyna Tuska została zaskoczona nie tylko przez Brytyjczyków, na
których zwalano całą winę, ale również przez rzekomych sojuszników,
czyli przez Niemcy, które w końcu domagały się cięć w budżecie
wspólnoty. Można powiedzieć, że "Kaszubski rycerz" został porzucony
przez "Piękna Angelę" na rzecz brytyjskiego "Robin Hooda". Anglicy nie
ustąpili w niczym, mało tego, na konferencji prasowej premier Cameron
powiedział, że również biurokraci unijni muszą zacisnąć pasa.

Trzeba by teraz się zastanowić, skąd bierze się ta kontynuacja polityki
propagandy sukcesu polskich władz. Wystarczy zadać pytanie: gdzie jest
te obiecane 400 miliardów złotych? Przecież ich nie ma. Ta propaganda
polega na tym, że premier znów obiecuje Polakom, niczym Zagłoba,
Niderlandy. Mówi, że ten połowiczny efekt i to, co go podtrzymuje na
duchu, to jest obietnica, znów obietnica, że nie będzie cięć funduszu
spójności i w polityce rolnej kiedy dojdzie do następnych spotkań. Ja
pytam: na czym, na prawdomówności czy na uśmiechu, na czym polega ta
gwarancja, że nie będzie cięć? Widać wyraźnie, że będą cięcia i to
potężne cięcia, bo nie widać jakiejkolwiek woli współpracy politycznej
tych państw. Mało tego, premier znowu podkłada się i oddaje grę
walkowerem, bo mówi, że "uzyskał zapewnienie, że nie będzie weta". No
przecież to jest kompletna dziecinada, dlatego, że każdy kraj, a nawet
Komisja Europejska może użyć weta. Tym razem aż dziewięć krajów groziło
wetem i nie można wykluczyć, że przy kolejnych negocjacjach ktoś tego
weta w końcu użyje. Bo tu nawet nie trzeba było używać weta, a i tak się
zawaliły te negocjacje.

To jest kompromitacja ekipy Donalda Tuska i polskiego komisarza Janusza
Lewandowskiego. Mamy kolejne "obiecanki - cacanki", a Wielka Brytania,
Holandia, Szwecja, Dania, Niemcy najwyraźniej swojego stanowiska zmienić
nie chcą i nie zmienią. To może oznaczać, że nie będzie tych obiecanych
pieniędzy. A przypomnijmy, że obietnica 300 miliardów pojawiła się tuz
przed końcem kampanii wyborczej i głównie dzięki temu Platforma
Obywatelska w wyborach zwyciężyła. Nie odsunięto nadal groźby tych
niebezpiecznych zapisów dotyczących sposobu wykorzystania tych środków
czyli kwalifikowany VAT, czyli niższe zaliczki, czyli cały szereg innych
obostrzeń, które grożą tym, że jeśli państwo nie będzie przestrzegało
obostrzeń finansowych, to może nie dostać żadnych środków pomocowych.

Zastanawiające jest takie lizusostwo, taka polityka ugiętych kolan, bo,
jak widać, ona nie przyniosła żadnych efektów. Liczenie na Berlin, te
hołdy berlińskie składane przez ministra spraw zagranicznych skończyły
się tym, że Niemcy przyłączyły się do Wielkiej Brytanii w kwestii
wysokości cięć. Właściwie wyszło na to, że Polska jest całkowicie
osamotniona w tej rozgrywce. To pokazuje, że nie ma już tej starej unii,
do której wstępowaliśmy w 2004 roku, że to jest unia egoistycznych
interesów państw, które sobie wybierają pieniądze, gdzie ci najbogatsi
absolutnie nie mają zamiaru płacić na tych goniących, którzy wciąż są na
dorobku. I w tym świetle nauczką dla premiera i tego rządu powinno być,
żeby nie wpychali nas na siłę w traktat fiskalny i w Unię Bankową, bo to
może nas kosztować jeszcze drożej i może skończyć się jeszcze gorzej.
Czyli, nie będzie budżetu z taką ilością środków, jakie planowaliśmy, a
przyjmiemy na siebie zobowiązania, że praktycznie rezygnujemy z pewnych
suwerennych decyzji, z pewnych instrumentów gospodarczych na rzecz
decyzji budżetów unijnych, bądź tez na rzecz decyzji budżetowych czy
fiskalnych Niemiec czy Francji.

Polska znalazła się w rozkroku, w niebezpiecznym rozkroku, poddaliśmy
się walkowerem jeszcze przed ta debatą, kiedy premier ujawnił, że 400
mld złotych by nas satysfakcjonowało, kiedy podczas rokowań uznał, że
miliard w tę czy we w tę nie ma znaczeni i kiedy obiecał, że nie użyje
weta. To były fundamentalne błędy, które musiały nas skazać na porażkę i
właściwie decyzje o fiasku tej negocjacji rozgrywały się tam pomiędzy
Niemcami, Wielką Brytanią, Danią, Szwecją i Holandia, a my w Brukseli
byliśmy tylko statystami. Premier znów łudzi się, że jeśli dojdzie do
spotkania w grudniu, czy też na początku przyszłego roku to nie będzie
cięć, ale to dziecinna wiara w prawdomówność dorosłych.

Janusz Szewczak

Negocjacje na ugiętych kolanach

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona