Sikorski w ogniu krytyki po słowach o ofiarach zamachu w Tunezji Radosław Sikorski znów w ogniu krytyki. Wczoraj powiedział, że wśród ofiar
zamachu w Tunezji może być nawet siedmiu Polaków, a dziś jego słowa
prostują zarówno szef MSZ Grzegorz Schetyna, jak i prezydent Bronisław
Komorowski. - Nie wiem, skąd takie informacje. Byłem zszokowany -
stwierdził szef MSZ. Dziennikarz Onetu Jacek Gądek komentuje z kolei:
"Sikorski sprawia wraĹźenie ministra spraw zagranicznych na uchodĹşstwie"

Całe zamieszanie wokół Sikorskiego dotyczy jego wczorajszej wypowiedzi z
"Faktów po faktach" na antenie TVN24. - Obawiam się, że prawdopodobnie mamy
siedem ofiar śmiertelnych ataku w Tunisie. To jest niepotwierdzona
informacja, ale takie dane dostałem z MSZ - stwierdził. I wywołał tym samym
szok.

Dosyć szybko okazało się, że jego słowa nie pokrywają się z oficjalnymi
informacjami. Kilka godzin później premier Tunezji podał bowiem, że w ataku
zginął jeden Polak, a na Twitterze rozgorzała dyskusja.

Samuel Pereira z "Gazety Polskiej Codziennie" - znany z krytycznej postawy
wobec obozu rządowego - zachowanie Sikorskiego nazwał "nekrowyścigiem".
Również inni dziennikarze zauważyli dwugłos w oficjalnym przekazie
medialnym. Sikorski - oprócz informacji o możliwych ofiarach - powiedział
również, że możliwym jest wprowadzenie żałoby narodowej. Problem w tym, że
żałobę narodową wprowadza nie marszałek Sejmu (takie stanowisko piastuje
Sikorski), a prezydent RP. A ten zapowiedział, że żałoby nie będzie.

Na kontynuację tej sprawy nie trzeba było długo czekać. Minister spraw
zagranicznych Grzegorz Schetyna powiedział dziś rano, że w sprawie
informacji o ofiarach "trzeba zachować większą wstrzemięźliwość". - Nie
wiem, skąd takie informacje. Byłem zszokowany - mówił z kolei w RMF FM.

Schetyna dodał też, że MSZ nie było źródłem wiedzy marszałka Sikorskiego, a
w takich sytuacjach "informacje powinny być tylko oficjalne i sprawdzone".
W podobnym tonie kilka minut później wypowiedział się prezydent Bronisław
Komorowski.

Prezydent stwierdził, że w takich sytuacjach nie można spekulować na temat
ofiar. Podkreślił też, że w związku z rodzinami ofiar i osób, które wciąż
przebywają w Tunezji, nie powinno się podawać niesprawdzonych informacji. -
To jest generalna zasada, że nie powinno się spekulować. Mniej mówić,
więcej robić - ocenił.

Choć prezydent personalnie nie odniósł się do słów Sikorskiego, sytuacja
wydaje się jasna. Wypowiedź Sikorskiego - nie po raz pierwszy zresztą -
przysporzyła kłopotów zarówno prezydentowi, jak i szefowi resortu spraw
zagranicznych. Publicyści, komentując całą sprawę, zauważają, że sytuacja
może skutkować problemami samego marszałka. Nie jest tajemnicą, że Sikorski
dobrze czuł się na stanowisku ministra spraw zagranicznych, a decyzja Ewy
Kopacz o przesunięciu go na fotel marszałka go zaskoczyła.

- Być może marszałek Sikorski działa w emocjach, przez długi czas był
szefem MSZ - uważa z kolei Marek Biernacki. Na antenie TVN42 mówił też, że
Sikorski ciągle "żyje tymi sprawami". - Podejrzewam, że w głowie marszałka
zostało to, że był wieloletnim ministrem spraw zagranicznych. Ale myślę, że
wynikało to z dobrej woli, a nie z chęci grania emocjami - podsumował.


http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sikorski-w-ogniu-krytyki-po-slowach-o-ofiarach-zamachu-w-tunezji/k5vljl

W dniu 2015-03-19 o 11:07, dante pisze:

Sikorski w ogniu krytyki po słowach o ofiarach zamachu w Tunezji

Radosław Sikorski znów w ogniu krytyki. Wczoraj powiedział, że wśród ofiar
zamachu w Tunezji może być nawet siedmiu Polaków, a dziś jego słowa
prostują zarówno szef MSZ Grzegorz Schetyna, jak i prezydent Bronisław
Komorowski.

No i co, nie ma Radek racji w tej sprawie?

Użytkownik "dante" <dante@gmail.com> napisał w wiadomości news:mee74c$oat$1speranza.aioe.org...

Sikorski w ogniu krytyki po słowach o ofiarach zamachu w Tunezji

"Rzucajcie gównem, zawsze coś przylgnie".

MW