Data: 2013-10-21 23:44:19 | |
Autor: mcmlxxi.xi.xi | |
Nie będzie referendum o sześciolatkach? | |
Zamieszanie wokół referendum ws. sześciolatków Zamieszanie wokół referendum ws. obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Debata sejmowa, która była planowana na środę, została przesunięta, a głosowanie odbędzie się najprawdopodobniej na przyszłym posiedzeniu Sejmu. Sprawą mocno zaniepokojeni są rodzice, którzy już wczoraj alarmowali, że politycy Platformy Obywatelskiej chcą zdjąć tę sprawę z porządku obrad Sejmu. Tym informacjom w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zaprzecza Małgorzata Kidawa-Błońska z PO. Pod obywatelskim wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. obowiązku szkolnego dla sześciolatków podpisało się niemal milion osób. Organizatorzy akcji (Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców) chcą, by w referendum obywatele odpowiedzieli, czy są za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków; czy są za zniesieniem obowiązku przedszkolnego pięciolatków; czy są za przywróceniem w liceach ogólnokształcących pełnego kursu historii oraz innych przedmiotów; czy są za stopniowym powrotem do systemu: 8 lat szkoły podstawowej plus 4 lata szkoły średniej oraz czy są za ustawowym powstrzymaniem procesu likwidacji publicznych szkół i przedszkoli. Debata w tej sprawie została zaplanowana na środę, jednak wczoraj, nieoczekiwanie, przełożono ją na czwartek. Tomasz Elbanowski, rzecznik rodziców, już wczoraj zaalarmował media w tej sprawie. Jak napisał w rozesłanym liście, otrzymał informację, że klub Platformy Obywatelskiej złożył wniosek o zdjęcie tego punktu z porządku obrad. "Odbieramy to jako próbę ograniczenia udziału obywateli w realizowaniu ich ustawowych praw" - napisał. Te informacje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" komentuje Małgorza Kidawa-Błońska z PO. - Wiem, że taka możliwość była rozważana. Możliwe, że taki wniosek trafił do marszałek Sejmu, możliwe też, że został już wycofany - stwierdza. Posłanka PO podkreśla też, że rozmawiała o tej sprawie z Ewą Kopacz i uzyskała zapewnienie, że debata w tej sprawie się odbędzie. Dlaczego ta sprawa jest taka ważna? Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", termin debaty nad referendum ws. sześciolatków jest "wyjątkowo niekorzystny dla PO". Szczególną rolę odgrywa tutaj opublikowany kilka dni temu raport NIK, z któego jasno wynika, że szkoły nie są przygotowane na przyjęcie sześciolatków. Najwyższa Izba Kontroli mocno punktuje też Ministerstwo Edukacji Narodowej - w raporcie wskazano bowiem zaniechania resortu w przygotowaniach do reformy. Obowiązek szkolny dla dzieci sześcioletnich wprowadziła do polskiego systemu edukacji ustawa z 2009 r. Początkowo wszystkie sześciolatki miały pójść do pierwszej klasy od 1 września 2012 r.; w latach 2009-2011 o podjęciu nauki mogli decydować rodzice. Rząd, chcąc dać samorządom dodatkowy czas na przygotowanie szkół, przesunął ten termin o dwa lata - do 1 września 2014 r. Poparcie dla inicjatywy referendum zapowiedziała cała opozycja. Jak się okazuje, poparcie dla tej inicjatywy deklaruje również większość Polaków. Z sondażu Homo Homini dla "Rzeczpospolitej" wynika, że 40 proc. z respondentów jest zdecydowanym zwolennikiem przeprowadzenia referendum. Kolejne 23 proc. uważa, że plebiscyt "raczej powinien się odbyć". ("Rzeczpospolita"/PAP/Onet,GK;tsz) http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zamieszanie-wokol-referendum-ws-szesciolatkow/lptz9 |
|