Data: 2012-12-29 18:46:52 | |
Autor: Klin | |
Nie chciał zabić księdza odpokutował t o - tacy też byli SBcy | |
Przypominam sobie, że jeszcze krótko przed moim aresztowaniem powiedziałem swojemu Szefowi Markowi Kęckiemu — kiedy już czułem, ze koło mnie jest gorąco — że jeśli mi nie pomoże się z tego wyplątać to całe tło związane z tym a także plan zabójstwa księdza Chojnackiego, którego to planu miałem być wykonawcą ujawnię w śledztwie. Nie myślałem Jednak tak naprawdę, że do tego dojdzie. W świetle tego co pisałem uprzednio może się wydać dziwne, ze moi przełożeni nie wyciągnęli mnie z tego ale po prostu tak się złożyło, śledztwo w sprawie siatki podjął Wydział Dochodzeniowy WUSW w Katowicach, ja byłem pracownikiem SB w województwie bielsko—bialskim, trochę może lekkomyślnie czując się obrażony przez Naczelnika Kadr wniosłem raport o zwolnienie. Z tą chwilą SB w Bielsku—Białej straciła zainteresowanie moją osobą, przestała się czuć w obowiązku ochrony mnie i nie podjęła żadnych działań koordynacyjnych z milicją w Katowicach. Nadto najpoważniejszym przypuszczeniem dlaczego przestano mnie bronić był zawód, który sprawiłem swoim przełożonym kiedy jako planowany wykonawca zamachu na księdza Adolfa Chojnackiego zwlekałem, potem wplątałem się w sprawę siatki, a następnie złożyłem raport, ze chcę wystąpić ze służby. Sądzę, ze takie były przyczyny mojego aresztowania i brak ochrony do czego później dołączyła się wręcz wrogość moich dawnych przełożonych, gdy w więzieniu będąc już dostatecznie zrezygnowany i nie widząc pomocy z ich strony na którą w swoim głębokim przekonaniu powinienem liczyć, zacząłem sypać.
http://www.romaszewski.pl/podstrony/publikacje/1989_sulka_relacja.html |
|