Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Nie dajmy się psychozie...

Nie dajmy się psychozie...

Data: 2011-01-01 09:55:41
Autor: Azor jest pedałem
Nie dajmy się psychozie...
Oto historia utraconej przyjaźni. Z jakiego powodu?! Tragedii smoleńskiej, doktora nauk prawnych, agresji na Facebooku, awantury o krzyż. Niemożliwe? Tylko dlaczego boli?


Piszę ten list, by sobie ulżyć, przelać na papier myśli nieuczesane, pozwolić, by przemówiło słowo uporządkowane rygorem czerni i bieli. Bo nie ma już miejsca na szarość, iluzję, złudzenie, że przecież "zawsze tak było i nie trzeba się martwić, rób swoje, olej".

Bo nie mogę już znieść tego, że tak bardzo się podzieliliśmy jako ludzie wraz z początkiem demokracji i koniunktury w naszym kraju.

Podziwiałam ją, ale robiłam swoje

Miałam kiedyś przyjaciółkę Julkę. Przyjaźniłyśmy się serdecznie, do niedawna na mojej lodówce wisiało zdjęcie ślubne jej i małżonka, jako symbol także moich marzeń. Podziwiałam ją za pracowitość, upór w dążeniu do celu, zaradność i niespoczywanie na laurach - jako dziecko bogatego przedsiębiorcy nie musiała kończyć dwóch fakultetów i studiów podyplomowych Jednak postawiła na wykształcenie i ciężką pracę, co zresztą zaowocowało szybkim osiągnięciem dobrego statusu materialnego. Młoda, odnosząca sukcesy mężatka, od niedawna także szczęśliwa matka.

Od pewnego czasu jednak czułam, że Jula na siłę stara się, bym spoważniała, ustatkowała się, dosłownie radziła mi, bym dobiła do portu. Drażniło mnie to niepomiernie. Naturę mam bowiem taką, że z zasady robię to, co sama uważam za słuszne, a im mocniejsze nakłanianie, tym silniej oponuję.

Dość powiedzieć, że odkąd zamieszkałam w Warszawie - powszechnie w kraju uważanej za miejsce rozpusty i rozpasania - Julka patrzyła na mnie coraz chłodniejszym wzrokiem.

Dotknęła mnie szyderstwem

I wtedy stał się 10 kwietnia 2010 r. - dzień sądny dla naszej polityki i społeczeństwa. W gronie znajomych spieraliśmy się o miejsce pochówku pary prezydenckiej, pocieszaliśmy, próbowaliśmy nie zwariować. Oburzałam się na cyników twierdzących, że nastąpiło zwolnienie etatów Robiłam zdjęcia na Krakowskim Przedmieściu dla potomnych i trzymałam kciuki, by udało się nam jako Narodowi podźwignąć, stanąć na nogi.

Po jednym szoku nastąpił kolejny: Jarosław Kaczyński kandydatem na prezydenta. I tu przeżyłam zaskoczenie - okazało się, że Jula zamierza bronić "polskiej racji stanu przed Ruskimi", podziwia "doktora nauk prawnych" i zaprzecza faktowi, że głosowali na Jarosława głównie ludzie o niskich dochodach, słabo wykształceni i starsi. Julia zaczęła wierzyć w spisek ogólnoświatowy, w to, że rządzą nami kłamliwe, żydowskie media, w to, że może jej zabraknąć "owoców i warzyw", że musimy walczyć o Polskę, która jest przecież najważniejsza.

Czytając jej wypowiedzi o "przebrzydłych liberałach" na Facebooku, oczy przecierałam ze zdumienia. Napisałam na tzw. tablicy, że chyba nie powinniśmy być wobec siebie tak agresywni, napisałam to tonem pojednawczym i żartobliwym. Wtedy Julia, nie przebierając w słowach, "ogólnie" wyszydziła osoby piszące na Facebooku za treści półprywatne, czasem może nieporadne, zbyt kolokwialne. Szyderstwa odebrałam osobiście.



A potem usunęła mnie z listy znajomych

Mijały dni, nastroje trochę się uspokoiły, z przyjaciółmi mimo różnic poglądowych dyskutowaliśmy w spokojnej atmosferze.

Ni stąd, ni zowąd wybuchł słynny, rozdmuchany do granic, skandal z krzyżem w roli głównej. Błędy popełnione przez władze, kuriozalne wybryki po obu stronach barykady, jakiś film z miejsca katastrofy

Wtedy popełniłam idiotyczny błąd, zapomniałam, że fanatyzm zabija rozum. Ośmieliłam się zakpić z prawdziwych Polaków, używając jednej z tyleż zabawnych, co prymitywnych aplikacji na Facebooku - do końca nie pamiętam, o co chodziło w tej minigierce, dość powiedzieć, że Jula określiła moją chwilową słabość mianem "żałosnej".

Jako człowiek dobrej woli poprosiłam, żeby się wyluzowała, ani słowem jej nie obrażając. Cała jestem za wolnością słowa i różnicą poglądów. Niestety, moja przyjaciółka nie wahała się wylać na mnie wiadra pomyj, do tego stopnia, że mój nieoceniony wujek, również właściciel konta na Facebooku, przyszedł mi w sukurs - i też oberwał. Do całej tej awantury dołączyła siostra mojej przyjaciółki, po czym z godnością usunęły mnie z listy znajomych.

Dlaczego taka wrogość?

Cały czas mnie boli, dlaczego Jula postanowiła zerwać dawne więzi, bez szacunku dla wspomnień i przeszłości? Dlaczego nie mogłyśmy po prostu się nie przyjaźnić - skąd wybuchła taka otwarta wrogość? Co sprawiło, że jakaś żenująca awantura, która ujawniła nasze typowo polskie pragnienie zaangażowania w sprawę niezależnie od jej rangi i wagi, stała się przyczyną utraty całej sympatii do mnie?

Julka była dla mnie ważną osobą i o tym wiedziała - a więc w imię jakiego Boga to poczucie wyższości!

Przypomina mi to "Mgłę" Stephena Kinga, o osobie psychiczne chorej, która utrzymuje, że bezpośrednio kontaktuje się z Najwyższym. Ludzie na początku z niej szydzą, jednak z biegiem czasu wierzą jej. I podżegani w imię Boga zaczynają zabijać ludzi wykształconych, światłych, jako winnych złu, które spadło na miasteczko. Wyśmiewali obrzędy ludu, krytykowali "prostych, dobrych ludzi". Bóg się rozgniewał i pragnie krwi.

Czyż nie tak rodzi się zło - z szaleństwa? Podżegane płomieniem kompleksów, biedy, głupoty i marazmu?

I cóż mamy teraz po tragedii smoleńskiej, po kuriozalnej wojnie o krzyż, po wielu słowach agresji, po utraconych przyjaźniach? Tak, mamy nawet zabójstwo z powodów politycznych. Społeczeństwo kipi agresją.

Uważajmy na to, co robimy z naszym krajem. Nie dajmy się psychozie - budujmy wspólnotę, niezależnie od wartości, poglądów politycznych, wyznania. Nasze dzieci będą chciały ciepła, jedzenia i domu (z krzyżem, czy bez niego).



Więcej... http://wyborcza.pl/1,95892,8615360,Mialam_kiedys_przyjaciolke__Julke___list.html#ixzz19luDMPXq



Przemysław Warzywny

--

"Donald Tusk po trwającej przez całe pięć lat twardej walce politycznej rzucił na kolana najgroźniejszego konkurenta, Jarosława Kaczyńskiego. Odebrał mu całą władzę i pozbawia właśnie ostatnich medialnych okienek na świat."

Data: 2011-01-01 02:43:17
Autor: HaMMeR
Nie dajmy się psychozie...
On 1 Sty, 09:55, Azor jest pedałem <Bro my RP przed pisem@...pl>
wrote:
Oto historia utraconej przyja ni. Z jakiego powodu?! Tragedii smole skiej,
doktora nauk prawnych, agresji na Facebooku, awantury o krzy . Niemo liwe?
Tylko dlaczego boli?

Pisz ten list, by sobie ul y , przela na papier my li nieuczesane,
pozwoli , by przem wi o s owo uporz dkowane rygorem czerni i bieli. Bo nie
ma ju miejsca na szaro , iluzj , z udzenie, e przecie "zawsze tak by o i
nie trzeba si martwi , r b swoje, olej".

Bo nie mog ju znie tego, e tak bardzo si podzielili my jako ludzie
wraz z pocz tkiem demokracji i koniunktury w naszym kraju.

Podziwia am j , ale robi am swoje

Mia am kiedy przyjaci k Julk . Przyja ni y my si serdecznie, do niedawna
na mojej lod wce wisia o zdj cie lubne jej i ma onka, jako symbol tak e
moich marze . Podziwia am j za pracowito , up r w d eniu do celu,
zaradno i niespoczywanie na laurach - jako dziecko bogatego przedsi biorcy
nie musia a ko czy dw ch fakultet w i studi w podyplomowych Jednak
postawi a na wykszta cenie i ci k prac , co zreszt zaowocowa o szybkim
osi gni ciem dobrego statusu materialnego. M oda, odnosz ca sukcesy m atka,
od niedawna tak e szcz liwa matka.

Od pewnego czasu jednak czu am, e Jula na si stara si , bym spowa nia a,
ustatkowa a si , dos ownie radzi a mi, bym dobi a do portu. Dra ni o mnie to
niepomiernie. Natur mam bowiem tak , e z zasady robi to, co sama uwa am
za s uszne, a im mocniejsze nak anianie, tym silniej oponuj .

Do powiedzie , e odk d zamieszka am w Warszawie - powszechnie w kraju
uwa anej za miejsce rozpusty i rozpasania - Julka patrzy a na mnie coraz
ch odniejszym wzrokiem.

Dotkn a mnie szyderstwem

I wtedy sta si 10 kwietnia 2010 r. - dzie s dny dla naszej polityki i
spo ecze stwa. W gronie znajomych spierali my si o miejsce poch wku pary
prezydenckiej, pocieszali my, pr bowali my nie zwariowa . Oburza am si na
cynik w twierdz cych, e nast pi o zwolnienie etat w Robi am zdj cia na
Krakowskim Przedmie ciu dla potomnych i trzyma am kciuki, by uda o si nam
jako Narodowi pod wign , stan na nogi.

Po jednym szoku nast pi kolejny: Jaros aw Kaczy ski kandydatem na
prezydenta. I tu prze y am zaskoczenie - okaza o si , e Jula zamierza
broni "polskiej racji stanu przed Ruskimi", podziwia "doktora nauk
prawnych" i zaprzecza faktowi, e g osowali na Jaros awa g wnie ludzie o
niskich dochodach, s abo wykszta ceni i starsi. Julia zacz a wierzy w
spisek og lno wiatowy, w to, e rz dz nami k amliwe, ydowskie media, w to,
e mo e jej zabrakn "owoc w i warzyw", e musimy walczy o Polsk , kt ra
jest przecie najwa niejsza.

Czytaj c jej wypowiedzi o "przebrzyd ych libera ach" na Facebooku, oczy
przeciera am ze zdumienia. Napisa am na tzw. tablicy, e chyba nie
powinni my by wobec siebie tak agresywni, napisa am to tonem pojednawczym i
artobliwym. Wtedy Julia, nie przebieraj c w s owach, "og lnie" wyszydzi a
osoby pisz ce na Facebooku za tre ci p prywatne, czasem mo e nieporadne,
zbyt kolokwialne. Szyderstwa odebra am osobi cie.

A potem usun a mnie z listy znajomych

Mija y dni, nastroje troch si uspokoi y, z przyjaci mi mimo r nic
pogl dowych dyskutowali my w spokojnej atmosferze.

Ni st d, ni zow d wybuch s ynny, rozdmuchany do granic, skandal z krzy em w
roli g wnej. B dy pope nione przez w adze, kuriozalne wybryki po obu
stronach barykady, jaki film z miejsca katastrofy

Wtedy pope ni am idiotyczny b d, zapomnia am, e fanatyzm zabija rozum.
O mieli am si zakpi z prawdziwych Polak w, u ywaj c jednej z tyle
zabawnych, co prymitywnych aplikacji na Facebooku - do ko ca nie pami tam, o
co chodzi o w tej minigierce, do powiedzie , e Jula okre li a moj
chwilow s abo mianem " a osnej".

Jako cz owiek dobrej woli poprosi am, eby si wyluzowa a, ani s owem jej
nie obra aj c. Ca a jestem za wolno ci s owa i r nic pogl d w. Niestety,
moja przyjaci ka nie waha a si wyla na mnie wiadra pomyj, do tego
stopnia, e m j nieoceniony wujek, r wnie w a ciciel konta na Facebooku,
przyszed mi w sukurs - i te oberwa . Do ca ej tej awantury do czy a
siostra mojej przyjaci ki, po czym z godno ci usun y mnie z listy
znajomych.

Dlaczego taka wrogo ?

Ca y czas mnie boli, dlaczego Jula postanowi a zerwa dawne wi zi, bez
szacunku dla wspomnie i przesz o ci? Dlaczego nie mog y my po prostu si
nie przyja ni - sk d wybuch a taka otwarta wrogo ? Co sprawi o, e jaka
enuj ca awantura, kt ra ujawni a nasze typowo polskie pragnienie
zaanga owania w spraw niezale nie od jej rangi i wagi, sta a si przyczyn
utraty ca ej sympatii do mnie?

Julka by a dla mnie wa n osob i o tym wiedzia a - a wi c w imi jakiego
Boga to poczucie wy szo ci!

Przypomina mi to "Mg " Stephena Kinga, o osobie psychiczne chorej, kt ra
utrzymuje, e bezpo rednio kontaktuje si z Najwy szym. Ludzie na pocz tku z
niej szydz , jednak z biegiem czasu wierz jej. I pod egani w imi Boga
zaczynaj zabija ludzi wykszta conych, wiat ych, jako winnych z u, kt re
spad o na miasteczko. Wy miewali obrz dy ludu, krytykowali "prostych,
dobrych ludzi". B g si rozgniewa i pragnie krwi.

Czy nie tak rodzi si z o - z szale stwa? Pod egane p omieniem kompleks w,
biedy, g upoty i marazmu?

I c mamy teraz po tragedii smole skiej, po kuriozalnej wojnie o krzy , po
wielu s owach agresji, po utraconych przyja niach? Tak, mamy nawet zab jstwo
z powod w politycznych. Spo ecze stwo kipi agresj .

Uwa ajmy na to, co robimy z naszym krajem. Nie dajmy si psychozie - budujmy
wsp lnot , niezale nie od warto ci, pogl d w politycznych, wyznania. Nasze
dzieci b d chcia y ciep a, jedzenia i domu (z krzy em, czy bez niego).

Wi cej...http://wyborcza.pl/1,95892,8615360,Mialam_kiedys_przyjaciolke__Julke_...

Przemys aw Warzywny

--

"Donald Tusk po trwaj cej przez ca e pi lat twardej walce politycznej
rzuci na kolana najgro niejszego konkurenta, Jaros awa Kaczy skiego.
Odebra mu ca w adz i pozbawia w a nie ostatnich medialnych okienek na
wiat."

Jestes zabawny kalecki jak tusk!
Takie GAZWYBROCZNE listy-agitki robia wrazenie jedynie na
'mlodych, wyksztalconych z miasta' oraz na takich dwbilach amoralnych
jak ty!
Ta pani w swym liscie 'do redakcji GWNA' sama przeciez napisala, ze
przyjaciolka
ktora ja olala (zreszta bardzo slusznie) ciezka praca zdobyla dwa
fakultety i to
pomimo ze nie musiala, bowiem pochodzila z bogatej rodziny, a zatem
udowodnila, ze miala silny charakter, pracowitosc i wiedziala czego
chce!
A wiec, jest to osoba cenna,intelektualnie dojrzala i moze stanowic
nieosiagalny wzor
dla wielu POwskich smieci!
Co zatem przedstawia soba owa piszaca list do GWNA? O tym, kim jest
nie pisze,
natomiast z tresci tego listu wyczytac mozna CZYM ona jest! Tak tak,
zgadles
matole, jest dokladnie tym, czym ty jestes!

A ten fragment:
'Po jednym szoku nastąpił kolejny: Jarosław Kaczyński kandydatem na
prezydenta. I tu przeżyłam zaskoczenie - okazało się, że Jula zamierza
bronić "polskiej racji stanu przed Ruskimi", podziwia "doktora nauk
prawnych" i zaprzecza faktowi, że głosowali na Jarosława głównie
ludzie o niskich dochodach, słabo wykształceni i starsi. Julia zaczęła
wierzyć w spisek ogólnoświatowy, w to, że rządzą nami kłamliwe,
żydowskie media, w to, że może jej zabraknąć "owoców i warzyw", że
musimy walczyć o Polskę, która jest przecież najważniejsza.

Czytając jej wypowiedzi o "przebrzydłych liberałach" na Facebooku,
oczy przecierałam ze zdumienia. Napisałam na tzw. tablicy, że chyba
nie powinniśmy być wobec siebie tak agresywni, napisałam to tonem
pojednawczym i żartobliwym. Wtedy Julia, nie przebierając w słowach,
"ogólnie" wyszydziła osoby piszące na Facebooku za treści półprywatne,
czasem może nieporadne, zbyt kolokwialne. Szyderstwa odebrałam
osobiście.'

..., to chyba sam michnik jej to 'podyktowal'..:)))

Idz sobie pomarszcz freda, bo to juz ci tylko wychodzi zapewne jako-
tako.. sprzedawco GWNA..

H

Data: 2011-01-01 12:30:28
Autor: Azor jest pedałem
Nie dajmy się psychozie...
Użytkownik "HaMMeR" <kd@tranzac.pl> napisał

Idz sobie pomarszcz freda, bo to juz ci tylko wychodzi zapewne jako-
tako.. sprzedawco GWNA..



Każdy sądzi wg. siebie, młotku jako -jako.


Przemysław Warzywny

--

"Donald Tusk po trwającej przez całe pięć lat twardej walce politycznej rzucił na kolana najgroźniejszego konkurenta, Jarosława Kaczyńskiego. Odebrał mu całą władzę i pozbawia właśnie ostatnich medialnych okienek na świat."

Nie dajmy się psychozie...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona