Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   Nie ma gdzie parkowac :(

Nie ma gdzie parkowac :(

Data: 2009-04-05 23:31:36
Autor: Piter
Nie ma gdzie parkowac :(
na  ** p.m.s **  Adam Foton pisze tak:

A moze trzeba sie przyzwyczaic, ze samochod stoi 500m od domu.

W blokowiskach limit, jeden samochod na mieszkanie. Jak się nie podoba to do domków, a nie w garażu graciarnia, quady, motocykle, motolotnia a pod garażem pierdzidełko pani domu i terenówka pana domu z lawetą.
 --
    Piter
    vw golf mk2

Data: 2009-04-06 00:28:26
Autor: Daniel 'Rogaś' Rogiński
Nie ma gdzie parkowac :(
Piter pisze:

W blokowiskach limit, jeden samochod na mieszkanie. Jak się nie podoba to do domków, a nie w garażu graciarnia, quady, motocykle, motolotnia a pod garażem pierdzidełko pani domu i terenówka pana domu z lawetą.


Jakie to polskie :)

A ja powiem inaczej? Moze przetarg na miejsca parkignowe? Mnie stac na kilka a ty sobie parkuj golfa gdziekolwiek? Taki liberalizm co?



--
z pozdrowieniami
Daniel Rogiński

Data: 2009-04-06 15:46:47
Autor: Piter
Nie ma gdzie parkowac :(
na  ** p.m.s **  Daniel 'Rogaś' Rogiński pisze tak:

Jakie to polskie :)

Prawda :)

--
    Piter
    vw golf mk2

Data: 2009-04-07 21:03:28
Autor: złoty
Nie ma gdzie parkowac :(
Daniel 'Rogaś' Rogiński pisze:
Piter pisze:

W blokowiskach limit, jeden samochod na mieszkanie. Jak się nie podoba to do domków, a nie w garażu graciarnia, quady, motocykle, motolotnia a pod garażem pierdzidełko pani domu i terenówka pana domu z lawetą.


Jakie to polskie :)

A ja powiem inaczej? Moze przetarg na miejsca parkignowe? Mnie stac na kilka a ty sobie parkuj golfa gdziekolwiek? Taki liberalizm co?




eeee nie - on wolałby "na krzywy ryj" (czyt: za darmo). Ot..taki sposób myślenia.

pzdr
A.

Data: 2009-04-06 23:40:23
Autor: Tomasz Pyra
Nie ma gdzie parkowac :(
Piter pisze:
na  ** p.m.s **  Adam Foton pisze tak:

A moze trzeba sie przyzwyczaic, ze samochod stoi 500m od domu.

W blokowiskach limit, jeden samochod na mieszkanie. Jak się nie podoba to do domków, a nie w garażu graciarnia, quady, motocykle, motolotnia a pod garażem pierdzidełko pani domu i terenówka pana domu z lawetą.

No i po 8m^2 mieszkania na osobę.
A jak jakiś kułak ma więcej to dowalić mu domiar i wprowadzić jakiegoś lokatora socjalnego.

Data: 2009-04-07 11:35:39
Autor: CeSaR
Nie ma gdzie parkowac :(
W blokowiskach limit, jeden samochod na mieszkanie. Jak się nie podoba
to do domków, a nie w garażu graciarnia, quady, motocykle, motolotnia
a pod garażem pierdzidełko pani domu i terenówka pana domu z lawetą.

W bloku moich rodziców jest 240 mieszkań. Po prawej jest blok z 300 mieszkaniami.
Po lewej - czteropiętrowiec ale długi, więc pewnie ze 150 będzie.
Na przeciwko  - 240 mieszkań. Z tyłu pewnie ze 300.
W sumie ile? 1300? Szczęścia w parkowaniu życzę.
Dziś już nie ma nawet kawałka miejsca, gdzie w dzieciństwie grałem w piłkę. Po prostu nie ma.
Wszędzie stoją samochody. A kiedyś były nawet korty tenisowe :-) Pamiętam, jak pierwszy z nich zamieniano na parking - się działo....
Jestem ciekaw jak będzie wyglądać okolica na święta, kiedy dzieci do rodziców przyjadą.

C

Data: 2009-04-07 09:39:30
Autor: Jacek Rudowski
Nie ma gdzie parkowac :(
On 2009-04-07, CeSaR <adres@mail.com> wrote:
Dziś już nie ma nawet kawałka miejsca, gdzie w dzieciństwie grałem w piłkę. Po prostu nie ma.
Wszędzie stoją samochody. A kiedyś były nawet korty tenisowe :-) Pamiętam, jak pierwszy z nich zamieniano na parking - się działo....

Czy stoi cos na przeszkodzie, by zbudowac np. kort albo boisko na dachu
parkingu?
Procz oczywiscie bezmyslnosci/"oszczednosci" budujacych osiedla?


Jestem ciekaw jak będzie wyglądać okolica na święta, kiedy dzieci do rodziców przyjadą.

Wlasnie - zakazac. Albo opodatkowac... jak ich stac na samochod, to bedzie ich
tez stac na zaplacenie podatku od odwiedzania rodzicow ;)

--
Jacek "AMI" Rudowski

Data: 2009-04-07 13:06:07
Autor: CeSaR
Nie ma gdzie parkowac :(
Wlasnie - zakazac. Albo opodatkowac... jak ich stac na samochod, to bedzie ich
tez stac na zaplacenie podatku od odwiedzania rodzicow ;)

Nie zakazać, nie opodatkować tylko zrobić coś z głową.
Wybudować parking wielopoziomowy. OK. Kto ma to zrobić? Spółdzielnia? Za co? Za kredyt? Kto to utrzyma? Za co? I kończy się darmowe parkowanie pod chmurką. "Kasa, misiu, kasa" - niestety dziś tak to wygląda. Jednocześnie potwierdzam to, co opisuje tu wiele innych osób - jest sporo samochodów, które stoją. Są szare od kurzu, widać, że używane są raz na kwartał. Może mają OC. Ale nie zużywają paliwa, nie płacą więc podatku zawartego w paliwie. Ja płacę. Jeśli miejsce parkingowe będzie płatne to co z takim delikwentem? Na 99% nie będzie skłonny za nie zapłacić. Więc co dalej? Czy obecni tu zwolennicy "równouprawnienia" zrobią zrzutkę i opłacą koszty parkowania dla właścicieli takich samochodów? Pewnie nie. Łatwiej podnieść krzyk że "wolność i równość" ale współfinansowanie - już nie do końca.
Poczekam tylko, aż ktoś z tych krzykaczy zostanie trafiony przez gościa bez OC. No bo przecież ma takie samo prawo żeby mieć samochód a że na OC go nie stać - no trudno...
Nie za bardzo chce mi się szukać a i pewnie trochę czasu by to zajęło ale kilka lat temu na tej grupie ktoś pokusił się o kalkulację używania taksówek zamiast prywatnego samochodu zakładając, że samochodu używa się na dojazdy do pracy (jeśli w rodzinie są 2 i więcej samochodów to można założyć, że jeden jest właśnie tak użytkowany) i wbrew pozorom wcale nie wyszło tak źle.
Z Radomia, gdzie mieszkam, do cholery ludzi jeździ co dzień do Warszawy do roboty. Zapraszam na położoną przy dworcu stację Lukoil oraz parking pobliskiego multiplexu. Od 6 rano są zastawione samochodami. Dla ułatwienia dodam, że właściciele samochodów wcale nie siedzą w kinie. Parking płatny, przed stacją, stoi pusty.... Gdyby właściciel miał zapłacić za parking to na dworzec pojechałby albo autobusem albo taksówką. Ja na dworzec mam dość daleko. Taksówka kosztuje 12zł. Musiałbym się mocno zastanowić, żeby pojechać własnym samochodem.
Przykład z innej beczki - Nowy Jork i Manhattan, który łatwiej przejechać niż Warszawę w godzinach szczytu. Metro - mistrzostwo świata. Autobusy - OK. Taksówki - wcale nie kosztują fortuny. Ale za to miejsce parkingowe niejednoktotnie jest dużo droższe niż ta sama powierzchnia mieszkania. I wiele osób, które ma od pyty kasy nie ma samochodu. Bo to bez sensu. Nie jara ich sama chęć posiadania.
Samochód można wynająć a ze względu na konkurencję nie kosztuje to wiele. Ja za 3 tygodnie zapłaciłem 700USD. Można było wynająć za częśc tej kwoty ale z ograniczeniami, których ja chciałem uniknąć. A i samochód do małych się nie zaliczał :-)
W Waszyngtonie na końcowej stacji metra przy autostradzie jest parking. 75% miejsc wykupiona w ramach abonamentu, 25% ogólnodostępna i nie jest trudno znaleźć miejsce :-) A w centrum? Luz i spokój.
Wysiadasz z samochodu, wchodzisz do metra, jedziesz i masz czas na gazetę. Metro w NY to 2USD i jedziesz gdzie chcesz....
W Londynie - nie wim bo nie byłem - ale podobno się płaci za wjazd do centrum? I z tego co słyszałem nie jest to opłata mała? Wyobraźmy sobie wprowadzenie takiego pomysłu w Wawie - ulice spłynęłyby krwią.
Wiem - u nas nie ma metra. Ale są autobusy którymi jeździ się do doopy bo przepychają się przez zatłoczone ulice... Koło się zamyka. Wiem, wiem, wiem.......
Jeśli u nas ma być wszystko za darmo bo wszystko się należy to będzie tak jak jest albo i jeszcze gorzej. My musimy MIEĆ swoje. Odreagowanie na komunę.


C

Data: 2009-04-07 05:15:59
Autor: badzio
Nie ma gdzie parkowac :(
On 7 Kwi, 13:06, "CeSaR" <ad...@mail.com> wrote:
W Londynie - nie wim bo nie byłem - ale podobno się płaci za wjazd do
centrum? I z tego co słyszałem nie jest to opłata mała? Wyobraźmy sobie
wprowadzenie takiego pomysłu w Wawie - ulice spłynęłyby krwią.
Wiem - u nas nie ma metra. Ale są autobusy którymi jeździ się do doopy bo
przepychają się przez zatłoczone ulice... Koło się zamyka. Wiem, wiem,
wiem.......

Oslo - oplaty za wjazd do miasta, ponoc zima wyzsze z uwagi na fakt iz
duza czesc samochodow ma kolce i szybciej nizszczy sie nawierzchnia.
Miejsc parkingowych ogolnodostepnych w centrum - jak na lekarstwo,
znalezc miejsce to sztuka. Zaparkujesz metr za linia wyznaczjaaca
przestrzen do parkowania - mandat. Zaparkujesz w niedozwolonym miejscu
- laweta. Nawet na podworkach przy kamienicach sa ograniczenia dot.
parkowania. Nieswiadomi koledzy postawili samochod na podworku, po
godzinie dostrzegli z okna ze wjechala przyjechala laweta, wezwana
przez sasiadke z gory. I 1200NOK za sam przyjazd. Pod marketem mozesz
parkowac przez maks 2godz, slyszalem opowiesci o polakach, ktorzy o
tym nie wiedzieli. Postawili samochod wieczorem pod marketem (bo pod
blokiem nie bylo miejsca), rano samochodu nie ma. Policja, zgloszenie
kradziezy a policja mowi 'poprosze kilka tys NOK za lawete i parking
policyjny'. Za to duza czesc ludzi jezdzi rowerem caly rok, swietny
system 'miejskich' rowerow, w miare punktualnie dzialajaca komunikacja
miejska (wyswietlacze na kazdym przystanku informujace o przewidywanym
czasie przyjazdu tramwaju/autobusu), wydzielone pasy dla ichniejszego
MPK i taxi, po ktorych nikt inny nie jezdzi. Wiekszosc osob korzysta
zatem z rowerow i mpk. Z drugiej strony - przy kazdym wiekszym
biurowcu sa miejsca parkingowe.
Za to w miejszych miastach, np stavanger czy bergen, duzo latwiej
zaparkowac.

Data: 2009-04-07 11:16:39
Autor: Jacek Rudowski
Nie ma gdzie parkowac :(
On 2009-04-07, CeSaR <adres@mail.com> wrote:
Wlasnie - zakazac. Albo opodatkowac... jak ich stac na samochod, to bedzie ich
tez stac na zaplacenie podatku od odwiedzania rodzicow ;)

Nie zakazać, nie opodatkować tylko zrobić coś z głową.
Wybudować parking wielopoziomowy. OK. Kto ma to zrobić? Spółdzielnia? Za co? Za kredyt? Kto to utrzyma? Za co? I kończy się darmowe parkowanie pod chmurką. "Kasa, misiu, kasa" - niestety dziś tak to wygląda. Jednocześnie

Sorry, ale jesli ma kto siegac podatkami do kieszeni mieszkancow, to powinien
miec tez kto wybudowac...

paliwie. Ja płacę. Jeśli miejsce parkingowe będzie płatne to co z takim delikwentem? Na 99% nie będzie skłonny za nie zapłacić. Więc co dalej? Czy

Jak nie bedzie sklonny zaplacic za swoje platne miejsce do parkowania, to
lawetka i wyjazd... Proste... placisz podatek w paliwie? To fantastycznie, bo
przeciez jezdzisz po drogach.

Poczekam tylko, aż ktoś z tych krzykaczy zostanie trafiony przez gościa bez OC. No bo przecież ma takie samo prawo żeby mieć samochód a że na OC go nie stać - no trudno...

Ale mowimy o parkowaniu, czy o ubezpieczeniach? Bo zaczynam sie gubic...

Nie za bardzo chce mi się szukać a i pewnie trochę czasu by to zajęło ale kilka lat temu na tej grupie ktoś pokusił się o kalkulację używania taksówek zamiast prywatnego samochodu zakładając, że samochodu używa się na dojazdy do pracy (jeśli w rodzinie są 2 i więcej samochodów to można założyć, że jeden jest właśnie tak użytkowany) i wbrew pozorom wcale nie wyszło tak źle.

Jak juz J.F. napisal - jedz taksowka na wakacje :)

Z Radomia, gdzie mieszkam, do cholery ludzi jeździ co dzień do Warszawy do roboty. Zapraszam na położoną przy dworcu stację Lukoil oraz parking pobliskiego multiplexu. Od 6 rano są zastawione samochodami. Dla ułatwienia

No i?
dodam, że właściciele samochodów wcale nie siedzą w kinie. Parking płatny, przed stacją, stoi pusty.... Gdyby właściciel miał zapłacić za parking to na

No i? Bo jesli wlascicielowi stacji ani multipleksu to nie przeszkadza, to ja
nie widze problemu...

Przykład z innej beczki - Nowy Jork i Manhattan, który łatwiej przejechać niż Warszawę w godzinach szczytu. Metro - mistrzostwo świata. Autobusy - OK. Taksówki - wcale nie kosztują fortuny. Ale za to miejsce parkingowe niejednoktotnie jest dużo droższe niż ta sama powierzchnia mieszkania. I wiele osób, które ma od pyty kasy nie ma samochodu. Bo to bez sensu. Nie jara ich sama chęć posiadania.

Ale poki co mowa o Polsce.

W Londynie - nie wim bo nie byłem - ale podobno się płaci za wjazd do centrum? I z tego co słyszałem nie jest to opłata mała? Wyobraźmy sobie wprowadzenie takiego pomysłu w Wawie - ulice spłynęłyby krwią.

No i poki co w ramach ozywiania centrum - o ile mnie pamiec nie myli - juz
pojawil sie pomysl redukcji/zniesienia tej oplaty...

Jeśli u nas ma być wszystko za darmo bo wszystko się należy to będzie tak jak jest albo i jeszcze gorzej. My musimy MIEĆ swoje. Odreagowanie na komunę.

A z ktorego palca wyssales, ze wszystko ma byc za darmo?

Wszystko kosztuje - ja tylko nie bardzo rozumiem, dlaczego to ma byc akurat
jakis podatek, z ktorego jak to zwykle bywa na potrzeby wlascicieli samochodow
i tak zlamany grosz nie wplynie...

--
Jacek "AMI" Rudowski

Data: 2009-04-07 05:43:39
Autor: strzalkowski
Nie ma gdzie parkowac :(

> W Londynie - nie wim bo nie byłem - ale podobno się płaci za wjazd do
> centrum? I z tego co słyszałem nie jest to opłata mała? Wyobraźmy sobie
> wprowadzenie takiego pomysłu w Wawie - ulice spłynęłyby krwią..

No i poki co w ramach ozywiania centrum - o ile mnie pamiec nie myli - juz
pojawil sie pomysl redukcji/zniesienia tej oplaty...

Congestion Charge nie maja zamiaru usunac, a jedynie zmienic. Zamiast
stalej stawki 8 funtow, beda rozne stawki dla roznych por dnia. I tak
w godzinach tzw. szczytu zaplacisz wiecej (mowa o 10-12 funtach), za
to poznym wieczorem nie zaplacisz nic. Ale to tylko plany blond
Borisa. Swoja droga, Congestion Charge w Polsce jest bez sensu, bo
znow uderzyla by w ludzi, ktorzy na co dzien z roznych powodow
uzytkuja swoje auta. Tymczasem watek dotyczyl raczej aut, ktore
blokuja miejsca parkingowe na osiedlach swoja nieruchliwoscia.


Wszystko kosztuje - ja tylko nie bardzo rozumiem, dlaczego to ma byc akurat
jakis podatek, z ktorego jak to zwykle bywa na potrzeby wlascicieli samochodow
i tak zlamany grosz nie wplynie...

Ja nie mialbym nic przeciwko takiemu podatkowi, jesliby poszla za nim
obnizka cen benzyny (o jakastam, zauwazalna kwote). Tez nie podoba mi
sie moda na kupowanie kilku samochodow (moj kuzyn ma trzy dla siebie i
swojej dziewczyny - "bo jeden zawsze jest popusty"). Pod oknami widze
wiele aut obrastajacych przyslowiowym mchem (oczywiscie zaparkowane na
"najlepszych" miejscach). Bylbym zwolennikiem takiego podatku, o ile
moglbym taniej tankowac.

Kuba

Data: 2009-04-07 13:01:52
Autor: Jacek Rudowski
Nie ma gdzie parkowac :(
On 2009-04-07, strzalkowski@gmail.com <strzalkowski@gmail.com> wrote:
Congestion Charge nie maja zamiaru usunac, a jedynie zmienic. Zamiast
stalej stawki 8 funtow, beda rozne stawki dla roznych por dnia. I tak
w godzinach tzw. szczytu zaplacisz wiecej (mowa o 10-12 funtach), za
to poznym wieczorem nie zaplacisz nic. Ale to tylko plany blond
Borisa. Swoja droga, Congestion Charge w Polsce jest bez sensu, bo
znow uderzyla by w ludzi, ktorzy na co dzien z roznych powodow
uzytkuja swoje auta. Tymczasem watek dotyczyl raczej aut, ktore
blokuja miejsca parkingowe na osiedlach swoja nieruchliwoscia.

W gruncie rzeczy w londynczykow tez uderzaja - ale zdecydowanie faktem jest, ze
straszne wymieszanie tematow nastepuje powoli w tym watku.

Wszystko kosztuje - ja tylko nie bardzo rozumiem, dlaczego to ma byc akurat
jakis podatek, z ktorego jak to zwykle bywa na potrzeby wlascicieli samochodow
i tak zlamany grosz nie wplynie...

Ja nie mialbym nic przeciwko takiemu podatkowi, jesliby poszla za nim
obnizka cen benzyny (o jakastam, zauwazalna kwote). Tez nie podoba mi

W cuda wierzysz?

sie moda na kupowanie kilku samochodow (moj kuzyn ma trzy dla siebie i
swojej dziewczyny - "bo jeden zawsze jest popusty"). Pod oknami widze
wiele aut obrastajacych przyslowiowym mchem (oczywiscie zaparkowane na
"najlepszych" miejscach). Bylbym zwolennikiem takiego podatku, o ile
moglbym taniej tankowac.

A ja nie - bo podatek drogowy jak sama nazwa wskazuje powinien byc za
uzytkowanie drog.
Dlaczego tak ciezko zrozumiec, ze podatek taki uderzalby np. w posiadaczy
wlasnych podworek? Ja place obecnie podatek roczny, wlasnie niezalezny od ilosci przejechanych km
i uwazam to za rozwiazanie najgorsze z mozliwych, ale szalenie wygodne dla
urzedow skarbowych...


--
Jacek "AMI" Rudowski

Data: 2009-04-07 15:22:24
Autor: cztery
Nie ma gdzie parkowac :(
A ja nie - bo podatek drogowy jak sama nazwa wskazuje powinien byc za
uzytkowanie drog.
Dlaczego tak ciezko zrozumiec, ze podatek taki uderzalby np. w posiadaczy
wlasnych podworek?

OK. To kto ma zaplacic za ten parking, ktorego nie ma ?
Dla ulatwienia trudnej odpowiedzi dodam, ze nie wszyscy maja samochod. Dlaczego ktos nieposiadajacy auta ma sie zrzucac na miejsce dla Ciebie ?

Data: 2009-04-07 13:35:09
Autor: Jacek Rudowski
Nie ma gdzie parkowac :(
On 2009-04-07, cztery <raztrzy@dwa> wrote:
A ja nie - bo podatek drogowy jak sama nazwa wskazuje powinien byc za
uzytkowanie drog.
Dlaczego tak ciezko zrozumiec, ze podatek taki uderzalby np. w posiadaczy
wlasnych podworek?

OK. To kto ma zaplacic za ten parking, ktorego nie ma ?
Dla ulatwienia trudnej odpowiedzi dodam, ze nie wszyscy maja samochod. Dlaczego ktos nieposiadajacy auta ma sie zrzucac na miejsce dla Ciebie ?

Alez nie musi - spoldzielnia buduje parking a potem pobiera abonamencik.

A kolesiow parkujacych po trawnikach czeszemy przy pomocy strazy miejskiej, i
zupelnie slusznie - i jest spokoj.

Ja mam swiadomosc,  ze zycie kosztuje - mnie tego tlumaczyc nie musisz.
Tylko niech to beda koszta, ktore w jakis sposob zapewniaja cos placacym.

Proponowane na poczatku tej dyskusji podatki nie zapewniaja niczego nikomu...
No moze tylko kreujacym czarna dziure zdolna pochlonac kazda kwote urzedasom...


Zreszta - ja nie upieram sie nawet przy tym, ze moje pomysly sa najlepsze.
Ale odpowiedz mi po prostu Twoimi...


--
Jacek "AMI" Rudowski

Data: 2009-04-07 18:20:46
Autor: Sebastian Kaliszewski
Nie ma gdzie parkowac :(
Jacek Rudowski wrote:
On 2009-04-07, cztery <raztrzy@dwa> wrote:
A ja nie - bo podatek drogowy jak sama nazwa wskazuje powinien byc za
uzytkowanie drog.
Dlaczego tak ciezko zrozumiec, ze podatek taki uderzalby np. w posiadaczy
wlasnych podworek?
OK. To kto ma zaplacic za ten parking, ktorego nie ma ?
Dla ulatwienia trudnej odpowiedzi dodam, ze nie wszyscy maja samochod. Dlaczego ktos nieposiadajacy auta ma sie zrzucac na miejsce dla Ciebie ?

Alez nie musi - spoldzielnia buduje parking a potem pobiera abonamencik.

W rzeczy samej. Przecież ta spółdzielnia czy inna współnota mieszkaniowa to są konkretni ludzie. Jeśli ludziom na czymś zależy, to po prostu należy się tym zająć.

Np. nasza spółdzielnia to kilkanaście budynków rozrzuconych po 3 osiedlach. Ludzie z naszego osiedla mieli pretensję, że w budżecie remontowym nasze osiedle jest poszkodowane. Więc była akcja zebrania się do kupy i wybrania swoich ludzi do zarządu. I co? I wybrali.

Czyli trzeba przestąć mędzić a wziąć się do roboty... "Spółdzielnia wolała postawić nowy budynek" -- spółdzielnia czyli kto? Mieszkańcy, a dokładniej wybrany przez *nich* zarząd.

Tak samo, można wprowadzić opłaty za parkowanie albo jakoś inaczej podzielić się miejscami.


Cóż, do ludzi jednak ciągle nie dociera, że to wszystko to "My" a nie jacyś "Oni". Oni sprzedali teren, oni mają zrobić, oni...


Co do zaś gruchotów parkujących na drogach i parkingach publicznych -- jak najbardziej można je usuwać. Tylko w większości przypadków nikt tego nie robi, bo to tylko kłopot -- straż miejska musi przyjść, sprawdzić, że pojazd nie jeździ i nie jest używany, wezwać chłopców od holowania, protokoły pierdoły, itd. A na końcu okaże się, że właściciel zmarł, rodzina sprawy spadkowej nie przeprowadziła albo nie uwzględniono samochodu, albo rodziny nie ma...


A kolesiow parkujacych po trawnikach czeszemy przy pomocy strazy miejskiej, i
zupelnie slusznie - i jest spokoj.

Jeśli zaś teren należy do spółdzielni (np. tak jest w mojej), to można np. ustalić odpowiednio wysoką opłatę za stanie na trawniku.

pzdr
\SK

--
"Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
--
http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)

Data: 2009-04-07 13:50:40
Autor: CeSaR
Nie ma gdzie parkowac :(

Sorry, ale jesli ma kto siegac podatkami do kieszeni mieszkancow, to powinien
miec tez kto wybudowac...

To jest życzenie. Myślenie życzeniowe nie jest równoznaczne realizacji.


Jak nie bedzie sklonny zaplacic za swoje platne miejsce do parkowania, to
lawetka i wyjazd... Proste... placisz podatek w paliwie? To fantastycznie, bo
przeciez jezdzisz po drogach.

Chciałbym również móc zaparkować...


Poczekam tylko, aż ktoś z tych krzykaczy zostanie trafiony przez gościa bez
OC. No bo przecież ma takie samo prawo żeby mieć samochód a że na OC go nie
stać - no trudno...

Ale mowimy o parkowaniu, czy o ubezpieczeniach? Bo zaczynam sie gubic...

Mowa o kosztach utrzymania samochodu. Dla niektórych to tylko koszt zakupu. Dla mnie to jeszcze paliwo, OC, AC, przegląd, parkomat, bilet za strefę itd itp.


Nie za bardzo chce mi się szukać a i pewnie trochę czasu by to zajęło ale
kilka lat temu na tej grupie ktoś pokusił się o kalkulację używania taksówek
zamiast prywatnego samochodu zakładając, że samochodu używa się na dojazdy
do pracy (jeśli w rodzinie są 2 i więcej samochodów to można założyć, że
jeden jest właśnie tak użytkowany) i wbrew pozorom wcale nie wyszło tak źle.

Jak juz J.F. napisal - jedz taksowka na wakacje :)

Przez 3 ostatnie lata tak jeździłem :-) Może nie taksówką ale byłem "dowożony" :-)

Z Radomia, gdzie mieszkam, do cholery ludzi jeździ co dzień do Warszawy do
roboty. Zapraszam na położoną przy dworcu stację Lukoil oraz parking
pobliskiego multiplexu. Od 6 rano są zastawione samochodami. Dla ułatwienia

No i?

dodam, że właściciele samochodów wcale nie siedzą w kinie. Parking płatny,
przed stacją, stoi pusty.... Gdyby właściciel miał zapłacić za parking to na

No i? Bo jesli wlascicielowi stacji ani multipleksu to nie przeszkadza, to ja
nie widze problemu...

Zaczyna. Efekt jest taki,że zaczyna również brakować trawników. Efektem będą działania SM. Tyko czy o to właśnie chodzi?

Przykład z innej beczki - Nowy Jork i Manhattan, który łatwiej przejechać
niż Warszawę w godzinach szczytu. Metro - mistrzostwo świata. Autobusy - OK.
Taksówki - wcale nie kosztują fortuny. Ale za to miejsce parkingowe
niejednoktotnie jest dużo droższe niż ta sama powierzchnia mieszkania. I
wiele osób, które ma od pyty kasy nie ma samochodu. Bo to bez sensu. Nie
jara ich sama chęć posiadania.

Ale poki co mowa o Polsce.

Ktoś nam zabrania czerpać wzorce z innych krajów?

W Londynie - nie wim bo nie byłem - ale podobno się płaci za wjazd do
centrum? I z tego co słyszałem nie jest to opłata mała? Wyobraźmy sobie
wprowadzenie takiego pomysłu w Wawie - ulice spłynęłyby krwią.

No i poki co w ramach ozywiania centrum - o ile mnie pamiec nie myli - juz
pojawil sie pomysl redukcji/zniesienia tej oplaty...

Jeśli u nas ma być wszystko za darmo bo wszystko się należy to będzie tak
jak jest albo i jeszcze gorzej. My musimy MIEĆ swoje. Odreagowanie na
komunę.

A z ktorego palca wyssales, ze wszystko ma byc za darmo?
Wszystko kosztuje - ja tylko nie bardzo rozumiem, dlaczego to ma byc akurat
jakis podatek, z ktorego jak to zwykle bywa na potrzeby wlascicieli samochodow
i tak zlamany grosz nie wplynie...

Nie wszystko kosztuje. Utrzymanie samochodu niektórych nie kosztuje nic. Nie jeżdzą, nie płacą za parking, ja dopisałem, że pewnie wielu nie ma OC. Pewnie wielu nie ma też przeglądu. Za to zajmują miejsce innym, ponoszącym wszelkie wspomniane wcześniej opłaty. Oni posiadają samochód. Z tego wział się ten wątek.
Tam gdzie ilość dobra (miejsce parkingowe) jest ograniczona, cena tego dobra powinna iść w górę.
U nas nie idzie.

C

Data: 2009-04-07 12:02:20
Autor: Jacek Rudowski
Nie ma gdzie parkowac :(
On 2009-04-07, CeSaR <adres@mail.com> wrote:
Sorry, ale jesli ma kto siegac podatkami do kieszeni mieszkancow, to powinien
miec tez kto wybudowac...

To jest życzenie. Myślenie życzeniowe nie jest równoznaczne realizacji.

Oczywiscie - proponowanie nowych podatkow jest o wiele lepszym rozwiazaniem w
tej materii...

To sarkazm, gdybys nie rozpoznal.

Jak nie bedzie sklonny zaplacic za swoje platne miejsce do parkowania, to
lawetka i wyjazd... Proste... placisz podatek w paliwie? To fantastycznie, bo
przeciez jezdzisz po drogach.

Chciałbym również móc zaparkować...

Przeciez placisz za swoje miejsce do parkowania... ono jest Twoje i na nim sobie
parkujesz...

Ale mowimy o parkowaniu, czy o ubezpieczeniach? Bo zaczynam sie gubic...

Mowa o kosztach utrzymania samochodu. Dla niektórych to tylko koszt zakupu. Dla mnie to jeszcze paliwo, OC, AC, przegląd, parkomat, bilet za strefę itd itp.

Oczywiscie - przeciez mnozyc koszta kierowcom jest takie trendy...
Zawsze mozna powiedziec - stac Cie bylo na samochod to plac... Fantastyczna koncepcja.

Przez 3 ostatnie lata tak jeździłem :-) Może nie taksówką ale byłem "dowożony" :-)

Prawdziwy szczesciarz - to teraz idz i powiedz swojej
rodzinie/znajomym/komukolwiek, kto Cie podwozil, ze wlasnie masz pomysl, ze
powinni placic kolejny podatek za samochod.
 Bo tak.

Zaczyna. Efekt jest taki,że zaczyna również brakować trawników. Efektem będą działania SM. Tyko czy o to właśnie chodzi?

A o co? Jesli przeszkadza - to niech postawi zakaz... obcy samochodzik stojacy
caly dzien? Blokadka, dziekujemy...

Ale poki co mowa o Polsce.

Ktoś nam zabrania czerpać wzorce z innych krajów?

A ktos nam zabrania budowac pietrowe parkingi? Cos pisales wyzej o zyczeniowym
mysleniu... A teraz wroc z tej Hameryki do Polski.

A z ktorego palca wyssales, ze wszystko ma byc za darmo?
Wszystko kosztuje - ja tylko nie bardzo rozumiem, dlaczego to ma byc akurat
jakis podatek, z ktorego jak to zwykle bywa na potrzeby wlascicieli samochodow
i tak zlamany grosz nie wplynie...

Nie wszystko kosztuje. Utrzymanie samochodu niektórych nie kosztuje nic. Nie jeżdzą, nie płacą za parking, ja dopisałem, że pewnie wielu nie ma OC.

Boli Cie to? Bo mnie wcale. Nie jezdza - nie musza miec OC ani placic za
uzytkowanie drog.

Pewnie wielu nie ma też przeglądu. Za to zajmują miejsce innym, ponoszącym wszelkie wspomniane wcześniej opłaty. Oni posiadają samochód. Z tego wział się ten wątek.

O tym juz bylo wczesniej, a Ty jak bumerang...

Tam gdzie ilość dobra (miejsce parkingowe) jest ograniczona, cena tego dobra powinna iść w górę.
U nas nie idzie.

Widocznie nikt nie czuje potrzeby podnoszenia cen miejsc parkingowych.
Gdyby czul, to by podniosl.

Tylko wtedy bys jeczal, ze Cie nie stac na parkowanie.



--
Jacek "AMI" Rudowski

Data: 2009-04-07 14:41:23
Autor: CeSaR
Nie ma gdzie parkowac :(
To sarkazm, gdybys nie rozpoznal.

Dużo więcej się nie spodziewam. Przy okazji zacytuj gdzie proponuję wprowadzenie dodatkowego podatku.

Jak nie bedzie sklonny zaplacic za swoje platne miejsce do parkowania, to
lawetka i wyjazd... Proste... placisz podatek w paliwie? To fantastycznie,
bo
przeciez jezdzisz po drogach.

Chciałbym również móc zaparkować...

Przeciez placisz za swoje miejsce do parkowania... ono jest Twoje i na nim sobie
parkujesz...

????

Ale mowimy o parkowaniu, czy o ubezpieczeniach? Bo zaczynam sie gubic...

Mowa o kosztach utrzymania samochodu. Dla niektórych to tylko koszt zakupu.
Dla mnie to jeszcze paliwo, OC, AC, przegląd, parkomat, bilet za strefę itd
itp.

Oczywiscie - przeciez mnozyc koszta kierowcom jest takie trendy...
Zawsze mozna powiedziec - stac Cie bylo na samochod to plac...
Fantastyczna koncepcja.

Przez 3 ostatnie lata tak jeździłem :-) Może nie taksówką ale byłem
"dowożony" :-)

Prawdziwy szczesciarz - to teraz idz i powiedz swojej
rodzinie/znajomym/komukolwiek, kto Cie podwozil, ze wlasnie masz pomysl, ze
powinni placic kolejny podatek za samochod.
Bo tak.

Jeszcze raz - ktoś ze skarbówki cię "skrzywdził" że wszędzie podatki widzisz?

Zaczyna. Efekt jest taki,że zaczyna również brakować trawników. Efektem będą
działania SM. Tyko czy o to właśnie chodzi?

A o co? Jesli przeszkadza - to niech postawi zakaz... obcy samochodzik stojacy
caly dzien? Blokadka, dziekujemy...

Ale poki co mowa o Polsce.

Ktoś nam zabrania czerpać wzorce z innych krajów?

A ktos nam zabrania budowac pietrowe parkingi? Cos pisales wyzej o zyczeniowym
mysleniu... A teraz wroc z tej Hameryki do Polski.

Za co te parkingi zbudujesz? A jak już zbudujesz to mają być za free? W Hameryce też te dolary na ulicy nie leżą.


A z ktorego palca wyssales, ze wszystko ma byc za darmo?
Wszystko kosztuje - ja tylko nie bardzo rozumiem, dlaczego to ma byc
akurat
jakis podatek, z ktorego jak to zwykle bywa na potrzeby wlascicieli
samochodow
i tak zlamany grosz nie wplynie...

Nie wszystko kosztuje. Utrzymanie samochodu niektórych nie kosztuje nic. Nie
jeżdzą, nie płacą za parking, ja dopisałem, że pewnie wielu nie ma OC.

Boli Cie to? Bo mnie wcale. Nie jezdza - nie musza miec OC ani placic za
uzytkowanie drog.

Nie trzeba mieć OC? Dość interesujące.

Pewnie wielu nie ma też przeglądu. Za to zajmują miejsce innym, ponoszącym
wszelkie wspomniane wcześniej opłaty. Oni posiadają samochód. Z tego wział
się ten wątek.

O tym juz bylo wczesniej, a Ty jak bumerang...

Tam gdzie ilość dobra (miejsce parkingowe) jest ograniczona, cena tego dobra
powinna iść w górę.
U nas nie idzie.

Widocznie nikt nie czuje potrzeby podnoszenia cen miejsc parkingowych.
Gdyby czul, to by podniosl.

Tylko wtedy bys jeczal, ze Cie nie stac na parkowanie.

Sądzę że jęczłabyś pierwszy. Już jęczysz.

C

Data: 2009-04-07 12:59:10
Autor: Jacek Rudowski
Nie ma gdzie parkowac :(
On 2009-04-07, CeSaR <adres@mail.com> wrote:
To sarkazm, gdybys nie rozpoznal.

Dużo więcej się nie spodziewam. Przy okazji zacytuj gdzie proponuję wprowadzenie dodatkowego podatku.

Ty moze nigdzie - bo wlasciwie to nie bardzo wiadomo, co Ty konkretnie
proponujesz.
Natomiast cala ta dyskusja od pomyslu na rozwiazanie problemu podatkami sie
rozpoczela.
Ale OK - niech Ci bedzie - wiec slucham Twoich propozycji teraz dla odmiany.

Przeciez placisz za swoje miejsce do parkowania... ono jest Twoje i na nim sobie
parkujesz...

????

No co taki zdziwiony?
Gdyby kazde mieszkanie na osiedlu - zakladam, ze tak jest w nowych budynkach, w
starych trzebaby faktycznie jakims kosztem, najlepiej pewnie spoldzielni, a co
za tym idzie mieszkancow, zbudowac - mialo przydzielone miejsce parkingowe, to
niech sobie kazdy trzyma na nim co lubi.
Ty masz wtedy swoje i nie ma problemu... zgadza sie?

Odnosnie tego, kto mialby to zrobic i dlaczego tak nie ma...
Ano nie ma miedzy innymi dlatego, ze ludzie akceptuja sytuacje taka jak jest,
rzucajac sie nawet na dziury w ziemi jeszcze, a nie gotowe budynki, nie
wymagajac od "developerow" tego, by Ci budujac to czy tamto zapewnili miejsca
parkingowe.
A skoro nie ma takich naciskow, to po co "developer" ma sie  wysilac?

Boli Cie to? Bo mnie wcale. Nie jezdza - nie musza miec OC ani placic za
uzytkowanie drog.

Nie trzeba mieć OC? Dość interesujące.

No widzisz - jak juz tak sie ta Hameryka sam chciales nachwalic, to przyjmij do
wiadomosci, ze nie wszedzie trzeba miec, jesli samochod nie jezdzi aktualnie.
Ale ok - w Polsce trzeba, niemniej jednak jesli samochod jest wylaczony z ruchu,
to mnie brak OC zupelnie nie boli, czy to w Polsce, czy to nawet i na Marsie...
Ale mozesz sie czepiac dalej, zbaczajac od tematu...

Sądzę że jęczłabyś pierwszy. Już jęczysz.

Oczywiscie, ze jecze - bo jak bede obserwowal kolejne glupie pomysly siegania do
kieszeni kierowcow, to na pewno od narzekania i krytyki sie nie powstrzymam.

--
Jacek "AMI" Rudowski

Data: 2009-04-07 15:20:52
Autor: cztery
Nie ma gdzie parkowac :(
Przeciez placisz za swoje miejsce do parkowania... ono jest Twoje i na nim
sobie
parkujesz...

????

No co taki zdziwiony?
Gdyby kazde mieszkanie na osiedlu - zakladam, ze tak jest w nowych budynkach, w
starych trzebaby faktycznie jakims kosztem, najlepiej pewnie spoldzielni, a co
za tym idzie mieszkancow, zbudowac - mialo przydzielone miejsce parkingowe, to
niech sobie kazdy trzyma na nim co lubi.
Ty masz wtedy swoje i nie ma problemu... zgadza sie?

A co jesli sasiad postanowi miec 2, 3, 4 samochody zas drugi nie bedzie posiadal zadnego.
Dlaczego ten drugi ma sie zrzucac na to czego nie posiada i nigdy nie bedzi potrzebowal ?
Magiczne - koszt spoldzielni - oznacza nie mniej nie wiecej jak obciazenie tymi kosztami poszczegolnych mieszkancow.
To tyle jesli chodzi o koszty. Teraz sprawa terenu.
Jak juz gdzies w tym watku bardzo szacunkowo wyliczalem zaspokojenie potrzeb pakingowych w srednim bloku 10-kondygnacyjnym przy posiadaniu przez kazda rodzine 3 samochodow wymaga budowy parkingu na 750 pojazdow. Tyle jest przed sredniej wielkosci centrum handlowym. Gdzie na osiedlach nawet tych starych znajdziesz tyle terenu ?  Kto pokryje koszty przeznaczeniu takich polaci terenu pod parkingi ?  Pewno znow mityczna "spoldzielnia".
Jesli zas chodzi o nowe osiedla, miejsce parkingowe "wykupione" jest z punktu widzenia prawa jest guzik warte.
Dlatego, ze miejsce nie jest wygrodzone, nie ma na nie wydzielenia w akcie notarialnym dla dzialki. Reasumujac miejsce na wolnym powietrzu jest tak dlugo "twoje" jak dlugo na nim nikt sobie nie zaparkuje. Slupki parkingowe jako zabezpieczenie swojej wlasnosci maja ta wade :-) ze mozna je objechac od tylu/z boku.
Widzialem przed budynkami o malej ilosci miejsc parkingowych tak zaparkowane auta jakie przejechaly przez trawnik.

Odnosnie tego, kto mialby to zrobic i dlaczego tak nie ma...
Ano nie ma miedzy innymi dlatego, ze ludzie akceptuja sytuacje taka jak jest,
rzucajac sie nawet na dziury w ziemi jeszcze, a nie gotowe budynki, nie
wymagajac od "developerow" tego, by Ci budujac to czy tamto zapewnili miejsca
parkingowe.
A skoro nie ma takich naciskow, to po co "developer" ma sie  wysilac?

Zrozum. Tu nie chodzi o wysilek ale o KASE.
Duzym kosztem w budowie mieszkan jest teren. Jesli zamiast postawic 2 budynkow deweloper stawia jeden i buduje na miejsce pod drugi parkingi to kto ma mu dolozyc kase jakiej nie zainkasowal za drugi budynek ?

Data: 2009-04-07 13:32:25
Autor: Jacek Rudowski
Nie ma gdzie parkowac :(
On 2009-04-07, cztery <raztrzy@dwa> wrote:
A co jesli sasiad postanowi miec 2, 3, 4 samochody zas drugi nie bedzie posiadal zadnego.

A co ma byc?

Dlaczego ten drugi ma sie zrzucac na to czego nie posiada i nigdy nie bedzi potrzebowal ?

Niech sobie kupi mieszkanie bez miejsca parkingowego. Albo odstapi swoje za
obolnym interesem jakiemus zainteresowanemu.
No naprawde, nie mnoz problemow tam, gdzie ich byc nie powinno.


Magiczne - koszt spoldzielni - oznacza nie mniej nie wiecej jak obciazenie tymi kosztami poszczegolnych mieszkancow.

No sorry -  ale abonamenciki potem tez ktos pewnie bedzie placil miesieczne
za utrzymanie potrzebnych mu miejsc, nie?


To tyle jesli chodzi o koszty. Teraz sprawa terenu.
Jak juz gdzies w tym watku bardzo szacunkowo wyliczalem zaspokojenie potrzeb pakingowych w srednim bloku 10-kondygnacyjnym przy posiadaniu przez kazda rodzine 3 samochodow wymaga budowy parkingu na 750 pojazdow. Tyle jest przed sredniej wielkosci centrum handlowym. Gdzie na osiedlach nawet tych starych znajdziesz tyle terenu ?  Kto pokryje koszty przeznaczeniu takich polaci terenu pod parkingi ?  Pewno znow mityczna "spoldzielnia".

Dlaczego mityczna?
To powiedz mi w takim  razie, kto i jak powinien te parkingi wybudowac?
Slucham Twoich pomyslow zatem.

A o miejsce bym sie naprawde nie martwil - to kwestia tylko rozsadnego
zagospodarowania przestrzeni - o ile oczywiscie ta nie zostala juz, jak
wspomniano wczesniej, zapchana coraz to nowymi apartamentowcami uckanymi jeden
obok drugiego - tu sytuacja faktycznie sie moze skomplikowac.

Jesli zas chodzi o nowe osiedla, miejsce parkingowe "wykupione" jest z punktu widzenia prawa jest guzik warte.
Dlatego, ze miejsce nie jest wygrodzone, nie ma na nie wydzielenia w akcie notarialnym dla dzialki. Reasumujac miejsce na wolnym powietrzu jest tak dlugo "twoje" jak dlugo na nim nikt sobie nie zaparkuje. Slupki parkingowe jako zabezpieczenie swojej wlasnosci maja ta wade :-) ze mozna je objechac od tylu/z boku.

Wydawalo mi sie, ze mowimy w tym rozwiazaniu o wybudowanym parkingu -
naziemnym,, podziemnym - wybierz sobie - z wytyczonymi miejscami parkingowymi.


Zrozum. Tu nie chodzi o wysilek ale o KASE.

Ja to rozumiem - tu chodzi zdecydowanie o kase - kase wyszarpywana z kieszeni
kierowcow bez zadnej krepacji, przy kazdej okazji.

No ale ok - jak widac z Twojego postu - sytuacja jest beznadziejna, szans na nic
nie ma, bo nie ma gdzie, ani za co ... Totalna beznadzieja normalnie...

--
Jacek "AMI" Rudowski

Data: 2009-04-07 16:04:23
Autor: cztery
Nie ma gdzie parkowac :(
A co jesli sasiad postanowi miec 2, 3, 4 samochody zas drugi nie bedzie
posiadal zadnego.

A co ma byc?

No co ma byc ? Ma placic, tak ?

Dlaczego ten drugi ma sie zrzucac na to czego nie posiada i nigdy nie bedzi
potrzebowal ?

Niech sobie kupi mieszkanie bez miejsca parkingowego. Albo odstapi swoje za
obolnym interesem jakiemus zainteresowanemu.
No naprawde, nie mnoz problemow tam, gdzie ich byc nie powinno.

Pisalem o mieszkaniach jakie juz ktos kupil.
Co z takimi ?

Magiczne - koszt spoldzielni - oznacza nie mniej nie wiecej jak obciazenie
tymi kosztami poszczegolnych mieszkancow.

No sorry -  ale abonamenciki potem tez ktos pewnie bedzie placil miesieczne
za utrzymanie potrzebnych mu miejsc, nie?

Abonamencik ma sie nijak do kosztow. Rozumiem, ze bylbys w stanie opodatkowac sie dobrowolnie na rzecz spoldzielni i kupic miejsce za 20 tys. zl tak by nikt z Twoich sasiadow nie doplacal ?

To tyle jesli chodzi o koszty. Teraz sprawa terenu.
Jak juz gdzies w tym watku bardzo szacunkowo wyliczalem zaspokojenie potrzeb
pakingowych w srednim bloku 10-kondygnacyjnym przy posiadaniu przez kazda
rodzine 3 samochodow wymaga budowy parkingu na 750 pojazdow. Tyle jest przed
sredniej wielkosci centrum handlowym. Gdzie na osiedlach nawet tych starych
znajdziesz tyle terenu ?  Kto pokryje koszty przeznaczeniu takich polaci
terenu pod parkingi ?  Pewno znow mityczna "spoldzielnia".

Dlaczego mityczna?
To powiedz mi w takim  razie, kto i jak powinien te parkingi wybudowac?
Slucham Twoich pomyslow zatem.

Nikt. Po prostu w miescie nie ma miejsca na to by przed budynkiem wielorodzinnym trzymac po 3 samochody na rodzine.
Dlatego miejsce parkingowe na platnych parkingach kosztuje kilkaset zlotych miesiecznie...

A o miejsce bym sie naprawde nie martwil - to kwestia tylko rozsadnego
zagospodarowania przestrzeni - o ile oczywiscie ta nie zostala juz, jak
wspomniano wczesniej, zapchana coraz to nowymi apartamentowcami uckanymi jeden
obok drugiego - tu sytuacja faktycznie sie moze skomplikowac.

Jakim cudem wygospodarujesz miejsce przed kazdym z budynkow o powierzchni parkingu przed centrum handlowym ?

Jesli zas chodzi o nowe osiedla, miejsce parkingowe "wykupione" jest z
punktu widzenia prawa jest guzik warte.
Dlatego, ze miejsce nie jest wygrodzone, nie ma na nie wydzielenia w akcie
notarialnym dla dzialki. Reasumujac miejsce na wolnym powietrzu jest tak
dlugo "twoje" jak dlugo na nim nikt sobie nie zaparkuje. Slupki parkingowe
jako zabezpieczenie swojej wlasnosci maja ta wade :-) ze mozna je objechac
od tylu/z boku.

Wydawalo mi sie, ze mowimy w tym rozwiazaniu o wybudowanym parkingu -
naziemnym,, podziemnym - wybierz sobie - z wytyczonymi miejscami parkingowymi.

To baaaardzo duza roznica. Miejsce podziemne mozna zgodnie z prawem przypisac do danego mieszkania.
Miejsca na terenie ogolnodostepnym bez podzialu geodezyjnego i ogrodzenia nie mozna.

Zrozum. Tu nie chodzi o wysilek ale o KASE.

Ja to rozumiem - tu chodzi zdecydowanie o kase - kase wyszarpywana z kieszeni
kierowcow bez zadnej krepacji, przy kazdej okazji.

Nie. Chodzi o kase na budowe parkingow. Kto ma ja wylozyc ?

Data: 2009-04-07 14:20:56
Autor: Jacek Rudowski
Nie ma gdzie parkowac :(
On 2009-04-07, cztery <raztrzy@dwa> wrote:
A co jesli sasiad postanowi miec 2, 3, 4 samochody zas drugi nie bedzie
posiadal zadnego.

A co ma byc?

No co ma byc ? Ma placic, tak ?

No to przeciez bedzie placil za swoje stanowisko - albo cztery,  jesli cztery
bedzie potrzebowal i bedzie mozliwosc.
W czym problem?

Pisalem o mieszkaniach jakie juz ktos kupil.
Co z takimi ?

To idzie do zarzadcy budynku/spoldzielni i pyta, czy na parkingu osiedlowym
sa jakies wolne miejsca, bo wlasnie planuje zakup samochodu i bedzie potrzebowal
go gdzies zaparkowac - wykupuje sobie abonamencik na parking i po sprawie.

Osobna bajka, to czy - znajac polskie realia - ceny miejsc parkingowych
beda sensowne, nie zniechecajace.

To naprawde wszystko jest w kazdym razie do zrobienia...


Abonamencik ma sie nijak do kosztow. Rozumiem, ze bylbys w stanie opodatkowac sie dobrowolnie na rzecz spoldzielni i kupic miejsce za 20 tys. zl tak by nikt z Twoich sasiadow nie doplacal ?

Ale wiesz, ze koszta inwestycji mozna rozlozyc na lata?
Bo na razie odnosze wrazenie, ze probujesz obracac nas obu w kregu niemocy...

Ale dlaczego sasiedzi maja doplacac, bo tego nie rozumiem.
Spoldzielnia buduje parking - sprzedaje stanowiska i po sprawie.
Ktos nie chce, to nie kupuje ostatecznie, ale musi sie liczyc z tym, ze nie
bedzie mial gdzie zaparkowac pod blokiem.
A za parkowanie na trawnikach mandaciki i po sprawie.


Dlaczego mityczna?
To powiedz mi w takim  razie, kto i jak powinien te parkingi wybudowac?
Slucham Twoich pomyslow zatem.

Nikt. Po prostu w miescie nie ma miejsca na to by przed budynkiem wielorodzinnym trzymac po 3 samochody na rodzine.
Dlatego miejsce parkingowe na platnych parkingach kosztuje kilkaset zlotych miesiecznie...

Co rozumiesz pod pojeciem "miasto"?
Centrum? jego obrzeza?

Praktycznie w obu tych przypadkach da sie zorganizowac parking.
A ze musi kosztowac... no cale zycie generalnie jest kosztowne.

Jakim cudem wygospodarujesz miejsce przed kazdym z budynkow o powierzchni parkingu przed centrum handlowym ?

Chyba przesadzasz troche z tym, ze na kazdy budynek potrzeba 1000 miejsc.
Od tego zacznijmy.
No ale jesli uwazasz, ze lepiej nie budowac parkingow wcale, to troche trudna
sie ta dyskusja moze zrobic.

Wydawalo mi sie, ze mowimy w tym rozwiazaniu o wybudowanym parkingu -
naziemnym,, podziemnym - wybierz sobie - z wytyczonymi miejscami parkingowymi.

To baaaardzo duza roznica. Miejsce podziemne mozna zgodnie z prawem przypisac do danego mieszkania.
Miejsca na terenie ogolnodostepnym bez podzialu geodezyjnego i ogrodzenia nie mozna.

Ale jakim ogolnodostepnym, skoro mowimy o parkingu z miejscami przydzielonymi
do mieszkan. Chyba jasne jest, ze nie mowa tu o ogolnodostepnym placu
parkingowym przed blokiem... Nawiasem mowiac z bardzo ograniczona liczba miejsc...
Nie. Chodzi o kase na budowe parkingow. Kto ma ja wylozyc ?

Nie bede sie powtarzal...

--
Jacek "AMI" Rudowski

Data: 2009-04-07 16:43:19
Autor: cztery
Nie ma gdzie parkowac :(
No co ma byc ? Ma placic, tak ?

No to przeciez bedzie placil za swoje stanowisko - albo cztery,  jesli cztery
bedzie potrzebowal i bedzie mozliwosc.
W czym problem?

W teorii bedzie placil.

Pisalem o mieszkaniach jakie juz ktos kupil.
Co z takimi ?

To idzie do zarzadcy budynku/spoldzielni i pyta, czy na parkingu osiedlowym
sa jakies wolne miejsca, bo wlasnie planuje zakup samochodu i bedzie potrzebowal
go gdzies zaparkowac - wykupuje sobie abonamencik na parking i po sprawie.

Nie ma wolnych miejsc. Mozemy panu sprzedac miejsce na nowo wybudowanym parkingu. 30 tys. zl. Te 30 tys. zl mozemy zamienic na abonamencik czyli rate kredyciku.
Reflektuje pan ?

Osobna bajka, to czy - znajac polskie realia - ceny miejsc parkingowych
beda sensowne, nie zniechecajace.
To naprawde wszystko jest w kazdym razie do zrobienia...

Oczywiscie. Podstawowe pytanie jakie wyklucza Twoje mzonki - skoro jest do zrobienia dlaczego nikt tego nie robi ?
Bo odpowiedz na nie brzmi - nie ma takich parkingow gdyz nie ma chetnych na placenie za parkowanie. I koniec tematu.

Abonamencik ma sie nijak do kosztow. Rozumiem, ze bylbys w stanie
opodatkowac sie dobrowolnie na rzecz spoldzielni i kupic miejsce za 20 tys.
zl tak by nikt z Twoich sasiadow nie doplacal ?

Ale wiesz, ze koszta inwestycji mozna rozlozyc na lata?
Bo na razie odnosze wrazenie, ze probujesz obracac nas obu w kregu niemocy...

Oczywiscie ze mozna. Nazywa sie to kredyt i mozna takowy uzyskac w banku.
Tylko co to zmienia ? Rozlozone na lata staja sie mniejsze ?

Ale dlaczego sasiedzi maja doplacac, bo tego nie rozumiem.
Spoldzielnia buduje parking - sprzedaje stanowiska i po sprawie.
Ktos nie chce, to nie kupuje ostatecznie, ale musi sie liczyc z tym, ze nie
bedzie mial gdzie zaparkowac pod blokiem.
A za parkowanie na trawnikach mandaciki i po sprawie.

100% zgody. Powtorze pytanie - dlaczego nigdzie w Polsce nie buduje sie parkingowcow, parkingow podziemnych czy tez prywatnych parkingow przy istniejacych blokowiskach ?

Dlaczego mityczna?
To powiedz mi w takim  razie, kto i jak powinien te parkingi wybudowac?
Slucham Twoich pomyslow zatem.

Nikt. Po prostu w miescie nie ma miejsca na to by przed budynkiem
wielorodzinnym trzymac po 3 samochody na rodzine.
Dlatego miejsce parkingowe na platnych parkingach kosztuje kilkaset zlotych
miesiecznie...

Co rozumiesz pod pojeciem "miasto"?
Centrum? jego obrzeza?

Co tozumiesz przez centrum a co przez obrzeza ?

Praktycznie w obu tych przypadkach da sie zorganizowac parking.
A ze musi kosztowac... no cale zycie generalnie jest kosztowne.

Ano. Po raz trzeci - skoro musi kosztowac i kosztuje, dlaczego nie ma chetnych by zarobic na tym interesie ?

Jakim cudem wygospodarujesz miejsce przed kazdym z budynkow o powierzchni
parkingu przed centrum handlowym ?

Chyba przesadzasz troche z tym, ze na kazdy budynek potrzeba 1000 miejsc.
Od tego zacznijmy.

Nie trzeba 1000. Ale liczac, ze w klatce mieszka 30 rodzin (3x10 pieter), w bloku jest 8 klatek - 30x8 = 240 rodzin w bloku o dlugosci okolo 400 metrow.
Jesli kazda rodzina chcialaby miec 3 samochody to potrzebujesz ~ 750 miejsc parkingowych.

No ale jesli uwazasz, ze lepiej nie budowac parkingow wcale, to troche trudna
sie ta dyskusja moze zrobic.

Alez jak najbardziej budowac. Znasz jakas inwestycje parkingowa prowadzona z prywatnych srodkow przy istniejacych blokowiskach ?

Wydawalo mi sie, ze mowimy w tym rozwiazaniu o wybudowanym parkingu -
naziemnym,, podziemnym - wybierz sobie - z wytyczonymi miejscami
parkingowymi.

To baaaardzo duza roznica. Miejsce podziemne mozna zgodnie z prawem
przypisac do danego mieszkania.
Miejsca na terenie ogolnodostepnym bez podzialu geodezyjnego i ogrodzenia
nie mozna.

Ale jakim ogolnodostepnym, skoro mowimy o parkingu z miejscami przydzielonymi
do mieszkan. Chyba jasne jest, ze nie mowa tu o ogolnodostepnym placu
parkingowym przed blokiem...
Nawiasem mowiac z bardzo ograniczona liczba miejsc...

Jak ograniczysz dostep do takiego miejsca ? Podnoszonym slupkiem ? Wjada od tylu/z boku. Ale to tak jakby drugorzedne sprawa. Pierwszorzedna to kasa na te parkingi.
Obserwujac sytuacje gdzie ludzie robia WSZYSTKO zeby przed centrum handlowym zaparkowac na trawniku, obok wejscia, zajmujac czesc jezdni tylko po to by za 1h parkowania nie zaplacic 2zl jestem w stanie zalozyc sie o dowolne pieniadze, ze jeszcze dluuugo w Polsce nie bedzie oplacalo sie budowac parkingowcow/parkingow podziemnych.

Data: 2009-04-07 14:58:40
Autor: Jacek Rudowski
Nie ma gdzie parkowac :(
On 2009-04-07, cztery <raztrzy@dwa> wrote:
No to przeciez bedzie placil za swoje stanowisko - albo cztery,  jesli cztery
bedzie potrzebowal i bedzie mozliwosc.
W czym problem?

W teorii bedzie placil.

I w teorii i w praktyce. Inaczej dostanie blokadke na kolo, a na dluzsza mete
lawetka i wyjazd.
Naprawde te problemy da sie rozwiazac.

Nie ma wolnych miejsc. Mozemy panu sprzedac miejsce na nowo wybudowanym parkingu. 30 tys. zl. Te 30 tys. zl mozemy zamienic na abonamencik czyli rate kredyciku.
Reflektuje pan ?

Tak - pan albo reflektuje, albo ryzykuje, ze nie bedzie mial gdzie zaparkowac w
poblizu, albo rezygnuje z zakupu samochodu.

I nie, nie 30tys. tylko parking jest wlasnoscia spoldzielni i placi sie
abonamencik miesieczny.

Oczywiscie. Podstawowe pytanie jakie wyklucza Twoje mzonki - skoro jest do zrobienia dlaczego nikt tego nie robi ?

Z takim podejscie dziwie sie, ze w ogole jakies bloki w Polsce stoja...
Bo przeciez kto i za co mialby je wybudowac?

Bo odpowiedz na nie brzmi - nie ma takich parkingow gdyz nie ma chetnych na placenie za parkowanie. I koniec tematu.

Owszem, sa... a temat jest.
I im ciasniej bedzie pod blokami, tym wiecej tych chetnych bedzie.

A dlaczego sie nie buduje - po raz kolejny Cie musze skierowac z tym pytaniem
albo do developerow, albo do spoldzielni.
Idz, zapytaj.

Ale wiesz, ze koszta inwestycji mozna rozlozyc na lata?
Bo na razie odnosze wrazenie, ze probujesz obracac nas obu w kregu niemocy...

Oczywiscie ze mozna. Nazywa sie to kredyt i mozna takowy uzyskac w banku.
Tylko co to zmienia ? Rozlozone na lata staja sie mniejsze ?

A kto powiedzial,  ze one maja byc mniejsze?
One maja umozliwic wybudowanie wielopoziomowego parkingu dla okolicznych
mieszkancow - a inwestycja ta ma byc splacona w jakims tam zaplanowanym,
skonczonym okresie czasu z pieniedzy za abonamenty.
Normalna inwestycja, jak kazda inna... No naprawde - nie mam sily juz tego tlumaczyc po raz kolejny.
jesli naprawde chcesz zyc we wciagajacym bagnie niemocy, to Twoj problem.
Ja Ci podaje realne rozwiazania - Ty nie podajesz zadnych.

Co rozumiesz pod pojeciem "miasto"?
Centrum? jego obrzeza?

Co tozumiesz przez centrum a co przez obrzeza ?

....

Chyba przesadzasz troche z tym, ze na kazdy budynek potrzeba 1000 miejsc.
Od tego zacznijmy.

Nie trzeba 1000. Ale liczac, ze w klatce mieszka 30 rodzin (3x10 pieter), w bloku jest 8 klatek - 30x8 = 240 rodzin w bloku o dlugosci okolo 400 metrow.
Jesli kazda rodzina chcialaby miec 3 samochody to potrzebujesz ~ 750 miejsc parkingowych.

Nadal uwazam, ze spokojnie taka ilosc sie da zapewnic na pietrowym parkingu.
Zwlaszcza, ze to zalozenie o 3 samochodach na mieszkanie jest jednak mimo
wszystko dosc przesadzone chyba. Zwlaszcza jesli pamietac, ze niektore
mieszkania - albo raczej ich mieszkancy - samochodu moga nie miec wcale.

Alez jak najbardziej budowac. Znasz jakas inwestycje parkingowa prowadzona z prywatnych srodkow przy istniejacych blokowiskach ?

A skad sie te blokowiska wziely i kto nimi zarzadza?
Tam kieruj swoje kroki.

Jak ograniczysz dostep do takiego miejsca ? Podnoszonym slupkiem ? Wjada od

Ale dlaczego ograniczac dostep do tego miejsca, skoro to akurat ma byc z
zalozenia dostepne dla wszystkich - bo moga np. do Ciebie przyjechac ludzie
w goscine... Oczywiscie ja jestem realista - znajda sie tacy, co beda tam probowac parkowac swoje samochody codziennie, bo nie bedzie im sie chcialo chodzic
50-100-ilestam metrow na parking, ale to tez nie jest sytuacja nie do
rozwiazania.
I dla przypomnienia - te miejsca przy ograniczonej przestrzeni koncza sie
szybko, a kazda proba parkowania na trawniku konczy sie nieuchronnie mandatem i
po sprawie.

Obserwujac sytuacje gdzie ludzie robia WSZYSTKO zeby przed centrum handlowym zaparkowac na trawniku, obok wejscia, zajmujac czesc jezdni tylko po to by za 1h parkowania nie zaplacic 2zl jestem w stanie zalozyc sie o dowolne pieniadze, ze jeszcze dluuugo w Polsce nie bedzie oplacalo sie budowac parkingowcow/parkingow podziemnych.

Owszem - jest to problem,  ale ten powinien byc rozwiazany niestety mandatami.
Zwlaszcza parkowanie na trawnikach.


--
Jacek "AMI" Rudowski

Data: 2009-04-07 17:32:02
Autor: cztery
Nie ma gdzie parkowac :(
Nie ma wolnych miejsc. Mozemy panu sprzedac miejsce na nowo wybudowanym
parkingu. 30 tys. zl. Te 30 tys. zl mozemy zamienic na abonamencik czyli
rate kredyciku.
Reflektuje pan ?
I nie, nie 30tys. tylko parking jest wlasnoscia spoldzielni i placi sie
abonamencik miesieczny.

Nie rozumiem. Co zmienia forma platnosci ?
Przeciez za to miejsce za 30 tys. zl ktos musi zaplacic. Jesli spoldzielnia - to przerzuci koszty na spoldzielcow, rowniez tych niejezdzacych. Abonamencik to jak pisalem zwykla rata kredytu.
Co w sumie 30 tys. zl zmieni sposob jej splaty (oczywiscie nie doliczajac oprocentowania).

Oczywiscie. Podstawowe pytanie jakie wyklucza Twoje mzonki - skoro jest do
zrobienia dlaczego nikt tego nie robi ?

Z takim podejscie dziwie sie, ze w ogole jakies bloki w Polsce stoja...
Bo przeciez kto i za co mialby je wybudowac?

Dlaczego ? Przeciez jest (do niedawna bylo) zywe zainteresowanie budownictwiem mieszkaniowym. Slyszales o takim zainteresowaniu deweloperow/klientow przy budowie parkingowcow/parkingow ?

Bo odpowiedz na nie brzmi - nie ma takich parkingow gdyz nie ma chetnych na
placenie za parkowanie. I koniec tematu.

Owszem, sa... a temat jest.
I im ciasniej bedzie pod blokami, tym wiecej tych chetnych bedzie.

No to lap sie za zloty interes i buduj parkingowce.

A dlaczego sie nie buduje - po raz kolejny Cie musze skierowac z tym pytaniem
albo do developerow, albo do spoldzielni.
Idz, zapytaj.

Dlatego, ze nie ma chetnych na to by placic za parkowanie na takich parkingach.
Proste ?

Ale wiesz, ze koszta inwestycji mozna rozlozyc na lata?
Bo na razie odnosze wrazenie, ze probujesz obracac nas obu w kregu
niemocy...

Oczywiscie ze mozna. Nazywa sie to kredyt i mozna takowy uzyskac w banku.
Tylko co to zmienia ? Rozlozone na lata staja sie mniejsze ?

A kto powiedzial,  ze one maja byc mniejsze?
One maja umozliwic wybudowanie wielopoziomowego parkingu dla okolicznych
mieszkancow - a inwestycja ta ma byc splacona w jakims tam zaplanowanym,
skonczonym okresie czasu z pieniedzy za abonamenty.
Normalna inwestycja, jak kazda inna...

Oczywiscie. Odpowiedz mi na proste pytanie zadane po raz kolejny - dlaczego w Polsce nikt takich inwestycji nie uruchamia ?

No naprawde - nie mam sily juz tego tlumaczyc po raz kolejny.
jesli naprawde chcesz zyc we wciagajacym bagnie niemocy, to Twoj problem.
Ja Ci podaje realne rozwiazania - Ty nie podajesz zadnych.

To nie jest rozwiazanie na polskie warunki. Bo w Polsce bardziej oplaca sie nie przestrzegac prawa (parkowanie na trawniku) badz "zaklepac" sobie miejsce na parkingu pod blokiem przez jego zasiedzenie nieuzywanym autem niz placic.

Nie trzeba 1000. Ale liczac, ze w klatce mieszka 30 rodzin (3x10 pieter), w
bloku jest 8 klatek - 30x8 = 240 rodzin w bloku o dlugosci okolo 400 metrow.
Jesli kazda rodzina chcialaby miec 3 samochody to potrzebujesz ~ 750 miejsc
parkingowych.

Nadal uwazam, ze spokojnie taka ilosc sie da zapewnic na pietrowym parkingu.
Zwlaszcza, ze to zalozenie o 3 samochodach na mieszkanie jest jednak mimo
wszystko dosc przesadzone chyba. Zwlaszcza jesli pamietac, ze niektore
mieszkania - albo raczej ich mieszkancy - samochodu moga nie miec wcale.

I znow wracamy do fundamentalnej sprawy - skoro sie da, dlaczego nikt na tym nie chce zarobic i budowac ?

Alez jak najbardziej budowac. Znasz jakas inwestycje parkingowa prowadzona z
prywatnych srodkow przy istniejacych blokowiskach ?

A skad sie te blokowiska wziely i kto nimi zarzadza?
Tam kieruj swoje kroki.

Zarzadza spoldzielnia. I co z tego ? Spoldzielnia doskonale zdaje sobie sprawe z kosztow jakie musialaby poniesc na budowe parkingow i z niklej szansy zwrotu gotowki poprzez "abonamenciki".

Jak ograniczysz dostep do takiego miejsca ? Podnoszonym slupkiem ? Wjada od

Ale dlaczego ograniczac dostep do tego miejsca, skoro to akurat ma byc z
zalozenia dostepne dla wszystkich - bo moga np. do Ciebie przyjechac ludzie
w goscine...

Oczywiscie ja jestem realista - znajda sie tacy, co beda tam probowac
parkowac swoje samochody codziennie, bo nie bedzie im sie chcialo chodzic
50-100-ilestam metrow na parking, ale to tez nie jest sytuacja nie do
rozwiazania.
I dla przypomnienia - te miejsca przy ograniczonej przestrzeni koncza sie
szybko, a kazda proba parkowania na trawniku konczy sie nieuchronnie mandatem i
po sprawie.

Na terenie spoldzielni straz miejska nie ma prawa nakladac mandatow za parkowanie na trawnikach.

Obserwujac sytuacje gdzie ludzie robia WSZYSTKO zeby przed centrum handlowym
zaparkowac na trawniku, obok wejscia, zajmujac czesc jezdni tylko po to by
za 1h parkowania nie zaplacic 2zl jestem w stanie zalozyc sie o dowolne
pieniadze, ze jeszcze dluuugo w Polsce nie bedzie oplacalo sie budowac
parkingowcow/parkingow podziemnych.

Owszem - jest to problem,  ale ten powinien byc rozwiazany niestety mandatami.
Zwlaszcza parkowanie na trawnikach.

Ale rozwiazywany nie jest.
Ja Ci pisze o realiach ty o pomyslach jakie nie znajduja racji bytu (moze poki co) w Polsce.

Data: 2009-04-07 16:30:37
Autor: Jacek Rudowski
Nie ma gdzie parkowac :(
On 2009-04-07, cztery <raztrzy@dwa> wrote:

Nie rozumiem. Co zmienia forma platnosci ?

Widze, ze nie rozumiesz - a ja juz nie mam checi Ci tlumaczyc.

Dlaczego ? Przeciez jest (do niedawna bylo) zywe zainteresowanie budownictwiem mieszkaniowym. Slyszales o takim zainteresowaniu deweloperow/klientow przy budowie parkingowcow/parkingow ?

To, ze wieksza chec jest na budowe apartamentowcow, bo wieksza z nich kasa, nie
zmienia faktu, ze parkingi tez mozna wybudowac... No ale wlasnie wieksza kasa jest z apartamentow...

I nie zmienia to faktu, ze z tego co wiem - jakkolwiek nieco oderwany jestem od polskich realiow na codzien obecnie - parkingi jednak powstaja.
Niestety nie wielopoziomowe, bo to trzebaby sie wykosztowac - a taniej postawic
wiaty i czesac kase, ale spokojnie... beda pewnie i wielopoziomowe kiedys.

Dlatego, ze nie ma chetnych na to by placic za parkowanie na takich parkingach.
Proste ?

Owszem - sa. I beda.

Oczywiscie. Odpowiedz mi na proste pytanie zadane po raz kolejny - dlaczego w Polsce nikt takich inwestycji nie uruchamia ?

....

jesli naprawde chcesz zyc we wciagajacym bagnie niemocy, to Twoj problem.
Ja Ci podaje realne rozwiazania - Ty nie podajesz zadnych.

To nie jest rozwiazanie na polskie warunki. Bo w Polsce bardziej oplaca sie nie przestrzegac prawa (parkowanie na trawniku) badz "zaklepac" sobie miejsce na parkingu pod blokiem przez jego zasiedzenie nieuzywanym autem niz placic.

Ja mowie o rozwiazaniach, a Ty mi z jakimis patologiami wyjezdzasz.
Podaj mi rozwiazanie jakie Ty widzisz... czy ta prosba jest niezrozumiala?

I znow wracamy do fundamentalnej sprawy - skoro sie da, dlaczego nikt na tym nie chce zarobic i budowac ?

....

A skad sie te blokowiska wziely i kto nimi zarzadza?
Tam kieruj swoje kroki.

Zarzadza spoldzielnia. I co z tego ? Spoldzielnia doskonale zdaje sobie sprawe z kosztow jakie musialaby poniesc na budowe parkingow i z niklej szansy zwrotu gotowki poprzez "abonamenciki".

Nie, raczej z niewygody... bo to nie kwestia pieniedzy, tylko koniecznosci
ruszenia dupy i zrobienia z czegos.
A skoro spoldzielcy nie wymagaja, to po co sie meczyc?

Na terenie spoldzielni straz miejska nie ma prawa nakladac mandatow za parkowanie na trawnikach.

Nie zakladalbym sie o powyzsze - ale byc moze masz racje...
Moze i nie - ale za to na terenie spodzielni ta moze sobie zakladac blokadki
i zdejmowac za oplata.

Owszem - jest to problem,  ale ten powinien byc rozwiazany niestety mandatami.
Zwlaszcza parkowanie na trawnikach.

Ale rozwiazywany nie jest.

Ale to juz jest troche osobny temat.

Ja Ci pisze o realiach ty o pomyslach jakie nie znajduja racji bytu (moze poki co) w Polsce.

To powiedz mi jakie znajduja racje bytu... Bo wciaz nie moge sie doczekac...

--
Jacek "AMI" Rudowski

Data: 2009-04-07 23:16:15
Autor: cztery
Nie ma gdzie parkowac :(
Ja mowie o rozwiazaniach, a Ty mi z jakimis patologiami wyjezdzasz.
Podaj mi rozwiazanie jakie Ty widzisz... czy ta prosba jest niezrozumiala?

Rozwiazanie juz padlo. Jest nim zastapienie podatku drogowego wliczanego w cene paliwa takim, ktory placi sie od posiadanego auta (najlatwiejsze) lub wprowadzenie podatku "miejskiego", ktory beda placili posiadacze aut w miastach w zaleznosci od ilosci zarejestrowanych w jednej rodzinie/jednym lokalu.

Data: 2009-04-07 21:56:53
Autor: Robert Rędziak
Nie ma gdzie parkowac :(
On Tue, 7 Apr 2009 23:16:15 +0200, cztery <jedentrzy@dwa> wrote:

Rozwiazanie juz padlo. Jest nim zastapienie podatku drogowego wliczanego w cene paliwa takim, ktory placi sie od posiadanego auta (najlatwiejsze) lub wprowadzenie podatku "miejskiego", ktory beda placili posiadacze aut w miastach w zaleznosci od ilosci zarejestrowanych w jednej rodzinie/jednym lokalu.

 I rozwiązanie to ma zapobiec zajmowaniu miejsc parkingowych,
 tak? To dlaczego mam płacić podatek za zajmowanie miejsca w
 garażu na terenie mojej własnej posesji?

 Czy po prostu chodzi o to, żeby ogólnie mnie zniechęcić do
 posiadania samochodu?

 r.
--
_________________________________________________________________
robert rędziak                     mailto:giekao-at-gmail-dot-com
zmien kreseczkę na kropeczkę:              http://forum-subaru.pl
   I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia.

Data: 2009-04-07 19:39:37
Autor: Robert Rędziak
Nie ma gdzie parkowac :(
On Tue, 7 Apr 2009 16:43:19 +0200, cztery <raztrzy@dwa> wrote:

Oczywiscie. Podstawowe pytanie jakie wyklucza Twoje mzonki - skoro jest do zrobienia dlaczego nikt tego nie robi ?
Bo odpowiedz na nie brzmi - nie ma takich parkingow gdyz nie ma chetnych na placenie za parkowanie. I koniec tematu.

 Że co? Że nie ma parkingów, które powstały za pieniądze
 zainteresowanych, czy nie parkingów wielopoziomowych, powstałych
 za pieniądze zainteresowanych? Bo jeśli chodzi o ten pierwszy
 rodzaj, to moi rodzice trzymają jeden z samochodów na parkingu,
 który jest własnością stowarzyszenia, a mój padre po prostu
 wykupił miejsce na nim.

 Jeśli chodzi o wielopoziomowe tego typu, to nie spotkałem się z
 czymś takim, ale nie mogę powiedzieć że na pewno takich nie ma.
 Osobiście spotkałem się z dwoma osiedlami, na terenie których
 znajdował się parking wielopoziomowy. Jedno to tzw. Manhattan w
 Łodzi, drugie to osiedle Jerozolimskie w Warszawie (a właściwie
 to już praktycznie w Regułach).

100% zgody. Powtorze pytanie - dlaczego nigdzie w Polsce nie buduje sie parkingowcow, parkingow podziemnych czy tez prywatnych parkingow przy istniejacych blokowiskach ?

 Nie buduje? No popatrz. Auto moich rodziców stoi w niebycie.
 Takich parkingów na obrzeżu tego osiedla jest bodajże sześć albo
 siedem:

 http://42.pl/u/1BHJ_lodz_kusocinskiego (wzdłuż ul.
 Kusocińskiego)

 Na osiedlu, na którym ostatnio mieszkałem, jeden z właścicieli
 domków, których kilka tam się ostało, oferował miejsca
 parkingowe na swojej posesji.

Alez jak najbardziej budowac. Znasz jakas inwestycje parkingowa prowadzona z prywatnych srodkow przy istniejacych blokowiskach ?

 Jeśli nie masz na myśli parkingów wielopoziomowych, to w sumie
 znam. Własność spółdzielcza/stowarzyszenie, to jednakowoż pewien
 przypadek własności prywatnej.

Jak ograniczysz dostep do takiego miejsca ? Podnoszonym slupkiem ? Wjada od tylu/z boku. Ale to tak jakby drugorzedne sprawa. Pierwszorzedna to kasa na te parkingi.

 Ogrodzeniem i bramą, do której klucze mają tylko zainteresowani.
 Coś takiego widziałem na warszawskim Wyględowie.

 r.
--
_________________________________________________________________
robert rędziak                     mailto:giekao-at-gmail-dot-com
zmien kreseczkę na kropeczkę:              http://forum-subaru.pl
   I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia.

Nie ma gdzie parkowac :(

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona