Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Nie wiem, kto na nich (pilotów) tak? presj? wywiera?, ale z ca?? pewno?ci? co? takiego mia?o miejsce.

Nie wiem, kto na nich (pilotów) tak? presj? wywiera?, ale z ca?? pewno?ci? co? takiego mia?o miejsce.

Data: 2011-02-27 09:55:41
Autor: Przemysław Warzywny
Nie wiem, kto na nich (pilotów) tak? presj? wywiera?, ale z ca?? pewno?ci? co? takiego mia?o miejsce.
Wielokrotnie się to zdarza - lądowanie poniżej minimum. Nie jest to wyjątkową sytuacją - mówił w "Faktach po Faktach" mjr Waldemar Łubowski, były pilot wojskowy, komentując doniesienie do prokuratury, jakie dowództwo Sił Powietrznych złożyło na załogę Jaka-40, w związku z lądowaniem w Smoleńsku. Zdaniem mjra Łubkowskiego, zwykle przełożeni wojskowych pilotów wywierają presję na wykonanie zadania, a piloci ambicjonalnie próbują je wypełnić.W piątek dowódca Sił Powietrznych, gen. Lech Majewski, skierował do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez załogę Jaka-40, która 10 kwietnia wylądowała w Smoleńsku. Zdaniem dowództwa załoga wylądowała w warunkach atmosferycznych poniżej minimalnych, do których była wyszkolona.


Jak ocenił drugi gość "Faktów po Faktach" kpt. Stefan Gruszczyk, były dowódca eskadry w 36 specpułku., załoga popełniła dwa wykroczenia - lądowała bez zgody kontroli lotów i poniżej minimum pogodowego. Wyjaśniał, że przy lądowaniu bierze się pod uwagę trzy minima - to, do którego wyszkolona została załoga, maszyny (dla każdego samolotu jest inne) i lotniska. - Tu było poniżej tych wszystkich minimów - mówił o sytuacji z 10 kwietnia.

"Nic nadzwyczajnego"

- Wielokrotnie się to zdarza - lądowanie poniżej minimum - mówił z kolei mjr Łubowski, były pilot wojskowy (MIG-29). - Nie jest to wyjątkową sytuacją. Piloci wojskowi są po to szkoleni, żeby lądowali w warunkach, w których jest możliwe wylądowanie.


      Nie wiem, kto na nich taką presję wywierał, ale z całą pewnością coś takiego miało miejsce
mjr Waldemar Łubowski
Jak wygląda "ciśnienie"? (TVN24)
Jak podkreślał, przy tamtych warunkach, przy wykonywaniu lotu pasażerskiego nie było konieczności lądowania. Natomiast według jego doświadczeń załoga musiała być pod presją wykonania zadania. - Jestem przekonany, że to nie oni z własnej woli próbowali (lądować - red.) i przekroczyli (uprawnienia - red.), tylko była wywarta na nich silna presja. Wiem to z własnego doświadczenia - mówił.

- Nie wiem, kto na nich taką presję wywierał, ale z całą pewnością coś takiego miało miejsce - zaznaczył.

Presja organizatora?

Opowiadając, jak to zwykle wygląda, powiedział, że zwykle takie "ciśnienie" idzie od bezpośrednich przełożonych. Oni z kolei są tylko przekaźnikami woli zleceniodawców lotu. - Generalnie zawsze przekazywali decyzje, czy sugerowali wykonanie zadania przełożeni, wojskowi, ale w zależności od tego, na czyją rzecz były te loty wykonywane, to presja się zaczynała od organizatora tego lotu - podkreślał.

Mjr Łubowski przyznał też, że parę razy odmówił wykonania zadania. Zawsze potem wiązało się to z konsekwencjami. Jakimi? Uwagi od przełożonych albo od kolegów i konkurentów, którzy mówili, że nie wykonali tego zadania, bo byli słabo wyszkoleni. Jak dodał, zdarzało się też tak, że próbowali oni wykonać to polecenie, którego on odmówił i często poważnie naruszali przy tym bezpieczeństwo lotu. Mimo wszystko - zaznaczył - "niesmak i takie odium, że się nie wykonało zadania się ciągnie".



Ambicje na bok

W ogóle nie mógł tego zrozumieć kpt. Gruszczyk. Jak zaznaczył, czym innym są loty na jednoosobowych samolotach bojowych, a czym innym jest przewożenie najważniejszych osób w samolotach pasażerskich. Podkreślał, że za jego czasów w 36. specpułku nie było takich sytuacji, żeby były robione rzeczy wbrew regulaminowi.

- Nie ważne jest czy oficer siedzi za sterami samolotu pasażerskiego czy bojowego, jest oficerem, ma swoje ambicje, jest dobrze wyszkolony i stara się wykonać swoje zadanie jak najlepiej, robi wszystko, żeby to zadanie wykonać - odpowiadał mjr Łubowski, co spotkało się z ostrą reakcją kpt. Gruszczyka: - Zostawmy ambicje na boku w lotnictwie, bo to się kończy właśnie w ten sposób.

- Są warunki pokoju, nie ma tak, że muszą wykonać rozkazy. Załoga zawsze może odmówić - dodał były dowódca eskadry w 36. specpułku.


 http://www.tvn24.pl/-1,1694154,0,1,to-nie-oni-z-wlasnej-woli-przekroczyli-uprawnienia,wiadomosc.htmlPrzemek-- ."Gen. Błasikowi bardzo zależało, aby akurat lot do Smoleńska przebiegałwzorowo.Mógł się czuć zobowiązany wobec prezydenta Kaczyńskiego. Prezydent potwierdził, że w końcu kwietnia zostanie powtórnie nominowany nastanowisko dowódcy wojsk powietrznych".

Data: 2011-02-27 09:56:50
Autor: Przemysław Warzywny
Nie wiem, kto na nich (pilotów) tak? presj? wywiera?, ale z ca?? pewno?ci? co? takiego mia?o miejsce.

http://www.tvn24.pl/-1,1694154,0,1,to-nie-oni-z-wlasnej-woli-przekroczyli-uprawnienia,wiadomosc.html




Przemek

--

.."Gen. Błasikowi bardzo zależało, aby akurat lot do Smoleńska przebiegał wzorowo.
Mógł się czuć zobowiązany wobec prezydenta Kaczyńskiego.
 Prezydent potwierdził, że w końcu kwietnia zostanie powtórnie nominowany na stanowisko dowódcy wojsk powietrznych".

Nie wiem, kto na nich (pilotów) tak? presj? wywiera?, ale z ca?? pewno?ci? co? takiego mia?o miejsce.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona