Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   ""Niech się stanie Polak", szatan wpadł w panikę i uderzył w płacz ...."

""Niech się stanie Polak", szatan wpadł w panikę i uderzył w płacz ...."

Data: 2014-04-11 07:30:17
Autor: stevep
""Niech się stanie Polak", szatan wpadł w panikę i uderzył w płacz ...."
# Gdyby do nienawiści, jaką Polak żywi – wobec wszystkich i wszystkiego –  podłączyć elektrownię, można by sprzedawać prąd na cały świat – uważa  Dorota Masłowska. O polskiej miłości do nienawiści i skąd, jej zdaniem,  się ona bierze, pisarka opowiedziała Jackowi Żakowskiemu w nowym numerze  "Polityki". Czy faktycznie my, Polacy, tacy straszni jesteśmy? Tak bardzo  lubimy nienawidzić, gardzić, szydzić i wytykać palcami?

  Polak w Polsce, czyli dlaczego tak bardzo kochamy nienawidzić. • Okładka  "Polityki"
  Kiedy Bóg rzekł: "Niech się stanie Polak", szatan wpadł w panikę i  uderzył w płacz – "Das ist unglaublich", wykrzyknął. "Słusznie się lęka  Pan Ciemności, / Że ciężko będzie miał z Lachami; /W szczegółach przecież  diabeł gości, / A Polak gardzi szczegółami" – śpiewał ponad dwie dekady  temu Jacek Kaczmarski w utworze "Według Gombrowicza narodu obrażanie". Z  Polakami problem ma diabeł, z Polakami problem mają sami Polacy.  "Społeczeństwo jest niemiłe" – czytamy na okładce "Polityki". Czy aby na  pewno?

Żeby nie było niczego
Poglądy urodzonej w '83 roku pisarki na polskość i polactwo nie są  szczególnie oryginalne, choć spostrzeżenia – cenne. – Polska to taki kraj,  w którym jest antykomunizm bez komunistów i antysemityzm bez Żydów –  powiedział niedawno w rozmowie z naTemat publicysta Daniel Passent. –  Polaków w piekle pilnować nie trzeba – uważa reżyser Jerzy Skolimowski.  Dlaczego? Bo sami robią to świetnie, uważając, by przypadkiem ktoś się od  kotła nie oddalił za bardzo. Niech wszyscy mają tyle samo nieszczęścia.  "Kiedy to analizuję, to myślę, że naszym wielkim narodowym życzeniem jest  słynne 'Żeby nie było niczego'" – mówi Masłowska.

  Dobrze nam, jak nam źle. Masłowska uważa, że jesteśmy teraz, jako naród,  w trudnym momencie "przepoczwarzania się". Ale czy kiedyś byliśmy w  łatwym? O tym, o czym dzisiaj głośno mówi Masłowska, przedstawicielka  pokolenia ostatnich spadkobierców PRL-u, wiele lat wcześniej mówił  Gombrowicz. Piłsudski, ze swoim słynnym" Naród wspaniały, tylko ludzie  kurwy". Tak diagnozowali Polaków i obcy – Bismarck, Voltaire, Churchill.

  Masłowska źródła naszych polskich kompleksów upatruje w tlących się od  pokoleń traumach, podsycanych kolejnymi dziejowymi zawieruchami:

Jesteśmy ciągle bardzo zaczepieni w traumie historycznej: w komunie i  nawet jeszcze w wojnie. Mamy 2014 r. i żyjemy w wolnym państwie w Europie,  ale mentalność trudniej zmienić niż ubrania i elewacje na budynkach. Mnie  to fascynuje, bo to są chyba podwaliny naszej samonienawiści. Tych  niesamowitych kompleksów, jakiegoś nowotworu, który wciąż zżera nas od  środka. Tyle zła się tu wydarzyło, że trzeba jeszcze kilku pokoleń, żeby  to się rozładowało.
źródło: "Polityka"

Za mało wolności w wolności
  Wolności nam brakuje – diagnozuje pisarka. I to także powszechny pogląd –  nie nonszalancji, nie luzu, ale właśnie wolności. Od własnych uprzedzeń,  od kompleksów, od martyrologii, od porządnie odżywionych demonów, które  spokojnie rosły przez kilka dekad, a teraz, w wolnej od 25 lat Polsce,  albo otwarcie atakują, albo kąsają po kostkach. "Nasz naród do życia  potrzebuje nieszczęścia (...). Polska kultura jest kulturą nekrofilską" –  pisał Mariusz Szczygieł w książce "Zrób sobie raj".

  "Chciałbym, żeby polska chora świadomość się wyleczyła, żeby nie miała  paranoi oglądania się przede wszystkim w cudzych odbiciach" – mówił w  ubiegłym roku w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Andrzej Stasiuk. Dwa lata  wcześniej Tomasz Piątek mówił na tych samych łamach, że "cokolwiek tylko  Polacy dostają do ręki, by samemu budować własne państwo, to cokolwiek by  robili, zawsze wyjdzie im Polska", Polska "wąsata, pijana, krzycząca,  która działa indywidualistycznie, ale myśli stadnie".

Podpal tęczę, bij skłotersa
  I tak samo stadnie nie lubimy wszelkiej inności. Dlatego płonie tęcza na  Placu Zbawiciela, dlatego bojówki ONR-u wybijają szyby i rzucają koktajle  Mołotowa do wnętrza skłotów, w których przebywają ludzie. Nie lubimy  innych, ale i nie lubimy tych niby swoich, a jad tej nienawiści widać w  języku publicznej debaty. "Hubner, ta pieprzona komunistka" – miał  powiedzieć Grzegorz Schetyna na wieść o zarekomendowaniu jej przez  premiera Donalda Tuska na nową szefową polskiej delegacji we frakcji  Europejskiej Partii Ludowej.

  Polak uważa, jak mówił w prawdziwie polskim serialu porucznik Borewicz,  że to, co myśli ze szwagrem, to opinia całego narodu. Że jak on Żyda,  geja, feministki i ateisty nie lubi, i leci na Plac Zbawiciela palić  tęcze, to jest to jedyna słuszna droga myślenia i postępowania. "Często  towarzyszy nam takie poczucie własnej przenikliwości "ooo, mnie nie  nabiorą, wiem, co jest grane". Kiedy to analizuję, to myślę, że naszym  wielkim narodowym życzeniem jest słynne "Żeby nie było niczego" – mówi  Masłowska.

Bynajmniej nie rozumiem
  Widać to w komentarzach pod teledyskiem do utworu "Chleb", który pisarka  nagrała z udziałem modelki Anji Rubik. I zaczęła się jazda, Polak ze  szwagrem rzucili się komentować i precyzyjnie, wyszukanym językiem oraz  metaforą, wyrażać opinie:

  "Jak widzę ten utwór to mnie mdli(...) nawet jeśli to dla żartu to jest  to tak głupie i debilne, że świadczy o tych, którzy to wymyślili"; "Za  każdym razem, kiedy myślę, że głupota ludzka mnie już nie zadziwi, pojawia  się taki debilizm".

  I tak dalej i tak dalej. Dostaje się Ani Rubik za rzekomo krzywy zgryz,  bycie "podrubą", a Masłowskiej – za wadę wymowy i brak przejrzystości  finansów, bo "ciekawe skąd ona ma na to budżet?!".

  Cóż, jak pisał Gombrowicz, "żeby poznać swoją lepszość, trzeba wynaleźć  sobie kogoś gorszego". I znajdują: pisarkę, modelkę, wadę wymowy, krzywy  zgryz, kobietę, mężczyznę, sąsiada. Prawicowca, lewicowca, geja i  heteroseksualistę. Duża część Polaków i ich szwagrów – "bynajmniej" – nie  nadążyła za kampową wymową "Chleba". Pytają więc siebie nawzajem: "Czy  Polska musi być ukazywana w takim gównie?". Odpowiedź pada błyskawicznie:  Musi. Bo taka jest.

Temat prawie niedozwolony
  Ryzykowne jest szukanie odpowiedzi na pytanie, dlaczego Polak jest, jaki  jest. Czemu lubi nienawidzić. Gombrowicz uważał, że ojczyzny to temat"  prawie niedozwolony".

  "Gdy człowiek pisze o ojczyźnie, skręca mu się styl. Jak pisać –  przypuśćmy – o Polsce nie wpadając w owo klasyczne „bo my, Polacy”, nie  robiąc z siebie Europejczyka, nie nadrabiając miną, nie upokarzając się,  nie wywyższając – bez zgrywy, szarży, bez gryzienia, kopania i szarpania…  jak pchać palce we własną ranę, nie wyczyniając z bólu najprzeróżniejszych  grymasów? Jak łechtać się w piętę achillesową nie robiąc z siebie pajaca?"  – zastanawiał się pisarz, którego przez dekady krytykowano za uważną  refleksję i celną obserwację polskich wad. Masłowska wprawdzie w rozmowie  z Żakowskim nie pisała, a mówiła, ale i tak wyszło świetnie. Mimo,  bynajmniej, wady wymowy. #
Ze strony:
http://skroc.pl/f03f8

--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

""Niech się stanie Polak", szatan wpadł w panikę i uderzył w płacz ...."

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona