Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Niechęć do prawicy za jej związki z kościołem.

Niechęć do prawicy za jej związki z kościołem.

Data: 2010-12-14 19:03:30
Autor: Azor jest pedałem
Niechęć do prawicy za jej związki z kościołem.
Prezydent z SLD. W radzie też górą Sojusz, choć sam rządzić nie może. W żadnym innym polskim mieście lewica nie odniosła tak spektakularnego sukcesu
Ponad 70 proc. dla Krzysztofa Matyjaszczyka z SLD, niespełna 30 proc. dla jego kontrkandydatki Izabeli Leszczyny z PO. Takim wynikiem zakończyła się druga tura wyborów prezydenckich w Częstochowie. Już w pierwszej turze Matyjaszczyk, choć kandydatów była szóstka, otarł się o zwycięstwo - miał prawie 46 proc. głosów. Twarz Sojuszu Bartosz Arłukowicz opowiadał potem w telewizji o symbolicznym przykładzie Częstochowy pokazującej, że "trzecia siła" to jest to i Polacy tęsknią za lewicą, a w Częstochowie zapewniał, że w żadnym innym mieście nie był tak serdecznie witany przez mieszkańców. W czasie kampanii do Częstochowy - ale nie na Jasną Górę - dwukrotnie peregrynował szef SLD Grzegorz Napieralski. Przez najbliższy rok należy się spodziewać kolejnych lewicowych wizyt w mieście, bo przed wyborami parlamentarnymi Częstochowa stanie się najprawdopodobniej sztandarowym przykładem skuteczności lewicy. O ile przez ten rok faktycznie okaże się skuteczna.

W ciągu ostatnich 20 lat w samorządowej Częstochowie tylko przez cztery lata rządził lewicowy prezydent. I mało kto - poza lewicą - jest przekonany, że to były dobre rządy. Miasto się zadłużało. Teraz też jego długi rosną, ale przynajmniej pożyczone pieniądze idą na inwestycje. Wtedy trzeba było brać pożyczki na bieżące wydatki. Co się stało, że częstochowianie znowu postawili na lewicę? Naukowcy powiedzą: teoria wymiany elit albo zasada wahadła. Laicy, że się częstochowianie odbili od jednej ściany i przykleili do drugiej. Ale dlaczego?



Nie "katomiastu"

Według prof. Felicjana Byloka, socjologa z Politechniki Częstochowskiej, nie tyle chodzi o poparcie dla lewicy, ile o niechęć do prawicy za jej związki z Kościołem. - Częstochowianie negatywnie oceniają rolę Kościoła, a zwłaszcza Jasnej Góry, w świeckim życiu miasta - ocenia. - Głosują na lewicę, która spośród wszystkich polskich ugrupowań najgłośniej mówi o zmniejszeniu udziału Kościoła w życiu publicznym.

Na rzecz lewicy działa także obecny w powszechnej świadomości Polaków wizerunek Częstochowy jako miasta ultrakatolickiego. - A jej mieszkańcy się z tym poglądem nie utożsamiają - twierdzi dr Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Mają dość opowieści o świętym mieście, stolicy polskiego katolicyzmu, duchowej stolicy Polski, katomieście wręcz.

Chcą żyć w normalnym mieście, o którym głośno w kraju niekoniecznie dlatego, że ojciec Tadeusz Rydzyk z jasnogórskiego szczytu obraża czarnoskórego pielgrzyma, wołając na jego widok do mikrofonu, żeby wszyscy słyszeli: - On się nie mył wcale. Albo dlatego, że ich były prokościelny prezydent wezwany przez przeora Jasnej Góry biegnie do klasztoru i podczas transmitowanego na kraj i świat jasnogórskiego apelu przeprasza pielgrzymów i Radio Maryja. Za co? Bo upomniany przez duchownego przyznał, że filmowcy pod wodzą Tomasza Koneckiego - tego od "Testosteronu" i "Lejdis" - kręcąc w centrum Częstochowy kolejny film, naigrawali się z pielgrzymów i toruńskiej rozgłośni.

Tymczasem częstochowianie - choć żyją w cieniu "świętej wieży" - nie są wcale szczególnie religijni. Potwierdzają to ubiegłoroczne badania Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego: w całym kraju lekki wzrost religijności, w Częstochowie - lekki spadek. Te lokalnie antyklerykalne nastroje wzmocniły jeszcze ogólnopolskie wydarzenia wokół komisji majątkowej i światowe doniesienia o aferach pedofilskich w kręgach kościelnych. Stąd m.in. spore zainteresowanie spotkaniami organizowanymi w Częstochowie przez ruch Palikota. I stąd też lewicowe decyzje podczas ostatnich wyborów.

- Wyniki wyborów to żółta kartka dla lokalnego Kościoła - ocenia prof. Marek S. Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. - Powinien uznać je za powód do szczegółowej analizy. Nie należy się obrażać, oskarżać tych, którzy piszą o spadającej w Częstochowie religijności, o ataki na Kościół, ale zastanowić się, czy nie jest konieczna zmiana sposobu przygotowania księży do pracy. A przede wszystkim zmiana stosunków miasto - Kościół, by odbywały się na obopólnie korzystnych zasadach.

Rachunek za prezydenta Wronę

Dla częstochowian symbolem wpływu Kościoła na świeckie władze miasta jest były prawicowy prezydent Tadeusz Wrona, bezpartyjny wprawdzie, ale w swoich poglądach bardzo PiS-owski. Przede wszystkim za tę uległość wobec Kościoła odwołali go z funkcji w referendum rok temu. Za to, że nie było uroczystości religijnej - a tych w mieście sporo - w której nie brałby udziału. Za sprzedawanie Kościołowi atrakcyjnych działek. Za kasyno, którego nie pozwolił otworzyć, bo posłuchał metropolity, że w duchowej stolicy Polski taki przybytek nie przystoi. Dlatego że - jak mu zarzucali - więcej zrobił dla pielgrzymów niż dla mieszkańców, bo drogi remontował głównie wokół Jasnej Góry, a nie tam, którędy muszą jeździć częstochowianie, bo stworzył Muzeum Pielgrzymstwa, którego nikt nie odwiedza - mieszkańcy nie są zainteresowani, a pielgrzymi ze wzgórza jasnogórskiego do miasta nie schodzą. Ale przede wszystkim za to, że ciągle powtarzał: Częstochowa to światowe centrum pielgrzymkowe. Według częstochowian natomiast z pielgrzymów może żyć miasteczko wielkości Lourdes czy Loreto, a nie prawie ćwierćmilionowa Częstochowa, oni chcą miasta przemysłowo-akademickiego. Zamiast na korzyść na złe wyszła więc rok temu Wronie obrona jego prezydentury ze strony Kościoła. - Swojego bronią - orzekli i prezydenta odwołali.

- A teraz tak bali się powrotu Tadeusza Wrony do ratusza [Wrona odpadł w pierwszej turze wyborów prezydenckich], że zagłosowali najbardziej na lewo, jak się dało, czyli na Matyjaszczyka i lewicę - twierdzi dr Małgorzata Soja, politolog z Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie.

Działacze lewicy najwyraźniej przewidywali taką reakcję częstochowian, bo od ubiegłorocznego referendum cały czas powtarzali, że PO to Wspólnota Bis [Wspólnota Samorządowa to ugrupowanie Wrony], że pod jej rządami nic się w mieście nie zmieni. Sprawę dokończyła umiejętnie rozpuszczona plotka, że kandydatkę Platformy nieoficjalnie poparł miejscowy metropolita, a ona sama dogadała się z Tadeuszem Wroną i powoła go na wiceprezydenta.

Złe miasto

Częstochowa to dobre miasto - przy każdej okazji powtarzał Tadeusz Wrona. Tak się kiedyś wyraził papież Jan Paweł II i to stwierdzenie na lata stało się sloganem reklamowym miasta. Wbrew opiniom mieszkańców, którzy od lat w kolejnych badaniach socjologicznych oceniali, że źle się im żyje w Częstochowie. Widzieli w niej zmiany, ale na gorsze. Źle oceniali rządzących i ich stosunek do rządzonych, nie czuli, by ich zdanie było brane pod uwagę przy podejmowaniu ważnych dla lokalnej społeczności decyzji. W 2008 r. w badaniach SMG/KRC na 26 dużych polskich miast gorzej wypadł tylko Szczecin. Ubiegłoroczna "Diagnoza społeczna", pokazała, że częstochowianie czują się biedni, chorzy i nieszczęśliwi. W tym roku w badaniach PBS DGA uznali, że Tadeusz Wrona był najgorszym prezydentem w Polsce.

Tuż przed drugą turą utwierdzili się ostatecznie w przekonaniu, że Częstochowa to złe miasto - symbolicznie na sam koniec kampanii wyborczej los zafundował miastu apokaliptyczną wręcz awarię ciepłowniczą. W piątek bez ogrzewania była jedna trzecia mieszkańców. Do ostatnich domów ciepło zaczęło docierać dopiero w niedzielę. O Częstochowie znowu mówiło się w całej Polsce i znowu nie o jej sukcesie, ale o porażce. Większość tych, którzy w wyborczą niedzielę zdecydowali się wyjść z domu - a zdecydowało się niespełna 25 proc. uprawnionych do głosowania - poparła kandydata z lewicy.




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75515,8815701,Czestochowa_ucieka_na_lewo.html#ixzz186tgVbPe





Przemysław Warzywny

--

"Donald Tusk po trwającej przez całe pięć lat twardej walce politycznej rzucił na kolana najgroźniejszego konkurenta, Jarosława Kaczyńskiego. Odebrał mu całą władzę i pozbawia właśnie ostatnich medialnych okienek na świat."

Data: 2010-12-14 19:05:30
Autor: rAzor
Niechęć do prawicy za jej związki z kościołem.
Darz bór! Użytkownik... he he - Azor jest pedałem raczył napisać:
Prezydent z SLD. W radzie też górą Sojusz, choć sam rządzić nie może. W
żadnym innym polskim mieście lewica nie odniosła tak spektakularnego
sukcesu
Ponad 70 proc. dla Krzysztofa Matyjaszczyka z SLD,............

Cieszycie się, Kałecki co? Wasi górą!
No, nie ściemniajcie. Przecież od dawna wiemy, jaki z was kundel.
--
Sátoraljaújhely

Niechęć do prawicy za jej związki z kościołem.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona