Użytkownik "precz z gnomem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:hut8sg$heg$1inews.gazeta.pl...
Fragment wątroby, śledziony, nerek i dwie ampułki krwi, wszystko w
słoiku z formaliną w zapieczętowanej skrzynce. Przez 26 lat narządy
pobrane z ciała błogosławionego księdza Popiełuszki spoczywały w
kaplicy Sióstr Misjonarek w Białymstoku. Tajemnicę niespodziewanie
wyjawił Kościół To nieprawdopodobne. Nic nie wiedziałem. Nie mówiło się
o tym ani w kręgach patomorfologów, ani lekarzy, ani nawet w medycynie
sądowej, gdzie sekcja księdza była wykonywana - tak doniesienia o
relikwiach Popiełuszki skomentował wczoraj profesor Lech Chyczewski,
rzecznik prasowy Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Dlaczego ćwierć wieku temu ktoś zdecydował się na takie działania?
Była to męczeńska śmierć. Już wtedy przypuszczano, że wcześniej czy
później kapelan Solidarności zostanie wyniesiony na ołtarze. Dlaczego
Kościół tak długo milczał? Ponieważ relikwiom nie można oddawać czci
publicznej przed beatyfikacją. Dziś mamy błogosławionego i dlatego ta
tajemnica została ujawniona - mówi ksiądz Andrzej Dębski, rzecznik
prasowy białostockiej kurii. - To były trudne czasy i osoby, które
odważyły się na ten zabieg, wiele ryzykowały.
Sekcja zwłok tragicznie zmarłego księdza Jerzego Popiełuszki odbyła się w Zakładzie Medycyny Sądowej.
- Lekarz, który robił biopsję, wyciął część wątroby, nerek i śledziony
oraz pobrał krew. Wszystko umieszczono w szklanych pojemnikach i
zamurowano w kaplicy Sióstr Misjonarek przy ulicy Stołecznej.
Sporządzono wówczas protokół. Trafił on do kurii w Warszawie i w
Białymstoku - dodaje Dębski.
Przy wmurowywaniu skrzynki ze szczątkami dzisiejszego męczennika była
obecna siostra Marietta.
- Odmawiam wszelkich komentarzy na ten temat. Po rozmowie z jednym z dziennikarzy mam same nieprzyjemności - powiedział wczoraj w rozmowie z "Gazetą".
Z relacji księdza Dębskiego wiadomo, że były trudności z odnalezieniem wmurowanej skrzynki, ponieważ został tylko jeden świadek tych wydarzeń i jest to właśnie siostra Marietta.
- Szczątki zostały odnalezione, umieszczone w nowym pojemniku. Obecnie są one przechowywane w sejfie w kurii, a w najbliższą niedzielę podczas mszy dziękczynnej zostaną umieszczone w kościele Zmartwychwstania Pańskiego - mówi Dębski.
To nie oznacza, że parafie nie dostaną relikwii. Wszystkie, które
wyrażały chęć przyjęcia szczątków błogosławionego, wciąż mogą na to
liczyć.
Tajemnica, która wyszła na jaw, dziwi dziś niektóre kręgi, jednak nikt jednoznacznie nie jest w stanie tego ocenić. Po pierwsze dlatego, że od biopsji minęło już przeszło ćwierć wieku, po drugie - chodzi o szczątki osoby, która dziś jest uznana za błogosławionego męczennika Kościoła.
- Moim zdaniem lekarze, którzy wykonywali wówczas sekcję zwłok, powinni
te narządy zutylizować - mówi Adam Kozub, rzecznik Prokuratury
Okręgowej w Białymstoku i podkreśla, że jest to jego prywatne zdanie.
- Jeżeli faktycznie ktoś zabrał narządy z ciała denata, to zrobił to nielegalnie. Zasada biopsji w medycynie sądowej jest prosta - oddanie
zwłok w takim stanie, w jakim je otrzymano: kompletnych i estetycznych
- mówi profesor Lech Chyczewski. - Dlaczego tak się stało? Nie mam
pojęcia. Podejrzewam, że była na to zgoda Kościoła, rodziny, władze
pewnie o tym nie wiedziały. Dziś jako uczelnia nie będziemy tego
wyjaśniać ani do tego wracać. Minęło zbyt dużo czasu.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,7999856,Tajemnica_relikwii_ksiedza_Jerzego_Popi
eluszki.html#ixzz0qXsOaf00
Przemysław Warzywny
Brrr... jakies barbarzyńskie obyczaje przypominajace mi wyrywanie serc jeńcom przez Azteków. :-(
|
Użytkownik "Dirko" <jacki.dirko@wp.pl> napisał
Brrr... jakies barbarzyńskie obyczaje przypominajace mi wyrywanie serc jeńcom przez Azteków. :-(
W sosunku do serca JP II też były przymiarki...
Przemysław Warzywny
--
"Wygrana w wyborach Jarosława Kaczyńskiego może spowodować, że Polska spadnie do rangi Ruandy i Burundi, a rządziłby nią "człowiek, który ma doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych.
Wyrok w procesie apelacyjnym w aferze gruntowej uchylony. Argumenty Mariusza Kamińskiego, b. szefa CBA, i jego zwolenników, że wszystko zgodne z prawem, upadły".
|