Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Niemcy AD 2016 na imigracyjnym zakręcie

Niemcy AD 2016 na imigracyjnym zakręcie

Data: 2016-02-01 17:59:15
Autor: u2
Niemcy AD 2016 na imigracyjnym zakręcie
http://niezalezna.pl/75704-niemcy-ad-2016-na-imigracyjnym-zakrecie

Okładka ostatniego numeru amerykańskiego tygodnika „Time” z 1 lutego tworzy zabawne zestawienie – chyba wbrew woli redakcji – z numerem sprzed paru tygodni, kiedy na okładce oglądaliśmy kanclerz Merkel uznaną za Człowieka Roku przez ten wpływowy periodyk.

Teraz w związku z antyimigracyjną demonstracją w RFN „Time” dał tytuł: „Unwelcome. After the Cologne attacks. Will Germany close its doors of refugees?” („Niemile widziani. Po atakach w Kolonii. Czy Niemcy zamkną drzwi dla uchodźców?”). Cóż, eine gute Frage, to dobre pytanie, czy po brutalnych, przeprowadzonych na tle rabunkowym i seksualnym atakach dokonanych przez muzułmańskich imigrantów na niemieckie kobiety Republika Federalna zamknie drzwi dla uchodźców? Na razie szef MSW Nadrenii Północnej i Westfalii Ralf Jaeger demonstrantów, którzy pokazywali swój sceptycyzm wobec uchodźców, był łaskaw określić mianem „neonazistów w prążki” (internetowe wydanie „Die Zeit” z 18 grudnia 2015 r., „Neonazis in Nadelstreifen”).

Droga „zabawa” koalicji CDU-CSU-SPD

Jednak coraz więcej komentatorów w Niemczech zdaje sobie sprawę z tego, że knebel, który nałożyły sobie media oraz autocenzura niemieckiego establishmentu politycznego zaczynają przynosić skutek odwrotny do zamierzonego. Ulrich Clauss napisał w „Die Welt” tuż przed Bożym Narodzeniem, że „połowa prawdy na temat kryzysu związanego z napływem uchodźców to za mało”. Tak myśli coraz więcej Niemców. Choć nie wszyscy z nich powtórzyliby bezkrytycznie za publicystą „Die Welt”, że: „Mamy (my, Niemcy – dop. R. Cz) tendencję do negacji myślenia”.

Stare polskie przysłowie „Jak trwoga, to do Boga” świetnie się sprawdza w niemieckiej polityce. Ostatni obrońcy Kanzlerin Angeli Merkel, broniąc jej sierpniowego „Herzlich Wilkommen”, używają już nie tyle argumentów stricte politycznych, ile… religijnych! Mutti – mateczka Merkel, zaprosiła do Niemiec uchodźców, bo jest, uwaga, dobrą chrześcijanką... To spektakularny przykład nadużywania argumentów religijnych do obrony takich postaw w polityce, które obronić się nijak nie dadzą.

Ale ta zabawa koalicji CDU-SPD (w sprawie polityki imigracyjnej dzielnie wspieranej przez opozycyjnych Zielonych oraz liberałów) kosztuje niemieckiego podatnika więcej niż bardzo drogo. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” sugeruje, że polityka imigracyjna rządu w Berlinie kosztuje ni mniej, ni więcej, tylko bilion euro długu publicznego. Dramat niemieckiej gospodarki polega na tym, o czym się mówi najmniej, że poza milionem imigrantów, przeważnie wykształconych bardzo słabo lub w ogóle, RFN ma do czynienia z emigracją własnych obywateli. Rocznie wyjeżdża za granicę na stałe ok. 170 tys. Niemców, przeważnie wykształconych, którzy dotąd swoją pracą łożyli na niemiecki system socjalno-opiekuńczy. Każdy niemiecki emigrant generuje koszt od 16 do prawie 440 tys. euro. Dochodzi do sytuacji, w której Niemcy płacą słono i za imigrantów, którzy do nich przyjeżdżają, i za swoich emigrantów, którzy wyjeżdżają z kraju. A dodatkowo jeszcze muszą współfinansować przekupywanie Turcji, aby raczyła (za 5 mld euro!) zablokować przyjazd do Europy uchodźców z Syrii czy Iraku, którzy znaleźli się na jej terytorium.

RFN: drastyczny spadek poczucia bezpieczeństwa

Przy tym systematycznie maleje poczucie bezpieczeństwa. Dziś w Republice Federalnej Niemiec dzieje się to samo, co dekadę temu w Brukseli. Policja wręcz odradza zgłaszającym się do niej obywatelom, składanie oficjalnych zawiadomień o przestępstwach, jeśli uzna, że nie jest to przestępstwo ciężkie, zwłaszcza gdy istnieje podejrzenie, że włamania do samochodu czy okradzenia mieszkania dokonali „kolorowi”. Przesunięcie granicy tolerancji ad absurdum w Królestwie Belgii zaowocowało tym, że ani tamtejsza policja, ani inne służby mundurowe, wręcz nie wchodzą do muzułmańskich gett w Brukseli. Słusznie bowiem obawiają się natychmiastowej agresji, a liczba rekrutujących się z Belgii terrorystów niebywale wzrosła. Najdobitniej świadczą o tym ostatnie zamachy w Paryżu.

Ale państwo niemieckie abdykuje, gdy chodzi o walkę z przestępczością, nie tylko przymykając oczy na coraz drastyczniejsze przestępstwa i przemoc. Skandal z nieubezpieczonymi samochodami policyjnymi w landzie Badenia-Wirtembergia, ujawniony fakt niepobierania próbek DNA przy gwałtach, policyjne ćwiczenia strzeleckie bez użycia amunicji – to obraz państwa, które wręcz zachęca imigrantów do podnoszenia na nie ręki.

Czyżby to wszystko było przyczyną swoistego „strajku włoskiego” niemieckiej policji, ale też wywiadu (BND) wobec rządu prowadzącego wręcz irracjonalną politykę imigracyjną? Przedstawiciele BND i policji już nawet publicznie – choćby na łamach „Welt am Sonntag” z 20 grudnia 2015 r. – wręcz przestrzegają przed następstwami „niekontrolowanej migracji”!

Do tego dochodzi słabnąca – właśnie w wyniku fatalnych założeń w kontekście polityki RFN wobec muzułmańskich przybyszów – polityka kanclerz Angeli Merkel i związany z tym półotwarty bunt w szeregach jej macierzystej partii CDU. Atmosferę podkręca od wielu miesięcy siostrzana, ale bardziej prawicowa, tradycyjna i realistyczna w kontekście problemu imigrantów, bawarska CSU. „Wiecznie drugi” – i przy kanclerzu Helmucie Kohlu, i przy Kanzlerin Merkel – Wolfgang Schäuble zapewne chce wreszcie przypuścić szturm na Kanzleramt. Był szefem MSW, jest uważany za znakomitego ministra finansów, ale dramatyczny zamach na niego i w efekcie przykucie go do inwalidzkiego wózka uniemożliwiło mu objęcie schedy po Kohlu.

Rok 2016 może być dla naszego zachodniego sąsiada wyjątkowo burzliwy: zarówno jeśli chodzi o kolejną inwazję islamskich imigrantów, jak i o walki frakcyjne w głównej rządzącej partii w ramach koalicji CDU-CSU-SPD. Powinniśmy się tym interesować, ponieważ to największe państwo w UE, a także nasz największy partner gospodarczy.


Autor: Ryszard Czarnecki
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Niemcy AD 2016 na imigracyjnym zakręcie

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona