Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Niemieckie zbrodnie w Polsce - 10

Niemieckie zbrodnie w Polsce - 10

Data: 2009-05-28 09:31:04
Autor: wawa
Niemieckie zbrodnie w Polsce - 10




Podkreslic nalezy, ze w uzasadnieniu umorzenia postepowania w sprawie egzekucji
ludnosci cywilnej, ktorych dokonywano po odparciu polskiego ataku, nie wskazano,
w jakim sensie kontratak polskiej piechoty na niemiecka dywizje pancerna mial
usprawiedliwiac mordowanie ludnosci cywilnej. Postanowienie o umorzeniu konczy
sie nastepujacym stwierdzeniem: "Podsumowujac ustalono, ze indywidualne
przyporzadkowanie i indywidualne
dowiedzenie przypadkow ewentualnych morderstw popelnionych przez niemieckich
zolnierzy na faktycznie nieuczestniczacych [w walkach] polskich obywatelach na
gruncie warunkow wojennych i ze wzgledu na uplyw czasu nie jest juz dzis
mozliwe". VI VI. W sledztwie umorzonym przez niemiecka prokurature 15 grudnia
1980 r.zaszla potrzeba dodatkowego przesluchania polskich swiadkow w celu
szczegolowego odtworzenia okolicznosci zabojstw dwudziestu Polakow popelnionych
przez zolnierzy 30. Dywizji Piechoty
i innych jednostek w okolicach Leczycy. Analizujac ponownie relacje swiadkow w
swietle dodatkowego materialu dowodowego, stwierdzono, ze nie daja one
wystarczajacych podstaw do przyjecia, iz zabojstwa te mialy charakter morderstw,
podlegajacych sciganiu. Zeznanie swiadka Marianny Saas zawieralo opis zabojstwa
jej meza popelnionego w poludnie 9 wrzesnia 1939 r. Dom w miejscowosci Gora
Malgorzaty, w ktorym mieszkala
swiadek z mezem i trojgiem dzieci, zostal podpalony przez wkraczajacych Niemcow,
dlatego tez cala rodzina ratowala sie, wybiegajac na ulice. Niemiecki zolnierz
strzalem z karabinu w glowe zabil meza swiadka, Antoniego Bartczaka, ktory niosl
na rekach czteroletnia corke. Wskazano, ze z braku wiedzy o przyczynach
zastrzelenia nie mozna przyjac z konieczna
pewnoscia, ze dokonane ono zostalo z niskich pobudek, stanowiacych znamie
morderstwa.Swiadek Leokadia Kubas zeznala, ze gdy powrocila do miejscowosci Tum
po ucieczce poprzedniego dnia, 8 wrzesnia 1939 r., wraz z dziecmi i pracujacym w ich
gospodarstwie Leonem Wiktorowskim, zobaczyla spalony dom i znajdujace sie tam
zwloki swego meza i tescia. Gdy na ten widok Leon Wiktorowski zaczal uciekac,
zostal zastrzelony przez niemieckiego zolnierza. Swiadek dowiedziala sie od
brata swego szwagra, ze Niemcy wrzucili jej meza i tescia do plonacego domu, z
ktorego slychac bylo pozniej jeszcze krzyki. Prokuratura
wskazala, ze - mimo relacji wielu swiadkow opisujacych, iz zwloki obu mezczyzn
byly silne spalone, a ramiona i nogi wykrecone - nie mozna wnioskowac, ze
zostali oni zywcem spaleni ani tez ze zabito ich w sposob okrutny, co wylacza
mozliwosc
zakwalifikowania tego przypadku jako morderstwa.

Zanegowane zostalo rowniez zakwalifikowanie jako morderstwa zastrzelenia Jana
Dobieckiego i pieciu innych Polakow w miejscowosci Jankow. Jak opisal swiadek
Jozef Wojtynski,
niemiecki zolnierz w czarnym mundurze z trupia glowka na czapce przeczytal cos z
ksiazki, a nastepnie Polacy zostali zaprowadzeni do znajdujacej sie w poblizu
sadzawki i tam
zastrzeleni. Przebieg zdarzen potwierdzilo wielu innych swiadkow, ktorzy
wydobyli pozniej zwloki z wody. Prokuratura przyjela jednak, ze uznanie tego
jako morderstwa wymagaloby
dowodu, iz dzialajacy z zimna krwia zolnierze zmusili ofiary do zanurzenia sie w
wodzie, by przysporzyc im szczegolnych cierpien, ktorego to dowodu relacje
swiadkow nie dostarczyly.
Umorzenie postepowania generalnie uzasadniono uznaniem, ze zabojstwa Polakow
popelniane byly z koniecznosci zwalczania przestepczej dzialalnosci
partyzanckiej, do ktorej wzywalo polskie radio, co odnotowano w dziennikach 30.
Dywizji i o czym
meldowala ona droga radiowa9. AIPN, akta W, 1429.

VII. W postanowieniu niemieckiej prokuratury z 8 czerwca 1971 r. o umorzeniu
sledztwa w sprawie zbrodni Wehrmachtu popelnionych od 2 do 6 wrzesnia 1939 r. w
okregu Radomsko znalazl sie oryginalny wywod dotyczacy daty, od ktorej - zdaniem
prokuratury - nalezy liczyc bieg terminu przedawnienia tych zbrodni10. Wedlug
rozporzadzenia z 23 maja 1947 r., wiazacego dla wymiaru sprawiedliwosci
Republiki Federalnej Niemiec, termin
przedawnienia zbrodni popelnionych przez Niemcow w latach 1933-1945, ktore nie
zostaly ukarane z przyczyn politycznych, zaczal biec od 8 maja 1945 r. Jednak w
referowanym postanowieniu
prokuratura stanela na stanowisku, ze bieg terminu przedawnienia zbrodni
Wehrmachtu w Polsce powinien rozpoczynac sie juz we wrzesniu 1939 r., a wiec
prawie szesc lat przed data zakonczenia wojny11. Zdaniem prokuratury nie bylo
bowiem zadnych
przeszkod politycznych w sciganiu zbrodni popelnionych w okresie Polenfeldzug, o
czym zapewniali oficerowie 1. Dywizji Pancernej przesluchani w charakterze
swiadkow w okresie kontynuowania
przez niemiecka prokurature polskiego sledztwa. Zarowno kapitan von
Beineburg-Langsfeld, dowodzacy I Regimentem Grenadierow Pancernych tej dywizji,
jak i przesluchany pod katem potencjalnego sprawstwa owczesny major Walter Wenck
- oficer sztabowy 1. Dywizji Pancernej (pozniejszy general), wyjasnili
prokuraturze, ze z pewnoscia nie tolerowaliby samowolnych
napasci zolnierzy niemieckich na polska ludnosc cywilna i zbrodnie takie
ukaraliby zgodnie z prawem wojennym, gdyby tylko o nich wiedzieli. Zeznania te
przyjeto z domniemaniem
dobrej wiary, co zostalo ujete nastepujaco: "Stwierdzenia te nie wydaja sie
niewiarygodne, zwlaszcza ze niemieckie sadownictwo wojenne co najmniej w tym
okresie wojny bylo jeszcze zupelnie sprawne"12. We wniosku koncowym stwierdzono:

"Nie mozna przeto wykluczyc, ze rzeczywiste morderstwa wojenne, jesli bylyby
znane zajmujacym odpowiedzialne stanowiska w jednostce, bylyby prawnokarnie
scigane i ukarane".



10 AIPN, akta W, 1220.

11 Oznaczaloby to, ze zbrodnie wojenne stanowiace zabojstwa ulegly przedawnieniu
we wrzesniu 1959 r., gdyz niemiecki kodeks karny przewiduje w § 78 ust. 3 pkt 2
dwudziestoletni termin przedawnienia scigania zabojstwa (§ 212). Przypomniec
trzeba, ze
Centrala Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu zostala
utworzona w grudniu 1958 r. z zadaniem kierowania do poszczegolnych prokuratur
sledztw w sprawach zbrodni
nazistowskich, przekazywanych m.in. z Polski. Wczesniej w sciganiu tych zbrodni
przez prokuratury niemieckie
przeszkadzala niemoznosc ustalenia wlasciwej miejscowo i rzeczowo prokuratury,
ktora postawilaby zarzuty sprawcom zbrodni nazistowskich i skierowala do sadu
akt oskarzenia przeciwko
nim. Uznanie, ze w Niemczech termin przedawnienia scigania zabojstw popelnionych
we wrzesniu 1939 r. w Polsce uplynal we wrzesniu 1959 r., oznaczaloby, ze
skuteczna dzialalnosc
Centrali w Ludwigsburgu mogla byc prowadzona jedynie przez dziewiec miesiecy.
Wedlug § 78 ust. 2 niemieckiego kodeksu karnego nie uleglo przedawnieniu
sciganie morderstwa
(§ 211) - na co powoluja sie niemieckie prokuratury, umarzajac postepowania w
sprawach zbrodni Wehrmachtu - co do ktorych przekazana z Polski dokumentacja nie
zostala uznana za
wystarczajaca do stwierdzenia, ze konkretne wypadki zabojstw sa
morderstwami.

12 Przyjecie z dobra wiara zapewnienia, ze niemieckie sady wojskowe gotowe byly
osadzic i ukarac zolnierzy Wehrmachtu za zbrodnie wojenne popelnione na
Polakach, pozostaje w sprzecznosci z prawda historyczna. 28 i 29 IX 1939 r.
przed niemieckim wojennym sadem polowym "grupy Eberhardta" odbyl sie proces 38
bohaterskich obroncow Poczty Polskiej w Gdansku,
ktorzy zostali skazani na kare smierci (wyrok wykonano 5 X 1939 r.) jako
przestepczy partyzanci strzelajacy do zolnierzy Wehrmachtu. Zarowno zadajacy
kary smierci prokurator, jak i trzyosobowy sklad sedziowski mieli swiadomosc, ze
bronili oni budynku poczty przed napascia ze strony sil gdanskiej policji i SS.
Dlatego skazanie ich na podstawie rozporzadzenia o specjalnym wojennym prawie
karnym z 17 VIII 1938 r., ktore przewidywalo kary za atakowanie Wehrmachtu, bylo
oczywistym bezprawiem, takze z tego wzgledu, ze rozporzadzenie to nie
mialo --


Niemieckie zbrodnie w Polsce - 10

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona