Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Niemieckie zbrodnie w Polsce - 19

Niemieckie zbrodnie w Polsce - 19

Data: 2009-06-06 09:48:06
Autor: wawa
Niemieckie zbrodnie w Polsce - 19



W miescie rozplakatowano ogloszenia o obowiazku wysiedlenia, informacje te
podawano rowniez przez radio i megafony. Czesc mieszkancow Gdyni pobierala
policyjne przepustki i pozostawiajac caly swoj dobytek, opuszczala miasto, czesc
zas na wiadomosc o planowanym wysiedleniu danej dzielnicy, chcac sie przed tym
uchronic, przenosila sie do innej. Aby powstrzymac ucieczki do innych dzielnic,
wladze niemieckie 24 pazdziernika 1939 r. podaly do wiadomosci "ostatnie
rozporzadzenie" - "Niniejszym przypominam po raz ostatni, ze ludnosc Polska
powinna opuscic miasto Gotenhafen i sasiednie miejscowosci"3.

Przebieg akcji wysiedlenczej

Wysiedlenia przeprowadzano we wczesnych godzinach rannych. Braly w nich udzial
zandarmeria, oddzialy policji ochronnej, Selbstschutzu, oddzialy SA i SS. Domy,
a nawet cale dzielnice objete akcja, otaczane byly przez kordony policji, ktora
przy wyciu syren wkraczala do mieszkan i zmuszala wysiedlanych do ubrania sie i
spakowania niezbednych rzeczy. Mieszkania pozostawiano otwarte; "klucze powinny
zostac w drzwiach domow, mieszkan i pokojow. Ponowne wstapienie do mieszkan po
godzinie 9.00 uwaza sie jako akt sabotazu"4. W tym samym zarzadzeniu prezydenta
policji nr IX z 12 pazdziernika 1939 r. w punkcie piatym podano, ze "akty
sabotazu i niedozwolone posiadania broni ukarze sie smiercia"5.Niemcy nie
stosowali przemocy wobec wysiedlanych, jedynie krzykiem probowali zastraszyc
ludnosc. Waga bagazu, ktory pozwolono zabrac, nie mogla przekroczyc 25-30 kg na
osobe dorosla i 10 kg na dziecko. Poczatkowo zezwalano na zabranie 200 zl, potem
kwote te ograniczono do 20 zl. Wiekszosc wysiedlanych pedzono pieszo do punktow
zbornych urzadzanych w kosciolach, stodolach, halach, pod golym niebem, np.
przed cmentarzem na Witominie, gdzie oczekiwali na sformowanie transportu. W
tych punktach zbornych miejscowi folksdojcze pozostajacy na uslugach wladzy
okupacyjnej spisywali dane personalne i miejscowosci, z ktorych pochodzili
wysiedleni.Niektorych juz pod domami ladowano na samochody ciezarowe marki Opel
Blitz, sluzace do przywozu zywnosci i uzbrojenia dla armii niemieckiej, i
wywozono do GG. Ludnosc oczekujaca w tzw. polskich gettach gromadzono przed
dworcem kolejowym na peronie nr 5 od strony ul. Morskiej (wowczas Albert Forster
Strasse) i po rewizji osobistej wywozono wagonami towarowymi w kierunku
Czestochowy, Kielc, Siedlec i Lublina. Wykorzystywano najczesciej bydlece lub
towarowe wagony, ktore zamykano od zewnatrz, tylko niektorzy wywozeni byli
wagonami osobowymi, tzw. bokowkami.

Zeznania swiadkow nie daja jednoznacznej odpowiedzi, czy przed wywozka Niemcy
rozdzielali kobiety i dzieci od mezczyzn, czy tez nie. Wagony byly najczesciej
przeladowane i zanieczyszczone odchodami zwierzat badz unoszacymi sie w
powietrzu klebami sproszkowanego wapna. W kazdym wagonie podrozowalo okolo
szescdziesieciu osob. Na poczatku skladu pociagow byly
dwa wagony osobowe, przeznaczone dla niemieckiej ochrony transportu, a kazdy
wagon towarowy z wysiedlonymi mial na koncu, przy buforach, budke straznika.

Podroz najczesciej trwala od kilku do kilkunastu dni. Przyczyna tego byly
zerwane mosty lub calodzienne postoje na bocznicach i jazda wylacznie noca.
Obowiazywal tez nakaz przepuszczania niemieckich taborow dowozacych zywnosc i
uzbrojenie, dlatego pociagi z wysiedlanymi czesto jezdzily okrezna droga. W
wagonach panowaly okropne warunki sanitarne. Raz dziennie zezwalano na krotki
postoj. Za prowiant w czasie podrozy musialy sluzyc zapasy zabrane z domu.
Bardzo rzadko wysiedlani otrzymywali od niemieckich straznikow glodowe racje
czarnego chleba. Na trasach przejazdu miejscowa ludnosc probowala dostarczac
zywnosci wiezionym, jednak byla skutecznie odstraszana strzalami z karabinow;
czasami jedynie "kobiety z Czerwonego Krzyza dostarczaly nam wode i kawe zbozowa
do picia, a dla dzieci podawane bylo przypalone
mleko"6. Najwieksza udreka w podrozy byl brak wody. "Wode do picia zdobywano
z tendra parowozu w niewielkich ilosciach, byla ciepla i miala kolor
brunatno-szary, z cala pewnoscia byla szkodliwa dla zdrowia, gdyz zawierala
sodafox, czyli srodek chemiczny zapobiegajacy osadzaniu sie kamienia w
kotlach"7. Warunki podrozy mialy wplyw na choroby i smiertelnosc
podrozujacych. Jeden z wysiedlonych zeznawal: "Sam widzialem, jak placzaca matka
przekazywala droznikowi zmarle dziecko, proszac o jego pochowanie"8, inny zas
mowil: "Ludzie w trakcie transportu umierali, wtedy zolnierze niemieccy kazali
wysiadac doroslym i grzebac zmarlych. Ludzie kopali doly-groby, tym czym mieli.
Byly to lyzki, a moja mama dostala od jakiegos zolnierza kawalek bagnetu"9. Ze
strachu przed jazda w nieznane niektorzy decydowali sie na ucieczke: "Pamietam,
ze w nocy, gdy transport zatrzymal sie przed zamknietym semaforem gdzies
pomiedzy Tarnowskimi Gorami i Czestochowa, nagle uslyszelismy glosne krzyki
Niemcow "Halt"  i polskie "uciekac" oraz strzaly z karabinow. Po chwili ktos od
zewnatrz otworzyl nasz wagon i krzyknal, zeby uciekac. Zaczelismy biec do
pobliskiego lasu. Uciekalo wiele osob, a w wagonach pozostali jedynie starzy i
chorzy"10. W rozny sposob postepowano z wysiedlonymi w miejscach docelowych - w
Kielcach pozwolono im udac sie tam, gdzie chca, w Lublinie zajal sie nimi
Czerwony Krzyz, kwaterujac ludzi w budynkach publicznych, w Czestochowie na
miejscu przygotowano oboz przejsciowy, w Radomiu umieszczono ich w kosciele
garnizonowym wypelnionym konmi, skad nastepnego dnia gospodarze zabierali ich
furmankami do swych domostw.

Losy wysiedlonych mieszkancow Gdyni byly rozne. Niektorzy udawali sie do swych
rodzin mieszkajacych w GG, innych zmuszono do pracy u niemieckich gospodarzy lub
wywieziono na roboty do Niemiec, czesc pracowala w kraju przy budowie mostow,
umacnianiu fortyfikacji. Wiekszosc z nich nie potrafila jednak odnalezc sie w
nowej rzeczywistosci, skazujac siebie i swe rodziny na wegetacje. Czekali na
koniec wojny i mozliwosc powrotu do Gdyni. Z ankiet Polskiego Komitetu
Opiekunczego i miejskich komitetow opieki spolecznej dowiadujemy sie, ze osoby
wysiedlone z Gdyni zwracaly sie o darowanie im rzeczy pierwszej potrzeby. 26
pazdziernika 1939 r. Heinrich Himmler w wyniku nieporozumien z Albertem
Forsterem w sprawie osiedlania w Gdyni Niemcow baltyckich zawiesil do odwolania
wszelkie wysiedlenia ludnosci z ziem wcielonych do Rzeszy. Jednakze juz 30
pazdziernika 1939 r. ukazalo sie rozporzadzenie wykonawcze do dekretu Hitlera o
ustanowieniu komisarza Rzeszy dla umacniania Niemczyzny. Rozpoczelo ono drugi
etap wysiedlania ludnosci z terenow wcielonych do Rzeszy. Wysiedlenia z Gdyni na
przelomie pazdziernika i listopada 1939 r. objely 40 proc. przedwojennego stanu
mieszkancow miasta. Z "Dziennika Wojennego Dowodztwa Wojskowego Gdansk - Prusy
Zachodnie" wynika, ze wysiedlono wowczas 12 271 mieszkancow Gdyni, a dobrowolnie
miasto opuscilo okolo 38 tys. osob, co daje laczna liczbe 50 271 osob.
Pozostalych w Gdyni rugowano z ich mieszkan i zmuszono do osiedlenia sie na
peryferiach miasta. Wiekszosc wysiedlonych gdynian wrocila do swego miasta
najszybciej, jak to tylko bylo mozliwe, podazajac tuz za frontem radzieckim w
kwietniu 1945 r.: "Wrocilam wraz z moja babcia i mama do Gdyni do tego samego
mieszkania, skad nas wysiedlono w 1939 roku. Jednak mieszkanie bylo calkowicie
zniszczone, nie mialo scian. Moja mama wyremontowala je na wlasny koszt". Nie
wszyscy jednak znalezli swoje dawne mieszkania: "Staralismy
sie powrocic do Gdyni, jednakze okazalo sie, ze nasze mieszkanie zostalo juz
zajete przez jakas polska rodzine, nie czynilismy zadnych staran o odzyskanie
tego mieszkania"11, "Po naszym miejscu zamieszkania w Gdyni nie bylo sladu, dom
wyburzono, nie widzielismy przyszlosci i warunkow materialnych do zamieszkania w
Gdyni, osiedlilismy sie na stale w miejscu naszej zsylki w Pabianicach"12.

3 Biblioteka PAN Gdansk, Dokumenty zycia spolecznego - plakaty, 170, Ostatnia
odezwa prezydenta policji z 24 X 1939 r.

4 Ibidem, 170, Zarzadzenie prezydenta policji nr IX z 12 X 1939 r.

5 Ibidem.

6 Akta sledztwa OKBZpNP Gdansk, S 22/00/Zn, t. 4, Protokol przesluchania swiadka
Wladyslawa Napieraly z 21 XI 2001 r., s. 731.

7 Ibidem, t. 4, Protokol przesluchania swiadka Czeslawa Mozejko z 30 VIII 2001
r., s. 603.

8 Ibidem, s. 602.

9 Ibidem, t. 5, Protokol przesluchania swiadka Hanny Antoniny Fratczak z 5 XII
2001 r., s. 806.

10 Ibidem, t. 4, Protokol przesluchania swiadka Edwarda Wejnera z 28 XI 2001 r.,
s. 744.

11 Ibidem, t. 4, Protokol przesluchania swiadka Reginy Heleny Musielak z 5 IX
2001 r., s. 626.

12 Ibidem, t. 3, Protokol przesluchania swiadka Apoloniusza Wolfa z 27 VIII 2001
r., s. 594



--


Niemieckie zbrodnie w Polsce - 19

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona