Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Niemieckie zbrodnie w Polsce - 8

Niemieckie zbrodnie w Polsce - 8

Data: 2009-05-28 09:29:45
Autor: wawa
Niemieckie zbrodnie w Polsce - 8



Choc zbrodnie Wehrmachtu popelniane w Polsce od 1 wrzesnia 1939 r. byly badane
przez historykow2, a takze stanowily przedmiot sledztw prowadzonych przez
Komisje Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu - IPN, jednakze zbrodniczy
charakter
dzialan zolnierzy niemieckich w czasie Polenfeldzug nie zostal potwierdzony
zadnym wyrokiem niemieckiego sadu, skazujacym ich sprawcow. Polskie sledztwa, w
ktorych toku gromadzono
setki relacji swiadkow, identyfikowano ofiary i starano sie zidentyfikowac
sprawcow, chocby okreslajac ich przynaleznosc do poszczegolnych jednostek
Wehrmachtu,przekazywane do dalszego prowadzenia prokuraturom niemieckim nie
zaowocowaly zadnym
aktem oskarzenia, gdyz byly z roznym uzasadnieniem umarzane. Ten stan rzeczy
rodzi potrzebe analizy wybranych jako typowe - z kilkuset przeprowadzonych w
Polsce sledztw - postanowien prokuratur niemieckich zawierajacych najczesciej
przywolywane
argumenty natury faktycznej, dowodowej i prawnej, dzieki ktorym zadnemu z
zolnierzy Wehrmachtu nie postawiono zarzutu popelnienia nieulegajacej
przedawnieniu zbrodni wojennej.
Prowadzenie takiej analizy prawnej sine ira et studio jest czesto trudne.
Relacje swiadkow uruchamiaja wyobraznie czytelnika zeznan i zrozumiale emocje,
nad ktorymi jakze
trudno jest zapanowac, gdy dotycza one nieosadzonych oczywistych zbrodni
wojennych w calym ich wstrzasajacym obrazie. Panowanie nad emocjami jest jednak
zawodowa powinnoscia prokuratora Instytutu Pamieci Narodowej - Komisji Scigania
Zbrodni przeciwko
Narodowi Polskiemu, co nakazuje ograniczenie komentarza do wskazania aspektow
prawnych zbrodni popelnionych przez zolnierzy Wehrmachtu i przyczyn, dla ktorych
nie poniesli oni odpowiedzialnosci karnej.

Ustalenia takie musza byc czynione w odniesieniu do konkretnych zdarzen, ze
wskazaniem miejsca, czasu, sprawcow i sposobu ich dzialania oraz ofiar. Dopiero
tak przeprowadzone badanie
wiesc moze do odpowiedzi na pytanie, czy pojecie "zbrodnie Wehrmachtu" -
zawierajace w swej semantycznej tresci uogolnienie - jest historycznie i prawnie
uzasadnione. Cytowana na wstepie relacja, opisujaca zamordowanie przez
niemieckiego zolnierza
usmiechajacej sie do niego dziewczyny (jak ustalono w polskim sledztwie, byla to
Jozefa Rojek), pochodzi z akt sledztwa, ktore po przekazaniu niemieckiej
prokuraturze zostalo przez nia umorzone 2 czerwca 1981 r. Przedmiotem sledztwa
byly zabojstwa
czternastu ustalonych z nazwiska Polakow popelnione przez niemieckich zolnierzy
z 10. i 17. Dywizji Piechoty w dniach 4-6 wrzesnia 1939 r. w miejscowosciach
polozonych na linii
przemieszczania sie tych dywizji od zachodniej granicy Polski w kierunku
Sieradza i Lasku. Zdaniem polskiego prokuratora zabojstwa te, ktorych ofiarami
byla ludnosc cywilna, nie
wynikaly z istoty dzialan wojennych, stanowily wiec oczywiste zbrodnie wojenne.
W toku polskiego sledztwa ustalono, ze zbrodniami takimi byly m.in.:

- zamordowanie Marianny Krol we wsi Stronsko - zolnierz niemiecki wrzucil granat
do piwnicy z kartoflami, w ktorej sie ona ukryla, nie mogac z powodu wieku wraz
z innymi
mieszkancami uciekac przed wkraczajacym Wehrmachtem;

- zastrzelenie z powodu braku dokumentow 31-letniego Franciszka Janiaka,ktory
wracal do swej wsi Stronsko zajetej przez Niemcow;
- zamordowanie Stanislawa Kulawiaka (50 lat), jego syna Jana (20 lat) oraz
szescdziesiecioletniego ojca Jozefy Rojek (tej samej, ktora wczesniej zostala
zastrzelona przez niemieckiego
kawalerzyste) na drodze do wsi Zapolice - zolnierze niemieccy najpierw zabrali
im konie od furmanki, nastepnie pobili ich przy uzyciu karabinow i skopali, a
potem zastrzelili. Egzekucje
przezyl trzykrotnie ranny drugi syn Stanislawa Kulawiaka i jako naoczny swiadek
opisal zdarzenie; - zastrzelenie Jozefa Urbaniaka, ktory na drodze do Zapolic
przejezdzal rowerem obok
zajmujacych jezdnie niemieckich motocyklistow;- zastrzelenie w Woli Kleszczowej
Stanislawa Pokorskiego (78 lat) i jego
zony oraz malzenstwa Jozefa i Bronislawy Szymanskich, ktorzy pozostali we wsi
opuszczonej przez mlodszych mieszkancow.

W obszernym uzasadnieniu umorzenia postepowania w tej sprawie niemiecka
prokuratura wyrazila poglad, ze opisane przez polskich swiadkow zabojstwa
zostaly popelnione podczas dzialan wojennych, jako akt odwetu lub w ramach
zwalczania przestepczej partyzantki
i z tego wzgledu nie stanowily zbrodni wojennych. Syntetyzujac wywod
uzasadnienia, nalezy stwierdzic, ze zabojstwo Marianny Krol, popelnione przez
wrzucenie recznego granatu do piwnicy, w ktorej sie ukryla w czasie, gdy do wsi
wmaszerowal niemiecki
oddzial, uznane zostalo za mieszczace sie w ramach dzialan wojennych, przy czym
- jak wskazano - sposob zabicia nie nosil cech okrucienstwa. Inni Polacy -
wedlug tego rozumowania -
zostali zabici jako przestepczy partyzanci (doslownie "wolni strzelcy" -
Freischärler). W uzasadnieniu stwierdzenia, ze polska ludnosc mogla byc
traktowana jako nalezaca do
 przestepczej partyzantki, wskazano, iz polskie radio wzywalo wszystkich do
stawiania zbrojnego oporu, o czym 2 wrzesnia 1939 r. donosily meldunki wojskowe
przesylane do dowodztwa
Wehrmachtu. Mialo to spowodowac rozwoj w tym czasie dzialalnosci
partyzanckiej (Freischärlertätigkeit) polskiej ludnosci, w ktorej uczestniczyli
takze starzy mezczyzni i kobiety.

Przedstawiony wywod zamyka stwierdzenie: "nie mozna co najmniej wykluczyc, ze
wrogie zachowanie polskiej ludnosci cywilnej stanowilo przyczyny zachowan
niemieckich zolnierzy". Dalej uczyniono zastrzezenie, iz pozostaje pewna
watpliwosc, czy wszystkie przypadki rozstrzelania polskiej ludnosci cywilnej
byly usprawiedliwione przez konwencje haska i zasady prawa narodow oraz wowczas
obowiazujace wojenne prawo niemieckie3.
Nie mozna bowiem wykluczyc - twierdzono dalej - ekscesow pojedynczych zolnierzy,
ktore jednak mogly byc tylko zwyklymi zabojstwami, nie zas morderstwami, i
dlatego z powodu przedawnienia nie podlegaja sciganiu. Jak stwierdzono dalej,
zabojstwa polskich cywili nie byly popelniane ani podstepnie, ani okrutnie, ani
z zadzy mordowania, ani z nienawisci do
Polakow, ani z nienawisci rasowej, ani tez z innych niskich pobudek; z tego
powodu nie sa morderstwami, ktore wedlug prawa niemieckiego nalezaloby scigac4.

Wyraznie widoczna mysl przewodnia uzasadnienia, wedlug ktorej polska ludnosc
cywilna przyczynila sie do zabojstw popelnionych przez niemieckich zolnierzy,
przyjmujac wobec nich aktywna wroga postawe, zalamuje sie w sposob oczywisty w
odniesieniu do
zastrzelenia smiejacej sie do niemieckiego zolnierza Jozefy Rojek, opisanego w
cytowanej na wstepie relacji. Dlatego w uzasadnieniu umorzenia postepowania
wobec tej zbrodni
przyjeto, iz jakkolwiek zachodzi podejrzenie, ze niemiecki zolnierz dzialal z
niskich pobudek, to jednak potwierdzenie tego podejrzenia wymagaloby
przesluchania go, co nie jest
realne, gdyz ze wzgledu na zbyt skape dane zawarte w relacji polskiego naocznego
swiadka nie mozna go zidentyfikowac. Taka identyfikacja wymagalaby bowiem zeznan
niemieckich swiadkow jego
czynu, a watpliwe jest, czy inni niemieccy zolnierze w ogole obserwowali
zdarzenie. Na zakonczenie postanowienia o umorzeniu prokuratura podzielila sie
swym doswiadczeniem wyniesionym z wczesniej prowadzonych sledztw w podobnych
sprawach,
przekazywanych z Polski, piszac: "Dotychczasowe doswiadczenia wskazuja
mianowicie, ze byli zolnierze przesluchiwani w sprawach zbrodni nazistowskich
lub wojennych nie pamietaja zdarzen
albo swiadomie zaprzeczaja, ze posiadaja jakakolwiek wiedze czy tez wspomnienia
o czynach. Dotyczy to nie tylko podejrzanych, lecz takze swiadkow czynow,
poniewaz obawiaja sie oni, ze sami stac sie moga podejrzanymi".

Zanim rozegraly sie wydarzenia stanowiace przedmiot przedstawionego powyzej
sledztwa, zolnierze tej samej 17. Dywizji Piechoty, ktorej podlegal wowczas pulk
SS-Leibstandarte
"Adolf Hitler", 3 i 4 wrzesnia 1939 r. w miejscowosci Zloczew zamordowali okolo
dwustu osob - Polakow i obywateli polskich narodowosci zydowskiej. W polskim
sledztwie5 ustalono nazwiska 71 ofiar. Niemoznosc zidentyfikowania pozostalych
wynikala
z tego, ze byli to uciekinierzy probujacy ujsc przed nadciagajacymi oddzialami
niemieckimi. Swiadek Janina Modrzewska, mieszkanka Zloczewa, ktora wowczas miala
18 lat,
tak opisala wydarzenia: W dniu 3 wrzesnia 1939 r. do Zloczewa przyjechal oddzial
niemiecki; zolnierze jechali na rowerach i motocyklach. Do dworku Tyszkiewiczow
zajechal sztab niemiecki
i tam sie zatrzymal. W tym dniu byl spokoj. W nocy z 3 na 4 wrzesnia 1939 r.
Niemcy przystapili do podpalania budynkow i rozstrzeliwan. Tej nocy nie spalam,
gdyz mialam isc do sasiedniego domu, zeby zabrac rzeczy, ktore tam
pozostawilismy. Na terenie tej posesji bylo okolo 100 uciekinierow z sasiednich
miejscowosci: Lututowa, Wielunia i innych. Kiedy rozpoczela sie strzelanina, ja
i jeszcze jedna kobieta wyskoczylysmy
przez okno do ogrodka i ukrylysmy sie w krzakach porzeczek. Widzialam wtedy z
tego miejsca, jak zolnierze niemieccy strzelali do tych uciekinierow. Wiekszosc
z tych uciekinierow zostala zabita lub ranna. [...] Przypominam sobie, ze wsrod
rannych byla kilkunastoletnia dziewczynka postrzelona z tylu, tak ze wyszly jej
wnetrznosci z brzucha. Przypominam sobie rowniez, ze po trupie zastrzelonej
kobiety chodzilo male dziecko; moglo miec okolo 1,5 roku. Kiedy wzielam to
dziecko na reke, jeden z zolnierzy niemieckich roztrzaskal temu dziecku
glowe kolba karabinu. Przypominam sobie jeszcze jeden fakt, ktorego nie zapomne
do smierci. Otoz jedna kobieta, Jozefa Blachowska ze Zloczewa, zostala
postrzelona w reke. Kiedy zaczela krzyczec, jeden z zolnierzy niemieckich sila
wepchnal
ja zywcem do palacego sie domu. Spalila sie tam zywcem. Nadmieniam, ze zolnierze
niemieccy strzelali nie tylko do uciekinierow, o ktorych zeznalam wyzej, ale do
kazdego, kogo
zobaczyli na drodze, ulicy czy na podworkach. Strzelanina ta trwala az do
wieczora. Dopiero wieczorem zbierano rannych i zabitych, ja przy tym pomagalam,
gdzie trzeba bylo pomoc.
Po zebraniu rannych na terenie miasta pozostalo okolo 200 cial osob zabitych.
Wsrod zabitych byli zarowno Polacy, jak i Zydzi, kobiety, mezczyzni i dzieci.
Zolnierze niemieccy czesc zwlok
osob zabitych wrzucili do plonacych domow, czesc zas zostala zakopana. [...] Tego dnia Niemcy spalili 80% budynkow w Zloczewie. Pozary trwaly przez kilka
dni. Umarzajac postepowanie, niemiecka prokuratura wskazala, ze nie mozna
ustalic, jakie konkretnie pododdzialy 17. Dywizji Piechoty znajdowaly sie 3 i 4
wrzesnia w Zloczewie. Niemozliwe bylo takze ustalenie, czy w miejscowosci tej
znajdowali sie czlonkowie SS-Leibstandarte "Adolf Hitler", gdyz nie zachowal sie
dziennik nr 1 dzialan bojowych tej jednostki,
a zachowany dziennik nr 2 zaczyna sie od 5 listopada 1939 r. Generalnie
przyjeto, ze zdarzenia opisane przez polskich swiadkow byly skutkiem dzialan
wojennych, a zwlaszcza walki
z partyzantami, a takze mogly byc spowodowane wrogim zachowaniem polskiej
ludnosci cywilnej. Zaznaczono jednoczesnie, ze nie wszystkie opisane przez
polskich swiadkow zabojstwa byly zgodne z przepisami konwencji haskiej o
zasadach prowadzenia wojny
ladowej oraz z obowiazujacym wowczas niemieckim prawem wojennym. W szczegolnosci
stwierdzono, ze podlega sciganiu morderstwo popelnione na poltorarocznym
dziecku, ktorego glowe niemiecki zolnierz rozbil kolba karabinu. Jak to ujeto w
postanowieniu: "tu jest oczywiste, ze zabicie nie mialo zwiazku z dzialaniami
wojennymi, zwalczaniem partyzantow ani represjami. Zachodzi w tym wypadku
podejrzenie, ze byla to pojedyncza akcja zolnierza,
ktory zabil dziecko z zadzy zabijania [aus Mordlust] lub podobnych niskich
pobudek". Takze za morderstwo - z powodu jego okrucienstwa - uznano wepchniecie
przez zolnierza rannej
kobiety do plonacego budynku6. Zaznaczono przy tym, ze do wniesienia oskarzenia
konieczne byloby zidentyfikowanie sprawcy i przesluchanie go, co jednakze uznano
za niemozliwe.

3 Rozporzadzenie o specjalnym wojennym prawie karnym
(Kriegssonderstrafrechtsverordnung) z 17 VIII 1938 r.

4 Wedlug prawa niemieckiego nie ulegaja przedawnieniu i jako takie podlegaja
sciganiu zbrodnie nazistowskie bedace morderstwem w rozumieniu § 211 kodeksu
karnego, ktory to
przepis stanowi, ze morderca jest ten, kto zabija czlowieka z zadzy mordu, dla
zaspokojenia pozadania seksualnego, z zadzy zysku lub innych niskich pobudek,
podstepnie,okrutnie, z uzyciem
srodkow stwarzajacych powszechne niebezpieczenstwo lub w celu umozliwienia
popelnienia albo ukrycia innego przestepstwa.

5 AIPN Oddzial w Lodzi, S28/04/Zn.

6 Odmienna ocene prawna zabicia malzenstwa polskich uciekinierow przez
wepchniecie ich do plonacej stodoly zawiera postanowienie niemieckiej
prokuratury z 13 listopada 1976 r. w sprawie zbrodni zolnierzy 19. Dywizji
Piechoty popelnionych 12 wrzesnia
1939 r. w Zubkach Malych kolo Rawy Mazowieckiej. Zaznaczono, ze okrucienstwo
sposobu zabijania, stanowiace znamie morderstwa, oznacza przysporzenie ciezkich
cierpien przez dzialajacego bez sumienia sprawce, ktore to stwierdzenie
odniesione do badanego przypadku wymaga, by "ofiary byly przez dluzszy czas
pozostawione w plonacej stodole". Stwierdzono zatem, ze
nie mozna tu mowic o morderstwie, gdyz "obie osoby zostaly zabite strzalami
bezposrednio po ich wepchnieciu
do plonacej stodoly" (AIPN, akta W, 1264). --


Niemieckie zbrodnie w Polsce - 8

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona