Data: 2014-02-20 19:21:24 | |
Autor: abc | |
Nieprzyjacio?y | |
Wojna z chrześcijaństwem, a zwłaszcza - z najliczniejszym i najlepiej
zorganizowanym oddziałem chrześcijaństwa - Kościołem katolickim - w ostatnim czasie wyraźnie się nasiliła, niczym walka klasowa w miarę postępów socjalizmu. Skoro wojna, to muszą być również wrogowie. A z wrogami rozmowa powinna być krótka, na co zwrócił uwagę Winston Churchill. Kiedy mu doniesiono, że Niemcy "stracili" ileś tam łodzi podwodnych, warknął: "Tracimy łodzie my! Łodzie wroga są niszczone!" Więc z jednej strony "łodzie wroga są niszczone", ale z drugiej strony Pan Jezus wyraźnie powiedział: "miłujcie nieprzyjacioły wasze!" Nieprzyjacioły - a więc wrogów. Nakaz ten na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie przeciwnego naturze, niczym charakterystyka wystawiona przez Stefana Kisielewskiego komunistycznemu dygnitarzowi Stefanowi Staszewskiemu: "Żyd-blondyn, rzecz przeciwna naturze, bardzo niebezpieczny!" Czy jednak aby na pewno Pan Jezus oczekiwał od swoich uczniów i w ogóle - od chrześcijan, czyli "chrystusowców" utraty poczucia rzeczywistości? Z całą pewnością nie - na co wskazuje już fakt, iż nakazał miłować "nieprzyjaciół" - a nie udawać, że żadnych nieprzyjaciół nie ma, że jak okiem sięgnąć - same przyjacioły. Znaczy - nieprzyjaciele istnieją, z czego wynika konieczność rozpoznania nieprzyjaciół, bo jakże inaczej można by ich miłować? Nakaz miłowania nieprzyjaciół nie oznacza zatem żadnej utraty poczucia rzeczywistości, przeciwnie - wymaga spostrzegawczości. No dobrze, ale co to znaczy - "miłować"? Odwołajmy się w tym miejscu do znanej zasady medycznej: "primum non nocere" - przede wszystkim - nie szkodzić. To jest to minimum miłości, punkt wyjścia do niej, bo intencji szkodzenia z pewnością nie da się z miłością pogodzić. Nieprzyjacielem chrześcijaństwa i Kościoła jest ten, kto chce chrześcijaństwo i Kościół zniszczyć i wykorzenić wartości przez nie pielęgnowane i głoszone. W tej sytuacji szkodzeniem nieprzyjacielowi byłoby utwierdzanie go w takiej postawie - na przykład choćby przez kurtuazję udawanie, że taki punkt widzenia jest równie dobry, jak każdy inny. To zaś jest, jak się wydaje, koniecznym warunkiem tak zwanego "dialogu", w ramach którego chrześcijanie podlizują się swoim wrogom. Skoro zatem nieprzyjaciół miłować to znaczy, że nie wolno im szkodzić - również poprzez "dialog". Więcej http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3029 -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny. |
|
Data: 2014-02-21 02:59:51 | |
Autor: stevep | |
Nieprzyjacio?y | |
W dniu .02.2014 o 19:21 abc <abc@wp.pl> pisze:
Na drzewo z tym antysemickim wypierdkiem. -- stevep -- -- - Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|