Data: 2018-10-13 12:08:49 | |
Autor: Rowerex | |
Niespodziewane pocieszenie ;-) | |
Tydzień temu wywaliłem się na rowerze, co ciekawe na podjeździe - środkiem w miarę twardo, po bokach głębokie koleiny, wstałem z siodełka i dawaj na stojąco, koło przednie zjechało w bruzdę, a ja poleciałem na bok - coś na boku klatki piersiowej jakby lekko chrupnęło (w tym miejscu mam klamrę do regulacji paska w plecaku), do tego przeszywający ból - adrenalina pozwoliła mi jechać jeszcze niemal trzy godziny, ale cierpiałem okrutnie... Przez kolejne dni wcale nie odpuszczałem jazdy rowerem (po lesie), mimo mocnego bólu przy każdym wstrząsie, wertepie, koleinie i przy konieczności mocniejszego trzymania kierownicy. Co ciekawe, nie mam w tym miejscu żadnego siniaka, zadrapania, ani najmniejszego śladu opuchlizny. Trudno się ułożyć do snu, a przy próbie kichnięcia czuję jakby mi jakiś "obcy" chciał rozerwać klatkę piersiową...
Podejrzewam mocno naruszone żebro i naciągnięcie jakichś mięśni czy ścięgien - wiem, "idź do lekarza", ale na razie nie mam zamiaru - powoli przechodzi, ew. się przyzwyczajam... Aż tu na okazuje się, że nie tylko ja jestem totalnie głupim uparciuchem: https://tinyurl.com/y776t4nf Ot, takie niespodziewane pocieszenie - rower też jest w tej historii, ale to nie ja jechałem pod prąd ;-) Pozdr- -Rowerex |
|
Data: 2018-10-13 22:09:06 | |
Autor: Marek S | |
Niespodziewane pocieszenie ;-) | |
W dniu 2018-10-13 o 21:08, Rowerex pisze:
Co ciekawe, nie mam w tym miejscu żadnego siniaka, zadrapania, ani Znam to :-) Miałem kiedyś pęknięte żebro. Miesiąc czasu bez sportu i samo się naprawiło. -- Pozdrawiam, Marek |
|
Data: 2018-10-15 13:13:25 | |
Autor: Patryk | |
Niespodziewane pocieszenie ;-) | |
W dniu 2018-10-13 o 21:08, Rowerex pisze:
Tydzień temu wywaliłem się na rowerze, co ciekawe na podjeździe - środkiem waj |