Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Nieudane negocjacje w CZD

Nieudane negocjacje w CZD

Data: 2016-06-06 21:38:11
Autor: u2
Nieudane negocjacje w CZD
http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/wznowiono-negocjacje-w-czd,17136628111

  Nie mamy żadnych cudownych rozwiązań w postaci worka pieniędzy dla strajkujących - powiedział wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz, mówił przez poniedziałkowymi rozmowami między strajkującymi pielęgniarkami a dyrekcją CZD. Strajk trwa już dwa tygodnie.

"Zamkniemy cztery oddziały, by przesunąć personel do tych klinik, w których są pacjenci wymagający opieki" - poinformowała w poniedziałek dyrektor Centrum Zdrowia Dziecka Małgorzata Syczewska. W placówce od 24 maja trwa strajk pielęgniarek "Ponieważ sytuacja jest bardzo trudna, została przez nas podjęta decyzja o tym, że zamkniemy cztery oddziały, by przesunąć personel do tych klinik, w których mamy pacjentów wymagających opieki i by zapewnić im bezpieczeństwo i możliwość leczenia" - powiedziała Syczewska dziennikarzom.

Wyjaśniła, że są to te cztery oddziały, w których pacjentów obecnie już nie ma, bo zostali skierowani do innych miejsc. "Jest to bardzo trudna decyzja, ale w tej sytuacji jedyna, jaką możemy podjąć (...) Robimy to z ciężkim sercem, ale pamiętamy, że na końcu tego naszego sporu są pacjenci i musimy przede wszystkim troszczyć się o nich, żeby warunki, które tu mają - w tej trudnej sytuacji - były bezpieczne. To jest tym podyktowane" - powiedziała Syczewska. Dodała, że wśród tych zamykanych oddziałów nie ma onkologii. "Nie myślimy o tym" - podkreśliła. Dyrektor CZD poinformowała, że działający w placówce związek zawodowy pielęgniarek złożył dyrekcji w poniedziałek nową propozycje porozumienia. Dodała, że jest ona analizowana. "Musimy policzyć koszta" - powiedziała.

Pielęgniarki w Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" w Międzylesiu pod Warszawą odeszły od łóżek pacjentów 24 maja - ich obecność została ograniczona do oddziałowych i jednej pielęgniarki. Rzeczniczka szpitala Katarzyna Gardzińska poinformowała PAP, że w poniedziałek po godz. 10 rozmowy zostały wznowione. Negocjacje odbyły się także w niedzielę, jednak po ok. dwóch godzinach przerwano je do poniedziałku, by obie strony miały czas na przeanalizowanie ostatnich propozycji. Do szpitala przyjechał także wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz, który wyraził nadzieję, że poniedziałkowe rozmowy "doprowadzą do szczęśliwego zakończenia". "Nie mamy żadnych cudownych rozwiązań w postaci worka pieniędzy dla strajkujących. Niestety (pielęgniarki) muszą zrozumieć, że dyrekcja, zarząd może się opierać tylko na własnych możliwościach. () Przekroczenie tych możliwości finansowych, jakie proponuje w tej chwili zarząd szpitala, może doprowadzić do bardzo negatywnych konsekwencji i to trzeba mieć na uwadze" - powiedział.

Ocenił, że pielęgniarki muszą zrozumieć, że możliwości szpitala są ograniczone. "To nie jest tak, że ktoś może w jakiś sposób terroryzować pracodawcę żądaniami, które są niemożliwe do spełnienia. Trzeba wiedzieć, w jakich realiach się funkcjonuje, co jest możliwe do spełnienia, a co nie jest możliwe do spełnienia" - powiedział. Pytany o postępowanie w przypadku dalszego braku porozumienia wskazał, że taki "plan awaryjny" może podać jedynie dyrekcja szpitala. "Boimy się, że ten plan będzie musiał się opierać na częściowym zmniejszeniu funkcjonowania, czyli na zamykaniu poszczególnych klinik, w których aktualnie jest najmniej dzieci leczonych, czyli takich, które mogą być zastąpione przez inne szpitale specjalistyczne" - powiedział.

Zaznaczył, że taka sytuacja byłaby ostatecznością. "Minister zdrowia może apelować, uczestniczyć w rozmowach, natomiast nie może podejmować decyzji za zarząd" - powiedział Tombarkiewicz. W weekend pielęgniarki wycofały się z przeprowadzenia zapowiadanego wcześniej referendum w sprawie zaostrzenia protestu (rozważały całkowite odejście od łóżek pacjentów lub złożenie wypowiedzeń). Strajkujące zaapelowały w sobotę do premier Beaty Szydło o "natychmiastową pomoc" w rozwiązaniu konfliktu. Wśród przyczyn braku porozumienia z dyrekcją wymieniły: nadmierne przeciążenie pracą związane z niedoborem pielęgniarek i położnych, zbyt niskie wynagrodzenia, brak poczucia bezpieczeństwa oraz poszanowania godności zawodów pielęgniarek i położnych. Rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział PAP, że "nie jest wskazane, aby na tym etapie pani premier angażowała się w wypracowywanie porozumienia", ponieważ rząd nie chce nadawać tym działaniom w CZD charakteru politycznego. "Najważniejsze jest bezpieczeństwo pacjentów i na tym wszystkie strony tego sporu powinny się skoncentrować, aby doprowadzić do normalnego funkcjonowania Centrum" - podkreślił.

Przypomniał, że w ubiegłym tygodniu premier poprosiła ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, by zaangażował się w wypracowywanie porozumienia w szpitalu. Zapewnił, że obecny rząd realizuje porozumienie zawarte przez poprzedników dot. podwyżek dla pielęgniarek o 1600 zł w ciągu czterech lat. W niedzielę przed CZD pikietowało ok. trzydziestu osób. Rodzice opowiadali, że terminy badań i operacji ich dzieci są przekładane z powodu strajku, a niektóre z nich nie zostały przyjęte do szpitala. Jedna z matek przekonywała, że oddziały są praktycznie puste; mówienie, że CZD działa normalnie jest nadużyciem. Manifestujący domagali się od pielęgniarek, by zmieniły formę protestu i wróciły do chorych dzieci. Przewodnicząca strajkujących pielęgniarek Magdalena Nasiłowska przepraszała rodziców "za nieporozumienia, które wynikają ze strajku". Strajkujące wspierają pielęgniarki z regionu mazowieckiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Zapowiadają one, że codziennie do zakończenia strajku będą przychodziły przed szpital, by wspierać koleżanki z CZD. Dyrekcja CZD podaje, że pielęgniarki żądają podwyżek o 500 zł brutto dla każdej z nich, co oznacza faktyczną podwyżkę w wysokości średnio 720 zł brutto, uwzględniając dodatki. "Są to kwoty, na które Instytutu nie stać" - podkreśla kierownictwo placówki.

W ostatniej propozycji porozumienia, odrzuconej przez strajkujące, była oferta podwyżki średnio 250 zł brutto, czyli średnio 360 zł brutto, uwzględniając dodatki. Według kierownictwa Instytutu przyjęcie postulatów pielęgniarek kosztowałoby CZD 7 mln zł w skali roku. Dotychczasowe 11 dni strajku oznacza natomiast stratę ok. 5,5 mln zł. Dyrekcja przestrzega, że dalszy strajk, który generuje dodatkowe straty finansowe może doprowadzić do likwidacji placówki. W CZD jest zatrudnionych ok. 800 pielęgniarek. Strajkujące twierdzą, że każdego dnia w szpitalu brakuje ich ok. 70 i nie są w stanie zapewnić pacjentom właściwej opieki i bezpieczeństwa. Spór zbiorowy pielęgniarek z dyrekcją CZD trwa od grudnia 2014 r.


--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Data: 2016-06-06 22:11:10
Autor: Ciemny Lód
Nieudane negocjacje w CZD
pomyleniec "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:5755d121$0$22832$65785112news.neostrada.pl...
http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/wznowiono-negocjacje-w-czd,17136628111

 Nie mamy żadnych cudownych rozwiązań w postaci worka pieniędzy dla strajkujących - powiedział wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz, mówił przez poniedziałkowymi rozmowami między strajkującymi pielęgniarkami a dyrekcją CZD. Strajk trwa już dwa tygodnie.

Zagłuszyć im telefony, wyciągnąć haki z teczek. Znajdzie się futro, Werhmacht, GRU! Bierzcie się ciule do roboty!

CL

Data: 2016-06-08 03:59:31
Autor: stevep
Nieudane negocjacje w CZD
W dniu .06.2016 o 22:11 Ciemny Lód <ciemny.lud@kupi.to> pisze:

pomyleniec "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości  news:5755d121$0$22832$65785112news.neostrada.pl...
http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/wznowiono-negocjacje-w-czd,17136628111

 Nie mamy żadnych cudownych rozwiązań w postaci worka pieniędzy dla  strajkujących - powiedział wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz,  mówił przez poniedziałkowymi rozmowami między strajkującymi  pielęgniarkami a dyrekcją CZD. Strajk trwa już dwa tygodnie.

Zagłuszyć im telefony, wyciągnąć haki z teczek. Znajdzie się futro,  Werhmacht, GRU! Bierzcie się ciule do roboty!

CL
Czerezwyczajka Mariusza K już pracuje nad tym w pocie czoła.

--
stevep

Data: 2016-06-08 03:20:38
Autor: stevep
Nieudane negocjacje w CZD
W dniu .06.2016 o 21:38 u2 <u_2@o2.pl> pisze:

http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/wznowiono-negocjacje-w-czd,17136628111

  Nie mamy żadnych cudownych rozwiązań w postaci worka pieniędzy dla  strajkujących - powiedział wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz,  mówił przez poniedziałkowymi rozmowami między strajkującymi  pielęgniarkami a dyrekcją CZD. Strajk trwa już dwa tygodnie.

"Zamkniemy cztery oddziały, by przesunąć personel do tych klinik, w  których są pacjenci wymagający opieki" - poinformowała w poniedziałek  dyrektor Centrum Zdrowia Dziecka Małgorzata Syczewska. W placówce od 24  maja trwa strajk pielęgniarek "Ponieważ sytuacja jest bardzo trudna,  została przez nas podjęta decyzja o tym, że zamkniemy cztery oddziały,  by przesunąć personel do tych klinik, w których mamy pacjentów  wymagających opieki i by zapewnić im bezpieczeństwo i możliwość  leczenia" - powiedziała Syczewska dziennikarzom.

Wyjaśniła, że są to te cztery oddziały, w których pacjentów obecnie już  nie ma, bo zostali skierowani do innych miejsc. "Jest to bardzo trudna  decyzja, ale w tej sytuacji jedyna, jaką możemy podjąć (...) Robimy to z  ciężkim sercem, ale pamiętamy, że na końcu tego naszego sporu są  pacjenci i musimy przede wszystkim troszczyć się o nich, żeby warunki,  które tu mają - w tej trudnej sytuacji - były bezpieczne. To jest tym  podyktowane" - powiedziała Syczewska. Dodała, że wśród tych zamykanych  oddziałów nie ma onkologii. "Nie myślimy o tym" - podkreśliła. Dyrektor  CZD poinformowała, że działający w placówce związek zawodowy  pielęgniarek złożył dyrekcji w poniedziałek nową propozycje  porozumienia. Dodała, że jest ona analizowana. "Musimy policzyć koszta"  - powiedziała.

Pielęgniarki w Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" w  Międzylesiu pod Warszawą odeszły od łóżek pacjentów 24 maja - ich  obecność została ograniczona do oddziałowych i jednej pielęgniarki.  Rzeczniczka szpitala Katarzyna Gardzińska poinformowała PAP, że w  poniedziałek po godz. 10 rozmowy zostały wznowione. Negocjacje odbyły  się także w niedzielę, jednak po ok. dwóch godzinach przerwano je do  poniedziałku, by obie strony miały czas na przeanalizowanie ostatnich  propozycji. Do szpitala przyjechał także wiceminister zdrowia Marek  Tombarkiewicz, który wyraził nadzieję, że poniedziałkowe rozmowy  "doprowadzą do szczęśliwego zakończenia". "Nie mamy żadnych cudownych  rozwiązań w postaci worka pieniędzy dla strajkujących. Niestety  (pielęgniarki) muszą zrozumieć, że dyrekcja, zarząd może się opierać  tylko na własnych możliwościach. (%07) Przekroczenie tych możliwości  finansowych, jakie proponuje w tej chwili zarząd szpitala, może  doprowadzić do bardzo negatywnych konsekwencji i to trzeba mieć na  uwadze" - powiedział.

Ocenił, że pielęgniarki muszą zrozumieć, że możliwości szpitala są  ograniczone. "To nie jest tak, że ktoś może w jakiś sposób terroryzować  pracodawcę żądaniami, które są niemożliwe do spełnienia. Trzeba  wiedzieć, w jakich realiach się funkcjonuje, co jest możliwe do  spełnienia, a co nie jest możliwe do spełnienia" - powiedział. Pytany o  postępowanie w przypadku dalszego braku porozumienia wskazał, że taki  "plan awaryjny" może podać jedynie dyrekcja szpitala. "Boimy się, że ten  plan będzie musiał się opierać na częściowym zmniejszeniu  funkcjonowania, czyli na zamykaniu poszczególnych klinik, w których  aktualnie jest najmniej dzieci leczonych, czyli takich, które mogą być  zastąpione przez inne szpitale specjalistyczne" - powiedział..

Zaznaczył, że taka sytuacja byłaby ostatecznością. "Minister zdrowia  może apelować, uczestniczyć w rozmowach, natomiast nie może podejmować  decyzji za zarząd" - powiedział Tombarkiewicz. W weekend pielęgniarki  wycofały się z przeprowadzenia zapowiadanego wcześniej referendum w  sprawie zaostrzenia protestu (rozważały całkowite odejście od łóżek  pacjentów lub złożenie wypowiedzeń). Strajkujące zaapelowały w sobotę do  premier Beaty Szydło o "natychmiastową pomoc" w rozwiązaniu konfliktu.  Wśród przyczyn braku porozumienia z dyrekcją wymieniły: nadmierne  przeciążenie pracą związane z niedoborem pielęgniarek i położnych, zbyt  niskie wynagrodzenia, brak poczucia bezpieczeństwa oraz poszanowania  godności zawodów pielęgniarek i położnych. Rzecznik rządu Rafał Bochenek  powiedział PAP, że "nie jest wskazane, aby na tym etapie pani premier  angażowała się w wypracowywanie porozumienia", ponieważ rząd nie chce  nadawać tym działaniom w CZD charakteru politycznego. "Najważniejsze  jest bezpieczeństwo pacjentów i na tym wszystkie strony tego sporu  powinny się skoncentrować, aby doprowadzić do normalnego funkcjonowania  Centrum" - podkreślił.

Przypomniał, że w ubiegłym tygodniu premier poprosiła ministra zdrowia  Konstantego Radziwiłła, by zaangażował się w wypracowywanie porozumienia  w szpitalu. Zapewnił, że obecny rząd realizuje porozumienie zawarte  przez poprzedników dot. podwyżek dla pielęgniarek o 1600 zł w ciągu  czterech lat. W niedzielę przed CZD pikietowało ok. trzydziestu osób.  Rodzice opowiadali, że terminy badań i operacji ich dzieci są  przekładane z powodu strajku, a niektóre z nich nie zostały przyjęte do  szpitala. Jedna z matek przekonywała, że oddziały są praktycznie puste;  mówienie, że CZD działa normalnie jest nadużyciem. Manifestujący  domagali się od pielęgniarek, by zmieniły formę protestu i wróciły do  chorych dzieci. Przewodnicząca strajkujących pielęgniarek Magdalena  Nasiłowska przepraszała rodziców "za nieporozumienia, które wynikają ze  strajku". Strajkujące wspierają pielęgniarki z regionu mazowieckiego  Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Zapowiadają  one, że codziennie do zakończenia strajku będą przychodziły przed  szpital, by wspierać koleżanki z CZD. Dyrekcja CZD podaje, że  pielęgniarki żądają podwyżek o 500 zł brutto dla każdej z nich, co  oznacza faktyczną podwyżkę w wysokości średnio 720 zł brutto,  uwzględniając dodatki. "Są to kwoty, na które Instytutu nie stać" -  podkreśla kierownictwo placówki.

W ostatniej propozycji porozumienia, odrzuconej przez strajkujące, była  oferta podwyżki średnio 250 zł brutto, czyli średnio 360 zł brutto,  uwzględniając dodatki. Według kierownictwa Instytutu przyjęcie  postulatów pielęgniarek kosztowałoby CZD 7 mln zł w skali roku.  Dotychczasowe 11 dni strajku oznacza natomiast stratę ok. 5,5 mln zł.  Dyrekcja przestrzega, że dalszy strajk, który generuje dodatkowe straty  finansowe może doprowadzić do likwidacji placówki. W CZD jest  zatrudnionych ok. 800 pielęgniarek. Strajkujące twierdzą, że każdego  dnia w szpitalu brakuje ich ok. 70 i nie są w stanie zapewnić pacjentom  właściwej opieki i bezpieczeństwa. Spór zbiorowy pielęgniarek z dyrekcją  CZD trwa od grudnia 2014 r.


Po co powtarzasz te pisowskie przekazy dnia kretynie?

--
stevep

Nieudane negocjacje w CZD

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona