|
Data: 2010-06-04 19:12:48 |
Autor: Lorn |
Nikt nie zawołał: Opamiętajcie się! |
precz z gnomem pisze:
Tak mówi prawo. Ale my chcemy zrozumieć, co się stało. Kto i dlaczego zdecydował, by lądować? I równie ważne: jak zapadła ta decyzja?
Kto?
Zapis ze skrzynek - choć dziurawy - pokazuje, że piloci nie działali w próżni. Gen. Andrzej Błasik, dowódca wojsk lotniczych, człowiek zaufany Lecha Kaczyńskiego, zawdzięczający prezydentowi ocalenie kariery po katastrofie CAS-y, spędził w kokpicie sporo czasu i tam zginął. Do kabiny wchodził też "dyrektor" - zapewne Mariusz Kazana, dyrektor protokołu dyplomatycznego w MSZ. A także anonim, któremu drugi pilot 22 minuty przed katastrofą powiedział: "Da radę". I anonim z 18. minuty, który pytał, co nastąpi po wylądowaniu. A może również inni?
Błasik i Kazana siedzieli w trzecim saloniku, wchodząc do kokpitu, mijali drugi, w którym był m.in. szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak i szef BBN Aleksander Szczygło. A potem salonik samego prezydenta, który od kokpitu oddzielał tylko korytarzyk. Drzwi do kabiny były otwarte, może nawet cały czas, co jest zwyczajem w lotach VIP-ów.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75515,7974264,Nikt_nie_zawolal__Opamietajcie_sie_.html#ixzz0pu9llUVa
"Msza katyńska była dla prezydenta i wielu pasażerów czymś więcej niż uroczystością. Wpisywała się w polityczny spór, miała zatrzeć wrażenie, że to Donald Tusk z Władimirem Putinem doprowadzili do postępu w leczeniu narodowej rany, jaką jest zbrodnia katyńska. Ale powody były poważniejsze niż licytacja na patriotyzm, fundamentalne. Msza w Katyniu dotykała symbolu narodowej sprawy, samego serca polityki historycznej braci Kaczyńskich, miała być manifestacją patriotyzmu tak zrośniętego z wizerunkiem prezydenta. Chciał on wystąpić jako dumny przywódca polskiego narodu."
Kompleksy niejednego człowieka zaprowadziły na "tamten świat", ale nie może byc przyzwolenia, by winny śmierci 96 osób był pochowany w Narodowym Panteonie.
Wcześniej czy później historia wyda werdykt...
--
Immortal silence gathers illusions inside...
|
|
|
Data: 2010-06-05 05:40:07 |
Autor: Hans Kloss |
Nikt nie zawołał: Opamiętajcie się! |
On 4 Cze, 19:12, Lorn <ateag...@poczta.fm> wrote:
Wcześniej czy później historia wyda werdykt...
.... i przedstawi palikociarni z gumowymi chujami, opluwaczom
Prezydenta Kaczyńskiego i reszcie platfonsiarni rachunek do
zapłacenia.
Oby równie słony jak ten przedstawiony niegdyś co zacieklejszym
targowiczanom...
J-23
|
|
|
Data: 2010-06-05 13:23:44 |
Autor: cyc |
Nikt nie zawołał: Opamiętajcie się! |
Użytkownik "Lorn" <ateagina@poczta.fm> napisał w wiadomości news:hubc6m$klu$2news.onet.pl...
precz z gnomem pisze:
Tak mówi prawo. Ale my chcemy zrozumieć, co się stało. Kto i dlaczego zdecydował, by lądować? I równie ważne: jak zapadła ta decyzja?
Kto?
Zapis ze skrzynek - choć dziurawy - pokazuje, że piloci nie działali w próżni. Gen. Andrzej Błasik, dowódca wojsk lotniczych, człowiek zaufany Lecha Kaczyńskiego, zawdzięczający prezydentowi ocalenie kariery po katastrofie CAS-y, spędził w kokpicie sporo czasu i tam zginął. Do kabiny wchodził też "dyrektor" - zapewne Mariusz Kazana, dyrektor protokołu dyplomatycznego w MSZ. A także anonim, któremu drugi pilot 22 minuty przed katastrofą powiedział: "Da radę". I anonim z 18. minuty, który pytał, co nastąpi po wylądowaniu. A może również inni?
Błasik i Kazana siedzieli w trzecim saloniku, wchodząc do kokpitu, mijali drugi, w którym był m.in. szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak i szef BBN Aleksander Szczygło. A potem salonik samego prezydenta, który od kokpitu oddzielał tylko korytarzyk. Drzwi do kabiny były otwarte, może nawet cały czas, co jest zwyczajem w lotach VIP-ów.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75515,7974264,Nikt_nie_zawolal__Opamietajcie_sie_.html#ixzz0pu9llUVa
"Msza katyńska była dla prezydenta i wielu pasażerów czymś więcej niż uroczystością. Wpisywała się w polityczny spór, miała zatrzeć wrażenie, że to Donald Tusk z Władimirem Putinem doprowadzili do postępu w leczeniu narodowej rany, jaką jest zbrodnia katyńska. Ale powody były poważniejsze niż licytacja na patriotyzm, fundamentalne. Msza w Katyniu dotykała symbolu narodowej sprawy, samego serca polityki historycznej braci Kaczyńskich, miała być manifestacją patriotyzmu tak zrośniętego z wizerunkiem prezydenta. Chciał on wystąpić jako dumny przywódca polskiego narodu."
Kompleksy niejednego człowieka zaprowadziły na "tamten świat", ale nie może byc przyzwolenia, by winny śmierci 96 osób był pochowany w Narodowym Panteonie.
Wcześniej czy później historia wyda werdykt...
Nie trzeba czekac na historyczne implikacje , Polska juz dzisiaj i od pierwszej chwili wiedziala , ze miejsce wiecznego spoczynku prezydenta jest inne niz Wawel . Powazki bylyby najwlasciwsze .
cyc
|