ironia zacna, można pośmiać się bo zawsze warto śmiać się i ponoć to zdrowo.
tylko, że setka trupów w ziemi, cały kraj w czarnej dupie a festiwal
pieśni radzieckiej w tv.
g.
W dniu 03.08.2011 20:28, Hans Kloss pisze:
Raport jak raport. Właściwie wszystko zostało już napisane w skróconej wersji
w słynnym sms-ie, wysłanym nie wiadomo przez kogo i nie wiadomo do kogo, bo
jakoś się nikt nie pochwalił, 30 minut po tragedii, mówiącym, że zawinili
piloci, bo zeszli za nisko, a kto ich do tego skłonił, to się wyjaśni, a w
domyśle, to już każdy sobie dopowiedział, któż to. Wiadomo, Prezydent! Potem,
jak się nie dało wrobić ani Prezydenta, ani Pani Marii, okazało się, że to
generał Błasik [...] Zastanawiam się, czy przed wyborami, rozpaczliwym rzutem
na taśmę nie wprowadzi się kolejnej wrzutki, że być może nie było nacisków w
samolocie, ani na Okęciu, niech już wam będzie, pisiory uparte, a jątrzące,
ale za to były jeszcze w szkole lotniczej, gdzie Błasik robił kocówy i
zabierał drugie śniadania Protasiukowi. Uraz pozostał do końca życia, stąd
generał nawet nie musiał nic mówić, wystarczyło, że groźnie milczał. [...]
Ech, ileż tych wrzutek pamiętamy! I gdzie one teraz, te wrzutki i gdzie ci
wszyscy „dziennikarze”, którzy je wrzucali? No, wÅ‚aÅ›ciwie, pytanie retoryczne,
bo niby gdzie mają być, tam gdzie byli, tam i są dalej! W TVN, w Wyborczej, w
Newsweeku, Wprost...
Gdzież te słynne, kultowe już "debeściaki", co to je słyszał na własne uszy
jakiś pismak? Dalej mu dzwonią w uszach? Nawet nie chce mi się szukać, kto to
wtedy napisał, bo co to w końcu za różnica, do kogo doszedł akurat sms z
instrukcjÄ….
Dobrze, że w końcu ten raport opublikowano, przynajmniej to jedno zabrano
funkcjonariuszom propagandy, zwanym niekiedy, to znaczy głównie sami tak się
nazywają, zapewne krztusząc się wewnętrznie ze śmiechu, niezależnymi
dziennikarzami. [...]
Zastanawiam się, dlaczego komisja odcięta od większości dowodów, mająca wręcz
pewność, że te dowody są sfałszowane [...]
W dokładnie takim samym stopniu nie zebrano dowodów na odpadnięcie silników
oraz na ich nieodpadnięcie, na ścięcie (oraz nieścięcie) skrzydła przez
pancerno-kevlarowa brzozę, gatunek chroniony występujący jedynie w okolicy
Smoleńska, opisywany jeszcze w staroruskich latopisach, ponoć Waregowie
zapuszczali się w te strony po materiał na łuki kompozytowe i kije samobije.
W dokładnie taki sam sposób nie zebrano dowodów na to, co zerwało linie
energetyczną, nawet nie zmierzono calówką wysokości tych słupów, no, może
dlatego, że i na oko widać, że raczej nie maja tych 400 metrów, na której to
wysokości był samolot w chwili zerwania. Za to, jak ten wyrzut sumienia,
znaleziono tam kawałek skrzydła. Skąd się tam wziął, też komisja nie wie, bo i
skąd.W jaki sposób kawałki samolotu przemieszczały się nocą z miejsc, w
których ich być nie powinno, w miejsca, gdzie ich obecność jest bardziej
zgodna z prawami fizyki, też nie wiemy.
No i ten prawdziwy fenomen - pancerno-kevlarowa brzoza ścięła skrzydło i
jednocześnie skrzydło ścięło brzozę, tego nawet Einstein nie wyjaśni [...]
Dowodów nie zebrano też na okoliczność, dlaczego przez trzy tygodnie podawano
fałszywy czas katastrofy, czy przez uprzejmość i kurtuazję dla ministra
Szojgu, żeby go nie zawstydzać wypominaniem, że publicznie, w TV, oszukał
swego Premiera, co jest sztuką, która niewielu się udawała i niewielu taką
próbę przeżyło? A on nic, w dobrym zdrowiu, paznokcie nie pozrywane, polonem
siÄ™ nie zatruÅ‚, wylewu nie doznaÅ‚… Może zatem gaspadin Putin nie taki i straszny?
Więcej: http://seawolf.salon24.pl/330197,no-i-gdzie-te-debesciaki
J-23
|