Data: 2009-04-05 00:04:58 | |
Autor: kashmiri | |
No i mamy astronomiczną przyczynę kryzysu... | |
Data: 2009-04-04 15:15:49 | |
Autor: bradley.st | |
No i mamy astronomiczną przyczynę kryzysu... | |
On 4 Kwi, 16:04, "kashmiri" <xkashmi...@gmail.com> wrote:
http://biznes.interia.pl/raport/kryzys_w_usa/news/slonce-wieszczy-kon... Niewatpliwie odswiezajace po stadardowych: zydzi-masoni-cyklisci. Czekam na wiecej. Np: "Juz Nostradamus pisal o Madoffie." ;) |
|
Data: 2009-04-05 03:07:02 | |
Autor: kashmiri | |
No i mamy astronomiczna przyczyne kryzysu... | |
bradley.st <bradley.st@gazeta.pl> had the courage to write:
On 4 Kwi, 16:04, "kashmiri" <xkashmi...@gmail.com> wrote: No wiesz, to juz postep, pierwszy raz winnych sie szuka poza USA. I to od razu tak daleko... k. |
|
Data: 2009-04-04 17:13:31 | |
Autor: bradley.st | |
No i mamy astronomiczna przyczyne kryzysu... | |
On 4 Kwi, 19:07, "kashmiri" <xkashmi...@gmail.com> wrote:
No wiesz, to juz postep, pierwszy raz winnych sie szuka poza USA. I to od E, jednostkowy przypadek. Z USA - jak powszechnie wiadomo - pochodzi cale zlo swiata. ;) Nadal wprawdzie nie rozumiem jak np. kryzys w USA wplynal na zwyzke comiesiecznych rat kredytu mieszkaniowego znajomych w Polsce, ale z rozmow dociera do mnie przeslanie ze TO MOJA WINA. Whatever... |
|
Data: 2009-04-05 13:36:00 | |
Autor: kashmiri | |
No i mamy astronomiczna przyczyne kryzysu... | |
bradley.st <bradley.st@gazeta.pl> had the courage to write:
On 4 Kwi, 19:07, "kashmiri" <xkashmi...@gmail.com> wrote: No oczywiscie, przeciez miliony nie moga sie mylic ;) Nadal wprawdzie nie rozumiem jak np. kryzys w USA wplynal na zwyzke A nie o to swiatu chodzi: zeby Wujek Sam poczul sie do winy i w ramach przeprosin sypnal jakas kasa? k. |
|
Data: 2009-04-05 04:57:25 | |
Autor: bradley.st | |
No i mamy astronomiczna przyczyne kryzysu... | |
On 5 Kwi, 05:36, "kashmiri" <xkashmi...@gmail.com> wrote:
No oczywiscie, przeciez miliony nie moga sie mylic ;) A, i jeszcze pochodza MTv, Coca Cola, Pepsi, McDonald's, GAP, A&F, Levi's, Mattel... I pare innych marek, ktorymi Prawdziwy Europejczyk sie brzydzi. ;)
Wujek Sam ostatnio zaniemogl na zdrowiu, wiec moze pozostac gluchy na te sugestie. :) Sypanie kasa oznaczaloby po prostu masowe drukowanie "zielonych dolarkow slicznych", a to BARDZO krotkoterminowe rozwiazanie. |
|
Data: 2009-04-05 17:34:32 | |
Autor: top | |
No i mamy astronomiczna przyczyne kryzysu... | |
bradley.st wrote:
Sypanie kasa oznaczaloby po prostu masowe drukowanie "zielonych PrzecieĹź juĹź drukujÄ ponad billion (po ichniemu trillion), tylko to siÄ teraz tak Ĺadnie nazywa "quantitive easing". |
|
Data: 2009-04-05 10:07:03 | |
Autor: bradley.st | |
No i mamy astronomiczna przyczyne kryzysu... | |
On 5 Kwi, 11:34, top <t...@niespamuj.com> wrote:
Przecież już drukują ponad billion (po ichniemu trillion), tylko to się Ale raczej na wlasne potrzeby "uzdrawiania gospodarki". Nie w celu sypania kasa dla "swiata". |
|
Data: 2009-04-06 19:40:19 | |
Autor: Arek | |
No i mamy astronomiczna przyczyne kryzysu... | |
bradley.st napisał(a) w wiadomości:
<27971771-e511-4e1f-94d2-12b85fea9ad9@q9g2000yqc.googlegroups.com>... On 5 Kwi, 11:34, top <t...@niespamuj.com> wrote: Przecież już drukują ponad billion (po ichniemu trillion), tylko to się Tak czy inaczej to raczej wujek Tom bardziej popiera drukowanie niż wujek Sam. Być może dlatego, że swojego czasu wspierał pewne organizacje naciskające na banki aby chętniej przyznawały ryzykowne kredyty co poniektórym. Arek |
|
Data: 2009-04-08 10:48:31 | |
Autor: cervonycapturek | |
No i mamy astronomiczna przyczyne kryzysu... | |
On Apr 5, 11:34 am, top <t...@niespamuj.com> wrote:
bradley.st wrote: To się nazywa w KAZDEJ recesji tak samo i w KAŻDEJ recesji rozchodzi się o to samo czyli niedopuszczenie do zbyt poważnego upadku cen i zbyt poważnej deflacji. Fed zauważył że ekonomia się kurczy i ceny spadają dopiero w 2007 czyli rok lub więcej zbyt późno. To jest głównym czynnikiem który doprowadził do niespotykanej od lat 30-tych zeszłego wieku deflacji cen - szczególnie cen surowców. Pomimo starań i tego "quantitive easing" od 2007 roku ceny wielu surowców są w tej chwili tylko 1/2 czy 1/3 poziomu u szczytów rok czy dwa latat temu i wiele krajów których ekonomie opierają się na surowcach już w tej chwili ma niespotykane od 70 lat problemy właśnie związane z deflacją cenową. Z mniejszą ingerencją Fed w tej chwili nie było by stosunkowo małych problemów z jakimiś małymy krajami takimi jak Islandia wirtualnie bankrutującymi lecz miałbyś główne ekonomie surowcowe takie jak Rosja, Meksyk, Brazylia zbankrutowane. Zobacz jak to wygląda w krajach produkujących ropę nawet obok Polski masz Rosję i zobacz jak wygląda tam recesja. I to jest tylko właśnie dlatego że w tej chwli baryłka ropy kosztuje nieco poniżej $50 czyli dokładnie 1/3 ceny szczytowej z zeszłego roku i Rosja ma poważne problemy z poradzeniem sobie w takiej sytuacji. Bez ingerencji Fed miałbyś baryłkę ropy za $20 lub mniej i miałbyś potężny kraj obok Polski zbankrutowany, zamieszki, i ileś tam milionów głodnych ludzi. Zresztą podobnie byłoby na całym świecie i nie miałbyś typowego skurczenia się ekonomi 1-2 procent w skali rocznej jak to jest w każdej zwykłej recesji w rozwiniętych krajach i w tej chwili lecz byłoby to coś na skalę lat 30-tych ubiegłego wieku kiedy główne ekonomie takie jak USA, Niemcy etc. kurczyły się od kilkunastu do 20 i więcej procent w skali rocznej. Ekonomie niektórych małych krajów opartych na surowcach pokurczyły sie wtedy o nawet 90+ procent. Inny problem w globalnej ekonomi jest to że ponad 60 lat od ukończenia II Wojny Światowej ekonomia świata nadal opiera się na dolarze. Problem z tym jest taki że w tej chwili nie ma żadnej podstawy aby taka sytuacj istniała. Po ukończeniu II Wojny Światowej 65 lat temu były jakieś praktyczne potrzeby aby używać dolary z tej prostej przyczyny że systemy bankowe i ekonomie wielu krajów były naprawdę zrujnowane. Ale już 5 lat po wojnie systemy bankowe zostały odbudowane i już wtedy nie było potrzeby aby posługiwać się dolarem. W tej chwili nie ma żadnej przyczyny aby konieczna była jakakolwiek waluta rezerwowa - wystarczy zapewnić każdemu 100% wymienialności swojej waluty i nie ma już żadnej potrzeby aby jakikolwiek kraj posługiwał się walutami innych krajów jak w tej chwili dolarami. Niestety banki krajów reszty świata zauważyły że znacznie łatwiej jest używać cudzych rezerw z dwóch głównych przyczyn. Po pierwsze to pozwala na znacznie lepsze manipulowanie własnej gospodarki dla państwa i kontrolę nad nią kosztem własnych obywateli. W praktyce istnieje ogólnie znana korelacja pomiędzy rezerwami pieniężnymi a sztucznie zwiększonym eksportem i dewaluacją własnej waluty w stosunku właśnie do tej waluty. Tutaj w praktyce poprzez wyższe rezerwy w dolarach każdy kraj sztucznie podwyższa swój eksport i jednocześnie dewaluuje swoją walutę co pozwala w praktyce na płacenie swoim obywatelom w swoim kraju mniej i jednocześnie czyni produkty bardziej opłacalne na eksport. Poza tym w 2009 nie istnieją żadne inne potrzeby na rezerwy w dolarach czy innych walutach - wystarczy aby każdy kraj upłynnił swoją walutę i uczynił ją równie wymienialną jak dolar. W praktyce w 2009 roku to wszystko można zrobić elektronicznie i automatycznie ale tutaj nadal w 2009 roku jedyną otwartą i płynną walutą pozostaje dolar czyli jeżeli jest jakiś problem globalny czy coś innego bez problemu możesz nabyć lub pozbyć się dolarów w każdej dowolnej sumie. W większości innych krajów nadal nawet w 2009 waluta to jest coś co kontroluje państwo i praktycznie otwarta wymienialność nie istnieje wtedy kiedy jest to najpotrzebniejsze czyli kiedy istnieją jakiekolwiek problemy obojętnie czy ekonomiczne, polityczne czy inne. To znaczy że wymienialność nadal istnieje tylko w teorii lub w małych sumach ale jak już zechcesz w praktyce wymienić kilka razy dziennie równowartość kilkadziesiąt milionów, nie mówiąć miliardów dolarów w dowolnej innej walucie to natychmiast przekonasz się że w praktyce coś takiego jak prawdziwa wymienialność nie istnieje i najprawdopodobniej, jeżeli nie zrobisz tego odpowiednio sprytnie to co najmniej zostaniesz celem ataków danego państwa jako tak zwany spekulant a w innych przypadkach odbije się to Tobie na zdrowiu finansowym kiedy dane państwo zadecyduje aby zająć się Tobą w praktyce. Inny problem który w praktyce przyczynia się do istnienia dolara jako "reserve currency" to jest to że każda globalna firma i każda inna która eksportuje lub importuje cokolwiek woli trzymać konto dolarowe do tego rodzaju celów z powodu niższych opłat. To zjawisko jest znane w praktyce dla każdego od kilkudziesięciu lat i kto kiedykolwiek spojrzy na dzienne tabelki cen walut w USA i dla porównania porówna je z tymi w prawie każdym innym kraju. Normalnie w amerykańskiej tabeli podawana jest tylko jedna wartość. Dla przykładu w tej chwili za dolara dostaje się 3.3398 PLN. Tak to wygląda np. tutaj: http://www.bloomberg.com/markets/currencies/eurafr_currencies.html Natomiast jeżeli spojrzysz na podobną tabelę w Polsce (i w większości innych krajów poza USA) to z reguły zauważysz dwie wartości (kupno i sprzedaż) różniące się od ułamka do kilku procent pomiędzy sobą w zależności od kraju. W praktyce dla firmy w Polsce oznacza to że w typowych małych sumach (równowartość kilku do kilkudziesięciu tysięcy dolarów) jakie codziennie się wysyła i dostaje firma zawsze traci ten ułamek procenta obojętnie czy dostaje walutę obcą czy ją wysyła.. Aby nie stracić i uzyskać jednakowy przelicznik w obie strony w wielu krajach (i w Polsce zapewne nadal też) potrzebne są tranzakcje rownowartości miliona dolarów czyli w praktyce 99+% wszystkich typowych tranzakcji w każdej firmie nie kwalifikuje się na to. Zaledwie w kilkunastu krajach na świecie ten pułap jest znacznie niższy. Z tej prostej przyczyny każda globalna firma z reguły do takich typowych codziennych tranzakcji używa konta dolarowego. Dla większej firmy np. w Polsce wystarczy raz na kilka dni wymienić równowartość miliona dolarów i firma w praktyce nie płaci nic za codzienne tranzakcje w dolarach. Dla mniejszej firmy to nadal może nie być praktycznym rozwiązaniem ponieważ jeżeli obroty z innymi krajami są tylko w tysiącach dolarów dziennie to wymiana równowartości miliona dolarów aby zaoszczędzić ułamek procenta czy nawet kilka procent nie jest praktyczne więc firmy stosują inne praktyczne rozwiązania jak właśnie utrzymywanie własnych rezerw dolarowych. Zamiast wymiany otrzymanych dolarów na swoją walutę firma trzyma je na osobnym koncie i później używa tych dolarów do kupna czegokolwiek poza granicami swojego kraju. To w praktyce jest największą przyczyną dlaczego dolar nadal w 2009 roku jest de facto "reserve currency" ale to jest zupełnie sztuczny problem. Tutaj wystarczy tylko obniżyć ten pułap wymienialności. W tej chwili w Polsce potrzeba rownowartość około miliona dolarów w złotych aby w tej samej chwili jednocześnie kupić i sprzedać dowolną walutę bez strat w obie strony. Jeżeli ten pułap obniży się do $10 tys. to problem sam zostanie automatycznie rozwiazany ale tutaj znowu mamy do czynienia z centralnymi bankami indywidualnych krajów które właśnie w wymianie waluty widzą nadal swoje następne narzędzie stałego zarobku i dalszej kontroli nad własnymi obywatelami. Inny problem to już raczej na szerszą skalę to jest właśnie problem wymienialności walut. Od około 100 lat czyli od początków filarów dzisiejszego systemu bankowego i walutowego wiekszość krajów świata wytrenowało swoich obywateli aby nie ufać własnej walucie w momencie jakiegokolwiek problemu politycznego, ekonomicznego czy innego. To jest widoczne szczególnie zawsze w krajach takich jak Rosja, Argentyna czy Wenezuala i wiele innych gdzie ZAWSZE istnieje "zupełna" wymienialność waluty wtedy kiedy to rządowi jest na rękę (to znaczy kiedy rząd na tym zarabia). W każdej najmniejszej recesji czy innym problemie politycznym czy jakimkolwiek pierwsze co jest robione to stawia się natychmiast przeszkody w wymienialności. Tutaj z reguły rząd co kilka czy kilkanaście lat chce sobie zarobić na oszczędnościach swoich obywateli i z reguły tak czy inaczej wtedy dany rząd zabezpiecza się najpierw poprzez sprzedawanie własnej waluty i akumulowanie dolarów i kiedy te zakupy lub rezerwy stają się wielkie i widoczne dla każdego to udowadnia się otępiałym obywatelom jaka to NASZA ekonomia jest silna, kiedy jednocześnie utrudnia się wymianę waluty swoim obywatelom i w tym samym czasie obniża się wartość własnej waluty tyle ile brakuje dla państwa czyli normalnie o 10, 20 procent a w skrajnych wypadkach 50 procent i nawet więcej. Dlatego w wielu krajach na świecie gdzie istnieją te problemy wymienialności waluty rutynowo co kilka lub kilkanaście lat to co mniej otępiali obywatele trzymają wszystko byle nie własną walutę. Mogą to być dolary ale nie tylko - obojętnie czy są to dolary, sztabki złota czy worki kartofli lub kukurydzy nadają się one do tego celu. Wdrożenie 100 procentowej wymienialności walut jest stosunkowo bardzo proste do wdrożenia szczególnie teraz kiedy wszystko jest elektroniczne i to by w ciągu 24 godzin wyeliminowało jakiekolwiek potrzeby na trzymanie rezerw w innych walutach ale w praktyce, jak każdy to widzi, prawie niemożliwe ponieważ każde państwo czerpie zbyt wielkie korzyści z istniejącego status quo. cc |